Rezultaty kwerend archiwalnych
W historiografii II wojny światowej uzyskał prawo obywatelstwa termin Zapomniany Holokaust, który odnosił się do prześladowań i masowej zagłady dokonanej na Romach przez niemiecki nazizm. Obecnie coraz częściej używa się określeń wywodzących się z języka romskiego (choć nie zawsze funkcjonujących wśród Romów) takich jak Porrajmos (bardziej prawidłowo: o baro Porrajmos), Samudaripen, Kali Traš, które oznaczają odpowiednio „pożeranie”, „ludobójstwo” i „czarny strach”.
Rzeczywiście przez prawie dwadzieścia lat od zakończenia II wojny światowej w publicznej przestrzeni nie pojawiło się żadne godne uwagi naukowe opracowanie dotyczące tematyki romskiej zagłady. Dopiero w 1964 r. staraniem nie historyka a kryminologa Hansa-Joachima Döringa ukazała się monografia: Die Zigeuner im nationalsozialistischen Staat. Niewątpliwie dla większości niemieckiego środowiska historyków zagadnienia związane z funkcjonowaniem nazistowskiego państwa i wynikłe z tego faktu skutki, w tym także szczególnie zagłada Romów, stanowią okazję do wykazania pewnego rodzaju niespotykanej ekspiacji moralnej.
Wielką rolę odegrały prace znakomitego historyka, Michaela Zimmermann: Rassenutopie und Genizid. Die nationalsozialistischen „Lösung der Zigeunerfrage” i Verfolgt, vertrieben, vernichtet. Die nationalsozialistischen Vernichtungspolitik gegen Sinti und Roma. Z nowszych prac uczonych niemieckich należy wspomnieć o bardzo obszernym i świetnym artykule Karoli Fings, który rzuca nowe światło na niezwykle ważne zagadnienie, a mianowicie szeroko dyskutowaną sprawę Auschwitz-Erlaß oraz konferencji, mającej miejsce w Reichskriminalpolizeiamt w Berlinie 15 stycznia 1943 r., która może być przyrównywana do Wannsee-Konferenz. Sam artykuł został zatytułowany: Eine Wannsee-Konferenz über die Vernichtung der Zigeuner? Neueforschungsergebnisse zum 15. Januar 1943 und dem Auschwitz-Erlaß.
Z biegiem czasu ta problematyka zaczęła przebijać się do światowego obiegu naukowego. Znaczne osiągnięcia na tym polu zanotowały historiografie: anglosaska (D. Kenrick, G. Puxon, The Destiny of Europe’s Gypsies; G. Puxon, Forgotten Victims. Plight of the Gypsies; S. Milton, Gypsies and the Holocaust, I. Hancock, Gypsy History in Germany and Neighboring Landes. A Chrronology Leading to the Holocaust and Beyond), francuska (H. Asséo, Le specificité de l’extermination des Tsiganes, eadem, La politique nazie de liquidation des Tsiganes) i włoska (M. Karpati, Il nazismo e lo sterminio gli Zingari; A. Maserini, Storia dei nomadi. La presecuzione degli Zingari nel XX seculo).
Temat eksterminacji Romów na Bałkanach, które zamieszkiwał bardzo znaczny odsetek tej narodowej mniejszości pozostawał w sferze zainteresowań badawczych D. Ackovičia (Roma Suffering Jasenovac Camp; Ashumen Romale Slusajte Ljudi). Ponadto w tym względzie nie można pominąć obszernej trzytomowej monografii tego obozu (M. Miletič, Koncentracioni logor Jasenovac 1941 – 1945).
Obszar na północ od Bałkanów, tj. Węgry Czechy i Słowacja, gdzie również zamieszkiwał bardzo znaczny odsetek mniejszości romskiej jest reprezentowany w historiografii poświęconej zagładzie Romów przez takie prace, jak C. Nečas, Nad osudem českych a slovenskych Čikanu v letech 1939 – 1945; idem, Losy i zagłada Romów w Protektoracie Czech i Moraw – Das Schicksal und die Vernichtung der Roma im Protektorat Böhmen und Mähren; V. Kladivova, Konecna stanice Auschwitz-Birkenau; L. Karsai, A cigány kerdes Magyarszágon 1939 – 1945. Ut a cigány Holocausthoz.
Na gruncie polskim właściwie do początków lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku tylko nieliczni entuzjaści J. Ficowski, (Cyganie Polscy. Szkice historyczno-obyczajowe; Cyganie na polskich drogach),L. Mróz, (Cyganie; Martyrologia Cyganów (w:) Hitlerowskie ludobójstwo w Polsce i w Europie1939-1945. Materiały sesji naukowej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce), Das Schicksal des Zigeunervolkes in der Zeit der Nazi-Okkupation in Polen 1939-1945), J. Wilczur, Z martyrologii Cyganów w latach okupacji hitlerowskiej na ziemiach polskich (w:) Hitlerowskie ludobójstwo w Polsce i w Europie1939-1945. Materiały sesji naukowej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce) w sposób ciągły zajmowali się problematyką romskiej mniejszości, a także próbowali naświetlić jej martyrologię podczas II wojny światowej. Natomiast w potocznym społecznym odbiorze byli Romowie postrzegani tylko poprzez swoją egzotykę, tajemniczość, barwny folklor i muzyką oraz powszechnie przypisywaną im kryminogenność. Konieczność zmiany tak powszechnie funkcjonującego stereotypu sukcesywnie narastała w polskim środowisku naukowym. Asumptem do tego stał się los jaki temu narodowi zgotowali naziści w czasie II wojny światowej. Pierwszym historykiem uniwersyteckim, który w swoich badaniach zajął się zagadnieniem zagłady Romów był więzień KL Auschwitz nr ob. 138871 W. Długoborski. Dzięki staraniom jego i Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu została zorganizowana w grudniu 1991 r. międzynarodowa sesja naukowa poświęcona zagładzie Romów, a materiały z niej ukazały się pod tytułem Sinti und Roma im KL Auschwitz 1943 – 1944. Vor dem Hintergrund Ihrer Verfolgung unter der Naziherrschaft
Ten wyraźny sygnał zainteresowania wspomnianą problematyką zbiegł się w czasie z inicjatywami różnych środowisk romskich, które miały na celu wyłonienie własnej reprezentacji, a jej zadaniem miało być reprezentowanie interesów Romów. Utworzone w tym czasie Stowarzyszenie Romów w Polsce z siedzibą w Oświęcimiu od samego powstania przywiązywało szczególną wagę do zapewnienia zinstytucjonalizowanych form działania na niwie naukowej, tj. zobiektywizowanego poznania społeczności romskiej, a przez to kształtowania bogatego i różnorodnego obrazu tej mniejszości. Po wspomnianej wyżej konferencji narodził się pomysł szczególnej edycji źródeł dotyczących romskiej zagłądy. Ówcześnie w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau rozpoczęto projekt naukowy Versicherung und verbesserte Erschliesung der Quellebestände mit den EDV-Techniken im Archiv der Gedenkstätte Auschwitz – Birkenau (Zabezpieczenie i lepsze udostępnienie akt obozowych przy pomocy technik komputerowych), który stanowił plon współpracy pomiędzy Max Planck Institut für Geschichte w Getyndze, a Państwowym Muzeum Auschwitz–Birkenau w Oświęcimiu. Projekt zakładał stworzenie baz danych wszystkich zespołów archiwalnych i połączenie ich w jeden spójnych system informacyjny. Podstawą realizacji tego projektu pozostawała platforma bazodanowa Clio, której twórcą był pracownik Max Planck Institut für Geschichte w Getyndze i równocześnie kierownik badawczy projektu dr Manfred Thaller (później profesor uniwersytetów w Bergen i Frankfurcie nad Menem).Wiosną 1992 r. rozpoczęto realizowanie przy pomocy technik komputerowych wydawnictwa źródłowego o fundamentalnym znaczeniu dla badań losów Sinti i Romów w czasach nazizmu, tj. Hauptvidenzbücher des Zigeunerlager im KL Auschwitz (Główne Księgi Ewidencyjne Obozu Cygańskiego), które zostało zatytułowane Memorial Book. The Gypsies at Auschwitz – Birkenau – Księgi Pamięci. Cyganie w obozie koncentracyjnym Auschwitz – Birkenau – Gedenkbuch. Die Sinti und Roma Konzentrationslager Auschwitz – Birkenau. Jednym z głównych inicjatorów tego przedsięwzięcia pozostawał prof. dr W. Długoborski , a patronowali mu Państwowe Muzeum Auschwitz – Birkenau, Stowarzyszenie Romów w Polsce oraz Ośrodek Dokumentacji Historii i Kultury Sinti i Romów w Heidelbergu. Pracami redakcyjnymi kierował J. Parcer. Znaczenie tej publikacji nawet do dzisiaj jest trudne do przecenienia. Jej nieprzemijająca wartość zasadza się na upamiętnieniu, tj. wprowadzeniu do zbiorowej świadomości indywidualnych losów dwudziestu tysięcy dziewięciuset czterdziestu trzech ofiar romskiego holocaustu.
Znamiennym faktem pozostawały obchody pięćdziesiątej rocznicy likwidacji Familien Zigeunerlager w KL Auschwitz – Birkenau. Z tej okazji została zorganizowana wystawa obrazująca prześladowania i masową zagładę Romów podczas II wojny światowej oraz ukazała się okolicznościowa publikacja pod redakcją J. Parcera, Los Cyganów w KL Auschwitz – Birkenau=Das Schicksal der Sinti und Roma im KL Auschwitz – Birkenau.
Prężna działalność Stowarzyszenia Romów przyciągnęła znaczy zastęp naukowców różnych dziedzin humanistyki: historyków, etnologów, antropologów kulturowych, językoznawców, kulturoznawców i socjologów. Wówczas również podjęto ogromny trud organizacyjny zmierzający do wydawania periodyku poświęconego historii i kulturze Romów. Od ponad dwudziestu pięciu lat ukazuje się pod znamiennym tytułem Dialog – Pheniben. Wspomniany krąg naukowców przejawiał wiele inicjatyw, które zaowocowały licznymi pracami z różnych dziedzin oraz publikowaniem źródeł do historii i kultury Romów, a ukazywały się w serii Biblioteczka Cyganologii Polskiej. Uzyskana suma dokonań i doświadczeń skutkowały powołaniem do życia Romskiego Instytutu Historycznego, który zgodnie ze swym statutem w instytucjonalizowanej formie systematyczne gromadzi zasób archiwalny dotyczący romskiej narodowej mniejszości i właściwą literaturę przedmiotu. Od szeregu lat zgodnie z ustalonym planem prowadzone sią kwerendy w różnych archiwach i bibliotekach. Ponadto wykorzystywany jest zasób internetowych bibliotek cyfrowych. Równolegle była prowadzona akcja tworzenia źródeł wywołanych, tj. relacji, ankiet i wywiadów z ocalałymi romskimi ofiarami (łącznie ponad tysiąc pięćset jednostek archiwalnych). Sukcesywne powiększanie zasobu archiwalnego Romskiego Instytutu Historyczne nabrało tempa w ostatnich latach. Taka sytuacja została spowodowana otrzymanymi grantami na te przedsięwzięcia z ramienia Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa. Obecnie stan naszego zasobu jest porównywalny z zasobem Ośrodka Dokumentacji Historii i Kultury Sinti i Romów w Heidelbergu. Przykładowo w ostatnich trzech latach pozyskano zespoły akt z następujących archiwów:
Archiwum Państwowe w Lublinie.
Przeprowadzono kwerendę w dwóch zespołach, tj. w aktach Dowódcy Policji i SS na Dystrykt Lubelski (26 jednostek archiwalnych), w których natknięto się na nieliczne wzmianki odnoszące się do ludności romskiej i jej losów oraz w zespole akt Komendanta Żandarmerii Dystryktu Lubelskiego (116 jednostek archiwalnych), zaledwie 1,0 metr bieżących akt. W tym przypadku znajdujemy trochę obszerniejsze informacje, które dotyczą zabezpieczenia terenu przed włóczęgostwem i traktowanie tzw. ludzi luźnych, a pochodzą z kilku posterunków m. in. z Opola Lubelskiego, Lubartowa, Kraśnika i Chodla.
Archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku
Prace heurystyczne w zasobie rzeczonego Archiwum pozwoliły na pewne ustalenie dwudziestu dziewięciu Romów więźniów KL Lublin. Materiały na ich temat znalazły się w dwóch zespołach archiwalnych, tj. Fotokopiach i Mikrofilmach. Ponadto z pozostałych zespołów wytypowano dziewięćdziesięciu jeden więźniów zarejestrowanych jako staatenlos Aso. (bezpaństwowi aspołeczni). Obecnie jest prowadzona wnikliwa weryfikacja źródłowa, która pozwoli na ustalenie ilu z nich było romskiego pochodzenia. Należy jeszcze zaznaczyć, iż już w trakcie ewakuacji KL Lublin w kwietniu 1944 r. w obozie według meldunku OPUS przebywało osiemdziesięciu Romów, w tym pięćdziesięciu mężczyzn i trzydzieści jeden kobiet.
Instytut Pamięci Narodowej
Gruntowny research w tym zasobie archiwalnym pozwolił na ustalenie 108 jednostek archiwalnych odnoszących się do prześladowań i zagłady Romów na terenie ziem polskich podczas II wojny światowej. Zdecydowanie największy udział w tej liczbie (25%) stanowią akta procesowe i akta dochodzeń prokuratorskich. Następnymi w kolejności pozostają zespoły ankiet, których większość została uwarunkowana terenowo ograniczając się do terenu powiatów: Augustów, Białystok-powiat, Hajnówka, Kolno i Siemiatycze w województwie białostockim oraz powiatów: Bochnia, Brzesko, Kraków-powiat, Olkusz i Oświęcim. Natomiast trzy pośród nich obejmują obszar całej Polski, a dotyczą ogólnie zbrodni na Romach oraz ich pobytu w gettach, więzienia, obozach i egzekucjach. Niewątpliwie bardzo ważną sprawą było pozyskanie szeregu rozporządzeń naczelnych organów III Rzeszy odnośnie do traktowania ludności romskiej. Egzemplifikacją pozostają w tym przypadku wytyczne Reichskriminalpolizeiamt (Główny Urząd Policji Kryminalnej) w tym względzie, które pochodzą z Kommissariat Schutzpolizei Jarotschin (komisariat policji ochronnej Jarocin), a w Archiwum IPN oznaczone sygnaturą IPN GK 853/61. Niezwykle ważnych źródłem w kontekście realizowanego projektu są Erlasse für den Distrikt Lublin über Zigeunerangelegeheiten(rozporządzenia w sprawach cygańskiej ludności), które czasowo pokrywają się z przeprowadzaniem Aktion Reinhardt (sygnatura IPN GK 104/113). Ponadto z tego okresu zachowały się dwa inne dokumenty, a mianowicie Rundbrief des Höheres SS und Polizeiführers für das Gerneralgouverment vom 28. September 1942 (okólnik Wyższego Dowódcy SS i Policji w Generalnym Gubernatorstwie z 28 września 1942 r.) o przekazanie Sonderdienst (służby specjalnej) w gestię rozkazodawczą des Befehlshabers der Ordnungspolizei für das Gerneralgouverment oraz wcześniejszy, tj. Der Schreiben des Direktors Kriminalpolizei für den Distrikt Lublin vom 25. Juli 1942 (pismo Dyrektora Policji Kryminalnej Dystryktu Lublin z 25 lipca 1942 r.) o ewentualnym wykorzystywaniu ludności romskiej jako Vertrauensleute (ludzie zaufani – tajni współpracownicy).Obydwa dokumenty posiadają sygnaturę IPN GK 106/128. Natomiast poboczne znaczenie w stosunku do projektu mają liczne dokumenty związane z Romami osadzonymi w KL Buchenwald, KL Mauthausen-Gusen i KL Mitellbau-Dora, jednak posiadają niezwykle znaczenie w całokształcie zagadnień związanych w wojennymi losami tej mniejszości narodowej. Należy zauważyć, iż obok omówionego wcześniej materiału ankietowego natrafiono na szereg tematycznych relacji i wspomnień, które będą wykorzystywane w dalszych analizach naukowych. Do stycznia 2023 r. zdołano pozyskać około 70% materiałów, pozostałe otrzymamy na mocy porozumienia z IPN w najbliższym czasie.
Archiwum Muzeum Stutthof w Sztutowie
Z tego archiwum pozyskaliśmy z zespołu Politische Ableilung wpisy z Einliferungsbuch (księga skierowanych więźniów do obozu) dotyczące czterdziestu romskich więźniów oraz dwie Transportlisten (listy transportowe) obejmujące dziewiętnaście romskich więźniarek KL Stutthof.
Archiwum Miejsca Pamięci Treblinka
Z tego Archiwum pozyskaliśmy kilkanaście relacji dotyczących pobytu Romów w obozie pracy przymusowej, który funkcjonował obok ośrodka masowej zagłady Treblinka.
Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau
Kommandantur – Komendantura
Z tego zespołu objęto kwerendą cztery jednostki archiwalne: Der Fernschreiben über die Fluchten der Häftlinge aus dem Lager (telegramy o ucieczkach więźniów z obozu) – informacje o sześciu Romach uciekinierach z KL Auschwitz, Die Meldeblätter (policyjne meldunki sytuacyjne) – dane o ośmiu Romach uciekinierach z KL Auschwitz, Die Kommandanturbefehle (rozkazy komendantury) – informacje o modyfikacji zabezpieczeń obozu po dwóch ucieczkach Romów i Das Buch des Führers vom Dienst (książka oficera dyżurnego) – odnotowała informacje odnośnie do przywiezienia do KL Auschwitz trzynastu transportów Romów, ponadto uwzględniała dwadzieścia trzy przypadki prób ucieczek Romów.
Politische Abteilung – Oddział Polityczny
Tutaj można wyróżnić trzy jednostki archiwalne, które zawierają obszerne dane Romów więźniów KL Auschwitz, a mianowicie: Häftlingspersonalbogen (kwestionariusze personalne więźniów) były one pierwszym dokumentem wystawianym więźniowi przez kancelarię zaraz po osadzeniu w obozie). Dwieście dziewięćdziesiąt osiem z nich wystawiono więźniom romskim osadzonym w KL Auschwitz. Na podstawie wymienionych kwestionariuszy sporządzano Zugangslisten (listy nowoprzybyłych więźniów). W zachowanej spuściźnie aktowej po KL Auschwitz zachowały się prawie wszystkie odnoszące się do 1941 r. Na nich od 21 maja do końca grudnia 1941 r. znajdują się trzydzieści cztery nazwiska więźniów Romów. Natomiast trzecią jednostką archiwalną stanowią Sterbeeinträge (wpisy do ksiąg zgonów) wystawiane przez Standesamt und Verwaltungskrematorium (urząd stanu cywilnego i administrację krematoriów). W ciągu od końca lipca 1941 r. do 31 grudnia 1943 r. dokonano takich wpisów nie mniej jak sześćdziesiąt sześć tysięcy, z których ponad cztery tysiące dotyczą Romów zamordowanych w KL Auschwitz. Jednostka archiwalna Bildstelle – Erkennungsdienst zawiera trzydzieści osiem tysięcy dziewięćset szesnaście typowych policyjnych fotografii. W tej liczbie mieści się tylko siedemdziesiąt dziewięć zdjęć więźniów Romów.
Schutzhaftlagerführung (kierownictwo obozu)
W tym zespole należy zwrócić szczególną uwagę na najważniejszą jednostkę archiwalną dotyczącą losów Romów w KL Auschwitz, a mianowicie Die Hauptevidenzbücher des Zigeunerlagers (główne księgi ewidencyjne obozu cygańskiego), w których odnotowano podstawowe dane personalne dwudziestu tysięcy dziewięciuset czterdziestu trzech Romów. W tej liczbie mieści się: dziesięć tysięcy dziewięćdziesięciu mężczyzn i dziesięć tysięcy osiemset czterdzieści kobiet, a także trzysta siedemdziesiąt troje dzieci urodzonych w KL Auschwitz. Die Stärkebücher (książki stanów dziennych więźniów w obozie) obejmujące przedział czasowy od 19 stycznia do 19 sierpnia 1942 r. zawierają pięćdziesiąt dziewięć nazwisk Romów. Kolejną jednostką archiwalną, która zawiera znaczną ilość danych o romskich więźniach to Bunkerbuch des Block 11 (książka bunkra bloku 11) zawierająca wpisy dotyczące dziewięćdziesięciu siedmiu Romów. Natomiast w trzeciej jednostce z tego zespołu archiwalnego, tj. Das Buch der Strafkompanie znalazło stu trzech więźniów Romów. Ponadto w Blockbuch BL 4 z KL Auschwitz I znajduje się szesnaście wpisów więźniów Romów
Häftlingsarbeitseinsatz (oddział zatrudnienia więźniów)
Tylko jedna jednostka zespołu, tj. Häftlings-Personal-Karte zawiera trzysta cztery karty odnoszące się do więźniów romskich.
SS-Hygiene Institut
Obfitość zachowanych akt tej kancelarii obozowej spowodowały, iż znajduje się w nich ponad pięć tysięcy dokumentów dotyczący Romów, które są zgromadzone w dwóch jednostkach archiwalnych, tj. Hauptbuch (dziennik podawczy kancelarii) i Begleitscheine (skierowania na różnego typu badania laboratoryjne).
Źródła wywołane
Zespół ten składa się z trzech jednostek archiwalnych, tj. Oświadczeń więźniów, Wspomnień więźniów i ankiet więźniarskich. W ponad pięciuset pięćdziesięciu relacjach i wspomnieniach więźniów znalazły się bardziej lub miej obszerne fragmenty dotyczące pobytu Romów w KL Auschwitz. Natomiast tylko ośmiu romskich więźniów KL Auschwitz wypełniło stosowne ankiety. Cały zaprezentowanych powyżej zbiór źródeł archiwalnych pozostaje do dyspozycji Romskiego Instytutu Historycznego.
Badacz zajmujący się problematyką romskiej zagładystaje przed dwoma zasadniczymi trudnościami metodologicznymi, a mianowicie stosunkowo szczupłą bazą źródłową oraz jej bardzo dużym rozproszeniem. Romski Instytut Historyczny postanowił usprawnić procesy badawcze przez utworzenie cyfrowej platformy wymiany danych dla ośrodków instytucjonalnie prowadzącymi takie prace badawcze, a także dla badaczy z kręgów uniwersyteckich. Pierwszym krokiem w tej mierze było utworzenie w systemie MS-Access przedmiotowej centralnej bazy danych ofiar romskiego holocaustu. Wspomniana aplikacja została zatytułowana Romowie – Porajmos v. 1.0. W tej wersji baza została na razie oparta o jedną tabelę danych. Pojedynczy rekord składa się z dwudziestu pięciu pól. Osiem z nich odnosi się do podstawowych danych osobowych: imię, nazwisko, data urodzenia, miejsce urodzenia, miejsce zamieszkania, informacja o rodzicach, status ofiary przed wybuchem wojny. Następna część pól w liczbie dwunastu określa losy ofiar w okresie II wojny światowej, a mianowicie: okoliczności aresztowania, jednostka policyjna kierująca do miejsca odosobnienia, trzy rodzaje miejsc odosobnienia – więzienie, getto, obóz pracy, obóz koncentracyjny, numer obozowy, ucieczki, data śmierci, miejsce śmierci. Poza tym celowo dwa wydzielono: egzekucje i upamiętnienie. Zabieg ten był podyktowany specyficzną cechą masowej zagłady, których zdecydowana większość została rozstrzelana w zbiorowych egzekucjach, a wiedza o nich sprowadza się do liczby rozstrzelanych, jej miejsca i często do przybliżonej daty tego faktu, i powojennych form upamiętnienia. Oczywiście niewielkiej części romskich ofiar udało się przeżyć gehennę wojny, stąd widniejące w rekordzie pole dotyczące ich losów powojennych. Trzy ostatnie pola rekordu to wyszczególnienie archiwalnych źródeł jakim dysponujemy do odnośnej ofiary zagłądyoraz dwa pola „ole”, które przywołują podgląd dokumentu i jego pełnowymiarową cyfrową kopię, co z każdego miejsca stwarza możliwość bezpośredniego dostępu do zachowanych źródeł każdej romskiej ofiary nazizmu. W tym miejscu należy zaznaczyć, iż zasób archiwum Romskiego Instytutu Historycznego jest już w ponad dziewięćdziesięciu procentach zdygitalizowany.
Sprawność zaprojektowanej bazy eksperymentalnie sprawdzono po wprowadzeniu ponad stu rekordów. Wszelkie mechanizmy przeszukiwania oraz pytania stawiane bazie działają prawidłowo. Oczywiście będzie ona sukcesywnie monitorowana pod tym kątem. Po wypełnieniu tysiąca rekordów przejdzie konieczną procedurę testowania. Wówczas będziemy mogli skorygować ewentualne niedociągnięcia w jej funkcjonowaniu. Następny test jest przewidziany po osiągnięciu piętnastu tysięcy rekordów. W przypadku pozytywnego wyniku będzie trzeba przygotować procedury cyfrowej platformy wymiany danych i uruchomić ją w sieci.
Zadanie pt. Zagłada Romów w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej:geneza, przebieg, upamiętnienie – Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Niniejszy fragment raportu przedstawia stan badań prowadzonych w Polce nad zagładą Romów w czasie II wojny światowej i jej konsekwencjami oraz niektóre działania upamiętniające tragiczny los Romów, ze szczególnym uwzględnieniem ich związków z działalnością międzynarodowych organizacji romskich i działających na rzecz Romów. Przedstawiamy w pierwszym rzędzie badania i działania związane z największym symbolem romskiej zagłady znajdującym się na ziemiach polskich – obozem zagłady KL Auschwitz, a następnie omawiamy zagadnienia związane z innymi miejscami pamięci, instytucjami i organizacjami zajmującymi się upamiętnianiem zagłady Romów oraz publikacje, które jej dotyczą. Kwerendą został objęty okres ostatnich 15 lat i tylko sporadycznie odwołujemy się do wcześniejszych wydarzeń i publikacji.
O znaczeniu pamięci o zagładzie Romów.
Począwszy od początku lat 1990-tych mamy w Europie do czynienia z wielką falą działań upamiętniających zagładę Romów w czasie II wojny światowej. Upadek żelaznej kurtyny również i w tym przypadku przyczynił się do „odzyskania pamięci”, ułatwionego przez upadek systemu cenzury i specyficznej polityki pamięci charakteryzującej państwa komunistyczne. W rezultacie społeczeństwa Europy Wschodniej, nie wyłączając Romów, zetknęły się po raz pierwszy na tak wielką skalę z budowanym w świecie od końca lat 1960-tych dyskursem Holokaustu. O ile dla większości społecznej było to zazwyczaj bolesne zetknięcie, wymagające bądź to zrelatywizowania różnych mitów narodowej martyrologii, bądź zmierzenia się z bolesną prawdą kolaboracji, o tyle dla romskich aktywistów z krajów wschodnioeuropejskich była to doskonała okazja do upomnienia się o wymazaną romską historię. W historii tej Romowie byli jednymi z najważniejszych aktorów: głównymi, obok Żydów, ofiarami nazistowskiego ludobójstwa.
Ta szczególna sytuacja – możliwość znalezienia się po raz pierwszy w samym centrum jednej z najważniejszych narracji historycznych – zbiegła się w czasie z procesem romskiej mobilizacji politycznej i poszukiwaniem szerokiej, panromskiej tożsamości, z którą w rozmaitym stopniu mogłyby się identyfikować rozmaite grupy Romów. Dodatkowo lata 1990 to czas ważnych rocznic: 50-lecia likwidacji podobozu cygańskiego w Birkenau (1994) i 50-lecia wyzwolenia obozu, które stanowiły okazję do upublicznienia romskiego uczestnictwa w tym głównym symbolu Holokaustu jakim jest teren obozu Auschwitz-Birkenau, a także pewien wzorzec rytuałów upamiętniających wykorzystywanych następnie przez romskie organizacje przy różnych okazjach.
W ten sposób Romowie zaczęli funkcjonować publicznie jako lud posiadający historię, będącą w dużej mierze historią ich interakcji z wrogim otoczeniem i doznanych z jego strony prześladowań. Holokaust może zostać uznany za kulminację takich prześladowań (lub też za przeniesienie ich w nowy, ludobójczy wymiar). W ten sposób doświadczenie ludobójstwa wytwarza linearność romskiej historii, dzieląc ją na okresy „przed” i „po” zagładzie, nadając jej zarazem znaczenie jako pasmu konkretnych manifestacji antyromskich prześladowań.
Ten dość jednostronny obraz romskiej historii pozwolił jednak romskim działaczom na osiągnięcie szeregu korzyści, głównie (choć nie tylko) w wymiarze symbolicznym, dotyczącym wizerunku grupy. Po pierwsze, uczynienie ludobójstwa podstawowym wydarzeniem romskiej historii stanowiło krok w kierunku usytuowania Romów w centrum najważniejszego wydarzenia historii Europy – Holokaustu – co w intencji romskich aktywistów ma neutralizować pokutujący w świadomości obraz Romów jako ludzi marginalnych, wegetujących poza historią. Po drugie, historyczna narracja romskiego losu w czasie wojny może się stać jednym ze środków (potencjalnego) zjednoczenia różnych romskich grup poprzez uświadomienie ich członkom, że w pewnych sytuacjach historycznych istniejące (i często pielęgnowane) różnice międzygrupowe nie mają znaczenia: wszystkich Romów (przynajmniej potencjalnie lub w dłuższej perspektywie czasowej) czekał w kontekście nazistowskiej polityki ten sam los, ponieważ zostali naznaczeni jako „Cyganie”. W taki sposób zintegrowana narracja Holokaustu umożliwiałaby członkom różnych grup romskich, często nie odczuwających zbyt silnych więzi między sobą a nawet czasami będących w konflikcie, na wypracowanie poczucia wspólnoty losu historycznego , co mogłoby mieć istotne konsekwencje jeśli chodzi o formy politycznej współpracy między tymi grupami. Po trzecie, koncepcja historii Romów jako transnarodowej społeczności zjednoczonej wspólnym doświadczeniem historycznym, rozwijana obecnie przez niektóre przynajmniej romskie organizacje, mogłaby się przyczynić do stworzenia wspólnej pamięci, w której poszczególne grupy mogłyby odnaleźć swój los i w jej ramach zintegrować zróżnicowane wspomnienia poszczególnych podgrup. Po czwarte, prezentowana tutaj wizja romskiej historii przyczynia się do ukazania współczesnego losu Romów jako kontynuacji nazistowskich prześladowań i tym samym do otocznia ich podobną aurą moralnego potępienia. Taka delegitymizacja współczesnych prześladowań miałaby duże znaczenie edukacyjne.
Romscy działacze są zgodni co do tego, że upamiętnienie zagłady Romów ma szczególne znaczenie w kontekście problemów przed jakimi stają współcześnie romskie społeczności. Według przedstawiciela Decade of Roma Inclusion Secretariat, “jeśli nie znasz swojej historii, nie jesteś w stanie zrozumieć swojego teraźniejszego życia. Dlatego dla Romów niezwykle istotną rzeczą jest wiedza i pamięć o tragicznych kartach ich historii. Pamięć ta jest również bardzo ważna dla nie-Romów, którzy dzięki niej mogą lepiej zrozumieć naturę rasizmu i wyciągnąć wnioski z przeszłości. Co więcej, ciągle jeszcze toczy się walka o pełne uznanie faktu, że Romowie byli ofiarami Holokaustu”.
Andrzej Mirga, romski działacz i intelektualista, twierdzi że brak upamiętnienia romskiej zagłady był w przeszłości rezultatem braku wiedzy, związanego bądź to z ogólnie niskim poziomem wykształcenia Romów, bądź – jak w Bułgarii i Hiszpanii – z brakiem osobistych doświadczeń hitlerowskich prześladowań. Współczesne działania na rzecz upamiętnienia romskiej zagłady należy zatem, jego zdaniem, interpretować jako oznakę rosnącego wykształcenia Romów i ich coraz większej świadomości historycznej. Działania te są szczególnie istotne w przygotowywaniu nowego pokolenia romskich przywódców do pracy na rzecz ich społeczności.
Pogląd ten podziela przedstawicielka European Roma Cultural Foundation, dla której działania upamiętniające stanowią wspólną platformę pamięci i protestu. Zachowują one w pamięci ofiary a także przyczyniają się do stworzenia narracji historycznej hitlerowskich prześladowań Romów. Jednocześnie mogą one stanowić zasób symboliczny, którym Romowie mogą się posługiwać w walce o swoje prawa.
Podobną opinię prezentuje przedstawiciel European Roma Information Office: „Biorąc pod uwagę sytuację polityczną w Europie, gdzie rosną w siłę partie ekstremistyczne, ksenofobia i rasizm, szczególnie ważne stają się działania na rzecz tego, aby historia się nie powtórzyła. Można to osiągnąć poprzez podtrzymywanie pamięci zbiorowej, która przyczynia się również do wzrostu wzajemnego zrozumienia, dialogu międzykulturowego i zwalczania uprzedzeń oraz rasizmu”.
Również działacze FAGiC (Federació d’Associacions Gitanes de Catalunya) uważają, że istnieje związek między historią dyskryminacji i prześladowań Romów a ich obecną sytuacją. Wiedza o przeszłości może tym samym pozwolić na lepsze zrozumienie położenia współczesnych Romów, którzy w dalszym ciągu są dyskryminowani a ich prawa nie są respektowane. W sytuacji obecnego kryzysu ekonomicznego w całej Europie nasilają się nastroje ksenofobiczne i skrajnie prawicowy ekstremizm co pociąga za sobą konieczność przeciwdziałania niebezpiecznym trendom poprzez mobilizację wysiłków na rzecz przypominania najgorszych wydarzeń w historii Europy aby uniknąć ich powtórzenia.
Z kolei według działaczy sieci romskich organizacji młodzieżowych „ternYpe” uznanie romskich cierpień w czasie II wojny światowej pozwala z jednej strony na budowanie poczucia godności współczesnych Romów, a z drugiej – ułatwia ich teraźniejszą walkę o sprawiedliwość. Walka o pamięć ludobójstwa popełnionego na Romach ma również wymiar moralny gdyż antyromskie stereotypy, mechanizmy wykluczenia, mowa nienawiści i zbrodnie popełniane z jej powodu są – podobnie jak negowanie Holokaustu – ciągle rozpowszechnione w Europie. W tym kontekście, zdaniem wielu aktywistów, ważne jest, aby w upamiętnianiu zagłady Romów uczestniczyły również nieromskie instytucje. Według działaczki IHRA (International Holocaust Remembrance Alliance) jest to istotny znak solidarności i wsparcia dla społeczności romskiej w jej walce o poprawę jej warunków życia, a także prowadzi do wzmocnienia współpracy z organizacjami romskimi.
Upamiętnianie romskiej zagłady ma duże znaczenie integracyjne dla rozmaitych grup Romów, posiadających różniące się od siebie doświadczenia historyczne. Działania upamiętniające przyczyniają się w ich przypadku do homogenizacji pamięci zbiorowej, budowania wspólnej tożsamości, a czasami do rozwoju tzw. „pamięci protetycznej”. Pojęcie to opisuje zjawisko przyswajania przez członków określonych grup wspomnień o wydarzeniach, których nie doświadczyli oni (lub ich przodkowie) osobiście, lecz które z rozmaitych powodów są ważnie dla ich społeczności. Uczestnicząc w aktach upamiętniania tragicznej romskiej historii, różne grupy Romów (również te, które nie ucierpiały z powodu ludobójstwa w czasie II wojny światowej) mogą poczuć się częścią uniwersalnej historii Romów, do której odwołują się w poszukiwaniu swej tożsamości.
Z drugiej strony, uroczystości upamiętniające i miejsca, w których się odbywają (wystawy, pomniki, muzea, konferencje czy seminaria), stanowią strefy kontaktu między rozmaitymi grupami, które zachęcają do dyskusji nad znaczeniem przeszłości i otwierają możliwość tworzenia hybrydycznych pamięci, w których los Romów zostaje uznany – także przez nie-Romów.
Nawet w tych organizacjach, dla których upamiętnianie zagłady nie jest priorytetem, istnieje zgoda odnośnie tego, że pamięć o losie Romów w czasie II wojny światowej jest ważna i może odegrać istotną rolę w innych, niezwiązanych z historią formach romskiej aktywności. Andrzej Mirga podkreśla taką właśnie, instrumentalną rolę pamięci w tworzeniu nowych romskich elit, a także w kontekście walki o prawa Romów i wytwarzania nowego poczucia wspólnoty różnych grup romskich. W tym sensie można powiedzieć, że odnosząc się do przeszłości Romowie troszczą się o przyszłość.
Wśród Romów rośnie świadomość potrzeby wytworzenia nowych elit, składających się z wykształconych ludzi, zdolnych nie tylko do rozwiązywania lokalnych problemów poszczególnych społeczności, lecz także problemów uniwersalnych, przed którymi stają wszyscy Romowie. Według Mirgi upamiętnianie ludobójstwa Romów stanowi ważny krok w kierunku stworzenia wykształconych elit, zdolnych do funkcjonowania zarówno na poziomie lokalnym, jak i globalnym, mających świadomość własnej historii i gotowych do stania się jej podmiotem.
Zadanie pt. Zagłada Romów w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej:geneza, przebieg, upamiętnienie – Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Szczególną rolę międzynarodowego symbolu romskiej zagłady odgrywa Miejsce Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau, gdzie w czasie funkcjonowania obozu zginęło ok. 20 000 Romów, głównie z Niemiec, Czech i Moraw, Austrii i Polski. Teren obozu od dawna był miejscem pielgrzymek rodzin romskich ofiar i oficjalnych upamiętnień romskiej tragedii. Szczególną rolę w tym procesie odegrał Związek Niemieckich Sinti i Romów z Heidelbergu (Zentralrat Deutscher Sinti und Roma / Dokumentations- und Kulturzentrum Deutscher Sinti und Roma), którego przywódca, Romani Rose stracił w Auschwitz wielu członków swojej rodziny.
W 1973 r., w miejscu baraku 28 sekcji BIIe w Birkenau (teren tzw. „obozu cygańskiego” – Zigeunerfamilienlager), powstał z inicjatywy niemieckich Sinti pomnik, przy którym później zaczęły się odbywać spotkania odwiedzających obóz i uroczystości upamiętniające. Pomnik ten to prosta ściana z cegieł, przypominająca ocalałe fragmenty obozowych baraków, z ustawionym przed nią obeliskiem, na którym znajduje się tablica pamiątkowa. W 1994 r. pomnik został odnowiony przez stowarzyszenie Romów w Polsce.
Należy jednak wspomnieć, że obecność Romów wśród ofiar Auschwitz została symbolicznie zaznaczona jeszcze wcześniej, gdy w 1967 r. odsłonięto na terenie Birkenau Międzynarodowy Pomnik Męczeństwa (Ofiar Faszyzmu). Jedna z będących częścią tego pomnika tablic pamiątkowych zawierała tłumaczenie oficjalnej inskrypcji upamiętniającej na język romani, autorstwa Jerzego Ficowskiego. W 1994 r. tablica ta została zastąpiona nową, z nowym tekstem, uwzględniającym nowe dane odnośnie liczby ofiar obozu. Nowy tekst na romskiej tablicy został opracowany przez Marcela Courthiade w będącym jego autorstwa „standardowym romani”.
W bloku 13 na terenie Auschwitz I od 2001 r. znajduje się wystawa „Zagłada europejskich Romów”. Została ona zaprojektowana przez Atelier für Gestaltung Wielanda Schmida z Mannheim, które wcześniej stworzyło podobną wystawę dla organizacji niemieckich Sintów i Romów (Zentralrat deutscher Sinti und Roma) w Heidelbergu, która wraz ze Stowarzyszeniem Romów w Polsce podejmuje szereg działań upamiętniających los Sinti i Romów. Wystawa ta koncentruje się na losie niemieckich Sinti i Romów, przedstawionych jako grupa, która przed dojściem nazistów do władzy była już całkiem dobrze zintegrowana ze społeczeństwem i znajdowała się niezłym położeniu ekonomicznym. Według koncepcji wystawy, dojście do władzy nazistów całkowicie zmieniło los niemieckich Sinti i Romów, którzy stali się ofiarami rasistowskiej i ludobójczej polityki władz. Los ten został potraktowany jako zgeneralizowana narracja historii wszystkich europejskich Romów. Intencją wystawy jest także prezentacja Sinti i Romów jako (wspólnie z Żydami) ofiar Holokaustu, a tym samym realizacja postulatu, aby Romowie nie byli umieszczani w kategorii „innych ofiar” lecz traktowani jako jedna z dwóch grup, które zostały skazane na całkowitą zagładę z powodów rasowych. Wystawa ta w istotny sposób podkreśla obecność Romów w symbolicznym uniwersum Auschwitz.
Pierwsze oficjalne obchody upamiętniające o charakterze międzynarodowym odbyły się w Birkenau w 1993 r., zaś rok później Romowie z całego świata zebrali się tam by upamiętnić 50 rocznicę zagłady „obozu cygańskiego”. Od tego czasu obchody takie odbywają się corocznie, a organizacje romskie starają się, aby data tej zbrodni (2 sierpnia) stała się dla Romów (i nie tylko) międzynarodowym Dniem Pamięci. Obchody te organizowane są przez Stowarzyszenie Romów w Polsce przy udziale Zentralrat Deutscher Sinti und Roma, a uczestniczą w nich, oprócz delegacji romskich, również przedstawiciele rządów i korpusu dyplomatycznego.
Od kilku lat w uroczystościach tych biorą również udział liczne grupy romskiej młodzieży, zrzeszonej w International Roma Youth Network “ternYpe”. Ta sieć romskich organizacji młodzieżowych od 2010 r. uczestniczy w obchodach 2 sierpnia, a także organizuje własną ceremonię upamiętniającą w okolicach komory gazowej nr 5, gdzie podczas likwidacji Zigeunerlager zginęła większość jego więźniów. Udział w uroczystościach upamiętniających jest częścią programu edukacyjno-kulturalnego (zatytułowanego „Patrz i nie zapominaj”), odbywającego się między innymi na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, który obejmuje wykłady, seminaria, warsztaty i występy artystyczne. W 2013 r. w programie wzięło udział 450 młodych Romów i współpracujących z nimi nie-Romów, w 2014 r. natomiast było ich już prawie 1000.
Delegacje Romów są obecnie zapraszane do uczestnictwa w oficjalnych obchodach, np. w rocznicach wyzwolenia obozu, a coraz więcej romskich organizacji z Węgier, Czech, Słowacji, Rumunii i innych krajów środkowo-wschodniej Europy organizuje swe własne wizyty w Oświęcimiu. W sierpniu 2001 r. otwarto w Bloku 13 na terenie obozu Auschwitz stałą wystawę poświęconą zagładzie Romów, stworzoną przez organizację Romani Rosego przy udziale Muzeum Auschwitz-Birkenau i innych organizacji romskich z całej Europy, w tym Stowarzyszenia Romów w Polsce z siedzibą w Oświęcimiu.
Ta ostatnia organizacja odgrywa szczególną rolę w upamiętnieniu romskiej zagłady jako główny organizator obchodów rocznicowych, a także przez działalność edukacyjną, publikacyjną i konferencyjną powołanego przez nią Romskiego Instytutu Historycznego, często prowadzoną we współpracy z Zentralrat Deutscher Sinti und Roma oraz z Muzeum Auschwitz-Birkenau. Przygotowanie przez Stowarzyszenie Romów w Polsce polskiej edycji katalogu stałej wystawy Muzeum Auschwitz-Birkenau poświęconej zagładzie Romów w znaczący sposób spopularyzowało problematykę tragicznej romskiej historii.
Ważną publikacją wydaną przez Stowarzyszenie Romów w Polsce była książka Jerzego Dębskiego i Joanny Talewicz-Kwiatkowskiej Prześladowania i masowa zagłada Romów podczas II wojny światowej w świetle relacji i wspomnień. Praca ta zawiera prezentację stanu polskich badań nad zagładą Romów, zarys historii zagłady Romów w KL Auschwitz-Birkenau oraz wykaz literatury i źródeł. Jej główną część stanowią relacje świadków romskiej zagłady, zbierane przez Romski Instytut Historyczny.
Zwięzły zarys historii zagłady Romów można też znaleźć w części historycznej pracy Joanny Talewicz-Kwiatkowskiej Wpływ aktywności finansowej Unii Europejskiej na położenie społeczne Romów w Polsce. Autorka jest pierwszą Romką w Polsce, która uzyskała stopień doktora (w dziedzinie antropologii społecznej). Problematyka romskiej zagłady często gości również na łamach redagowanego przez nią kwartalnika „Dialog-Pheniben”.
Joanna Talewicz-Kwiatkowska była również inicjatorką międzynarodowej konferencji „In the Shadow of Genocide. Representations of the Past and Contemporary Problems of Roma/Sinti Integration in Europe”, zorganizowanej w grudniu 2013 r. w Krakowie przez Stowarzyszenie Romów w Polsce i Uniwersytet Jagielloński. Niektóre referaty wygłoszone na konferencji, wzbogacone zapisem relacji świadków zagłady Romów, zostały opublikowane w materiałach pokonferencyjnych wydanych w wersji polskiej i angielskiej przez Stowarzyszenie Romów w Polsce.
W wydawanej przez Muzeum Auschwitz-Birkenau serii „Głosy pamięci” ukazała się w 2011 r. (jako tom 7) książka Romowie w KL Auschwitz. Ta wydana w języku polskim i angielskim praca zawiera rozdział o pierwszych deportacjach Romów do KL Auschwitz – jeszcze przed utworzeniem Zigeunerlager (Maria Martyniak), zarys losów Romów i Sinti w KL Auschwitz (Joanna Talewicz-Kwiatkowska), refleksję nad konsekwencjami doświadczenia zagłady dla współczesnych Romów (Sławomir Kapralski), oraz opracowany przez Marię Martyniak i Joannę Talewicz-Kwiatkowską wybór źródeł. Książka ta świadczy o kontynuowaniu przez Muzeum Auschwitz-Birkenau (we współpracy ze Stowarzyszeniem Romów w Polsce) działalności publikacyjnej dotyczącej zagłady Romów w KL Auschwitz, która przyniosła w przeszłości szereg wartościowych książek oraz artykułów, publikowanych na przykład w piśmie „Pro Memoria”, wydawanym przez Muzeum w latach 1994-2009. Wiele miejsca poświęca upamiętnieniu romskiej zagłady również pismo „Dialog-Pheniben”, wydawane przez Stowarzyszenie Romów w Polsce.
Muzeum Auschwitz-Birkenau włączyło problematykę romską do swej misji edukacyjnej, realizowanej przez Międzynarodowe Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście, które organizuje regularne konferencje, szkolenia i seminaria dla młodzieży i różnych grup zawodowych. Problematyka zagłady Romów jest też dostępna w internetowych zasobach Muzeum, a na szczególne podkreślenie zasługuje tu doskonała „lekcja internetowa: Romowie w Auschwitz”, którą przygotowała Teresa Wontor-Cichy. Znaczenie Auschwitz-Birkenau dla współczesnych Romów i związaną z nim romską działalność upamiętniającą analizują w swoich pracach Sławomir Kapralski i Marian Grzegorz Gerlich. Według tego ostatniego, „różne uroczystości upamiętniające zagładę, zwłaszcza te realizowane na terenie Auschwitz, zdają się odgrywać fundamentalną rolę w procesie reorientacji postawy [Romów] wobec przeszłości. Dramat zagłady stał się centralnym wydarzeniem we własnej historii, który decyduje o uświadamianiu znaczenia czasów minionych dla podniesienia prestiżu własnej grupy w świecie zewnętrznym”.
Działalność badawcza, publikacyjna i upamiętniająca związana z innymi miejscami pamięci.
Zadanie pt. Zagłada Romów w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej:geneza, przebieg, upamiętnienie – Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Miejsca te są szczególnie istotne dla Romów austriackich, gdyż zostało tam zamordowanych 5000 Romów z Burgenlandu, deportowanych w 1941 r. Austriackie organizacje romskie i austriaccy uczeni aktywnie włączają się w upamiętnienie tych miejsc i współpracują w tym zakresie z badaczami i muzealnikami w Polsce, a także z organizacjami polskich Romów.
Duże znaczenie dla upamiętnienia tych miejsc miały odbywające się w styczniu 2004 roku obchody 62 rocznicy likwidacji obozu Romów w getcie łódzkim, gdzie w latach 1941-1942 było uwięzionych 5000 Romów z austriackiego Burgenlandu. Ok. 600-700 osób zmarło w getcie z powodu nieludzkich warunków egzystencji, głodu oraz epidemii tyfusu plamistego. Pozostali więźniowie zostali zamordowani w obozie zagłady Kulmhof (Chełmno nad Nerem). Podczas obchodów, zorganizowanych pod patronatem Prezydenta Łodzi, odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą romskim ofiarom getta. Obchodom towarzyszyło seminarium naukowe, podczas którego zaprezentowano wydaną w 2003 książkę Juliana Baranowskiego „Zigeunerlager in Litzmannstadt” – Obóz cygański w Łodzi / The Gypsy Camp in Łódź, 1941-1942. Publikacja ta, wydana w języku polskim, niemieckim i angielskim, przedstawia historię, organizację i funkcjonowanie „obozu cygańskiego” w oparciu o bogaty materiał ilustracyjny i relacje świadków.
Jednym z organizatorów obchodów było Muzeum Tradycji Niepodległościowych, które przygotowało we współpracy z Urzędem Miasta Łodzi i Romskim Instytutem Historycznym wystawę „Zagłada Romów europejskich – podobóz cygański w Łodzi”. Wystawa ta stała się od 2009 r. częścią stałej ekspozycji poświęconej obozowi cygańskiemu w getcie łódzkim, znajdującej się w tzw. Kuźni Cygańskiej – budynku położonym na terenie dawnego getta.
W budynku tym corocznie odbywają się uroczystości rocznicowe poświęcone zagładzie austriackich Romów. Dużą rangę miały zwłaszcza obchody 70 rocznicy likwidacji obozu, zorganizowane w dniach 11-12 stycznia 2012 r. przez Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi przy udziale Ambasady Republiki Austrii w Polsce. Podczas obchodów wykład na temat austriackich Romów wywiezionych do getta Litzmannstadt wygłosił dr Gerhard Baumgartner, wybitny znawca problematyki zagłady Romów, obecnie dyrektor wiedeńskiego Dokumentationsarchiv des österreichischen Widerstandes. Zaprezentowano także film dokumentalny Jarosława Sztandera „Obóz cygański w Łodzi”, a na cmentarzu żydowskim odsłonięto tablicę upamiętniającą Romów zmarłych w łódzkim getcie i zamordowanych w obozie Kulmhof. W uroczystościach wzięła udział delegacja Romów i Sinti austriackich. Podobne obchody odbywają się również w Muzeum byłego hitlerowskiego Obozu Zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem.
3.2. Bełżec i Sobibór
W 1940 r. działał w okolicach Bełżca obóz pracy, w którym uwięzieni byli Romowie i Sinti, głównie pochodzący z Rzeszy Niemieckiej (m. in. z Hamburga) i należący do grupy ok. 2 500 osób deportowanych w maju tego roku na tereny okupowanej Polski. Byli też wśród nich Romowie czescy, słowaccy, a także żyjący w Polsce, w tym członkowie kełderaskiego rodu Kwieków. Byli wśród nich również weterani I wojny światowej. W obozie przebywali również Polacy – chłopi z okolic Tomaszowa Lubelskiego, którzy byli aresztowani za to, że nie oddali okupantowi kontyngentu.
Więźniowie byli zmuszeni do pracy przy budowie rowów przeciwczołgowych i umocnień nad rzeką Bug, stanowiącą wówczas linię demarkacyjną pomiędzy hitlerowskimi Niemcami a Związkiem Radzieckim. Warunki w obozie były bardzo złe. Więźniowie byli torturowani, bici i głodzeni. Często matki decydowały się na zabicie własnych dzieci, gdyż nie miały dla nich pożywienia. Codziennie więźniowie otrzymywali tzw. czarną kawę bez cukru i 300 gramów chleba na śniadanie. Na obiad byłą „zupa” – woda z zepsutymi warzywami i starym mięsem. Dla ciężko pracujących fizycznie więźniów nie była to oczywiście racja wystarczająca. Tylko podczas wizyty szwajcarskiego Czerwonego Krzyża żywność była lepsza przez dwa dni. Gdy delegacja opuściła obóz więźniowie zaczęli otrzymywać te same racje żywności, co poprzednio. Wielu Romów zmarło na tyfus i dezynterię, a także z powodu pracy ponad siły. Ich groby znajdują się w Bełżcu w pobliżu torów kolejowych i drogi na Jarosław.
Obóz ten zamknięto pod koniec 1940 r. a więźniów, którzy przeżyli ciężkie warunki życia w obozie i którym nie udało się uciec, przeniesiono do gett żydowskich, innych obozów pracy lub oddano w gestię posterunków żandarmerii w południowych rejonach okupowanej Polski. Ponad 1 tys. Romów przetransportowano do obozu pracy w Krychowie koło Sobiboru (gdzie przed wojną był obóz pracy dla polskich więźniów kryminalnych. Nie ma dokładnych informacji na temat losu tych Romów. Prawdopodobnie część z nich ulokowano później w getcie w Siedlcach (gdzie umieszczano też schwytanych w okolicy polskich Romów), a stamtąd przewieziono do Treblinki.
W 1941 r. rozpoczęto w Bełżcu budowę obozu zagłady, przeznaczonego głównie dla polskich Żydów, który działał przez cały rok 1942. Według niepewnych informacji skierowano do niego kilka transportów Romów, którzy zostali w nim zamordowani. Jedyna napisana w Polsce monografia obozu zagłady w Bełżcu zawiera kilka stron na temat Romów. Znajduje się tam między innymi zeznanie Marii Daniel, która w 1945 była świadkiem w śledztwie w sprawie zbrodni popełnionych w Bełżcu: „W 1942 r., idąc szosą od strony Rawy Ruskiej do Bełżca, widziałam, jak Niemcy przywieźli do obozu dwa auta Cyganów, którzy klęczeli i prosili, by ich puszczono na wolność”.
Dokumenty niemieckie potwierdzają też, że policjanci z Rawy Ruskiej dokonali przynajmniej dwóch egzekucji Romów, w lecie 1942. W pierwszej z nich rozstrzelano 24 Romów, w drugiej – 6. „Niestety – jak pisze Kuwałek – w dokumencie nie ma żadnych innych szczegółów na ten temat. Nie wiadomo, czy byli to Romowie, którzy przebywali w okolicach Rawy Ruskiej, czy też próbowali uciekać z transportów jadących do Bełżca, a w których mogli znaleźć się wraz z Żydami”. Praktyka dołączania Romów do transportów żydowskich jest udokumentowana: 4 i 8 sierpnia 1942 w Borysławiu i Drohobyczu „zorganizowane były deportacje Żydów do obozu zagłady w Bełżcu. Zatrzymani w tym samym czasie przez policję niemiecką Romowie zostali dołączeni do tych transportów. Dowodem na to jest świadectwo Żydówki ocalałej z Drohobycza, Erny Kliger, która podczas tej akcji została złapana i odprowadzona na punkt zborny w pobliżu stacji kolejowej: ‘Na Samellstelle [sic!] błoto po kolana, wszystko siedziało w kuczki, nie wolno stać, Ukraińcy walą kolbami. Była tu grupa Cyganów, która poszła tym transportem do Bełżca’”. Według A. Krugłowa z Borysławia deportowano wówczas 114 Romów, a z Drohobycza – 132. Jednakże wg. Krugłowa nie wiadomo, co się z nimi ostatecznie stało. Ten sam autor twierdzi jednak, że część Romów z okolic Kołomyi i Stanisławowa została deportowana do Bełżca wraz z tamtejszymi Żydami. Istnieje też zeznanie byłego strażnika z kompanii wartowniczej dokumentujące egzekucje Romów w obozie zagłady w Bełżcu: „Pamiętam, że w czasie mojej służby w Bełżcu dwa razy do obozu zostały zabrane małe grupy Cyganów. Składały się z 9-10 ludzi. CI ludzie zostali rozstrzelani przez Niemców – Schmidta, Franza i innych”.
W październiku 2012 r. odsłonięto pomnik upamiętniający Romów – więźniów obozu pracy w Bełżcu. Budowa tego pomnika była inicjatywą Urzędu Gminy Bełżec, a został on sfinansowany przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji z funduszu „Programu na rzecz społeczności romskiej w Polsce”. W swojej symbolice pomnik nawiązuje do zagłady: składa się on z pięciu granitowych płyt, z których dwie przypominają płyty nagrobne. Na trzech pozostały umieszczono w języku polskim, romskim i niemieckim napis: „Pamięci ofiar niemieckiego nazistowskiego obozu pracy w Bełżcu – Romów i Sinti, zamordowanych oraz zmarłych z głodu i wycieńczenia w okresie maj-lipiec 1940 r.”
Niewielkie grupy Romów znajdowały się również wśród ofiar obozu zagłady w Sobiborze. Nie mamy jednak na ten temat wystarczających informacji. Marek Bem w swojej obszernej monografii obozu w Sobiborze pisze, że informacje na temat obecności Romów w obozie są bardzo nieliczne i bardzo niepewne. Pochodzą od dwóch byłych więźniów oraz trzech zewnętrznych świadków. W listopadzie 1942, podczas jednego z wysiedleń Żydów z getta w Chełmie wysłano do Sobiboru wraz z nimi pewną liczbę Romów (a innych zabito podczas próby stawiania oporu). Inny świadek, Czesław Sójka, który w latach 1939-1943 prowadził bufet na stacji kolejowej w Sobiborze potwierdzał, na podstawie powojennych rozmów z kolejarzami, że były transporty Romów do Sobiboru. Dwóch ocalałych więźniów Sobiboru, Samuel Lerer i Dov Freiberg również potwierdzali obecność Romów w Sobiborze, ale ograniczali się do bardzo ogólnych stwierdzeń typu „Polacy i Cyganie także byli mordowani w Sobiborze”.
Jeden z polskich więźniów obozu pracy w Krychowie nieopodal Sobiboru, opowiadając o przyczynach zwolnienia polskich więźniów tego obozu 04.04.1942 odwołał się do przybycia do Sobiboru ogromnego transportu belgijskich Żydów i dużego transportu Romów. Ponieważ transporty te były bardzo duże, Niemcy nie mogli umieścić wszystkich nowoprzybyłych więźniów w Sobiborze i dlatego osadzili ich w Krychowie, zwalniając w tym celu poprzednio osadzonych tam polskich więźniów. Jednakże Romowie nie przebywali w Krychowie długo – według świadka prawdopodobnie zostali przetransportowani do Sobiboru kiedy tylko stało się to możliwe.
Nieco więcej wiadomo o sieci obozów pracy zlokalizowanych w pobliżu Sobiboru, do których trafiali również niektórzy więźniowie z transportów przeznaczonych na zagładę (i odwrotnie: więźniowie obozów pracy mogli być przetransportowani na śmierć w Sobiborze). Wśród nich byli również Romowie, którzy byli pierwszymi więźniami jednego z takich obozów – w Krychowie, w gminie Hańsk. Zajmowali się głównie pracami melioracyjnymi – wykopany przez więźniów rów melioracyjny do dziś nazywany jest przez miejscową ludność „Cygańskim Rowem” – a także pracami rolniczymi w związku z koniecznością wyżywienia obozu oraz w gospodarstwach okolicznych chłopów, głównie Ukraińców. W 1941 Romowie z obozu w Krychowie zostali wywiezieni „w nieznanym kierunku” i prawdopodobnie ulokowani w jednym z gett żydowskich.
Treblinka. Działalność Związku Romów Polskich.
O wiele więcej wiadomo na temat zagłady Romów w Treblince. Związek Romów Polskich z siedzibą w Szczecinku i działający w jego ramach Instytut Pamięci i Dziedzictwa Romów oraz Ofiar Holokaustu wydał na ten temat publikację, która w oparciu o dokumenty Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie przedstawia los Romów i Sinti w tym obozie, czy raczej kompleksie obozów. Z zachowanych zeznań świadków wyłania się obraz dwóch kategorii romskich ofiar Treblinki: więźniów Karnego Obozu Pracy, funkcjonującego w latach 1941-1944, którzy pod byle pretekstem, a czasem bezpośrednio po przybyciu, byli rozstrzeliwani, oraz Romów i Sinti, którzy w latach 1942-1943 byli mordowani w komorach gazowych obozu zagłady. W Treblince ginęli głównie Romowie z Polski centralnej i niemieccy Romowie i Sinti. Wśród ofiar znalazła się też kilkusetosobowa grupa Romów z Besarabii. Autor omawianego opracowania szacuje liczbę romskich ofiar Treblinki na 2 000 osób, choć zapewne było ich więcej.
30 lipca 2014 r. na terenie byłego Karnego Obozu Pracy w Treblince odsłonięto pomnik romskich ofiar obozu. W uroczystości uczestniczyli działacze Związku Romów Polskich, przedstawiciele władz państwowych i lokalnych oraz korpusu dyplomatycznego. Pomnik to dużej wielkości głaz na którym znajduje się tablica pamiątkowa. Został on ufundowany przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, dzięki staraniom Związku Romów Polskich. Wydarzenie to miało charakter bardzo uroczysty i zostało nagłośnione przez media.
Instytut Pamięci i Dziedzictwa Romów oraz Ofiar Holokaustu działający przy Związku Romów Polskich publikuje prace dotyczące różnych aspektów romskiego życia, w tym także zagłady Romów. Są to teksty różnego rodzaju: dostępne na stronie internetowej Związku krótkie przyczynki lub prezentacje dokumentów archiwalnych, dotyczących na przykład sterylizacji Romów w latach 1943-1945, ogólnej i bardzo wstępnej refleksji nad zagładą Romów, relacji świadków egzekucji Romów, a także krótkie broszurki edukacyjne, wydawane również w formie papierowej w serii „Romowie wczoraj i dziś”, na przykład kompilacje różnych tekstów dotyczących zagłady Romów czy rezultaty kwerend archiwalnych lub wspomniana już publikacja dotycząca Romów zamordowanych w Treblince.
Zadanie pt. Zagłada Romów w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej:geneza, przebieg, upamiętnienie – Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Contact Point for Roma and Sinti Issues jest częścią Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OSCE. Jest to najważniejsza instytucja międzynarodowa zajmująca się sprawami Romów znajdująca się w Polsce. Zajmuje się ona problemami Romów w skali międzynarodowej, podejmuje też jednak inicjatywy lokalne.
Andrzej Mirga, który w latach 2007-2013 kierował tą instytucją pełniąc funkcję Senior Adviser on Roma and Sinti Issues, doprowadził Sejm Polski do podjęcia w 2011 r. decyzji o uznaniu 2 sierpnia za „Narodowy dzień pamięci o zagładzie Romów”. Mirga, wraz z innymi romskimi aktywistami, podejmował również starania na rzecz oficjalnego ustanowienia takiego dnia jako rocznicy ogólnoeuropejskiej (przez Komitet Ministrów Rady Europy).
1 sierpnia 2011 Mirga zorganizował w Krakowie międzynarodowe seminarium „The Roma and Sinti Genocide: Memory, Identity and Present-Day Racism”, w którym oprócz naukowców uczestniczyło również ok. 100 młodych romskich działaczy z całej Europy. W trakcie seminarium dokonano prezentacji strony internetowej prezentującej zagładę Romów, przygotowaną przez Radę Europy przy udziale ODIHR.
Contact Point wspierał również serię międzynarodowych seminariów dla ekspertów i nauczycieli, poświęconych dyskusji nad materiałem edukacyjnym „The Fate of Roma and Sinti during the Holocaust”, przygotowanym przez międzynarodowy zespół ekspertów pod kierunkiem Gerharda Baumgartnera. W skład zespołu wchodził ze strony polskiej Sławomir Kapralski a w seminariach brała udział liczna grupa polskich nauczycieli.
2 czerwca 2014 r. Contact Point i jego nowa kierowniczka, Mirjam Karoly, zorganizowali spotkanie ekspertów „Teaching about the Roma and Sinti Genocide – Experiences and Good Practices within the OSCE Area.” W spotkaniu ze strony polskiej uczestniczyli Joanna Talewicz-Kwiatkowska, Sławomir Kapralski, a także reprezentująca organizację „ternYpe” Karolina Mirga.
Zaangażowanie ODIHR/CPRSI w upamiętnianie zagłady Romów wynika z mandatu tej organizacji. Państwa należące do OSCE przyjęły tzw. Action Plan on Improving the Situation of Roma and Sinti within the OSCE Area, a tym samym zobowiązały się do „włączenia romskiej historii i kultury do podręczników, ze szczególnym uwzględnieniem losów Romów i Sinti podczas Holokaustu”. W kontekście tego planu strategicznym celem ODIHR/CPRSI jest nauczanie i upamiętnianie historii ludobójstwa popełnionego na Romach i Sinti, które stanowi zarazem ważne narzędzie walki ze współczesnymi przejawami dyskryminacji i uprzedzeń.
Andrzej Mirga, oprócz działalności na rzecz upamiętniania romskiej zagłady, poruszał tę problematykę również w swoich pracach. Zajmuje ona ważne miejsce w jego wcześniejszej, napisanej wspólnie z Lechem Mrozem, książce „Cyganie. Odmienność i nietolerancja”, będącej jednym z najważniejszych opracowań problematyki romskiej w polskiej literaturze. Z kolei w manifeście programowym ruchu romskiego, napisanym wspólnie z Nicolae Gheorghe, doświadczenie zagłady traktowane jest jako jeden z fundamentów nowoczesnej romskiej tożsamości politycznej. Mirga jest również autorem jednego z dwóch artykułów o romskiej zagładzie zamieszczonych w wydanym po polsku i po angielsku zbiorze tekstów „Dlaczego należy uczyć o Holokauście?” Publikacja ta jest istotna, gdyż ujmuje ona zagładę Romów jako integralną część historii Holokaustu, a nauczanie o niej – jako ważny składnik edukacji o Holokauście.
Adam Bartosz i Muzeum Okręgowe w Tarnowie.
Adam Bartosz był przez wiele lat dyrektorem Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Należy on do najwybitniejszych polskich romologów a w jego niezwykle popularnej pracy „Nie bój się Cygana” problematyka romskiej zagłady zajmuje istotne miejsce. Stworzył on też pierwszą w Polsce (i – jak się wydaje – na świecie) stałą wystawę prezentującą romską kulturę. Wystawa ta jest obecnie najważniejszym elementem etnograficznej części Muzeum Okręgowego. Jest ona również miejscem, w którym odbywają się imprezy artystyczne prezentujące kulturę romską i spotkania naukowe.
Adam Bartosz jest inicjatorem niezwykle istotnych działań upamiętniających zagładę Romów. Trzeba tu wspomnieć przede wszystkim o „Międzynarodowym Romskim Taborze Pamięci” (International Roma Caravan Memorial), organizowanym przez Muzeum w Tarnowie przy udziale miejscowego Stowarzyszenia Romów od 1996 r. Co roku w lecie uczestnicy Taboru, Romowie i nie-Romowie udają się romskimi wozami (należącymi do kolekcji muzealnej) w pielgrzymkę, której celem jest upamiętnienie miejsc masowych egzekucji Romów w pobliżu Tarnowa (Szczurowa, Bielcza, Żabno, Borzęcin). Taborowi towarzyszą wystawy i imprezy artystyczne a także zajęcia edukacyjne dla romskich dzieci. Udział władz lokalnych i miejscowego duchowieństwa stanowi istotny element sprzyjający popularyzacji romskiej historii wśród nie-Romów, a także integracji Romów ze społecznościami lokalnymi. Tabor odwiedza także cmentarze, na których pochowani są członkowie rodzin uczestników, oraz miejsca związane z zagładą Żydów. W ten sposób w tym swoistym rytuale pamięci dokonuje się powiązanie pamięci indywidualnych, grupowej pamięci zagłady i zuniwersalizowanej pamięci Holokaustu.
Tabor Pamięci zainspirował szereg inicjatyw badawczych, dokumentacyjnych i upamiętniających, koncentrujących się wokół miejsc zagłady Romów w południowej Polsce. Ich rezultatem jest koncepcja Małopolskiego Szlaku Martyrologii Romów jako ważnego elementu krajobrazu kulturowego i zbiorowej pamięci wydarzeń należących do lokalnej pamięci zbiorowej. Szlak ten istnieje jako fakt kulturowy i, można powiedzieć, turystyczny, przyczyniając się do włączenia zagłady Romów w pamięć zbiorową społeczeństwa polskiego.
Jedną z inicjatyw podjętych w ramach tego projektu było upamiętnienie miejsca zagłady Romów w pobliżu miejscowości Borzęcin. W 2011 r., z inicjatywy Adama Bartosza, odsłonięto w tym miejscu pomnik, zaprojektowany przez romską artystkę, Małgorzatę Mirgę-Tas. Jest to pierwszy figuralny pomnik romskiej zagłady na terenie Polski. Pomnik jest wykonany z drewna i składa się z części centralnej, przypominającej pień drzewa, po obu stronach której znajdują się dwie ludzkie postaci: upadający na ziemię mężczyzna i próbująca się ukryć kobieta. Otacza go 29 kamieni, symbolizujących zamordowane w tym miejscu osoby. Na pomniku znajduje się tablica, z której dowiadujemy się, że jest to „Miejsce pamięci o 29 Romach: 3 mężczyznach, 5 kobietach i 21 dzieciach zastrzelonych tutaj przez Niemców w 1943”. Obok znajduje się fragment wiersza Papuszy (Bronisława Wajs, słynna romska poetka pochodząca z grupy Polska Roma), pod tytułem „Smutna pieśń”. Więcej na temat estetyki tego upamiętnienia – w końcowej części raportu.
Bardzo ważnym dokonaniem Adama Bartosza jest stworzenie pierwszego w Polsce akademickiego czasopisma romologicznego „Studia Romologica”, którego jest on redaktorem naczelnym. Jest to rocznik ukazujący się od 2008 r. Każdy numer składa się z części tematycznej, ogólnej, oraz działu recenzji i kroniki wydarzeń. Artykuły, zarówno autorów polskich jak i zagranicznych, publikowane są w języku polskim, z abstraktami po angielsku i w romanes. Część tematyczna numeru 3 (2010r) poświęcona była romskiej zagładzie i ukazały się w niej artykuły Nikolaja Biessonova, Mikhaila Tyaglego, Eleny Marushiakovej i Vesselina Popova, oraz Huuba van Baara, poprzedzone wprowadzeniem do problematyki romskiej zagłady, autorstwa Sławomira Kapralskiego.
Jedną z ostatnich inicjatyw Adama Bartosza jest projekt „Na Bister”, dokumentujący upamiętnione miejsca romskiej zagłady w całej Europie.
Podyplomowe studia romologiczne w Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie.
Krakowski Uniwersytet Pedagogiczny prowadził jedyne jak do tej pory w Polsce studia romologiczne, mające charakter studiów podyplomowych, trwających dwa semestry, nabór na które odbywa się co drugi rok. W ramach studiów oferowany jest kurs na temat historii zagłady Romów, który prowadzi Sławomir Kapralski. Kierownikiem studiów jest prof. Piotr Borek, który jest również redaktorem szeregu prac zbiorowych, w których publikują wykładowcy i absolwenci studiów.
Sławomir Kapralski jest również autorem najobszerniejszej w języku polskim monografii romskiej pamięci o zagładzie, zatytułowanej „Naród z popiołów. Pamięć zagłady a tożsamość Romów”. Ta licząca niemal 500 stron praca ujmuje romską pamięć zagłady w szerokiej perspektywie teoretycznej dotyczącej relacji miedzy traumą a tożsamością. Autor prezentuje różne podejścia do zagadnienia romskiej tożsamości i proponuje własne, syntetyczne ujęcie tego problemu. Historii romskiej zagłady poświęcony jest osobny rozdział tej pracy, zaś trzy kolejne dotyczą konsekwencji zagłady Romów dla historiografii, romskiego ruchu politycznego i świadomości społecznej oraz poczucia tożsamości współczesnych Romów.
Problematyce romskiej tożsamości w kontekście doświadczenia zagłady i współczesnej walki romskich organizacji o upodmiotowienie Romów poświęcone są również inne prace tego autora, publikowane tak po polsku jak i po angielsku. Stara się on ukazać zagładę Romów jako niezwykle istotny obszar badawczy, ważny nie tylko dla romologów, lecz wszystkich, którzy zajmują się refleksją nad tożsamością, pamięcią społeczną, teorią historiografii oraz refleksją nad Holokaustem i ludobójstwem.
Podsumowanie: perspektywy badań nad pamięcią i tożsamością w kontekście upamiętniania romskiej zagłady.
Polskie środowisko romologiczne jest małe a jeszcze mniejsza jego część zajmuje się problematyką romskiej zagłady. Jednakże w ostatnich latach zauważamy wzrost zainteresowania tą problematyką. Spowodowany on jest coraz bardziej owocną współpracą między romologami a historykami i socjologami, ściślejszą współpracą instytucji badawczych i edukacyjnych z organizacjami romskimi, a także intensyfikacją międzynarodowych kontaktów naukowych. Jednocześnie zagłada Romów staje się ważnym elementem działań upamiętniających, często będących rezultatem współpracy organizacji romskich, placówek naukowych i muzealnych oraz instytucji międzynarodowych. Jednakże dokumentacja wielu miejsc zagłady polskich Romów jest wciąż jeszcze niewystarczająca, brak też całościowej monografii zagłady Romów w Polsce. Jednakże inicjatywy, które przedstawiono w tym artykule świadczą o tym, że nowoczesna polska romologia stara się kontynuować wysiłek swojego „ojca-założyciela” – Jerzego Ficowskiego, który jako jeden z pierwszych badaczy w Europie rozpoczął zbieranie świadectw dotyczących romskiej zagłady
Warto podkreślić, że polskie inicjatywy akademickie są ściśle powiązane z działalnością upamiętniającą: komentują ją, czasami inspirują, a wielu wymienionych w tym tekście badaczy współpracuje z romskimi (i nie tylko) instytucjami w rozlicznych projektach edukacyjnych i upamiętniających dotyczących zagłady Romów.
Analiza międzynarodowego wymiaru procesu instytucjonalizacji romskiej pamięci zagłady prowadzi do szeregu wniosków, które wydają się być istotne również z punktu widzenia refleksji akademickiej.
Po pierwsze, daje się obecnie dostrzec zmianę pokoleniową wśród romskich działaczy i rosnącą rolę młodego pokolenia. Nowa fala działaczy, mających szersze i bardziej uniwersalne perspektywy, stanowi interesującą alternatywę dla podzielonego świata romskich instytucji, permanentnie skonfliktowanych i walczących między sobą o wpływy. Działalność takich organizacji jak FAGIC czy sieć „ternYpe” stwarza nadzieję, że młode pokolenie romskich działaczy wykroczy poza istniejące podziały i będzie stanowić zalążek zjednoczonego ruchu romskiego.
Po drugie, poszerzanie się bazy romskiego ruchu politycznego i pojawienie się nowej generacji liderów powoduje wzrost zainteresowania mniej znanymi epizodami i miejscami romskiej zagłady. Auschwitz niewątpliwie pozostanie centralnym miejscem pamięci, można się jednak spodziewać, że coraz większą rolę będą odgrywały obchody w innych miejscach, ważnych dla poszczególnych grup romskich. Ta międzynarodowa tendencja widoczna jest również w Polsce, gdzie wzrasta znaczenie uroczystości organizowanych w Łodzi, Chełmnie nad Nerem czy Treblince.
Po trzecie, zmiana pokoleniowa oznacza też zmianę priorytetów związanych z pamięcią. Pokolenie ocalałych z zagłady odchodzi obecnie w przeszłość. Pokolenie ich dzieci było zaangażowane głównie w kwestię uzyskania kompensacji za prześladowania w czasach II wojny światowej, które to zagadnienie zostało częściowo rozwiązane, a przynajmniej racje Romów doczekały się zrozumienia i zostały włączone w rozmaite systemy prawne. Najmłodsze pokolenie zainteresowane jest przeszłością, w tym zwłaszcza kwestią ludobójstwa, w celu wykorzystania jej w walce ze współczesnymi formami rasizmu. Stwarza to obecnie większe możliwości współpracy organizacji romskich z nie-Romami, budowania koalicji i uniwersalizacji romskich postulatów.
Po czwarte, nowe sposoby upamiętniania zagłady, których autorami są młodzi romscy aktywiści, traktują pamięć jako istotny składnik budowania romskiej tożsamości. Zagadnienie tożsamości, często wypierane przez starsze pokolenie, staje się obecnie tematem szeroko dyskutowanym przez romskich aktywistów w kontekście przyszłości romskiego ruchu i mobilizacji młodych Romów. Tm samym tworzy się obecnie złożony kompleks pamięci, tożsamości i walki politycznej, w którym przenikają się ze sobą rozmaite dyskursy, symbole i praktyki działania. Refleksja nad romską zagładą musi ten kompleks uwzględniać, a wręcz czynić go punktem wyjścia dalszych badań.
Zadanie pt. Zagłada Romów w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej:geneza, przebieg, upamiętnienie – Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Większość Romów w Generalnym Gubernatorstwie zostało zamordowanych w masowych egzekucjach, których dokonano w latach 1942-1943. W latach tych dokonano, według obecnej wiedzy, 125 masowych mordów na Sinti i Romach, czyli 75% wszystkich egzekucji Sinti i Romów na terenie okupowanej Polski. Egzekucje te doczekały się zbadania, choć wiele danych musi zostać jeszcze uzupełnionych w oparciu o kwerendy archiwalne w Niemczech i Polsce. Poniżej przedstawiamy alfabetyczna listę miejsc romskiej zagłady odwiedzonych przez nas w drugim etapie projektu, wraz z analizą istniejących upamiętnień.
Bielcza
Egzekucja Romów w Bielczy oraz jej upamiętnienie doczekało się bardzo wnikliwego opracowania autorstwa Aleksandry Szczepan i Łukasza Posłusznego. Czytamy w ich opracowaniu: „w egzekucji dokonanej przez niemieckich żandarmów wczesnym przedpołudniem prawdopodobnie 16 lipca 1942 roku w peryferyjnej części Bielczy zginęło około 28 osób z romskiego rodu Kwieków, związanego ze wsią od czasów przedwojennych. Mężczyźni, pracujący poza wsią, prawdopodobnie w większości uniknęli masakry. Przywódcą żandarmów był Otto Lapsch z posterunku w Brzesku, volksdeutsch z Pabianic (…). Wiemy na pewno o trzech ocalałych: Koli Racu i jego szwagrze Koli Kwieku oraz Bogdanie Kwieku (…). Ponadto świadkowie wspominają o kobiecie z dzieckiem, która uciekła przez pola. Przyczyną egzekucji miał być donos, wedle którego ktoś z grupy Romów dokonał drobnej kradzieży. Co jednak istotne, z zeznań składanych przed Komisją jasno wynika, że zbrodnia w Bielczy odbyła się nie tylko z przyzwoleniem, ale i najprawdopodobniej z inicjatywy lokalnych władz”.
Miejsce zbrodni nie jest upamiętnione, choć były takie plany z inicjatywy Adama Bartosza i uczestników Międzynarodowego Taboru Pamięci Romów, który w pewnym okresie obozował w Bielczy. Grób ofiar tej zbrodni jest się na miejscowym cmentarzu. Znajduje się na nim tablica z napisem „Zbiorowy grób Cyganów rozstrzelanych przez hitlerowców w 1942 r. w Bielczy. Pokój ich duszom”. Natomiast na ścianie miejscowego kościoła parafialnego znajduje się tablica poświęcona mieszkańcom wsi Bielcza, którzy za wiarę, ojczyznę i wolność w latach II wojny światowej zginęli z rąk hitlerowskich najeźdźców”. Na tablicy znajdują się imiona, nazwiska oraz wiek 28 mieszkańców wsi, a także dopisek: „41 Cyganów z r.[odu] Kwieków od 5 mies.[ięcy] – 69 l.[at]” Tablica została wmurowana w 1973r r.
Gorlice
W Gorlicach w sierpniu 1942 r. miały miejsce dwie egzekucje, w których ofiarami byli Romowie. W pierwszej z nich, dokonanej w pobliżu fabryki butów, głównymi ofiarami byli Żydzi, w drugiej Romów wraz z Żydami i Polakami zastrzelono na cmentarzu żydowskim. Upamiętnienie zbrodni na terenie cmentarza nie wspomina o romskich ofiarach.
Imbramowice
Na cmentarzu w Imbramowicach znajduje się zbiorowy grób 50 Romów, 43 rozstrzelanych w Imbramowicach 2 lutego 1943 i 7 zabitych następnego dnia w Wolbromiu. Według wspomnień mieszkanki Imbramowic Józefy Orczyk „zimą na początku 1943 roku w Imbramowicach stanął cygański tabor. Romskie rodziny zamieszkały u miejscowych gospodarzy. Wieczorem 2 lutego 1943 roku do tzw. Górnej Kolonii w Imbramowicach przybyła niemiecka ekspedycja karna. Niemcom towarzyszyli polscy ‘granatowi policjanci’. W tym czasie w Imbramowicach przebywali niemal wyłącznie romscy mężczyźni i dzieci, gdyż kobiety udały się po nową dostawę odzieży na handel. Niemcy spędzili grupę polskich chłopów do sadu należącego do Jana Brzychcyka – gospodarza, który trzymał w swoim obejściu największą liczbę Romów. Mężczyznom polecono wykopać w sadzie zbiorowy grób o wymiarach około 6 na 6 metrów. Jednocześnie rozpoczęła się masakra ludności romskiej. Osoby dorosłe ustawiano czwórkami i rozstrzeliwano, dzieciom rozbijano głowy o narożnik budynku. Grupę Romów, która ukrywała się w piwnicy domu Jana Brzychcyka Niemcy zabili granatami. Po zakończeniu masakry mieszkańcom Imbramowic rozkazano zebrać zwłoki zamordowanych i pogrzebać w sadzie Brzychcyka. Wiele ofiar dawało wciąż oznaki życia, lecz Niemcy rozkazali zakopać rannych żywcem. W 1945 roku ciała pomordowanych Romów zostały ekshumowane i przeniesione do zbiorowego grobu na imbramowskim cmentarzu. W latach 70. grób został otoczony płotkiem z metalowych płaskowników. W 2013 roku władze gminy Trzyciąż w porozumieniu z przedstawicielami społeczności romskiej odnowiły grób i zamontowały pamiątkową tablicę” Tablica ta została sfinansowana przez Stowarzyszenie Romów w Polsce, którego prezydent, Roman Kwiatkowski stracił w masakrze w Imbramowicach część swojej rodziny.
Jagiełła-Niechciałki
W miejscowości Jagiełła-Niechciałki, gmina Tryńcza znajduje się cmentarz o powierzchni 38 arów, usytuowany w lesie. Teren cmentarza jest ogrodzony, wejście przez bramę z napisem CMENTARZ WOJENNY OFIAR HITLERYZMU 1939 – 1945 (w czasie naszej wizyty dokumentacyjnej napis ten był zdjęty z bramy i leżał na ziemi, oparty o betonowy płot otaczający cmentarz. W 279 mogiłach zbiorowych i 10 indywidualnych spoczywa tutaj 5 672 ofiar (są też wyższe szacunki), w tym 131 osób zidentyfikowanych. Pochowano tutaj:
– 4 985 niezidentyfikowanych jeńców radzieckich zamordowanych o obozie funkcjonującym podczas wojny w miejscowości Wólka Pełkińska,
– 471 (w tym 72 znanych z nazwiska) Polaków, Żydów, Cyganów i Ukraińców zamordowanych podczas okupacji,
– 25 żołnierzy niemieckich oraz 1 cywil poległych podczas wojny,
– 15 nieznanych żołnierzy Wojska Polskiego,
– 176 (w tym 33 zidentyfikowanych) żołnierzy Armii Radzieckiej poległych podczas walk w 1944 roku
i ekshumowanych na cmentarz z sąsiednich miejscowości.
Wszystkie mogiły mają formę betonowych obramowań wypełnionych ziemią. Na niektórych ustawione są metalowe tabliczki z liczbą oraz narodowością pochowanych tutaj osób. Na jednej z mogił niewielka tabliczka imienna ufundowana przez rodzinę pochowanych. Jednak większość mogił posiada jedynie niewielki betonowy cokolik, na którym umieszczona jest tabliczka z wyrytym symbolem OT – ofiary terroru. Na jednej z mogił zbiorowych, przy bocznej ścianie, umieszczony jest wysoki metalowy krzyż a obok niego betonowy, pobielany ostrosłup z metalową tabliczką:
POLEGLI W LATACH 1939 – 1945
SOWIECI, ŻYDZI, CYGANIE, POLACY, UKRAIŃCY.
Ogólna tablica pamiątkowa umieszczona jest na niewielkim betonowym postumencie, na szczycie wyłożonym płytkami mrozoodpornymi. Płyta ufundowana w 1979 roku została kilka lat temu odnowiona bez zmiany treści, która brzmi:
CMENTARZ OFIAR HITLERYZMU W JAGIELLE – NIECHCIAŁKACH 1939 – 1945.
MOGIŁA ZBIOROWA PONAD 5OOO ISTNIEŃ LUDZKICH
ZAMORDOWANYCH W OBOZIE PRZEJŚCIOWYM
DLA ŻOŁNIERZY RADZIECKICH W WÓLCE PEŁKIŃSKIEJ.
OBOK GROBÓW ŻOŁNIERSKICH
SPOCZYWAJĄ POMORDOWANI W TYM REJONIE POLACY, ŻYDZI I CYGANIE.
CZEŚĆ ICH PAMIĘCI.
PATRONAT SZKOŁA PODSTAWOWA W JAGIELLE
ZARZĄD CMENTARZAMI URZĄD GMINY W TRYŃCZY
LIPIEC 1979.
Miechów
Według kwestionariusza zbrodni wojennych na terenie Miechowa, wypełnionego po wojnie przez Juliana Piwowarskiego, byłego wójta gminy Miechów (w innych wersjach burmistrza Miechowa) w 1943 r. na terenie miejscowego cmentarza żydowskiego zamordowano 27 Romów, których ciała następnie spalono, a szczątki pochowano na miejscu w nieoznakowanym grobie. Na tej podstawie Prokuratura Okręgowa w Kielcach we współpracy z Okręgową Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich rozpoczęła w 1976 r. śledztwo. Na podstawie notatek z nieodnalezionego pamiętnika Juliana Piwowarskiego i własnych poszukiwań, jego syn, Stanisław Piwowarski, zrekonstruował taki opis wydarzeń: „Zimą 1943 r. żandarmeria niemiecka z Miechowa na czele z por. żand. Georgiem Grillenbergiem zlikwidowała przez rozstrzelanie na miejskim cmentarzu żydowskim w Miechowie przy ul. Polnej 27 cyganów, w tym kilkanaście dzieci i kilka kobiet (były także kobiety ciężarne). Ofiary pochodziły z różnych łapanek, przeprowadzanych za cyganami na terenie miechowskiego, od kilku tygodni. Zwłoki pochowano na miejscu kaźni.” Niestety, z powodu niemożności znalezienia świadków tej zbrodni oraz braku informacji o niej w innych zeznaniach śledztwo zostało umorzone w 1977 r.
Jednakże istnieje też w Miechowie inne miejsce związane z wojennymi prześladowaniami Romów – teren getta, istniejącego w latach 1942-1942 i zlokalizowanego w rejonie Rynku i ulic: Krakowskiej, Słowackiego i Mickiewicza, gdzie byli osadzani schwytani w okolicy Romowie. Niektórzy z nich byli stąd transportowani do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Romski Instytut Historyczny dysponuje relacją Anny Kwiatkowskiej z 1997 r., dotyczącą jej pobytu w miechowskim getcie:
„Urodziłam się 20.03.1923 roku w Wolbromiu w rodzinie romskiej. Wolbrom był tym miejscem gdzie w okresie zimowym mieszkaliśmy po kilkumiesięcznej wędrówce taborami. Początek wojny zastał nas w lasach w okolicach Tych i Bierunia. Zdążyliśmy uciec przed wojskiem niemieckim i przemieszczaliśmy się na wschód w rejon lasów kieleckich, wraz z Wojskiem Polskim. Jedliśmy to co żołnierze, bo oni nam pomagali. Gdy wkroczyli Niemcy byliśmy w rejonie Kielc. Niektórzy z nas mieszkali w opuszczonych domach, większość w swoich wozach pod lasem. Po około roku czasu rozpoczęły się represje. Wspólnie z rodzinami Wiśniewskich, Brzezińskich, Dolińskich, Pawłowskich, Majewskich, Buriańskich utworzyliśmy tabor, który przemieszczał się w kierunku Krakowa. W okolicach Miechowa Niemcy nas otoczyli i wszystkich około 100 osób przetransportowali do getta w Miechowie. Tam był bardzo duży barak, po jednej stronie kobiety, po drugiej mężczyźni, pamiętam, że przedzielony był bardzo grubą kratą. Zabrali nam wszystko co mieliśmy, nawet osobistą biżuterię i wszystkich ostrzyżono. W tym obozie – przebywałam około 2 miesięcy, lecz Niemcy mnie wypuścili. Nie wszyscy wyszli z tego obozu. Mama Kwiatkowska Wiktoria z domu Głowacka znalazła się w Oświęcimiu ze swoimi siostrami w tym z moją siostrą Zofią Kwiatkowską oraz bratem Janem Kwiatkowskim, gdzie zginęli. Tata został wywieziony do Niemiec do obozu w Ravensbrück.”
Pilica
W miejscowości tej znajduje się masowy grób o. 40 Romów, schwytanych w okolicy przez miejscowy oddział żandarmerii i rozstrzelanych w 1942 r. Damian Liszczyk w swoim artykule opisuje go w następujący sposób: „Grób jest dużych rozmiarów (wymiary 5m x 3 m), stały na nim dwa krzyże – jeden z metalowych zardzewiałych rurek, drugi wykonany z zaprawy cementowej, na którym wyryto datę 1942 oraz cyfrę 17. Z relacji starszych mieszkańców wynika, że pochowano tam, schwytanych przez żandarmerię niemiecką w lipcu 1942 roku w Czarnym Lesie obywateli narodowości romskiej, którzy zostali rozstrzelani pod Złożeńcem. O tym wydarzeniu wspomniał również ksiądz Henryk Błażkiewicz w monografii ‘Pilica zarys dziejów miejscowości’ wydanej w 1992 roku.
Przez długi czas dla społeczeństwa ziemi zawierciańskiej wydarzenia z 1942 roku były mało znane, ponieważ na mogile nie było żadnej informacji. Grób był zarośnięty trawą i chwastami. W 2001 roku członkowie Komisji Ochrony Cmentarzy Wojennych i Fortyfikacji przy Oddziale PTTK w Zawierciu na czele z Maciejem Świderskim wspólnie z prezesem Towarzystwa Miłośników Pilicy i Ziemi Pilickiej Edwardem Szumarą, ustawili i wkopali do ziemi przewrócony cementowy krzyż oraz załączyli tablicę informacyjną o treści: ‘Mogiła Romów zamordowanych przez okupanta hitlerowskiego w 1942 roku’. Z biegiem czasu cementowy krzyż oraz tablicę informacyjną zastąpiono 2 granitowymi tablicami w dwóch językach (polskim i romskim), o treści: ‘Tu spoczywa około czterdziestu nieznanych nazwiska Romów zamordowanych przez hitlerowców w lipcu 1942 roku. Niewinnym ofiarom wieczny pokój i pamięć’.
Przy mogile z charakterystycznym cokołem w kształcie latarni i nowym krzyżu, znajduje się również murowany ołtarz polowy. Od 2004 roku Romowie z Województwa Śląskiego regularnie odwiedzają to miejsce pamięci, składają kwiaty, zapalają znicze oraz czczą ofiary minutą ciszy”.
Rzeszów
Zebrane przez Krzysztofa Bukowskiego świadectwa potwierdzają obecność Romów w getcie rzeszowskim. Romowie byli w nim osadzani w latach 1941-1942. W getcie Romowie cierpieli z powodu głodu i chorób, byli też bici i – według zeznań ocalałych – zabijani. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie prowadziła w tej sprawie śledztwo, które jednak zostało umorzone 9 czerwca 2003 r. „wobec nie wykrycia sprawców oraz wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia zbrodni zabójstwa”.
Sanok
Podobnie jak w Rzeszowie, również w Sanoku Romowie byli osadzani w miejscowym getcie, gdzie cierpieli z powodu złych warunków życia i okrucieństwa Niemców. Również i tu istnieją ustne świadectwa zbrodni popełnianych na Romach w getcie, jednakże i w tym przypadku śledztwo zostało umorzone. Na cmentarzu w Sanoku znajdują się symboliczne upamiętnienia ofiar II wojny światowej i okupacji. Są tam tez pogrzebane szczątki ofiar egzekucji przeprowadzonych w różnych miejscach regionu. Wg. Adama Bartosza znajdują się tam też zwłoki Romów zastrzelonych w Wielopolu, wsi będącej obecnie częścią Zagórza.
Szczurowa
We wsi tej, 3 sierpnia 1943 roku 93 Romów, mężczyzn, kobiet, dzieci i starców, zostało zabitych przez niemiecką policję. Niemieccy żandarmi i polscy policjanci otoczyli romskie osiedle na skraju wsi. Po zastrzeleniu kilku Romów na miejscu Niemcy zmusili mieszkańców wsi do dostarczenia zaprzęgniętych wozów, w których Romowie zostali przewiezieni na miejscowy cmentarz. Mieszkańcy wsi (oferując łapówki) i niektórzy polscy policjanci negocjowali z Niemcami zwolnienie Romów pozostających w związkach małżeńskich z nie-Romami i ich dzieci. Jednocześnie, wykorzystując nieuwagę Niemców, kilkoro romskich dzieci zostało przez rodziców przekazanych w ręce zaprzyjaźnionych mieszkańców wsi. Romowie zostali zastrzeleni na cmentarzu (dzieci mordowano roztrzaskując ich głowy o mur budynku cmentarnego). Pochowano ich w masowym grobie na miejscu mordu.
Szczurowa jest największym ze znanych miejsc masowych egzekucji Romów w okolicach Tarnowa. Krewni zamordowanych od dawna odwiedzali Szczurową, a ich wizyty nieświadomie przybierały formę rytualną, obejmując na przykład przejście od dawnego osiedla szczurowskich Romów do cmentarza, gdzie zostali oni zastrzeleni i pogrzebani. Można zatem powiedzieć, że choć Tabor Pamięci należy niewątpliwie do „tradycji wynalezionej”, to jednak oparty jest na spontanicznych rytuałach rodzinnych.
Pamięć Romów zamordowanych w Szczurowej upamiętniono oficjalnie już w 1965 r. Wówczas, jak pisze Bartosz „z inicjatywy miejscowej ludności oraz kombatantów ustawiono przy mogile [zastrzelonych Romów – autorzy raportu] wielki granitowy głaz narzutowy opatrzony odpowiednią inskrypcją”. Głosiła ona, że jest to „zbiorowa mogiła 93 mieszkańców Szczurowej zamordowanych przez hitlerowców”. Według Bartosza jest to „pierwszy na świecie pomnik wzniesiony ku upamiętnieniu romskiej Zagłady” (ibid.: 34). Nie do końca można się z tym stwierdzeniem zgodzić: wprawdzie niewątpliwie pomnik upamiętniał konkretne wydarzenie, zbrodnię, której ofiarą byli, o czym wiedzieli wszyscy, wyłącznie Romowie, to jednak ani „romska Zagłada”, ani nawet samo słowo „Romowie” (czy „Cyganie”) nie zostały na tablicy pamiątkowej wspomniane. W 1933 r. obok dawnego upamiętnienia powstało nowe, przesycone symboliką religijną i posługujące się – w odróżnieniu od poprzedniego, komunistycznego – znakiem krzyża. Na nowej tablicy możemy przeczytać: „3 lipca 1943 – 10 lipca 1993/W 50 rocznicę zamordowania/93 Cyganów-Romów/W czasie okupacji hitlerowskiej/Hołd modlitewny składają/Mieszkańcy Szczurowej”. Najnowsza tablica ufundowana przez byłego konsula RFN w Krakowie Dr. Lauridsa Hölschera i jego żonę Lee-Elisabeth Hölscher-Langner podchodzi do upamiętnienia w sposób indywidualistyczny i personalistyczny. Projektodawcy podjęli wielki wysiłek i przy współpracy ocalałej z masakry Krystyny Gil zrekonstruowali imiona i nazwiska ofiar, które stanowią główną część upamiętnienie. W ten sposób bezimienne zazwyczaj ofiary masowych mordów odzyskały swą indywidualną tożsamość i godność. Pełny tekst na najnowszej tablicy upamiętniającej przedstawia się w następujący sposób: „Grób Romów zastrzelonych przez okupanta hitlerowskiego w Szczurowej 3 lipca 1943/[nazwiska]/Na bister [po romsku: nie zapomnij]/W hołdzie pomordowanym/Niemieccy przyjaciele Romów”
Szebnie
W latach 1941-1944 działał w Szebniach obóz pracy, przeznaczony dla sowieckich jeńców wojennych, Żydów, Romów i Polaków. Początkowo osadzano w nim tylko jeńców, później, w drugim okresie, jego więźniami byli też Romowie. Na terenie obozu (gdzie obecnie mieści się szkoła podstawowa) znajduje się upamiętnienie oraz informacja o charakterze obozu, przez który przeszło ogółem 15 tys. ludzi, a wielu z nich zginęło z głodu, chorób i podczas egzekucji.
Zahutyń
Kamień pamiątkowy w Zahutyniu upamiętnia grupę ok. 18 Romów rozstrzelanych w tym miejscu, aczkolwiek Romowie nie są na nim wymienieni. Oficjalnie pomnik upamiętnia „poległych w walce z okupantem hitlerowskim 1940-1944 i w okresie utrwalania władzy ludowej 1945 – 1956” i został postawiony przez Koło ZBoWiD i ORMO w Zagórzu.
Zasław
Obóz pracy przymusowej w Zasławiu działał w latach 1940-1943 na terenie fabryki celulozy. Jego więźniami byli głównie Żydzi, ale także Romowie z okolic Sanoka. Często nie są oni jednak wspomniani w materiałach dotyczących tego miejsca, jak i na samym pomniku.
Złotniki
W miejscu, w którym hitlerowcy zamordowali w 1944 r. 20 Romów, głównie kobiet i dzieci, lokalni pasjonaci historii postawili niedawno krzyż ze stosowna tablicą.
Żabno
W czerwcu 1943 r. na cmentarzu naziści zgładzili Romów z Żabna. W Muzeum Etnograficznym w Tarnowie przechowywana jest relacja jednego ze świadków tej zbrodni: „O świcie przyjechali do Żabna Guzdek, żandarm Wilhelm Stein, Mądry i Niechciał z Otfinowa. Tu dołączył do tych zbójów gestapowiec Rommelmann z Tarnowa i Józef Piet z Sonderdienst z posterunku w Żabnie. (….) Przy użyciu załogi z posterunku w Żabnie wyrwali ze snu nieszczęśliwych Cyganów i doprowadzili mężczyzn, kobiety i dzieci do ratusza w rynku. Dobytek ich z miejsca zrabowali i gdy już wszystkich mieli w ratuszu, otoczyli tych bezbronnych ludzi i powiedli na pobliski cmentarz żydowski. Tam, za bramą, przy użyciu kolb zmusili brutalnie cały szczep do rozebrania się do naga i tu dopiero Cyganie zorientowali się, że nadszedł kres ich ziemskiego bytu. Rozległ się krzyk wielki. Cyganie miotali obelgi. Dzieci płakały żałośnie i tuliły się do swych nagich, bezbronnych i rozkrzyczanych matek. Zbóje i zwyrodnialcy porywali kolejno ofiary i strzałem w tył głowy wybili bezlitośnie wszystkich. Nie trafionych śmiertelnie, bestialsko dobijali”.
Ofiarami byli niemieccy Sinti, deportowani najprawdopodobniej z Westfalii w 1940 r. Zatrudnieni byli oni przy umacnianiu wałów przeciwpowodziowych na Dunajcu i w cegielni. Mieszkali po kilka, kilkanaście osób w wynajętych domach. Kres ich życia nadszedł rankiem 8 lipca 1943 roku Niemcy kazali zebrać się w budynku gminy gminnym urzędnikom i policjantom, po czym zarządzili, aby ci, mając adresy zamieszkania Romów, doprowadzili ich do urzędu. Tam odebrano im wszystkie rzeczy osobiste i zaprowadzili na pobliski cmentarz parafialny. Tam Niemcy dokonali egzekucji, mordując 49 osób i nakazując pogrzebać ich w zbiorowej mogile na krańcu cmentarza. Prawdopodobnie w tej samej mogile pochowano kolejne ofiary, przypuszczalnie było to 12 osób, Romów węgierskich, zamordowanych w grudniu tego samego roku w Biskupicach Radłowskich. W 1946 roku z inicjatywy lokalnych władz mogiłę obudowano betonowym cokołem i umieszczono na niej granitowa płytę z napisem. W 2012 r. z inicjatywy Muzeum Okręgowego w Tarnowie na miejscu zniszczonego pomnika nagrobnego postawiono nowy, duży, granitowy grobowiec. Miejscem pamięci opiekują się uczniowie miejscowej szkoły.
Zadanie zrealizowane ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

W tej części raportu chcielibyśmy dokonać porównawczej analizy upamiętnienia romskiej Zagłady znajdującej się w lesie nieopodal Borzęcina w południowej Polsce i pomnika pamięci Romów – ofiar narodowego socjalizmu w Berlinie.
Wprowadzenie: estetyka jako polityka pamięci.
Sztuka, zwłaszcza muzyka, była „od zawsze” tym obszarem, w którym dokonywała się interakcja Romów z nieromskim otoczeniem. Obszarem, dodajmy, w którym w odróżnieniu od innych sfer życia Romowie byli względnie akceptowani. Jednocześnie jednak, szczególnie w sztukach plastycznych Romowie – również „od zawsze” – byli uprzedmiotowieni, stając się, jak pisze Timea Junghaus, „ofiarami reprezentacji tworzonych wyłącznie przez nie-Romów”. Sytuacja ta zaczęła się niedawno zmieniać, a współczesna kultura i sztuka „otworzyły drzwi przed treściami niesionymi przez społeczności peryferyjne”. Jednocześnie działalność artystyczna stała się dla wielu grup drogą do podmiotowości, autoekspresji i podniesienia prestiżu w oczach innych, zwłaszcza jeśli mowa o grupach funkcjonujących w warunkach deficytu demokracji.
Oznacza to, że sztuka grup dyskryminowanych wkracza w domenę walki politycznej, co potwierdza tezę wybitnej teoretyczki współczesnej rzeczywistości, Chantal Mouffe, że pomimo zawłaszczenia sztuki przez mechanizmy kapitalistycznej ekonomii i dążenia do jej odpolitycznienia, ciągle ma ona wymiar polityczny a polityka – estetyczny. Polityczny wymiar sztuki polega na tym, że twórczość artystyczna odgrywa rolę „w tworzeniu i podtrzymywaniu danego porządku symbolicznego, lub też w jego podważaniu”. Z kolei polityka, zajmując się między innymi symbolicznym porządkowaniem stosunków społecznych, posługuje się symboliką, ma więc z konieczności aspekt estetyczny.
Polityczny charakter sztuki i estetyczny charakter polityki są szczególnie widoczne w sferze tożsamości zbiorowych, które należy traktować dynamicznie, jako procesy konstruowania i manifestowania określonych form identyfikacji, a także zdobywania dla nich uznania, które wszystkie rozgrywają się w sferze politycznej, używając zarazem dyskursywnych i symbolicznych elementów, których zasobem i wyrazem jest sztuka. Szczególną rolę w tych procesach odgrywa sztuka krytyczna, która podważa konkretne postaci politycznej i estetycznej hegemonii, udzielając głosu grupom, które dominujące dyskursy uciszają i które nie mogą się w nich wyrazić.
Koncepcja sztuki, tak jak ją rozumie Mouffe, sytuuje się zatem w opozycji do neoliberalnej koncepcji polityki, która wyklucza zagadnienie tożsamości ze sfery politycznej, przesuwając ją do zmarginalizowanej i odpolitycznionej kultury. Większość społeczna decydująca o takiej polityce w dalszym ciągu kontroluje jednak sferę produkcji i ekspresji tożsamości, mitologizując jednak tę kontrolę i przedstawiając ją jako nienormatywne narzędzie liberalnego zarządzania, będące jedynie środkiem gwarantującym wolność posiadania tożsamości.
Sztuka tworzona przez Romów przetwarza elementy romskiego doświadczenia historycznego stając się nie tylko ekspresją tożsamości i częścią romskiej pamięci zbiorowej, lecz także elementem walki Romów o uznanie i upodmiotowienie. Jednocześnie demaskuje ona rzekomą apolityczność prowadzonej w neoliberalnym stylu polityki kulturalnej. W tym miejscu chcielibyśmy poddać refleksji te trzy grupy problemów (tożsamość i pamięć, uznanie i podmiotowość, krytyka antagonistycznej polityki), analizując przekaz pamięci i społeczno- polityczne funkcje dwóch pomników romskiej zagłady z czasów II wojny światowej, które na pierwszy rzut oka więcej dzieli niż łączy. Jeden z nich, autorstwa romskiej artystki, stoi w odludnym miejscu w południowej Polsce, drugi, zaprojektowany przez światowej sławy izraelskiego rzeźbiarza, znajduje się w jednym z centrów współczesnej Europy – w Berlinie. Zamierzamy pokazać, że pomimo oczywistych różnic pomniki te niosą podobny przekaz, a także umieścić ów przekaz w szerszym kontekście romskiej polityki tożsamości, opartej między innymi na historycznej narracji Romów jako ofiar Holokaustu.
Romska pamięć była zawsze kontrolowana przez innych a Romowie nie posiadali środków, by tę sytuację zmienić i wyjść ze swoją pamięcią do przestrzeni publicznej. Dlatego często pielęgnowali ją w zamkniętych, rodzinnych kręgach, mieli kłopoty z jej komunikacją i nie mieli możliwości jej instytucjonalizacji jako elementu pamięci kulturowej. Sytuacja ta zaczęła się zmieniać począwszy od lat 1970. wraz z powstaniem i rozwojem międzynarodowego ruchu romskiego a także w związku z mającym wiele przyczyn rozluźnieniem politycznej kontroli nad pamięcią i demokratyzacją dostępu do środków wytwarzania pamięci zbiorowej. Jednym z elementów tych procesów było powstanie i popularyzacja dyskursu Holokaustu, który zaczął służyć jako układ odniesienia dla pamięci innych grup, prześladowanych w różnych momentach swojej historii. Dla romskich aktywistów była to doskonała okazja do upomnienia się o wymazaną romską historię. Historię, w której Romowie byli jednymi z najważniejszych aktorów: głównymi, obok Żydów, ofiarami nazistowskiego ludobójstwa.
Chcielibyśmy teraz przedstawić dwa konkretne przykłady upamiętnień romskiej zagłady, w których dostrzec można większość przedstawionych powyżej cech. Są one na pierwszy rzut oka bardzo różne: jeden to pomnik stojący w lesie w południowej Polsce i mający znaczenie lokalne – jest on istotny dla miejscowych społeczności romskich i związanych z nimi nie-Romów (muzealników, działaczy kulturalnych, naukowców); drugi natomiast znajduje się w samym centrum jednego z najważniejszych europejskich miast. Zdjęcia z jego odsłonięcia znajdowały się na okładkach najważniejszych światowych gazet, a on sam staje się symbolem całego romskiego ruchu politycznego.
Borzęcin k. Tarnowa
W lipcu 1942 roku grupa Romów (ok. 9 dorosłych i 21 dzieci) została schwytana w pobliżu wsi Wał-Ruda. Początkowo miano ich rozstrzelać w miejscu zwanym Kisielina, między Wolą Radłowską a Wał-Rudą. Jednakże, według uczestnika tamtych wydarzeń, ludzie mieszkający w okolicy prosili, aby tego nie robić w tym miejscu: „Tam ludzie się zebrali. Błagali tych policjantów i Niemców, aby nie strzelali tam. By wzięli ich do lasu” (Kołodziejski 2013). Wątek negocjowania miejsca egzekucji przez mieszkańców przysiółka jest do dziś żywy. Mieszkańcy Borzęcina i okolic często odwołują się do niego, chcąc zademonstrować rozmówcy swój negatywny stosunek do zamordowania Romów, choć z logicznego punktu widzenia nie ma to większego sensu, gdyż zamordowanie ich w lesie najwidoczniej już tak bardzo ludności miejscowej nie przeszkadzało. Mam wrażenie, że mamy tu do czynienia ze zjawiskiem eksterioryzacji zła: mieszkańcy okolicy mają świadomość, że zdarzyło się coś złego, co więcej, że w tym źle uczestniczyli, jak się później okaże, również Polacy. Można powiedzieć, że poprzez opowieść o tym, jak ich przodkowie prosili o niewykonywanie egzekucji w pobliżu ich domów, współcześni mieszkańcy chcą się zdystansować od zła, w którym uczestniczyli członkowie ich zbiorowości, chcą je wyprowadzić na zewnątrz wspólnoty i ukryć gdzieś daleko od ludzkich oczu.
Schwytani Romowie zostali wsadzeni na drabiniaste wozy używane przy żniwach, powożone przez miejscowych chłopów, i wywiezieni poza wieś. „Szukali dogodnego miejsca do rozstrzelania tych Cyganów. W lesie co jakiś czas schodzili z drogi i upatrywali dogodnego miejsca do dokonania morderstwa. Jechaliśmy dosyć długo, już las miał się kończyć. W pewnej chwili zatrzymali się i weszli do lasu. Uznali teren za dogodny, bo było takie naturalne zagłębienie w ziemi. Las sosnowy mógł mieć 40–50 lat. Był gęsty i wysoki”.
Autor cytowanej wyżej relacji, Józef Kołodziej, był owego lipcowego dnia 1942 roku wyznaczony jako jeden z woźniców wożących furmankami komendanta posterunku granatowej policji w Borzęcinie, Konarskiego, i dwóch jego podwładnych, Zgłobisza i Kuklińskiego, oraz niemieckiego żandarma Wiktora Henschke. Ich podróż nie miała związku z opisywanym zatrzymaniem, a wspomniane wozy drabiniaste ze schwytanymi Romami spotkali przypadkiem w drodze powrotnej. Romowie musieli zatem zostać zatrzymani przez inne osoby. Według pierwszego ze świadków, Józefa Siuduta, zatrzymanym Romom towarzyszyło na rowerach „2 Niemców i 15 policjantów”. Z kolei Kołodziej twierdzi, że Niemców było trzech: Henschke i dwóch innych, w sumie było to ok. 10 osób – oprócz niemieckich żandarmów wyłącznie granatowi policjanci z posterunku w Borzęcinie.
Romowie zostali zaprowadzeni w las, do wybranego miejsca. Następnie kazano się im położyć twarzą do ziemi. W tym momencie jeden z Romów zdecydował się na ucieczkę. „Niemiec z pistoletu dwa strzały oddał, ale go nie trafił. Polecił strzelać granatowym policjantom. Dwóch policjantów strzelało do niego, ale go nie trafili. Uciekł”.
Następnie rozpoczęła się egzekucja. Pierwszy ze świadków referował: „Niemcy mieli automaty, policjanci granatowi karabiny ręczne. Otoczyli Cyganów w koło. Rozstrzeliwani stali, w tym dołku, a oni strzelali. Kobiety trzymały dzieci na rękach. Oni otworzyli ogień i strzelali do tych Cyganów. Tam były kobiety, dzieci, mężczyźni”.
Inaczej zapamiętał tę scenę drugi świadek: „Grubszy Niemiec szedł i po kolei strzelał. […] Myśmy stali z boku, widziałem jak podchodził do każdego. Zabił trzech dorosłych mężczyzn, pięć kobiet i dwadzieścia jeden dzieci”.
Jeden ze świadków, Józef Siudut, wraz z przyprowadzonymi mieszkańcami okolicznej leśniczówki i chałup położonych bliżej lasu, zakopywał zwłoki zamordowanych Romów. Drugi świadek, Józef Kołodziej, zawiózł w tym czasie niemieckich żandarmów i (przynajmniej część) polskich granatowych policjantów „do Dolnego Borzęcina do gospody u Jana Kozy. Do rana tam siedzieli. Niemcy pili razem z policjantami i tam był jeszcze nasz wójt Pałach. Chwalili się, jak tam strzelali do tych Cyganów. Trochę mówili po niemiecku, trochę po polsku. Niewiele rozumiałem, ale przechwalali się, jak strzelali do tych Cyganów. Gdy tam zaglądnąłem, widziałem jak hitlerowiec Henschke manewrował rewolwerem, demonstrując chełpliwie, jak on to strzelał do Cyganów. Strzelali wszyscy, Polacy też. Konarski, komendant posterunku, Zgłobisz, Kukliński i inni. Myśmy całą noc czekali na polu tam z Klisiewiczem. Dopiero rano wsiedli na furmanki i przywieźliśmy ich na posterunek do Górnego Borzęcina”.
Jak widać, świadkowie w odmienny sposób zapamiętali samą egzekucję. Jeden z nich widział, jak do bezbronnych ofiar strzelają zarówno niemieccy żandarmi, jak i polscy granatowi policjanci. Według drugiego, rozstrzeliwał wyłącznie Niemiec, zaś granatowi policjanci strzelali (niecelnie) jedynie do uciekającego Roma. Pierwszą wersję potwierdza inna jeszcze spisana relacja. Drugą znajdujemy w pracy Adama Kazimierza Musiała, który przypisuje zbrodnię w Borzęcinie Engelbertowi Guzdkowi, niemieckiemu żandarmowi pochodzącemu ze Śląska, winnemu wielu zbrodni, w tym między innymi zamordowania 93 Romów, mieszkańców położonej niedaleko Borzęcina Szczurowej.
Interesujące jest też, że Józef Kołodziej (ten, który widział, jak do Romów strzelają niemieccy żandarmi i polscy policjanci) nieco inaczej zeznawał w 1971 roku przed Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. W zeznaniu tym żandarm Henschke staje się „gestapowcem Henschko”, zaś polscy policjanci w opisie egzekucji przedstawieni są jako „żandarmi” i stają się „funkcjonariuszami policji” (choć bez wspomnienia narodowości) dopiero w opisie drogi powrotnej. Wydaje się więc, że nawet naoczni świadkowie mieli i mają kłopot ze zbrodnią w Borzęcinie, a zwłaszcza z udziałem w niej Polaków. Jest to dla nich sprawa trudna do przyswojenia i stąd biorą się różne przemilczenia i interpretacje, które funkcjonują w charakterze mechanizmów obronnych. Niespójności w zeznaniach i ich zmieniająca się w czasie treść również świadczą o tym, że wydarzenia z 1942 roku do dziś są dla okolicznych mieszkańców swego rodzaju traumą, z którą starają się sobie jakoś radzić.
W 1959 roku ciała pomordowanych zostały ekshumowane i pochowane na cmentarzu parafialnym w Borzęcinie, co, nawiasem mówiąc, można uznać za powrót ofiar obudowany katolickim rytuałem, a więc niezagrażający integralności mieszkańców, a nawet mogący stanowić swego rodzaju akt ekspiacyjny. W 2010 roku miejsce egzekucji zostało oznaczone drewnianym krzyżem przez uczestników Romskiego Taboru Pamięci, wśród których był między innymi konsul generalny Republiki Federalnej Niemiec, a w lipcu następnego roku z inicjatywy Muzeum Okręgowego w Tarnowie wzniesiono w tym miejscu pomnik. Jego autorką jest Małgorzata Mirga-Tas, romska artystka, absolwentka krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Rzeźby, któa ostatnio odnosi ogromne sukcesy międzynarodowe.
Pomnik jest wykonany z drewna i składa się z części centralnej, przypominającej pień drzewa, a po obu jej stronach znajdują się dwie ludzkie postaci: upadający na ziemię mężczyzna i próbująca się ukryć kobieta. Otacza go 29 kamieni, symbolizujących zamordowane w tym miejscu osoby, co było pomysłem Adama Bartosza, dyrektora tarnowskiego muzeum i pomysłodawcy pomnika. Na pomniku znajduje się tablica, z której dowiadujemy się, że jest to „Miejsce pamięci o 29 Romach: 3 mężczyznach, 5 kobietach i 21 dzieciach zastrzelonych tutaj przez Niemców w 1943”. Jak więc widzimy, sprawstwo zbrodni przypisane zostało wyłącznie Niemcom, pomimo dość dobrych podstaw by sądzić, że uczestniczyli w niej czynnie Polacy – granatowi policjanci.
Niemcy jako sprawcy pojawiają się również w znajdującym się na tablicy fragmencie wiersza Papuszy Smutna pieśń, wybranym przez Natalię Gancarz, pracownicę tarnowskiego muzeum:
Nie było życia dla Cyganów w mieście
i na wsi zabijali, zabijali nas.
Co robić? Szły z dziećmi Cyganki w las,
daleko w las, by nie znalazły nas niemieckie psy.
Małgorzata Mirga-Tas, która wygrała rozpisany przez tarnowskie Muzeum konkurs na projekt pomnika, nie uważa się za „artystkę etniczną”, motywy romskie rzadko pojawiają się w jej pracach, a borzęciński pomnik był jej pierwszym dziełem poświęconym zagładzie. W wywiadzie przeprowadzonym przez Natalię Gancarz w Czarnej Górze 04.09.2012, w następujący sposób mówi ona o swojej koncepcji pomnika:
„Pomnik postanowiłam wykonać w modrzewiu. Uznałam, że to będzie idealny materiał, ponieważ nie chciałam, żeby pomnik epatował złotymi literami, marmurami, granitami i tak dalej. Tragizm tej zbrodni ma tak potężny ładunek emocjonalny, że trudno znaleźć taką formę wypowiedzi artystycznej, żeby była w stanie oddać ona choć część tych emocji. Nie jestem artystką pomnikową i nie odważyłabym się stworzyć pomnika, starającego się oddać te emocje, no bo nieudany patos, dramatyzm, jest po prostu komiczny. Chciałam, aby mój pomnik był skromny, prosty i uczciwy, aby był też zrozumiały dla samych Romów […]. Dlaczego z drewna? Pomyślałam, że to, co tam wydarzyło pozostawiło piętno w tym miejscu i tylko drzewa mogą to przekazać drzewu. Las pamięta i w pierwszej chwili miałam takie odczucie, że to są tacy niemi świadkowie. Obecnie trochę więksi i starsi. Wiadomo, że pomnik z biegiem lat zapewne się zmieni, zacznie żyć swoim własnym życiem, las go pewnie jakoś zaadoptuje i stanie się on częścią tego miejsca […] ale tak właśnie ma być, ma być częścią lasu, który pamięta płacz, przerażenie, strach, strzały, twarze […]. Projektując pomnik, myślałam o dzieciach, które pewnie nie były do końca świadome tego, co tam się wydarzy, a nawet jeśli zdawały sobie sprawę, co się dzieje, to wówczas najbardziej potrzebowały rodziców, miłości. Dlatego upadający mężczyzna to nie tylko Rom, postrzelony z karabinu, to nie tylko człowiek upadający na ziemię, ale też ojciec, brat, syn. Z tyłu chowa się kobieta przed karabinami, przed oprawcami i to nie jest tylko kobieta, to jest – matka tych dzieci, siostra, córka… Wydaje mi się, że to ma głębsze przesłanie niż kolejna rzeźba z kołem cygańskim – elementem kultury cygańskiej. Tam nie zamordowali Romów, tam dokonali mordu człowieczeństwa”.
Jak widzimy, autorka podkreśla uniwersalne elementy swojej koncepcji, ma też interesującą wizję pomnika wtapiającego się w krajobraz, który jako jedyny jest świadkiem tego, co się zdarzyło. Jest to więc idea bliska koncepcjom kontrmonumentalizacji, opartym na przekonaniu, że adekwatna reprezentacja przeszłości w tworzywie czysto artystycznym jest niemożliwa.
Zastosowane tu elementy symboliczne pozwalają zinterpretować omawiany pomnik jako skomplikowaną sieć odniesień do rozmaitych układów znaczeń. Umieszczenie pomnika w lesie, przy rzadko uczęszczanej drodze, uzmysławia nam fakt „niewidzialności” romskiej zagłady, o której do niedawna nie było zbyt wiele wiadomo i która nie interesowała szczególnie badaczy Holokaustu i innych zbrodni hitlerowskich.
Wiersz Papuszy tworzy interesujący dysonans z miejscem, w którym się znalazł, dysonans, który przekazuje istotną prawdę o zagładzie Romów. Wspomniany w nim las był dla Romów miejscem bezpiecznym, swoim, w którym nie grozi niebezpieczeństwo (widać to w różnych innych wierszach Papuszy). Tymczasem, w tym wypadku tekst owego wiersza znajduje się w miejscu – lesie – w którym Romowie zostali zamordowani. To, że las, będący oazą bezpieczeństwa, może stać się miejscem śmierci, jest poetycką metaforą niepewności romskiego losu w czasie zagłady.
Projekt pomnika – ustawienie postaci mężczyzny i kobiety po przeciwnych stronach symbolizującej drzewo płyty – jest odniesieniem do pojęcia rozdzielenia. Zagłada Romów w wielu wypadkach oznaczała negację ich jedności, „bycia razem” – romskiej przestrzeni społecznej, opartej na idei „braterstwa”.
Bardzo interesujący jest też przekaz przemijającego i względnie nietrwałego materiału, z którego powstał pomnik. Jak widzieliśmy, w intencji autorki pomnik ma się zmieniać, stając się coraz bardziej integralną częścią lasu, w którym się znajduje, owego „prawdziwego świadka” tragedii, która się w nim rozegrała. Taka koncepcja pomnika odwołuje się do zmiennej natury samej pamięci, która z czasem otrzymuje nowe formy wyrazu, dokonując przy tym nowej selekcji treści wartych zapamiętania, często zmieniając punkt widzenia, z którego postrzegane i oceniane są przeszłe wydarzenia. Niemniej jednak, pomimo swej zmienności, pamięć pozostaje pamięcią. Wolno przynajmniej mieć taką nadzieję, choć możliwy jest również taki wariant, że rozpłynięcie się pomnika w otaczającym go lesie będzie oznaczać wyciszenie pamięci i usunięcie pewnych wspomnień z pola widzenia – w sposób zbliżony do tego, w jaki mieszkańcy przysiółka Kisielina chcieli oddalić od siebie miejsce egzekucji, czy też do tego, w jaki wyciszony jest udział Polaków w tej zbrodni.
Berlin: Pomnik Pomordowanych Sinti i Romów – Ofiar Nazizmu
Geneza tego pomnika sięga końca lat 80., kiedy powstała inicjatywa zbudowania w Berlinie pomnika Holokaustu, który ostatecznie powstał jako Pomnik Pomordowanych Żydów Europy. W związku z tą inicjatywą przewodniczący Centralnej Rady Niemieckich Sinti i Romów, Romani Rose, wystosował petycję, w której domagał się uznania, że Holokaust oznaczał też śmierć pół miliona Sinti i Romów oraz upamiętnienia tego faktu w związku z planowanym pomnikiem.
Petycja Rosego wpisała się w akademicką (i nie tylko) debatę dotyczącą tzw. tezy wyjątkowości, głoszącej, że zagłada Żydów w czasie II wojny światowej była zdarzeniem nieporównywalnym z niczym i nie mającym precedensu w ludzkiej historii. Rose jednakże nie był w stosunku do tej tezy zasadniczo krytyczny: chciał tylko – podobnie jak inny romski działacz, Ian Hancock – rozszerzenia jej na Sinti i Romów. W tym ujęciu Holokaust to jedyne w swoim rodzaju wydarzenie, którego ofiarami były dwie kategorie: Żydzi oraz Sinti i Romowie. Stąd też organizacja Rosego postulowała w 1989 roku, aby planowany pomnik Holokaustu stanowił przestrzeń, w której zaprezentowano by los obu wspomnianych grup. Inne rozwiązanie stanowiłoby, według Rosego, próbę hierarchizacji ofiar, będącą obrazą dla pamięci zamordowanych Romów i Sinti.
Władze Berlina zajęły dyplomatyczne stanowisko i w 1991 roku zapewniły Rosego, że Sinti i Romowie będą traktowani w ten sam sposób, co Żydzi, jeśli chodzi o ostateczną decyzję dotyczącą pomnika. Jednakże, miedzy innymi wskutek protestów ze strony Centralnej Rady Żydów w Niemczech, kompromis, który ostatecznie osiągnięto w 1994 roku, nie przewidywał wspólnego pomnika Holokaustu Żydów oraz Sinti i Romów. Przewidywał natomiast zbudowanie w centrum Berlina osobnego pomnika upamiętniającego zagładę Romów i Sinti. Organizacja Rosego zaproponowała wówczas, że skoro zagłada Romów nie może być częścią wspólnego pomnika ofiar Holokaustu, to może oba pomniki mogłyby stworzyć coś w rodzaju wspólnego miejsca pamięci, będąc połączone nie tylko bliskością przestrzenną, ale też wspólnym projektem artystycznym. Jednakże również ta propozycja spotkała się z negatywną reakcją Centralnej Rady Żydów w Niemczech, która zaakceptowała jedynie, że oba pomniki mogą mieć zbliżony charakter roślinności ozdobnej, być może ten sam rodzaj drzew, jednakże pod warunkiem, że będą od siebie oddalone o co najmniej 200 metrów.
Odrębność obu pomników, a także centralny charakter lokalizacji pomnika pomordowanych Sinti i Romów potwierdzono uchwałą Bundestagu w 1999 roku. Uchwała ta spotkała się jednak z protestem ze strony ówczesnego burmistrza Berlina, który chciał uniknąć wyeksponowania w samym centrum stolicy ciemnych kart niemieckiej przeszłości (w tym czasie zaawansowane były też starania o postawienie w centrum Berlina pomnika pamięci homoseksualistów prześladowanych przez nazizm).
Oficjalnie, burmistrzem Berlina kierowała troska o autentyczność. Jego zdaniem, centrum Berlina (miejsce położone w bezpośrednim sąsiedztwie Bramy Brandenburskiej i budynku Reichstagu) nie było w istotny sposób związane z prześladowaniami Romów. Co innego peryferyjna dzielnica Marzahn, gdzie burmistrz chętnie widziałby ten pomnik. W dzielnicy tej od 1936 roku istniał tzw. obóz cygański, przeznaczony dla Romów usuwanych z Berlina w związku z mającymi się tam odbyć igrzyskami olimpijskimi i swoiście rozumianym „wizerunkiem miasta”, któremu mieli oni rzekomo zagrażać.
Co ciekawe, inicjatywa burmistrza spotkała się z poparciem części środowiska niemieckich Sinti, którzy również byli motywowani kwestią autentyczność i woleli widzieć swój pomnik w przestrzeni, z którą wiązały się żywe wspomnienia, nie zaś w abstrakcyjnej przestrzeni centrum Berlina. Jednakże Rose, a także polityczni przeciwnicy burmistrza zdecydowanie odrzucili jego propozycję, a w 2001 roku zapadła ostateczna decyzja o obecnej, centralnej lokalizacji.
Nie był to jednak koniec problemów. Prace nad pomnikiem rozpoczęto dopiero w 2008 roku, między innymi wskutek kontrowersji dotyczących niektórych aspektów jego projektu, którego autorem był izraelski rzeźbiarz Dani Karavan. Spory te rozgrywały się zarówno wewnątrz środowisk romskich, jak i w szerszej skali, a dotyczyły na przykład rodzaju nazwy własnej ofiar, która miała widnieć na pomniku (Romowie, Sinti i Romowie czy może Cyganie), tego, czy termin „Holokaust” jest stosownym określeniem ludobójstwa popełnionego na Romach (czy też powinien być zarezerwowany dla zagłady Żydów), a wreszcie tego, jaka liczba romskich ofiar ludobójstwa powinna znaleźć się w informacyjnej części pomnika (jedynie ułamek prawdziwej liczby ofiar mógł być bowiem jednoznacznie potwierdzony przez istniejące dokumenty – istnieją rozmaite stanowiska odnośnie do tego, ile ofiar było rzeczywiście). Wreszcie, po rozwiązaniu tych problemów, a także pokonaniu pewnych trudności technicznych związanych z lokalizacją, pomnik został odsłonięty w październiku 2012 roku.
Dani Karavan bardzo krytycznie wypowiedział się o przedstawionych tu trudnościach towarzyszących powstaniu pomnika i o postawie niemieckiej administracji oraz niektórych polityków. Jego zdaniem trudności tych nie byłoby w ogóle, gdyby sprawa dotyczyła Żydów. Zastrzegając się, że jako Żyd ma prawo tak mówić, zarzucił władzom niemieckim, a także organizacjom żydowskim, nierówne traktowanie ofiar Holokaustu. W emocjonalnym wywiadzie ze stycznia 2013 r. powiedział, że „powinien być tylko jeden pomnik Holokaustu dla wszystkich. Bez podziałów. (…) Jako Żyd mam pełne prawo powiedzieć, że [pomnik – SK] musi być dla wszystkich. Oni [naziści – SK] zabili ich wszystkich razem. Dlatego czuję, że oni [Sinti i Romowie – SK] są moimi siostrami i braćmi. Podczas inauguracji powiedziałem po hebrajsku, że mam odczucie, ze moja rodzina zginęła i została spalona razem z Sinti i Romami w tej samej komorze gazowej, a ich popioły wiatr rozwiał po polach. Tak więc jesteśmy razem. To nasz los”.
Wprawdzie niemieckim Sinti i Romom nie udało się wywalczyć wspólnego pomnika ofiar Holokaustu ani nawet wspólnej przestrzeni pamięci, to jednak pomnik pomordowanych Sinti i Romów wraz z pomnikiem ofiar Holokaustu i pomnikiem homoseksualistów tworzą, według Nadine Blumer, „sieć pamięci” i tak są postrzegane przez zwiedzających, zwłaszcza że posiadają one zintegrowany system informacji internetowej, co oznacza, że na stronie każdego z pomników znajdują się podstawowe informacje o pozostałych i linki do ich stron.
Według wielu opinii pomnik Sinti i Romów jest pod względem koncepcji najciekawszy ze wszystkich trzech. Podstawowym elementem pomnika jest owalny zbiornik wodny, w którym odbija się otoczenie. Patrząc z pewnej perspektywy, można w nim na przykład zobaczyć odbicie znajdującego się nieopodal Reichstagu. W środku zbiornika znajduje się niewielka platforma o kształcie więźniarskiego trójkąta. Platforma jest chowana w nocy i pojawia się na powierzchni rano. Spoczywa na niej zawsze świeży kwiat. Zbiornik otoczony jest płytami kamiennymi o nieregularnym kształcie, na których znaleźć można nazwy miejsc, w których dokonywała się zagłada Romów. Całości koncepcji pomnika dopełniają panele informacyjne, przedstawiające podstawowe fakty z historii prześladowań i zagłady Romów, a także wiersz Auschwitz, którego autorem jest włoski Sinto, Santino Spinelli: „Zapadłe twarze, martwe oczy, zimne wargi. Cisza. Rozdarte serce bez tchu, bez słów, bez łez”.
Opisany pomnik jest na pierwszy rzut oka całkowitym przeciwieństwem skromnego pomnika znajdującego się w borzęcińskim lesie. Mimo to mają one pewne cechy wspólne. Oba odwołują się na przykład do przyrody, czyniąc ją integralnym elementem pomnika: drewno i las oraz woda sugerują przy tym pewien ponadludzki porządek pamięci – to, że pamięć trwa, nawet gdy ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, i zawsze może powrócić. To ostatnie przekonanie wzmocnione jest w berlińskim projekcie regularnym znikaniem i ponownym pojawianiem się trójkątnej platformy. Podobieństwa w podejściu obojga artystów, zwłaszcza jeśli idzie o wykorzystanie natury, widać również w poniższej wypowiedzi autora pomnika w Berlinie – Dani Karavana: „Miałem pomysł, że pomnikiem powinien być tylko jeden kwiat, ale aby go chronić, potrzebowałem wody. Woda stała się integralną częścią pomnika. Ciemny odblask na wodzie sprawia, że wygląda ona jak dziura w ziemi. W wodzie odbijają się drzewa, Reichstag i każdy, kto podejdzie bliżej, stając się tym samym częścią pomnika. To dla mnie bardzo ważne. Każdy, kto podejdzie bliżej, przestaje być jedynie obserwatorem i staje się również częścią pomnika. Bardzo ważny jest też kwiat, ponieważ Sinti i Romowie są pochowani… bez grobów, znaków… nie wiadomo gdzie. Może tylko korzenie kwiatów wiedzą. Kwiat znajduje się na trójkącie, będącym reprezentacją trójkąta, jaki musieli oni [romscy więźniowie obozów – SK] nosić
Oba pomniki na swój sposób mówią o winie i wybaczeniu: pomnik borzęciński wstydliwie chowa się w lesie, dając do zrozumienia, że coś w jego historii nie zostało do końca dopowiedziane. Nie zajmuje jednak stanowiska w kwestii tego, czy dopowiedziane zostać powinno. Być może nie: być może prawdę będzie znać tylko las. Z kolei pomnik berliński zmusza nas do refleksji: kiedy podchodzimy bliżej, nasza sylwetka odbija się w tafli wody. Stając się w ten sposób częścią pomnika, zmuszamy się do refleksji – jaka była, mogłaby być lub będzie moja rola w historii, którą pomnik upamiętnia, lub w jej ewentualnych kontynuacjach. Niezależnie jednak od tego, czy wspomnienia rozwieją się, czy też staną się przedmiotem krytycznego obrachunku, konkretność kamienia i utraty, którą symbolizuje, pozostanie niezbywalnym elementem romskiej historii.
Oba pomniki, choć w nieco różny sposób stanowią wyzwanie dla pamięci większościowej. Ich funkcja zbliżona jest więc do idei „Stolpersteine” zaproponowanej przez Guntera Demniga: kamieni upamiętniających ofiary Holokaustu, o które w sensie symbolicznym (choć także czasem dosłownym) możemy się „potknąć” w naszej codziennej aktywności, wpuszczając do niej tym samym refleksję nad czasem przeszłym, będącą zarazem autorefleksją.
Autorefleksja nie zawsze jest przyjemna i często ludzie do niej zmuszani reagują agresją wobec przedmiotów, które ją wywołały. Agresja taka jest czasem agresją zastępczą (lub równoległą do agresji fizycznej), skierowaną wobec grup, które większość odrzuca, wraz z ich pamięcią – nawet jeśli nie zawsze jest to pamięć doznanych krzywd. Jak inaczej tłumaczyć płynące ze strony polityków żądania ustąpienia ze stanowiska dyrektora bukaresztańskiego Narodowego Muzeum Chłopów Rumuńskich, który w 2014 r. wystawił 15 obrazów, przedstawiających słynnych Romów – rumuńskich muzyków? Jak wytłumaczyć przysyłane mu groźby zniszczenia tych obrazów? Najwidoczniej dla miłośników czystej etnicznie „rumuńskości” zagrożenie stanowi koncepcja, w myśl której Rom może być wybitnym rumuńskim muzykiem a jego podobizna w artystycznej formie eksponowana jest w instytucji określającej się jako „narodowa”.
Również pomniki omawiane w tym tekście stały się obiektami agresji. Przy wejściu na teren berlińskiego pomnika 16 października 2015 ktoś wymalował swastykę i umieścił napis: „zagazować na śmierć”. Gorszy los spotkał pomnik borzęciński. W nocy z 21 na 22 kwietnia 2016 został on przewrócony i porąbany siekierami przez nieznanych sprawców. „Wygląda na to, że komuś ten wyraz pamięci się nie spodobał” – jak można było przeczytać w jednej z notatek prasowych. Pewna niezręczność dziennikarska ujawniła tu w niezamierzony sposób polityczną naturę estetyki pamięci: jej związek ze stosunkami władzy i przemocą w relacjach międzygrupowych. Stwierdzenie, że coś się „nie podoba” oznaczać może nie tylko negatywną ocenę estetyczną, lecz także negatywny stosunek do przekazu niesionego przez dany obiekt artystyczny oraz do grupy, której doświadczenie historyczne jest w nim reprezentowane.
Dewastacja borzęcińskiego pomnika wpisuje się zatem w klimat antagonistycznej polityki historycznej, która usiłuje narzucić homogeniczny konsensus, miedzy innymi poprzez wypieranie z krajobrazów pamięci alternatywnych wizji historii. Tym samym polityka historyczna poważnie utrudnia grupom mniejszościowym „kontrolę informacji”, a więc tworzenie ram kulturowych konstytuujących ich pamięć społeczną i umożliwiających jej przekształcenie w pamięć zbiorową. Stwarza przy tym sprzyjający klimat dla aktów przemocy.
Okazuje się zatem, że nawet odludny las na polskiej prowincji może się stać antagonistyczną przestrzenią, w której ktoś za pomocą siekiery likwiduje pamięć pomordowanych ludzi. Umieszczony w tej przestrzeni pomnik stał się, niezależnie od intencji jego autorki, dziełem sztuki krytycznej, odsłaniającym to, co dominujący konsensus stara się ukryć, wyprzeć i usunąć. Stał się też częścią historii, którą opowiadał.
Zadanie pt. Zagłada Romów w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej:geneza, przebieg, upamiętnienie – Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Część I. Kwerendy.
Kwerenda z zasobie archiwalnym Geheime Staatspolizei – Staatspolizeistelle Trier
Dzięki wieloletniej znajomości i współpracy przy wielu różnych badawczych projektach z profesorem Uniwersytetu Trewirskiego dr. Thomasem Grotumem uzyskaliśmy zdalny dostęp do bazy danych obejmującej zasób archiwalny Geheime Staatspolizei – Staatspolizeistelle Trier (Tajna Policja Państwowa – Placówka Tajnej Policji Państwowej Trewir). Prace heurystyczne w rzeczonym spuściźnie archiwalnej prowadzone były od 11 do 26 kwietnia 2023 r. (łącznie 120 godzin).
Cel kwerendy: pozyskanie archiwalnych materiałów dla Archiwum Romskiego Instytutu Historycznego odnośnie do losów Romów w dobie nazizmu.
Charakterystyka zasobu: w skład zachowanej masy archiwalnej wchodzą 3532 jednostki archiwalne (około 6000 rekordów w bazie danych). Najliczniej w ponad 80% reprezentowane są dwa typy akt, które pozostawały i pozostają w niezbędne w codziennej pracy policyjnej, a mianowicie kartoteki personalne zatrzymanych i akta personalne aresztantów (2225 kart personalnych i 795 akt personalnych). Pozostała część zasobu to różnego rodzaju rozporządzenia wewnętrzne wymienionej jednostki policyjnej oraz władz zwierzchnich, analizy i oceny sytuacji policyjnej na danym terenie, instrukcje dla personelu, przeglądy trenowych zdarzeń policyjnych, listy gończe dotyczące zbiegów, listy okólne (Rundbriefe) kierowane do podległych jednostek zamiejscowych oraz otrzymywane władz wyższego szczebla.
Należy zaznaczyć, iż choć badany zasób archiwalny należy zaliczyć materiałowo do dość obszernych, to zapewne posiada znaczne luki. Analiza struktury organizacyjnej Staatspolizeistelle Trier wyraźnie wskazuje, że jej kancelarie wytworzyła o wiele więcej akt aniżeli te, które zachowały się do dzisiaj.
Niestety w trakcie całego heurystycznego procesy w zachowanej spuściźnie archiwalnej nie znaleziono akt dotyczących losu Romów.
Przeogromny zasób Archiwum ITS – Bad Arolsen powoduje konieczność podzielenia prowadzącej w nim kwerendy na kilka etapów. W ramach obecnie realizowanego projektu zakończono jej pierwszy etap. W trakcie trwających ponad trzy miesiące prac heurystycznych (łącznie ponad 300 godzin) dokonano przeglądu ponad 8 tys. jednostek archiwalnych (około 12000 rekordów w bazach danych). Większość przeglądniętego materiału dotyczyła jednostkowych losów ludzkich w niemieckich obozach koncentracyjnych. Odnośnie do zagadnienia pobytu Romów w obozach pozyskano prawie 2 tys. archiwaliów w postaci elektronicznych kopii (skanów). Kilka z tych źródeł jako niezwykle istotne ze względów poznawczych zostanie zaprezentowana w części opisowej Raportu.
Podsumowanie prac heurystycznych wykonanych w ramach Projektu
W ciągu realizacji Projektu wykonano gruntowe kwerendy w zasobach następujących archiwów: Instytutu Pamięci Narodowej, Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, Państwowego Muzeum na Majdanku w Lublinie, Muzeum Stutthof w Sztutowie, Muzeum Groß-Rosen w Rogoźnicy, ITS – Bad Arolsen, Gedenkstätte Dachau, Gedenkstätte Buchenwald, Gedenkstätte Mauthausen i Stadtsarchiv Trier. Dzięki tym pracom zostało pozyskane do zasobu archiwalnego Romskiego Instytutu Historycznego 14697 elektronicznych kopii (skanów) przedmiotowych dokumentów. Plon systematycznych prac badawczych w wielu archiwach przyczynił się w ogromnym stopniu do niebywałego zwiększenia zasobu Archiwum Romskiego Instytutu Historycznego. Obecna sytuacja otwiera możliwość kontynuowania rozpoczętej z końcem lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku i w pierwszych latach obecnego wieku serii wydawniczej źródeł do dziejów Romów na terenie Polski, ze szczególnym uwzględnieniem ich najczarniejszego okresu związanego z nazizmem i II wojną światową. Na podkreślenie zasługuje niezmiernie istotna sprawa, a mianowicie wprowadzenie tych źródeł do powszechnie dostępnego obiegu naukowego co w konsekwencji przyczyni się do pełniejszego poznania i zrozumienia mechanizmów zbrodniczego planu niemieckiego nazistowskiego państwa wobec romskiej mniejszości. Ponadto ugruntuje to zapewne procesy integracyjne i tożsamościowe romskiej społeczności.
Rekapitulując: pozyskane materiały źródłowe posiada przełomowe znaczenie, gdyż zdecydowana ich większość nie była dotychczas wykorzystywana w badaniach nad prześladowaniami i zagładą Romów w czasie II wojny światowej. Wprowadzenie ich do obiegu naukowego w ramach planowanych przez Centrum Historii i Kultury Romów w Oświęcimiu serii wydawnictw źródeł otwiera możliwości stworzenia nowego wszechstronniejszego i pełniejszego obrazu romskiej zagłady. Możliwości wykorzystania tego materiału zostały zaprezentowane poniżej tylko jako egzemplifikacja.
Na wstępie trzeba zaznaczyć, iż zbrodnie na Romach odbywały się w pełnym majestacie nazistowskiego prawa. Najlepiej o tym świadczy przypadek Władysława Adlera, urodzonego 25 kwietnia 1911 r., z zawodu robotnika. 25 października 1939 r. został aresztowany w Lobsen (Łobeżnicy) jako podejrzany o to, że 3 września 1939 r. w Bydgoszczy postrzelił Niemkę. Sondergericht Bromberg (sąd specjalny w Bydgoszczy) skazał go na karę śmierci przez rozstrzelanie. Wyrok został wykonany w miejscowym więzieniu 13 kwietnia 1940 r. o godzinie 1700
Przez prawie trzydzieści lat utrzymywało się w literaturze przedmiotu przeświadczenie, że pierwszych Ronów osadzono w KL Auschwitz 9 lipca 1941 r. Jednak bardziej dogłębna kwerenda archiwalna dokonana w ramach Projektu pozwoliła na przesunięcie tej daty o czterdzieści dziewięć dni i tak 21 maja 1941 r. pierwszy romski więzień znalazł się w KL Auschwitz. Albert (Adalbert – Wojciech) Majewski, na świat przyszedł 11 kwietnia 1912 r. w Ślemieniu koło Żywca, z zawodu pomocnik kowala, ojciec Jan, matka Maria de domo Pawłowska, przed aresztowaniem mieszkał w Sporyszu koło Żywca. Do obozu skierowała go Kriminalpolizeistelle Kattowitz, a po przywiezieniu do obozu otrzymał numer więźniarski 15641. 16 lutego 1942 r. przebywał w bl. 23, a następnie z polecenia Schutzhaftlagerführera (kierownika obozu) osadzono go w bunkrze bl. 11. Następnego dnia, tj.17 lutego 1942 r. stwierdzono jego zgon. Ponadto w okresie między 22 maja a 9 lipca 1941 r. znalazło się w KL Auschwitz ośmiu Romów, z których dwóch było obywatelami polskimi, których deportowano do KL Auschwitz 23 maja i 30 czerwca 1941 r. a sześciu obywatelami niemieckimi. Należy zaznaczyć, iż pięciu z nich 8 lipca 1941 r. do KL Auschwitz transportem zbiorowym skierowała Kriminalpolizeistelle Schwerin:
Ludwik Siwak, urodzony 18 sierpnia 1918 r. w Ufie, matka Zofia Siwak, żona Marianna de domo Malgan, z zawodu muzyk. W okresie międzywojnia i podczas niemieckiej okupacji mieszkał w Kleszczynach koło Suchedniowa. W nieustalonych okolicznościach został aresztowany przez funkcjonariuszy KdS Radom. 23 maja 1941 r. przywieziony do KL Auschwitz transportem z Radomia. W obozie otrzymał numer więźniarski 15992. 21 października 1941 r. zginął w KL Auschwitz.
Feliks Dytlow, urodzony 14 stycznia 1886 r. w Starej Hucie, koło Garwolina, z zawodu robotnik, ojciec Piotr, matka Rozalia de domo Szczawińska, przed aresztowaniem mieszkał przy ulicy Wolanowskiej 99 w Radomiu. Podczas niemieckiej okupacji w nieustalonych okolicznościach został aresztowany przez funkcjonariuszy KdS Radom i osadzony w miejscowym więzieniu, a następnie 30 czerwca 1941 r. przywieziony do KL Auschwitz transportem z Radomia, numer więźniarski 17541. 30 sierpnia 1941 r. zginął w KL Auschwitz.
Wilhelm Wetzel – urodzony 3 listopada 1910 r. w Luckenwalde około pięćdziesiąt kilometrów na południe od Berlina, z zawodu cyrkowiec. Prawdopodobnie we wrześniu 1938 r. został aresztowany w akcji przeciwko elementom aspołecznym oraz prowadzącym wędrowny tryb życia i osadzony w więzieniu w Poczdamie. Później przeniesiony do KL Sachsenhausen. 4 lipca 1941 r. przeniesiony do KL Auschwitz z KL Sachsenhausen, gdzie oznaczony numerem więźniarskim 17810. Tutaj został osadzony w bl. 4. 4 lutego 1942 r. z polecenia Schutzhaftlagerführera (kierownika obozu) został osadzony w bunkrze bl. 11, z którego 27 kwietnia 1942 r. został zwolniony. 24 maja 1942 r. zginął w KL Auschwitz.
Emil Böhmer, urodzony 11 czerwca 1899 r. w Kleindröben, Landkreis (powiat), Wittenberg (Wittenberga) Sachsen-Anhalt (Saksonia-Anhalt), z zawodu robotnik, ojciec Filip, matka Maria de domo Krause, żona Maria Wagner, przed aresztowaniem mieszkał Alt Schlosen Landkreis (powiat) Waren, Meklemburg (Meklemburgia). W nieustalonych okolicznościach został aresztowany i 8 lipca 1941 r. skierowany do KL Auschwitz transportem zbiorowym, jednostka kierująca Kriminalpolizeistelle Schwerin, nr ob. 17847. Przez cały czas pobytu w obozie był osadzony w bl. 4. 25 stycznia 1942 r. zginął w KL Auschwitz.
Friedrich Wilhelm Rose, urodzony 27 kwietnia 1896 r. w Berzdorf (Bartoszówek) Kreisland (powiat) Schweidenitz (Świdnica), z zawodu robotnik, ojciec Gustav, matka Franciska de domo Gasterakin, żona Anna de domo Wagner, przed aresztowaniem mieszkał w Satow, Landkreis Waren Meklemburg (Meklemburgia). W nieustalonych okolicznościach został aresztowany i 8 lipca 1941 r. skierowany do KL Auschwitz transportem zbiorowym, jednostka kierująca Kriminalpolizeistelle Schwerin, nr ob. 17848. 8 listopada 1941 r. zginął w KL Auschwitz.
Gottlieb Wagner, urodzony 5 czerwca 1918 r. w Breslau (Wrocław), z zawodu robotnik (palacz), ojciec August, matka Theresia de domo Weinrich, żona Hedwig de domo Böhmer, przed aresztowaniem mieszkał w Neu-Gaarz, Kreis Waren. W nieustalonych okolicznościach aresztowany przez Kriminalpolizeistelle Schwerin i 8 lipca 1941 r. skierowany do KL Auschwitz transportem zbiorowym, numer więźniarski 17850. Przez pewien okres osadzony w bl. 4 w KL Auschwitz I. 27 lutego 1942 r. zginął w KL Auschwitz.
Gustav Wagner urodzony 27 października 1902 r. w Breslau (Wrocław), robotnik rolny. 8 lipca 1941 r. skierowany do KL Auschwitz transportem zbiorowym, jednostka kierująca Kriminalpolizeistelle Schwerin, nr ob. 17851. Z początkiem października 1941 r. znalazł się w stanie chorych w HKB (szpital więźniarski) bl. 21. 9 października 1941 r. zginął w KL Auschwitz.
W trakcie kwerendy w zespole SS-Hygiene Institut Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu natrafiono na szczególnych dokument, a mianowicie wykaz osiemdziesięciu dziewięciu więźniarek romskiego pochodzenia prowadzonych w ogólnej serii numerów, które 10 kwietnia były osadzone w bl. 1a Zigeunerblock (blok dla Cyganów) w FKL (Frauenkonzentrationslager – obóz dla kobiet) na odcinku B.I.b w KL Auschwitz II – Birkenau. Cztery z nich odbyły szczególnego rodzaju peregrynację w obrębie systemu niemieckich obozów koncentracyjnych:
Anna Siwak, urodzona 3 marca 1897 r. w Chyrowej (od 1968 r. Hyrowa), powiat Jasło. Do wybuchu II wojny światowej mieszkała w rodzinnej miejscowości. Podczas niemieckiej okupacji 17 stycznia 1943 r. w akcji represyjnej przeciwko Romom została aresztowana w miejscu zamieszkania przez funkcjonariuszy KdS Krakau Grenzpolizeikommissariat Jessel (Jasło) i osadzona w więzieniach najpierw w Jaśle, później w Tarnowie. 16 lutego 1943 r. przywieziona do KL Auschwitz transportem Tarnów – Kraków. W obozie została oznaczona numerem więźniarskim 35863. Po przywiezieniu osadzona na odcinku B.Ia (Frauenkonzentrationslager – obóz dla kobiet) w KL Auschwitz II – Birkenau. Tam pracowała w różnych komandach (więźniarskich drużynach roboczych), m. in. od 12 grudnia 1943 r. do 1 marca 1944 r w Kanalisationskommando. Wówczas była osadzona w bl. 21a na odcinku B.I.b. 10 kwietnia 1944 r. przebywała w bl. 1a (Zigeunerblock – blok dla Cyganów) na odcinku B.I.b w KL Auschwitz II -Birkenau. 19 kwietnia 1944 r. została przeniesiona do KL Ravensbrück, gdzie była oznaczona numerem więźniarskim 36041. 21 sierpnia 1944 r. znalazła się w KL Buchenwald – Schlieben. Tam miała numer więźniarski 28711. Później osadzona w KL Buchenwald – Hasag Altenburg, a od 7 września 1944 r, w KL Buchenwald -Hasag Taucha. 11 października 1944 r. powróciła do KL Auschwitz, gdzie dotarła 13 października 1944 r i jako rückfällig (osadzona powtórnie) otrzymała numer więźniarski 35863. Z kolei 29 października 1944 r. została ponownie osadzona w KL Ravensbrück. Tam miała numer więźniarski 80747. W ostatniej fazie II wojny światowe wyzwolona przez żołnierz US-Army w trakcie marszu ewakuacyjnego. Po wojnie w latach sześćdziesiątych mieszkała w Kamiennej Górze.
Maria Siwak, urodzona 21 lipca 1921 r. w Łazach Dębowieckich, powiat Jasło. Przed wybuchem II wojny światowej mieszkała w rodzinnej miejscowości. Podczas niemieckiej okupacji w styczniu 1943 r. w akcji represyjnej przeciwko Romom została aresztowana w miejscu zamieszkania przez funkcjonariuszy KdS Krakau Grenzpolizeikommissariat Jessel (Jasło) i osadzona w więzieniach najpierw w Jaśle, później w Tarnowie. 16 lutego 1943 r. przywieziona do KL Auschwitz transportem Tarnów – Kraków. W obozie została oznaczona numerem więźniarskim 35864. Po przywiezieniu osadzona na odcinku B.Ia (Frauenkonzentrationslager – obóz dla kobiet) w KL Auschwitz II – Birkenau. Tam pracowała w różnych komandach (więźniarskich drużynach roboczych), m. in. w Straβenbaukommando (budowa dróg obozowych). Wówczas była osadzona w bl. 18bna odcinku B.I.b w KL Auschwitz II – Birkenau. 10 kwietnia 1944 r. przebywała w bl. 1a (Zigeunerblock – blok dla Cyganów). 19 kwietnia 1944 r. została przeniesiona do KL Ravensbrück, gdzie była oznaczona numerem więźniarskim 36038. 21 sierpnia 1944 r. znalazła się w KL Buchenwald – Schlieben. Tam miała numer więźniarski 28710. Później osadzona w KL Buchenwald – Hasag Altenburg, a od 7 września 1944 r, w KL Buchenwald -Hasag Taucha. 11 października 1944 r. powróciła do KL Auschwitz, gdzie dotarła 13 października 1944 r i jako rückfällig (osadzona powtórnie) otrzymała numer więźniarski 35864. Z kolei 29 października 1944 r. ponownie osadzona w KL Ravensbrück. Tam miała numer więźniarski 80746.W ostatniej fazie II wojny światowe wyzwolona przez żołnierzy US-Army w trakcie marszu ewakuacyjnego. Po wojnie w latach sześćdziesiątych mieszkała w Kamiennej Górze.
Wiktoria Brzezińska, urodzona w marcu 1913 r. w Kleczewie koło Bełchatowa. Podczas niemieckiej okupacji mieszkała przy ulicy Sulejowskiej 13 w Piotrkowie Trybunalskim. Tam w nieustalonych okolicznościach jako Arbeitsscheu (uchylająca się od pracy) została aresztowana przez funkcjonariuszy KdS Radom Auβendienststelle Petrrikau (Piotrków Trybunalski) i osadzona w miejscowym więzieniu. 3 czerwca 1943 r. przywieziona do KL Auschwitz transportem z Radomia. W obozie otrzymała numer więźniarski 45764. Po przywiezieniu osadzona w FKL (Frauenkonzentrationslager obóz dla kobiet) na odcinku B.I.a w KL Auschwitz II – Birkenau. Tam była przez pewien czas zatrudniona w Kommando Nr. 18. Później jako chora na świerzb skierowana do HKB (szpital dla więźniów) bl. 3a. W kwietniu 1944 r. przebywała w bl. 1a Zigeunerblock (blok dla Cyganów)na odcinku B.Ib. 19 kwietnia 1944 r. została przeniesiona do KL Ravensbrück, gdzie była oznaczona numerem 35688. 21 sierpnia 1944 r. została przeniesiona do KL Buchenwald -Schlieben. Tam miała numer więźniarski 28233. Po czym do 7 września 1944r. osadzona w KL Buchenwald – Hasag Altenburg, a później w KL Buchenwald – Hasag Taucha. 11 października 1944 r. powróciła do KL Auschwitz, gdzie dotarła 13 października 1944 r. i jako rückfällig (osadzona powtórnie) otrzymała numer więźniarski 45764. Prawdopodobnie 29 października 1944 r. ponownie przeniesiona do KL Ravensbrück. Jej dalsze losy nie zostały ustalone.
Bronisława Pawłowska (de domo Dytlow), urodzona 10. sierpnia 1923 r. w Sochaczewie. Przed wybuchem II wojny światowej mieszkała w Kielcach, a w trakcie niemieckiej okupacji przy ulicy Wolskiej 118 w Warszawie. We wrześniu 1943 r. w nieustalonych okolicznościach jak Arbeitsschue (uchylająca się od pracy) została aresztowana przez funkcjonariuszy KdS Radom Auβendienststelle Kielce i osadzona w miejscowym więzieniu. 2 października 1943 r. przywieziona do KL Auschwitz transportem z Radomia. W obozie otrzymała numer więźniarskim 63881. Następnie osadzona w FKL (Frauenkonzentrationslager obóz dla kobiet) na odcinku B.I.b w KL Auschwitz II – Birkenau. W kwietniu 1944 r. przebywała w bl. 1a Zigeunerblock (blok dla Cyganów). 19 kwietnia 1944 r. została przeniesiona do KL Ravensbrück, gdzie była oznaczona numerem więźniarskim 40326. 21 sierpnia 1944 r. znalazła się w KL Buchenwald – Schlieben, a później w KL Buchenwald – Hasag Altenburg. Tam miała numer więźniarski 28236. Z kolei 7 września 1944 r. przeniesiona do KL Buchenwald – Hasag Taucha. 11 października 1944 r. powróciła do KL Auschwitz, gdzie dotarła 13 października 1944 r i jako rückfällig (osadzona powtórnie) otrzymała numer więźniarski 63881. Natomiast 29 października 1944 r. przeniesiona na powrót do KL Ravensbrück. Tam oznaczona numerem więźniarskim 80717. W ostatniej fazie II wojny światowej zbiegła z kolumny ewakuacyjnej w okolicach Hamburga. Po wojnie powróciła do Polski. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku mieszkała przy ulicy Sosnowej 1 w Mławie.
Natomiast jedna z omawianego wykazu więźniarek podjęła skuteczną ucieczkę z obozu, a była nią Zofia Kwiatkowska (po mężu Jodłowska), urodzona 4 lutego 1924 r. w Kijowie (względnie 15 maja 1929 r. w Częstochowie), ojciec Józef, matka Ewa de domo Wiśniewska. Podczas niemieckiej okupacji ukrywała się po wsiach i lasach w okolicy Kielc. Tam z końcem sierpnia 1943 r. nieustalonych została aresztowana przez funkcjonariuszy KdS Radom (w przypadkowej obławie przeprowadzonej przez niemiecką żandarmerię). 2 października 1943 r. przywieziona do KL Auschwitz transportem z Radomia i otrzymała numer więźniarski 63836. Następnie osadzono ją w FKL (Frauenkonzentrationslager – obóz dla kobiet) na odcinku B.I.b w KL Auschwitz II – Birkenau, gdzie znalazła się w bl. 2a. W kwietniu 1944 r. przebywała w bl. 1a Zigeunerblock (blok dla Cyganów) na odcinku B.I.b. 19 kwietnia 1944 r. została przeniesiona do KL Ravensbrück, gdzie była oznaczona numerem więźniarskim 35856. 21 sierpnia 1944 r. przeniesiono ją do KL Buchenwald – Hasag Altenburg. Tam miała numer więźniarski 22602. Z kolei od 7 września 1944 r. przebywała w KL Buchenwald – Hasag Taucha. Z tego podobozu zbiegła 22 listopada 1944 r. i szczęśliwie doczekała zakończenia II wojny światowej. Po wojnie powróciła do Polski. Do listopada 1998 r. mieszkała przy ulicy 1. Maja 35 m.5 w Opolu.
Inne więźniarki, których indywidualne losy udało się ustalić, to:
Rosa Pfeiffer, urodzona 15 marca 1922 r. w Neustift, matka Amalia Pfeiffer. Do wiosny 1939 r. mieszkała w rodzinnej miejscowości. Tam została aresztowana przez funkcjonariuszy Kriminalpolizeileitstelle Wien jako Arbeitsscheu Zigeunerin (uchylająca się od pracy Cyganka). 29 czerwca 1939 r. została skierowana przez Kriminalpolizeileitstelle Wien do KL Ravensbrück. Tam otrzymała numer więźniarski 1782. 21 sierpnia 1944 r. przeniesiono ją do KL Buchenwald – Hasag Altenburg, gdzie była oznaczona numerem więźniarskim 28917. Natomiast 7 września 1944 r. znalazła się w KL Buchenwald – Hasag Taucha. 11 października 1944 r. została przeniesiona do KL Auschwitz, numer więźniarski nieustalony. Z kolei 29 października 1944 r. ponownie przeniesiona do KL Ravensbrück. Tam miała numer więźniarski 80724. Jej dalsze losy nie zostały ustalone.
Therese Pfeiffer, urodzona 28 września 1922 r. w Edtliz-Krimmenstein, ojciec Raphael, matka Maria de domo Berstein. W okresie międzywojennym nie posiadała stałego miejsca zamieszkania. Wiosną 1939 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy Kriminalpolizeileitstelle Wien jako Arbeitsscheu Zigeunerin (uchylająca się od pracy Cyganka). 29 czerwca 1939 r. została skierowana przez Kriminalpolizeileitstelle Wien do KL Ravensbrück. Tam otrzymała numer więźniarski 1537. 21 lipca 1944 r. przeniesiona do KL Buchenwald – Schlieben, gdzie była oznaczona numerem więźniarskim 28677. Następnie znalazła się w KL Buchenwald -Hasag Altenburg a od 7 września w KL Buchenwald -Hasag Taucha. 11 października 1944 r. została przeniesiona do KL Auschwitz, numer więźniarski nieustalony. 29 października 1944 r. ponownie osadzona w KL Ravensbrück. Jej dalsze losy nie zostały ustalone.
Aloisia Rehberger, urodzona w 1919 r. w Hortenschlag, ojciec Franz Walter zamieszkały w Kapelln. W okresie międzywojennym nie posiadała stałego miejsca zamieszkania. Wiosną 1939 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy Kriminalpolizeileitstelle Wien jako Arbeitsscheu Zigeunerin (uchylająca się od pracy Cyganka). 29 czerwca 1939 r. została skierowana przez Kriminalpolizeileitstelle Wien do KL Ravensbrück. Tam otrzymała numer więźniarski 1552. 21 lipca 1944 r. przeniesiona do KL Buchenwald – Schlieben, gdzie była oznaczona numerem więźniarskim 28502. Następnie znalazła się w KL Buchenwald -Hasag Altenburg a od 7 września w KL Buchenwald -Hasag Taucha. 11 października 1944 r. została przeniesiona do KL Auschwitz, numer więźniarski nieustalony. 29 października 1944 r. ponownie osadzona w KL Ravensbrück. Jej dalsze losy nie zostały ustalone
Helene Petermann, urodzona w 1902 r. w Lewau. W okresie międzywojennym mieszkała w Ostrosnitz (w latach 1938 – 1945 Schneidenburg) obecna nazwa miejscowa Ostrożnica, gmina Pawłowiczki, powiat Kędzierzyn – Koźle, z zawodu tancerka. W lecie 1940 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy Kriminalpolizeileitstelle Breslau (Wrocław) jako Arbeitsschue Zigeunerin (uchylająca się od pracy Cyganka)i osadzona w miejscowym więzieniu. 7 września 1940 r. skierowana przez Kriminalpolizeileitstelle Breslau do KL Ravensbrück. Tam otrzymała numer więźniarski 4534. Od 30 listopada 1943 r. do 24 marca 1944 r. przebywała w KL Ravensbrück – Barth. Następnie 21 sierpnia 1944 r. przeniesiona do KL Buchenwald – Hasag Altenburg, gdzie była oznaczona numerem więźniarski 28217. Po czym 7 września znalazła się w KL Buchenwald – Hasag Taucha. 11 października 1944 r. skierowana transportem do KL Auschwitz, numer więźniarski nieustalony. Natomiast 29 października powtórnie przeniesiona do KL Ravensbrück i oznaczona numerem więźniarskim 80718. Jej dalsze losy nie zostały ustalone.
Maria Steinbach (de domo Reihardt), urodzona 27 lipca 1891 r. w Oberbach, z zawodu robotnica rolna. W okresie międzywojennym mieszkała przy Schmaler Weg 1 w Harbaorn, Kreis (powiat) Dill. Prawdopodobnie na przełomie lutego i marca 1942 r. została aresztowana przez funkcjonariuszy Kriminalpolizeileitstelle Frankfurt am Main jako Arbeitsscheu Zigeunerin (uchylająca się od pracy Cyganka). 14 marca 1943 r. skierowana przez Kriminalpolizeileitstelle Frankfurt am Main do KL Ravensbrück. Tam otrzymała numer więźniarski 9812. 19 lipca 1944 r. przeniesiona do KL Buchenwald – Schlieben, gdzie była oznaczona numerem więźniarskim 28546. Później przebywała w KL Buchenwald – Hasag Altenburg, a od 7 września 1944 r. w KL Buchenwald -Hasag Taucha. 11 października znalazła się w KL Auschwitz, numer więźniarski nieustalony. 29 października 1944 r. została przeniesiona do KL Ravensbrück. Jej dalsze losy nie zostały ustalone
Niezwykle ważnym osiągnięciem zespolonej kwerendy w archiwach Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau i ITS – Bad Arolsen pozostaje ustalenie dokładnej liczby Romów deportowanych do KL Auschwitz od 21 maja 1941 r. do 26 lutego 1943 r., tj. od osadzenie pierwszego romskiego więźnia do momentu utworzenia Zigeunerfamilienlager. Nie był to jedyny wynik wspomnianych prac badawczych. Za duży sukces należy uznać pozyskanie obszernych materiałów źródłowych odnoszących się do ponad czterystu jednostkowych losów ludzkich, który w wymienionym okresie zostali osadzeni w obozie.


