Przebieg zagłady: analiza wybranych przypadków.
Masowa zagłada Romów realizowana była w znacznym rozproszeniu przestrzennym głównie przez lokalne niemieckie władze okupacyjne i podległe im właściwe jednostki policyjne, stąd jej trybem pozostawały głównie egzekucje przez rozstrzelanie. Dotychczas ustalono prawie sto osiemdziesiąt miejsc na polskich ziemiach, w których spoczywają szczątki pomordowanych. Nie sposób jest podać pełnej liczby ofiar tych rozstrzeliwań, a nawet przeprowadzenie szacunków może okazać się bardzo problematyczne. Oczywiście ustalone do tej pory miejsca kaźni nie zamykają ostatecznej listy takich miejsc. W skutek przeprowadzonych prac poszukiwawczych można ją znacznie poszerzyć i w ramach egzemplifikacji można tutaj przytoczyć kilka przykładów, które nie były znane historykom.
Najwcześniejsze na terenie Bieszczad takie wydarzenie miało miejsce w jesieni 1941 r. w miejscowości Szczawne, powiat Sanok. Funkcjonariusze Ordnungspolizei z Zagórza otoczyli znajdujące się tam trzy domy Romów, a następnie zastrzelili trzydzieści siedem osób i spalili te zabudowania. W tej grupie znajdowało się dziesięciu mężczyzn, dwadzieścia kobiet i siedmioro dzieci. Ponadto w Szczawnem w niewielkim odstępie czasu miała miejsce druga egzekucja, w której rozstrzelano pięciu Romów. W jej trakcie jeden ze straconych został tylko postrzelony i niedobity przez niemieckich policjantów, dlatego przeżył
26 sierpnia 1942 r. wczesnym ranem w Czarnem, gmina Śnietnica, powiat Gorlice funkcjonariusze ukraińskiej policji pomocniczej z posterunków w Śnietnicy i Uścia Gorlickiego otoczyli zabudowania, w których mieszkali Romowie i wywlekli z nich czternaście osób, tj. trzech mężczyzn, trzy kobiety i ośmioro dzieci. Następnie odprowadzili je do pobliskiego lasu i tam zastrzelili. W tym przypadku udało się ustalić cztery imiona i nazwiska ofiar, a mianowicie Mikołaj Bladycz – lat około czterdziestu, Ulinka Bladycz – lat około czterdziestu, Szymon Siwak – lat około sześćdziesiąt, Waleria Siwak – lat około czterdziestu.
W drugie połowie lipca 1943 r. w przysiółku Skałka nad Ropą we wsi Kobylanka w powiecie Gorlice funkcjonariusze Ordnungspolizei z Gorlic otoczyli koczujący tabor a następnie dokonali egzekucji przez rozstrzelanie czternastu Romów w tym trójki dzieci. W tym przypadku zdołano ustalić nazwiska kilku ofiar, a mianowicie: Józefa Siwaka, Bronisławy Siwak, Katarzyny Siwak, Juli Siwak, Bolesława Dyląga i Józefy Dyląg. Ponadto w tej miejscowości na uboczu znajdowały się zabudowania, w których mieszkały trzy rodziny romskie, łącznie dwadzieścia osób. We wczesnym okresie okupacji (data nieustalona) wszyscy zostali rozstrzelani przez funkcjonariuszy Ordnungspolizei z Gorlic, a zabudowania spalono.
W przeddzień Zielonych Świątek 12 czerwca 1943 r. koczujący w lesie pomiędzy Gertrudowem a Wąglinem koło Radomska tabor został otoczony przez niemiecką żandarmerię. Następnie wszystkich znajdujących się tam Romów mężczyzn, kobiety i dzieci w liczbie pięćdziesięciu ośmiu wystrzelano z broni automatycznej. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności jeden spośród członków taboru ocalał. Józef Kamiński, urodzony 20 marca 1876 r. w Połańcu, ojciec Mikołaj, matka Zuzanna de domo Sadowska, z zawodu robotnik. Podczas II wojny światowej ukrywał się z taborem w radomszczańskich lasach. W dniu egzekucji wyruszył po zaopatrzenie w żywność, dlatego zdołał się uratować z masakry. Z jego zeznań wynika, iż wystrzelanie członków jego rodziny nastąpiło w skutek denuncjacji jego współziomków. Po zakończeniu wojny mieszkał przy ulicy Brackiej 51 w Gorzowie Wielkopolskim.
Również całe Podlasie zostało naznaczone miejscami, w który dokonywały się zbrodnie popełniane na Romach. W lipcu 1942 r. do wsi Sitnik koło Białej Podlaskiej pod konwojem funkcjonariuszy Ordnungspolizei doprowadzono schwytanych w okolicy szesnastu Romów (dziewięciu mężczyzn, cztery kobiety i troje dzieci. Za stodołą, w obejściu Stefana Szyca kobiety i dzieci oddzielono od mężczyzn, których odprowadzono do pobliskiego lasu, gdzie ich rozstrzelano. Następnie niemieccy policjanci wrócili i dokonali egzekucji kobiet i dzieci za stodołą należącą do Stefana Szyca. Zwłoki wszystkich zamordowanych pogrzebali mieszkańcy Sitnika w lesie Bogonica.
Ten katalog zbrodni należy zakończyć szczególną egzekucją. Wiosną lub wczesnym latem 1944 r., liczącą około tysiąca mieszkańców wieś Terło (dzieliła się na dwie części Terło Rustykalne i Terło Szlacheckie), nazwa ukraińska Tepпo, została otoczona przez oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Następnie rozpoczęło się systematyczne mordowanie Polaków i Romów, którzy się tam ukrywali. Liczba ofiar nie jest znana i tylko bardzo nielicznym udało się ocalić życie
Z wytworzonego przez urząd Kommandeur der Sicherheitspolizei und Sicherheitsdienstes für den Distrikt Krakau materiału aktowego zachowała bardzo znikoma część, w której brak informacji odnoście do sytuacji Romów na terenie działania tej jednostki policyjnej. Natomiast na podstawie kompilacji kwerend w innych zasobach archiwalnych udało się ustalić okoliczności przebiegu prześladowań i eksterminacji romskiej ludności. Z początkiem stycznia 1943 r. w kierownictwie urzędu Kommandeur der Sicherheitspolizei und des Sicherheitsdienstes für den Distrikt Krakau zapadła decyzja o jej podjęciu. Bez wątpienia odbyło się to na osi służbowej pomiędzy szefem KdS Krakau i kierownikiem Oddziału tego Urzędu, tj. Kriminalpolizeistelle (policja kryminalna). Następnie wypracowano właściwe rozwiązania operacyjne i stosowne rozkazy dla poszczególnych zamiejscowych jednostek policyjnych, tj. Grenzpolizeikommissariat Zakopane, Außendienststelle Tarnow, Grenzpolizeikommissariat Neu Sandez (Nowy Sącz), Grenzpolizeikommissariat Jessel (Jasło) i Grenzpolizeikommissariat Sanig (Sanok), do których należało przygotowanie rozwiązań logistycznych i sprawne przeprowadzenie operacji aresztowań. Należy uzyskać odpowiedź na pytanie, dlaczego właśnie zostały te aresztowania dokonane właśnie na tym terenie. W tym przypadku wszelkie zależności ideologiczne pozostawały w cieniu. Natomiast liczyło się rozwiązanie pragmatyczne, uwarukowane sytuacją na ternie Distrikt Krakau, a mianowicie Podhale, Beskid Wyspowy, Beskid Niski i Bieszczady stanowiły obszar zamieszkały przez liczą grupę osiadłych Romów i to stanowiło główny powód. Akcja represyjna została rozpoczęta po 15 a najprawdopodobniej 17 stycznia 1943 r. Najpierw do działania przystąpiły policyjne jednostki w zachodniej i środkowej części dystryktu, czyli Grenzpolizeikommissariat Zakopane, Außendienststelle Tarnow i Grenzpolizeikommissariat Neu Sandez (Nowy Sącz). Jej trwanie ograniczyło się do trzech lub czterech dni. Po krótkiej przerwie pomiędzy 25 a 30 stycznia 1943 r. ponowiona ona została na wschodzie dystryktu, a prowadziły ją Grenzpolizeikommissariat Jessel (Jasło) i Grenzpolizeikommissariat Sanig (Sanok). Techniczna strona sprawnych aresztowań przypadła lokalnym siłom Ordnungspolizei, które działały pod nadzorem urzędników Kriminalpolizei. Jej wsparcie stanowili w pierwszej części akcji przedstawiciele policji granatowej, a w drugiej ukraińskiej policji pomocniczej oraz w ograniczonym zakresie policji granatowej. Początkowo aresztantów umieszczano w lokalnych więzieniach. Największa liczba aresztowanych siedemdziesięciu czterech, przypadła na Grenzpolizeikommissariat Neu Sandez Nowy Sącz), następna jednostka to Grenzpolizeikommissariat Jessel (Jasło) – trzydziestu trzech, Grenzpolizeikommissariat Sanig (Sanok) – dziewiętnastu, Grenzpolizeikommissariat Zakopane -szesnastu, Außendienststelle Tarnow – pięciu. W osiemnastu przypadkach nie mamy możliwości źródłowych, która z jednostek dokonała aresztowania. Następnie byli kierowani do dwóch więzień zbiorczych w Tarnowie i Krakowie przy ulicy Montelupich, a ostatni etap stanowił KL Auschwitz, do którego przywieziono ich transportami z więzień w Tarnowie i Krakowie 28 stycznia 1943 r. i 16 lutego 1943 r. Pierwszym z transportów liczył tysiąc dziewięciuset dziewięćdziesięciu więźniów (mężczyzn i kobiet), w którym przygniatającą większość stanowili Polacy oraz Polki, którzy znaleźni się tam z różnych przyczyn i nie zawsze była to działalność w konspiracji. Ponadto tym transportem przywieziono też trzech polskich Żydów. W drugim deportowano do KL Auschwitz tysiąc dwieście osiemdziesiąt dwie osoby (mężczyzn i kobiet). Podobnie zdecydowaną większość z nich stanowili Polacy aresztowani w różnych akcjach represyjnych we wschodnich powiatach Małopolski, a ponadto znaczna grupa Żydów deportowanych ze względów rasowych. Również nim przywieziono kilkunastu Ukraińców oraz Łemków. W obydwu tych transportach znalazło się sto sześćdziesięciu pięciu Romów (czterdziestu siedmiu mężczyzn i sto osiemnaście kobiet). W pierwszym transporcie przywieziono ich siedemdziesięciu dziewięciu (szesnastu mężczyzn i sześćdziesiąt dwie kobiety), a w drugim osiemdziesięciu sześciu (trzydziestu jeden mężczyzn i pięćdziesiąt pięć kobiet). Zapewne nie była to pełna liczba romskich więźniów przywiezionych tymi transportami do KL Auschwitz, lecz dotyczy ona tych wszystkich, którzy zostali poświadczeni w zachowanej poobozowej spuściźnie aktowej. Należy zauważyć, że dla znacznie więcej niż połowy w tym przypadku deportowanych nie posiadamy żadnego poświadczenia źródłowego. Ze znajomości procedur stosowanych przy przyjmowaniu i rejestracji nowych więźniów w KL Auschwitz można szacować, iż transportami z 28 stycznia i 16 lutego 1943 r. skierowano do obozu od stu osiemdziesięciu do dwustu romskich więźniów. Opisana akcja represyjna może stanowić cezurę pomiędzy drugą a trzecią fazą masowej zagłady Romów w okresie nazizmu. Po niej rozpoczął się czas Zigeunerfamilienlager na terenie odcinka B.II.e w KL Auschwitz II – Birkenau. Nie oznacz to, iż wcześniej stosowane formy eksterminacji przestały działać. Wręcz przeciwnie były one z żelazną konsekwencją w dalszym ciągu stosowane.
Na zakończenie tej części Raportu należy przywołać jeszcze jeden fakt stanowiący novum w badaniach nad deportacją Romów do KL Stutthof. W obiegu naukowym egzystuje od prawie ćwierćwiecza źródłowy artykuł dotyczący tego zagadnienia, który w świetle pozyskanej obecnie wiedzy, będącej pokłosiem pracy heurystycznej związanej z realizacją rzeczonego Projektu należy poważnie skorygować. Podana w nim liczba romskich więźniów KL Stutthof wymaga znacznego zwiększenia do pięćdziesięciu siedmiu. Autor po prostu nie dotarł do listy transportowej Kommandeur der Sicherheitspolizei und des Sicherheitsdienstes Kauen (Kowno) z 7 września 1944 r., na której figurują dane dwudziestu jeden więźniarek pochodzenia romskiego.
W ramach prac terenowych naszym celem było głównie zdobycie dokumentacji fotograficznej miejsc pamięci związanych z zagładą Romów, znajdujących się obecnie na terenie województwa lubelskiego (Ułęż), mazowieckiego (Nur, Zaręby Kościelne, Jadów) i podkarpackiego (Lubaczów), a także przeprowadzenie rozmów z okolicznymi mieszkańcami celem zbadania, czy pamięć zagłady Romów w jakikolwiek sposób istniej wśród lokalnych społeczności. Niestety, nasze wnioski w tej ostatniej kwestii są raczej pesymistyczne, nadal też nie udało się rozwikłać niektórych zagadek związanych z egzekucjami Romów poza gettami i obozami.
Ułęż.
Zbrodnie popełnione na Romach na terenie dawnego województwa warszawskiego przyjmowały zdaniem Jerzego Ficowskiego dwojaką postać. Romowie znajdujący się na jego terenie byli zamykani w getcie warszawskim skąd wywożono ich do obozu zagłady w Treblince, a także w doraźnych egzekucjach na terenie całego województwa. Można do tego dodać jeszcze Romów, którzy byli osadzeni w Karnym Obozie Pracy w Treblince (tzw. Treblinka I) i ginęli tam w czasie egzekucji lub z powodu chorób i nieludzkich warunków. „Zsyłka do getta – pisze Ficowski – była prowadzona od 1941 roku, natomiast egzekucje Cyganów na miejscu ich wytropienia i ujęcia rozpoczęły się w roku 1942 i dotyczyły uciekinierów z gett i obozów oraz tych, którzy wbrew rozporządzeniom nakazującym przesiedlenie się do gett przebywali jawnie lub w ukryciu na wolności”. Ta zbieżność dat pozwala na wysunięcie hipotezy o związku zbrodni popełnionych na Romach w Generalnym Gubernatorstwie z tzw. „Akcją Reinhard”, a więc z planową eksterminacją polskich Żydów.
W miejscowości Ułęż (obecnie wieś w woj. lubelskim, powiat rycki) i w okolicy doszło do przynajmniej dwóch egzekucji Romów, których okoliczności nie zostały do końca wyjaśnione. W 1941 żandarmi niemieccy zastrzelili 16 Romów: 8 mężczyzn, 3 kobiety oraz 5 dzieci. Zwłoki zakopano w miejscu egzekucji. W maju lub październiku 1942 (opracowania podają różne daty) tabor romski rozbił obóz w Nowodworze niedaleko Ułęża. (po lewej stronie cmentarz jadąc w kierunku Grabowa). Podobno byli to Romowie z getta w Mińsku Mazowieckim, wypuszczeni przez Niemców z niewiadomych powodów (spekuluje się, że mieli odwiedzać koszary i grać dla niemieckich żołnierzy), do których po drodze dołączali inni Romowie.
Łowili ryby w pobliskim prywatnym stawie by zdobyć żywność. Ktoś z okolicznych mieszkańców doniósł tym Niemcom, którzy wywieźli wszystkich Romów na teren lotniska w Ułężu, gdzie zmuszono ich do kopania dołów za znajdującym się tam hangarem. Egzekucji dokonał podobno oddział SS (według innych źródeł nie ma co do tego pewności), który przybył z Dęblina. Romom kazano rozebrać się i uciekać w stronę lasu, po czym Niemcy otworzyli do nich ogień karabinów maszynowych. Ich zwłoki pochowane zostały w wykopanych przez nich dołach. Ogółem zginęło 25 Romów – 8 mężczyzn, 10 kobiet i 7 dzieci. Według niektórych opracowań ocalała jedna osoba – mała dziewczynka. Ucieczka nie powiodła się natomiast kilkunastoletniemu chłopcu, który został najpierw postrzelony a następnie dobity przez polskiego granatowego policjanta, który uczestniczył w egzekucji.
Liczba ofiar nie jest jednak do końca jasna. Przedstawione powyżej szacunki zgadzają się z ustaleniami IPN opartymi na danych dawnej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. Z kolei prezes lokalnego stowarzyszenia Romów Tadeusz Winczewski uważa, że mogło to być nawet 150 osób. Niektórzy świadkowie wspominali też Winczewskiemu, że egzekucja byłą jedna i odbyła się wiosną 1940.
Miejsce egzekucji zostało przez okolicznych Romów oznaczone później (jeszcze w czasie okupacji) brzozowym krzyżem, a 27 października 2009 postawiony tam został pomnik. Jego autorami są Teresa i Tadeusz Zomerowie. Jak podaje strona internetowa projektu Na Bister prowadzonego przez Tarnowskie Muzeum Okręgowe i Adama Bartosza wraz z Natalią Gancarz, w uroczystości odsłonięcia pomnika udział wzięli przedstawiciele władz państwowych (z Kancelarii Prezydenta RP), samorządowych (wojewoda lubelski) i kościelnych (biskup diecezji lubelskiej). Na płycie będącej fragmentem pomnika znajduje się dwujęzyczny napis: po polsku i w języku romskim:
W tym miejscu / hitlerowscy oprawcy dokonali / zbiorowej egzekucji na Romach. / Zginęli oni – mężczyźni kobiety i dzieci / tylko dlatego, że urodzili sie Romami.
Dre dawa śteto sasytka chyria manusia / kerde baro zamarybenpe Romende. / Ćine one zamarde murśa dziuwla i ćchawore – / dałeske kaj łocine Romenca.
Obok pomnika znajduje się kamień z następującym napisem:
Pomnik ten upamiętnia / zbrodnie, jakie naziści niemieccy dokonali na Romach na terenie / Lubelszczyzny podczas II wojny światowej. (Zobacz dokumentację fotograficzną)
Nur. Wieś w województwie mazowieckim, powiat ostrowski.
Na terenie powiatu Ostrów Mazowiecka systematyczne prześladowania Romów rozpoczęły się wiosną 1942, wraz z wydaniem przez starostę powiatu, Valentina rozporządzenia nakazującego umieszczanie Romów w gettach i obozach pracy. Podobne rozporządzenie wydał w tym samym czasie starosta powiatu warszawskiego, Ruprecht. Rozporządzenia doprowadziły do osadzenia ludności romskiej w szeregu gett omawianych regionów. W getcie radomskim pierwsze grupy Romów pojawiły się wiosną 1942, a w lecie tego roku w getcie w Jadowie pojawiła się grupa Romów, w skład której wchodziło bardzo wiele dzieci. Pewna liczba członków tej grupy została przez Niemców rozstrzelana. Później do getta przybyła druga grupa Romów, którzy nie zostali wpuszczeni na teren getta lecz rozstrzelani w jego pobliżu. Jerzy Ficowski tak opisuje te tragiczne wydarzenia: „w Jadowie spędzono Cyganów z okolicy, umieszczono w miejscowej synagodze, poczem wszystkich mężczyzn rozstrzelano. Kobietom z dziećmi udało się uciec nocą do Karczewa, gdzie wkrótce także policja niemiecka przystąpiła do zabijania Cyganów, wyrzucając dzieci z okien na bruk. Cyganie byli zaopatrzeni w krótką broń i ostrzeliwali się żandarmerii, prowadząc bitwę do ostatniego naboju. Jedynie paru osobom udało się zbiec”.
Jednakże większość Romów przebywających na terenie powiatu Ostrów Mazowiecka została zamordowana w egzekucjach poza gettami czy obozami. Jedną z takich egzekucji, których kulminacja nastąpiła między latem 1943 a zimą 1944, była zbrodnia popełniona przez Niemców w Nurze w lecie 1943 lub w październiku tegoż roku. Duże rozbieżności występują też jeśli idzie o liczbę ofiar. Według jednego z opracowań było to „80 rodzin”, według Kaszycy – „ok. 100 osób”, a według zeznania przechowywanego w Oddziałowym Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku – „30 osób”. Jedno z opracowań podaje dokładny opis tej zbrodni: Romów „wpędzono do Bugu pod pozorem przeprawy na drugi brzeg. Do zanurzonej w wodzie ludności posypały się serie z karabinów maszynowych, ustawionych wzdłuż obu brzegów rzeki, tzn. od strony Nura (prawy brzeg) oraz miejscowości Łęg Nurski (lewy brzeg)”. Opis ten znalazł częściowe potwierdzenie podczas naszej wizyty w Nurze i rozmów z miejscową ludnością, która słyszała o zbrodni od swoich rodziców i dziadków. Jest to jednakże opis topograficznie nieścisły. Wracając do rozmów z mieszkańcami Nura: widoczna była wśród nich chęć upamiętnienia zbrodni popełnionej w ich miejscowości, znaleźli już nawet miejsce, w którym takie upamiętnienie mogłoby zostać umieszczone. Stowarzyszenie Romów w Polsce pozostaje w kontakcie z miejscowymi inicjatorami upamiętnienia i będzie podejmować wspólne starania w celu jego realizacji. Wymagać to będzie jednak dokładniejszych ustaleń dotyczących przebiegu zbrodni i liczby ofiar.
Zaręby Kościelne, powiat Ostrów Mazowiecka.
Najwięcej kontrowersji i niejasności dotyczy zbrodni w Zarębach Kościelnych, co jest o tyle dziwne, że może tu chodzić o jedną z największych egzekucji Romów dokonanych w okupowanej Polsce. Jej ofiarami, według Ficowskiego byli Romowie przebywający zimą 1943 w lasach leśnictwa Orło koło Małkini. Było to duże skupisko, liczące wg. Ficowskiego ok. 300 rodzin: „Po ich wykryciu Niemcy wymordowali na miejscu przede wszystkim dzieci, a tłum pozostałych pędzili, strzelając i szczując psami do Bugu pokrytego wówczas cienkim lodem, który załamywał się i Cyganie natychmiast tonęli. Ich oprawcami byli funkcjonariusze z pobliskiej Treblinki”.
Zapis Ficowskiego był najwyraźniej źródłem informacji dla Kaszycy, który również datuje zbrodnię na zimę 1943, podaje, że jej ofiarami było ok. 300 rodzin („80-100 wozów cygańskich”), zaś sprawcami zbrodni była żandarmeria i prawdopodobnie (autor daje znak zapytania) strażnicy z Treblinki. Sam opis zbrodni jest podobny do zamieszczonego powyżej, z tym że Kaszyca dodaje, że ofiary zostały pochowane w masowym grobie na miejscu zbrodni. Podczas pobytu w Zarębach Kościelnych nie udało nam się znaleźć żadnych śladów takiego grobu.
Wreszcie cytowana już anonimowa notatka na temat zbrodni w powiecie Ostrów Mazowiecka powtarza informacje o zbrodni nad Bugiem, ale datuje ją na zimę 1944. Wspomina też drugą egzekucję w Zarębach Kościelnych (o której nie ma mowy u Ficowskiego i Kaszycy), która miała zostać dokonana w tym samym okresie, co pierwsza, nieopodal stacji kolejowej Zaręby Kościelne. Była to podobno duża grupa Romów schwytanych na terenie Okręgu Białostockiego. Podczas pobytu na miejscu nie stwierdziliśmy żadnych śladów tej zbrodni w okolicach wspomnianej stacji kolejowej. Co interesujące, rozmowy z miejscową ludnością i lokalnymi władzami nie przyniosły żadnych informacji. Wygląda na to, że nikt w Zarębach Kościelnych nic nie wie o wspomnianych egzekucjach, a pamięć o nich nie zachowała się w przekazach rodzinnych. Jest to zastanawiające, zwłaszcza biorąc pod uwagę dużą liczbę ofiar. Z drugiej strony, zarówno miejsce egzekucji nad Bugiem, jak i stacja kolejowa znajdują się w dużej odległości od centrum miasteczka, na terenach w niewielkim stopniu zamieszkanych, co mogło przyczynić się do wymazania ich z lokalnej pamięci.
Lubaczów.
Ostatnim miejscem odwiedzonym podczas badań terenowych w 2023 był Lubaczów, miasto znajdujące się obecnie w województwie podkarpackim, w czasie okupacji w części Generalnego Gubernatorstwa znajdującej się w województwie lwowskim. Informacje na temat egzekucji Romów w rejonie Lubaczowa są bardzo skąpe i niejasne. Amerykańska encyklopedia obozów i gett podaje, że w marcu 1942 stu Romów i siedmiu Żydów zostało zamordowanych w leżącym w pobliżu Lubaczowa lesie Bałaj (chodzi o las Bałaje). Taka informacja zawarta jest również w opracowaniu Kaszycy, z tym że wg. niego zbrodnia ta dokonana została w miejscowości Baczów położonej w okręgu Lubaczów. Jest to albo pomyłka, albo odwołanie do jakiegoś wcześniejszego podziału topograficznego. Obecnie las Bałaje znajduje się w granicach administracyjnych miasta. Kaszyca nie podaje daty tej zbrodni, pisze natomiast, że dokonało jej Gestapo z Rawy Ruskiej (co byłoby dziwne, gdyż Gestapo rzadko uczestniczyło w egzekucjach Romów, chyba, że byli to niemieccy Sinti/Romowie deportowani do okupowanej Polski). Kaszyca podaje również, że ofiary zostały pochowane na miejscu zbrodni. Miejscowi pasjonaci lokalnej historii z Muzeum Kresów w Lubaczowie twierdzą, że są w stanie zlokalizować to miejsce, co ma znaczenie w kontekście planów upamiętniających. Stowarzyszenie Romów w Polsce nosi się bowiem z zamiarem upamiętnienia miejsc pamięci w Lubaczowie i okolicach i jest w tej kwestii wspierane przez władze lokalne w osobie starosty Powiatowego p. Zenona Swatka, z zawodu historyka.
Encyklopedia obozów i gett wspomina również o drugiej egzekucji w lesie w okolicach Lubaczowa, w której pod koniec 1942 miały zginąć „setki Romów” oraz pewna liczba Żydów, których zadaniem było wykopanie grobu dla ofiar. Miejsce egzekucji nie zostało dokładnie określone – tekst mówi o „pobliskim lesie”. Może tu chodzić znowu o wspomniany już las Bałaje, albo też o inne miejsce egzekucji. Kaszyca w swoim spisie wspomina dwie egzekucje, które odbyły się w lesie Niwki (używa się też określenia „na Niwkach”), położonym na południe od centrum Lubaczowa (podczas gdy las Bałaje znajduje się na północ od centrum). Problem w tym, że w żadnej z tych egzekucji nie zginęły „setki Romów”. W pierwszej z nich, która miała miejsce w „marcu 1942 lub w 1943”, funkcjonariusze Gestapo (patrz wcześniejsze zastrzeżenia) i Policji z Rawy Ruskiej rozstrzelali 17 Romów (oraz 3 Żydów) a ich ciała zostały pochowane w lesie w masowym grobie. Druga egzekucja miała miejsce latem 1942 i zginęło w niej 30 Romów, przy czym brak danych na temat sprawców. Również i te ofiary zostały pochowane w lesie na miejscu egzekucji. W lesie „na Niwkach” znajduje się jedno upamiętnione miejsce straceń, Jest to mogiła zbiorowa 80 Polaków – więźniów politycznych, rozstrzelanych przez Niemców w sierpniu 1941. Znajduje się tam pomnik z nazwiskami ofiar, dwie tablice informacyjne i stacje Drogi Krzyżowej. Nie ma jednak żadnej informacji o romskich ofiarach. Próżno jej też szukać w internetowej wyszukiwarce miejsc pamięci: https://mpn.rzeszow.uw.gov.pl/?s=Lubacz%C3%B3w&resting_place_category=all&teryt_woj=
Wreszcie na liście Kaszycy znajdujemy informację o jeszcze jednej egzekucji, bez daty, która miała miejsce w „Baczowie, okręg Lubaczów”, została dokonana przez żandarmów i złożoną z volksdeutchów policję i pochłonęła ok. 80 ofiar romskich i 10 Żydów. Egzekucja ta odbyła się wg. Informacji podanych przez Kaszycę na cmentarzu (bliżej nie określonym – można przypuszczać, że żydowskim), a ofiary zostały pochowane w masowym grobie (Znów – należy przypuszczać, że na terenie cmentarza żydowskiego), wcześniej wykopanym przez Żydów, którzy później zostali również rozstrzelani.
Sytuacja w Lubaczowie jest kwintesencją problemów, na jakie napotyka badacz chcący dowiedzieć się czegoś o losie Romów w okupowanej Polsce. Na tym przykładzie widać najlepiej, jak ważna jest kontynuacja badań w omawianym zakresie.
Oświadczenie
z dnia 10 kwietnia 2024r
w sprawie treści artykułu opublikowanego przez portal o2.pl. W dniu 28 marca 2024 r. na stronie portalu o2.pl ukazał się artykuł autorstwa Bartłomieja Nowaka zatytułowany: „Strażacy chcieli gasić pożar, rzucili się na nich z pięściami. Nie możemy zrozumieć?”
link do artykułu: https://www.o2.pl/informacje/strazacy-chcieli-gasic-pozar-rzucili-sie-na-nich-z-piesciami-nie-mozemy-zrozumiec-7010880309820352a
Z artykułu wynika, że „W środę wieczorem strażacy pojechali do wsi Koszary, by ugasić pożar. Podczas wykonywania swoich obowiązków musieli zmierzyć się z agresją ze strony romskiej społeczności. Były wyzwiska i przepychanki, wreszcie w ruch poszły pięści.” Portal cytuje też wypowiedź rzecznika prasowego komendanta głównego PSP st. bryg. Karola Kierzkowskiego, który oceniając incydent stwierdził: „Nadal jesteśmy w szoku, że ktoś zaatakował interweniujących strażaków.”
W zasadzie treść tego artykułu nie odbiega od standardowych opisów przestępczych zachowań niektórych obywateli wobec interweniujących funkcjonariuszy służb publicznych. Zachowanie mieszkańców Koszar wobec strażaków jest wyjątkowo naganne i winno być ocenione przez wymiar sprawiedliwości. Zauważamy, że opisane zjawisko występuje dość często. Dotyczy ono głównie ratowników, czy lekarzy ale także pracowników pomocy społecznej, czy policjantów, atakowanych przez osoby którym udzielana jest pomoc. Jednakże Wasz artykuł różni się od innych podobnych artykułów (publikacji, wystąpień itp.) jednym istotnym szczegółem. W kilku akapitach wielokrotnie podano romskie pochodzenie etniczne napastników, jakby to miało jakieś znaczenie dla zjawiska.
W związku z tym wskazujemy przepis art. 32 ust. 1 Konstytucji statuujący zasadę równości w traktowaniu wszystkich polskich obywateli (czyli także niezależnie od ich pochodzenia narodowego czy etnicznego).
Śledzimy opisywane w mediach zjawisko atakowania publicznych funkcjonariuszy i dotychczas nie zauważyliśmy, aby media, w tym społecznościowe podawały pochodzenie etniczne sprawców jakiegoś czynu (wykroczenia) jeśli są oni obywatelami polskimi pochodzenia polskiego, żydowskiego, ukraińskiego, białoruskiego, czeskiego, słowackiego, czy niemieckiego. Zachodzi pytanie dlaczego dziennikarz portalu epatuje czytelników „romskością”, czy nie wystarczyło napisać o sprawie w sposób podobny jak uczynili to przedstawiciele Państwowej Straży Pożarnej: rzecznik prasowy komendanta głównego, czy rzecznik prasowy KPP w Limanowej, ani razu nie wymienili pochodzenia etnicznego sprawców. Czy może chodzi o stereotyp, że napisanie czegoś negatywnego o Romach ma zwrócić większą uwagę czytelników na artykuł? Wystąpiliśmy do władz portalu z pytaniem dlaczego jego dziennikarze nie stosują zasad ustalonych przez Kodeks etyki mediów?
Z naszych doświadczeń wynika, że każdorazowo po podaniu przez media, iż sprawcą jakiegoś bezprawnego czynu była osoba pochodzenia romskiego, pojawiają się w Internecie nienawistne wpisy względem całej mniejszości. Dotyczy to także wpisów pod przedmiotowym artykułem.
Nadto poprosiliśmy Redakcję o wyjaśnienie podwładnemu dziennikarzowi, by pisząc i publikując informacje o różnych bezprawnych czynach, nie podawał danych dotyczących narodowości obywateli polskich, gdyż sprawca pozostaje sprawcą, niezależnie od pochodzenia etnicznego. Wydaje nam się, że czytelnicy z pewnością nie oczekują informacji o etnicznym pochodzeniu sprawcy, lecz informacji o sprawie oraz jej rozwiązaniu zgodnie z przepisami obowiązującego prawa.
Na koniec wystąpienia zacytowaliśmy portalowi Oświadczenie Rady Etyki Mediów z dnia 20 listopada 2020 r. zatytułowane „Dziennikarz nie powinien wskazywać na narodowość lub pochodzenie etniczne sprawcy przestępstwa”, które powinny być dla każdego dziennikarza elementarzem. Oto treść tego Oświadczenia:
„Oświadczenie Rady Etyki Mediów
Dziennikarz nie powinien wskazywać na narodowość lub pochodzenie etniczne sprawcy przestępstwa”.
Określanie narodowości lub pochodzenia etnicznego sprawców czynów przestępczych powiela negatywne stereotypy, utwierdza błędne i krzywdzące przekonanie, że obywatele polscy o innym pochodzeniu etnicznym, albo zamieszkali w Polsce obcokrajowcy, są zbiorowym nośnikiem negatywnych cech.
Zdaniem Rady Etyki Mediów informowanie w mediach o narodowości lub pochodzeniu etnicznym sprawców przestępstw i czynów zabronionych, gdy okoliczności opisywanych zdarzeń nie mają nic wspólnego z narodowością lub pochodzeniem uczestniczącym w nich osób, przyczyni się do ich dyskryminacji i utrwala niekorzystny wizerunek tych mniejszości, funkcjonujący w świadomości społecznej. Wizerunek ten stanowi często podłoże postaw ksenofobicznych, przejawów nietolerancji, a w skrajnych przypadkach aktów fizycznej agresji motywowanych nienawiścią.
Czytelników, słuchaczy lub telewidzów w Polsce słusznie oburzają zagraniczne informacje medialne, które – w sytuacji, gdy narodowość sprawcy przestępstwa jest nieistotna dla opisu wydarzenia – dobitnie akcentują, że sprawcą jest Polak. Trafnie widzą w tym stygmatyzację Polaków jako narodowości. Nie powinni więc mieć do czynienia z podobnymi przejawami obawy i nieufności wobec mniejszości narodowych i etnicznych we własnym kraju.
O skierowanie uwagi dziennikarzy na naganność takich praktyk zwrócił się ostatnio do REM Rzecznik Praw Obywatelskich. Motywowany skargą, jaką otrzymał od Stowarzyszenia Romów w Polsce, przypomina, że z podobnym apelem wystąpiła do mediów REM osiem lat temu, na wniosek poprzedniego RPO. Adam Bodnar wskazuje, że jednoznaczne stwierdzenie REM z 2012 roku, iż zamieszczanie informacji podkreślających narodowe lub etniczne pochodzenie sprawców czynów przestępczych jest niezgodne z etyką dziennikarską, przyniosło wymierny skutek i liczba takich informacji spadła, przynajmniej w wiodących mediach i w portalach informacyjnych. Dziś jednak, zdaniem RPO, niezbędne jest przypomnienie tamtego apelu.
Rada Etyki Mediów w pełni podziela tę opinię.
W imieniu Rady Etyki Mediów
Ryszard Bańkowicz
Przewodniczący REM
Warszawa, 20 listopada 2020 r.”
W przeszłości nasze wystąpienia w poruszanej sprawie kierowane do różnych adresatów najczęściej wywołały pozytywną reakcję w postaci zrezygnowania w publikowanych artykułach z podawania narodowości sprawcy jakiegoś czynu. Wyrażamy nadzieję, że w opisanej sprawie będzie podobnie.
Prezes zarządu
Roman Kwiatkowski
Oświadczenie
Stowarzyszenia Romów w Polsce
z dnia 8 kwietnia 2024 r.
w związku z Międzynarodowym Dniem Romów
W dniu 8 kwietnia 2024 r. obchodzimy po raz trzydziesty czwarty Międzynarodowy Dzień Romów. Przypominamy, że Święto to ustanowione zostało w 1990 r. na IV Kongresie Międzynarodowego Związku Romów, który odbył się w Polsce pod patronatem UNESCO. W intencji twórców Międzynarodowego Dnia Romów miał on być istotną okazją do poszerzenia świadomości o narodzie romskim, jego zwyczajach i tradycjach oraz poznania problemów, z jakimi Romowie borykają się we współczesnym świecie, szczególnie z różnymi formami dyskryminacji i stygmatyzacji.
Stowarzyszenie Romów w Polce stwierdza, że pomimo upływu 34 lat od ustanowienia Międzynarodowego Dnia Romów obywatele romskiego pochodzenia nadal są dyskryminowani i stygmatyzowani w Europie, w tym w Polsce. Dzieje się tak głównie w przestrzeni publicznej – na ulicach, w urzędach, w szkołach, w placówkach służby zdrowia, w wymiarze sprawiedliwości, czy w mediach publicznych, szczególnie w Internecie. W stosunku do naszej mniejszości podejmowane są działania naruszające podstawowe prawa człowieka i obywatela, kwestionujące prawa obywatelskie.. A przecież Romowie w Polsce nie są obcy, gdyż zamieszkują w niej już od 1401 r.
Nawiązując do Międzynarodowego Dnia Romów Stowarzyszenie kolejny raz apeluje do polskich władz publicznych o traktowanie polskich Romów jak każdego innego obywatela, w szczególności by nie tworzyły dla polskich Romów specjalnych programów rządowych, by nie wprowadzały przepisów regulujących integrowanie (asymilację) z resztą społeczeństwa. Romowie nie oczekują na zmianę obowiązującego prawa, gdyż jest ono dobrze sformułowane. Mniejszość nasza oczekuje natomiast na jego respektowanie i wykonywanie, w szczególności chodzi nam o zasady określone w Konstytucji dotyczące pomocy Państwa w zakresie podtrzymywania wartości kulturowych (art. 35), równości obywateli w zakresie praw i obowiązków oraz niedyskryminacji (art. 32), czy w Kodeksie karnym – zakazu dyskryminacji, rasizmu, czy stygmatyzacji (art. 118, art. 256, czy art. 257 ).
Stowarzyszenie Romów w Polsce wyraża nadzieję, że wydając oświadczenie przy okazji kolejnych obchodów Międzynarodowego Dnia Romów będzie mogło stwierdzić, iż prawa podstawowe mniejszości romskiej ustanowione w Konstytucji i ustawach są w Polsce przestrzegane, zaś władze publiczne traktują obywateli polskich romskiego pochodzenia równoprawnie jak każdego innego obywatela.
Jednocześnie chcemy zaznaczyć, że w tym roku z dniem 1 lutego została powołana Instytucja Kultury pn; Centrum Historii i Kultury Romów w Oświęcimiu – jest to pierwsza i jedyna taka instytucja w Polsce mającą za zadanie zachowanie materialnego i niematerialnego dziedzictwa kulturowego Romów w Polsce, oraz walkę z rosnącą falą antycyganizmu w Europie.
Serdecznie zapraszamy do zgłoszeń na obóz integracyjno sportowy, wszystkie informacje znajdą Państwo na Plakacie.
Decyduje kolejność zgłoszeń.
26 lutego 2024 roku to 81-ta rocznica pierwszego transportu deportacyjnego Romów do KL Auschwitz-Birkenau. 26 luty 1943 r gdy przyjechał pierwszy transport z niemiec z mężczyznami, kobietami i dziećmi, wyładowano ich na Judenrampe w Birkenau (dziś Miejsce Pamięci ul. Piwniczna w Brzezince). Po dotarciu pieszo do obozu Birkenau zostali umieszczeni w jeszcze nie wykończonym odcinku obozu BIIe, który otrzymał nazwę Zigeunerlager.
Dzisiejsze upamiętnienie odbyło się pod pomnikiem Roma i Sinti w Birkenau , oraz na Judenrampe – w miejscu historycznym – Miejscu Pamięci, do którego w latach 1942-1944 trafiło większość transportów deportacyjnych z całej ówczesnej Europy. Niemcy przywieźli tu ponad pół miliona ludzi. I właśnie w tym miejscu, wszyscy od razu, po wyładunku byli poddawani selekcji, na tych jeszcze przydatnych na potrzeby niemieckich obozowych władz SS i na tych, którzy mieli być odrazu po dojściu do Birkenau zgładzeni w komorach gazowych.
Poprzez złożenie symbolicznych wiązanek, zapalenia zniczy, w ciszy i skupieniu oddano hołd Romskim ofiarom byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady KL Auschwitz-Birkenau oraz jego podobozów. Uczestniczący w dzisiejszym upamiętnieniu minutą ciszy uczcili także, wszystkie ofiary KL Auschwitz-Birkenau. Auschwitz to wstrząsające świadectwo braku wartości ludzkiego życia, to przestroga i zobowiązanie dla obecnych i przyszłych pokoleń, by bez względu na okoliczności zawsze szanować ludzką godność.
Hołd pomordowanym oddali:
Władysław Kwiatkowski – Dyrektor Centrum Historii i Kultur Romów w Oświęcimiu, delegacja Stowarzyszenia Romów w Polsce ,Dagmar Kopijasz,Grzegorz Samborski -Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięć Auschwitz-Birkenau, Mykola Krykunov – Dyrektor Teatru Romans z Kijowa wraz z delegacją, w imieniu Wujta Gminy Mirosława Smolarka Pani Halina Musiał – zastępca Wójta wraz z Radnymi Gminy Oświęcim Panem jackiem Mydlarzem i Panem Krzysztofem Harmata
Organizatorzy dzisiejszych uroczystości : Stowarzyszenie Romów w Polsce, Centrum Historii i Kultury Romów w Oświęcimu wraz z Fundacją Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau
Stowarzyszenie Romów w Polsce, Centrum Historii i Kultury Romów w Oświęcimiu oraz Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau zapraszają na upamiętnienie 81. rocznicy pierwszego transportu Romów do Kl Auschwitz-Birkenau.
Uroczystość odbędzie się 26 lutego o godzinie 10-00 przy bocznicy kolejowej, tzw. ,,Judenrampe”, przy ulicy Piwnicznej. Po symbolicznym zapaleniu zniczy, uczestnicy oddadzą hołd pod pomnikiem na terenie byłego obozu romskiego ,,Zigeunerlager” na odcinku B II e (teren obozu Auschwitz II-Birkenau).
26 lutego 1943 r. gdy przyjechał pierwszy transport z Niemiec z mężczyznami, kobietami i dziećmi, wyładowano ich na „Judenrampe” w Birkenau. Po dotarciu do Birkenau zostali umieszczeni w jeszcze niewykończonym odcinku obozu B II e, który otrzymał nazwę „Zigeunerlager”.
Ogółem do „Zigeunerlager” deportowano, w ciągu 17 miesięcy jego istnienia, ponad 22 000 osób, z których prawie 21 000 zostało zarejestrowanych jako więźniowie obozu. Najwięcej spośród nich pochodziło z Niemiec i Austrii – 13 108 osób (62,59 proc.). Romowie deportowani z Protektoratu Czech i Moraw stanowili drugą pod względem liczebności grupę – 4380 osób (20,91 proc.). 1273 Romów (6,08 proc.) uwięzionych w obozie pochodziło z terenu Polski. 1014 osób (4,84 proc.) było tzw. bezpaństwowcami, deportowanymi z III Rzeszy. 145 osób (0,69 proc.) było Romami francuskimi, 139 (0,66 proc.) – holenderskimi, 121 (0,58 proc.) – belgijskimi. 126 osób (0,6 proc.) pochodziło z terenów Jugosławii.
Oprócz wymienionych w obozie zarejestrowano 34 Romów węgierskich (0,16 proc.), 27 rosyjskich (0,13 proc.), 22 litewskich (0,11 proc.), 20 norweskich (0,1 proc.) oraz 2 hiszpańskich (0,01 proc.). Do tego należy dodać 532 osoby (2,54 proc.), co do których nie można jasno określić przynależności państwowej. Podana statystyka nie uwzględnia Romów pochodzących głównie z Polski, którzy nie byli rejestrowani i zostali zabici w komorach gazowych wkrótce po przybyciu do obozu.
Relacja Antonína Absolona, więźnia Zigeunerfamilienlager.
APMA-B. Zespół Oświadczenia,
t. 80, 84-88.
Przybycie do Zigeunerfamilienlager
W końcu doszliśmy do jednej wielkiej bramy, gdzie nam się kazali zatrzymać i tam nas zaczęli liczyć. Potem szliśmy po szerokiej drodze pomiędzy drewnianymi barakami do jednego z nich, gdzie musieliśmy położyć nasze rzeczy. Potem nas wywoływali i ustawiali w szeregu, na ręce nam tatuowali numery (…). Przyszywali numery na ubrania i czerwoną farbą robili na nich krzyż, a na spodniach lampasy. Trwało to całą noc. Rano nas ustawili w szeregu, rzeczy musieliśmy zostawić w baraku i odprowadzili nas do sąsiedniego obozu (…). W tym budynku było wielkie pomieszczenie, gdzie wszyscy musieli się rozebrać do naga. To było okropne. Ludzie się nie chcieli rozbierać, ponieważ tam byli wszyscy razem, mężczyźni, kobiety i dzieci. Zaczął się krzyk, bicie i płacz. Dobrze pamiętam, jak moja najstarsza siostra, 16-letnia Božena, nie chciała się rozebrać (…). Esesmanka ją tłukła i zdzierała z niej ubranie, siostra krzyczała, płakała i broniła się. Ubranie musieliśmy związać tak, żeby było widać numer. Potem nas ostrzygli i ogolili. Tak wyglądaliśmy, że nie mogliśmy się poznać. (…) Potem nas zapędzili do zimnych,
lodowatych pryszniców. (…) W tym czasie dezynfekowali nasze ubrania, wywoływali nazwiska i numery i dostawaliśmy swoje ubrania z powrotem.
Auschwitz to wstrząsające świadectwo braku wartości ludzkiego życia, to przestroga i zobowiązanie dla obecnych i przyszłych pokoleń, by bez względu na okoliczności zawsze szanować ludzką godność.
Wszystkich chętnych do wzięcia udziału prosimy o kontakt mailowy:
stowarzyszenie@romowie.net lub telefoniczny 513958866
Oświadczenie
Stowarzyszenia Romów w Polsce
z dnia 30 stycznia 2024 r.
w sprawie utworzenia samorządowej instytucji kultury Województwa Małopolskiego – Centrum Historii i Kultury Romów w Oświęcimiu
W dniu 28 grudnia 2023 r. Sejmik Województwa Małopolskiego przyjął jednogłośnie historyczną dla obywateli polskich pochodzenia romskiego uchwałę w sprawie utworzenia w 2024 roku instytucji kultury pn.: Centrum Historii i Kultury Romów w Oświęcimiu.
W dniu 30 stycznia Marszałek Województwa Małopolskiego Pan Witold Kozłowski powołał na stanowisko Dyrektora Centrum Historii i Kultury Romów w Oświęcimiu Pana Władysława Kwiatkowskiego.
Piszemy „historyczną”, gdyż Centrum Historii i Kultury Romów będzie pierwszą i jedyną w Polsce publiczną instytucją kultury mającą za zadanie zachowanie materialnego i niematerialnego dziedzictwa kulturowego Romów w Polsce.
Pomysłodawcą i inicjatorem utworzenia Centrum było istniejące od 1992 r. Stowarzyszenie Romów w Polsce. Inicjatywa ta znalazła zrozumienie władz samorządowych województwa małopolskiego, które w publicznych wypowiedziach uznały Stowarzyszenie „za partnera posiadającego ogromną wiedzę i doświadczenie, co predysponuje je do działań na rzecz trwałej ochrony dóbr kulturowego dziedzictwa romskiego.”
Należy przypomnieć, że pierwsze formalne starania Stowarzyszenia o powołanie Centrum miały miejsce już w 2014 roku. Pomimo wielu przychylnych dla inicjatywy uzgodnień z kierownictwem ówczesnego Urzędu Marszałkowskiego, aprobującej uchwały Komisji Kultury Sejmiku Województwa Małopolskiego sprawy nie udało się sfinalizować do końca poprzedniej kadencji Sejmiku. Tym większe więc podziękowanie małopolskim wojewódzkim władzom samorządowym w tym szczególnie Panu Marszałkowi Witoldowi Kozłowskiemu, oraz Pani Wicemarszałek Iwonie Gibas.
Dziękujemy także wszystkim innym osobom oraz instytucjom, które przyczyniły się do sfinalizowania tak ważnej dla naszej mniejszości instytucji kultury.
Czym będzie zajmować się Centrum Historii i Kultury Romów? Ze Statutu Centrum wynika, że do zakresu jego działań należeć będzie:
- zachowanie, pielęgnowanie i upowszechnianie wiedzy o historii, tradycji i kulturze Romów;
- upowszechnianie wiedzy o holokauście romskim i jego znaczeniu w rozszerzaniu i umacnianiu świadomości narodowej Romów;
- krzewienie idei tolerancji, przeciwdziałanie wszelkim przejawom dyskryminacji i wrogości, bez względu na rasę, religię czy pochodzenie;
- inicjowanie wydarzeń edukacyjnych i kulturalnych związanych z upowszechnieniem i dokumentowaniem historii , tradycji i kultury Romów, szczególnie mających na celu zachowanie i rozwój języka romani;
- tworzenie przestrzeni dla spotkań młodzieży romskiej z młodzieżą innych mniejszości narodowych mieszkających w Polsce stwarzających okazję do wzajemnego poznania się i dialogu, a także wypracowanie wspólnego głosu w sprawach dotyczących praw człowieka, tolerancji itp.;
- sprawowanie opieki nad romskimi twórcami, artystami i rzemiosłem artystycznym, promowanie ich twórczości i wspomaganie kształcenia wybitnych młodych romskich twórców i artystów.
A czym będzie zajmowało się Stowarzyszenie Romów w Polsce po utworzeniu Centrum Historii i Kultury Romów? Nie martwimy się o brak pracy, gdyż poza zagadnieniami historii i kultury realizowanymi przez Centrum istnieje jeszcze ogrom spraw zaniedbanych przez władze publiczne negatywnie wpływających na codzienne funkcjonowanie obywateli polskich pochodzenia romskiego, w tym szczególnie zwalczanie antycyganizmu, dyskryminacji i stygmatyzacji w domenie publicznej, działania związane z likwidacją tzw. Programu romskiego, dyskryminującym podziałem przez Ministerstwo MSWiA środków dla mniejszości romskiej na cele związane z podtrzymywaniem tożsamości kulturowej.
Roman Kwiatkowski
Prezes Zarządu Stowarzyszenia
W dniu 22 stycznia 2024 r. Roman Kwiatkowski Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce, pełniący także funkcje członka Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej oraz Wiceprzewodniczącego Rady Muzeum „Auschwitz-Birkenau” uczestniczył w Krakowie w Sympozjum zorganizowanym przez Europejskie Stowarzyszenie Żydowskie (EJA) w panelu dyskusyjnym pt. „Reakcja na rosnący antysemityzm w Europie – rozwiązania polityczne i legislacyjne”.
W panelu tym uczestniczyli:
1) JE Miguel Angel Moratinos, podsekretarz generalny ONZ, wysoki przedstawiciel Sojuszu Cywilizacji Narodów Zjednoczonych (UNAOC);
2) Stefan Lovfen , premier Szwecji i przewodniczący Partii Europejskich Socjalistów (PES);
3) Kim Freidberg, dyrektor Rady Europejskiej ds. sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, w imieniu przewodniczącego Rady Europejskiej;
4) Roman Kwiatkowski, Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce i członek Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej.
Prezes Stowarzyszenia zabrał w panelu głos, który publikujemy poniżej w całości.
1. Walka z antysemityzmem jest naszą wspólną sprawą. Antysemityzm wykracza poza nienawiść wobec Żydów i staje się wzorem dla nienawiści i prześladowań innych grup, w tym społeczności Romów, którą reprezentuję. Antysemityzm to rak, który atakuje i degeneruje zdrową tkankę życia społecznego.
– zarówno w przypadku antysemityzmu jak i antycyganizmu mamy do czynienia ze znaczącym wzrostem natężenia mowy nienawiści, tak w Internecie jak i poza nim;
– w obu przypadkach mamy do czynienia z daleko posuniętą tolerancją ze strony władz wobec przekonań i działań skierowanych przeciwko Żydom i Romom;
– jednostki i grupy o poglądach antysemickich są też częściej niż inni nastawione negatywnie do Romów;
– tak zwany nowy antysemityzm, skierowany przeciwko państwu Izrael i traktujący Żydów jako mniejszość niezasłużenie domagającą się przywilejów, znajduje odpowiednik w oskarżaniu Romów o niezasłużone przywileje w zakresie polityki społecznej.
Nasze badania i praktyczne doświadczenia naszej organizacji pozwalają na sformułowanie następujących rekomendacji odnośnie walki z antysemityzmem i antycyganizmem.
1. Rekomendujemy wywarcie presji społecznej na rządy i instytucje prawne (w szczególności na sądy i prokuraturę), aby zapewnić skuteczniejszą realizację istniejących regulacji prawnych dotyczących antysemityzmu i antycyganizmu.
2. Zalecamy skuteczniejszy monitoring mediów, zarówno elektronicznych jak i klasycznych, w celu usprawnienia walki z mową nienawiści. Wymaga to lepszej koordynacji i wymiany informacji pomiędzy podmiotami pozarządowymi a administratorami głównych portali internetowych, aby zwiększyć wrażliwość portali na antysemicką i antycygańską mowę nienawiści.
3. Sugerujemy współpracę i wymianę najlepszych praktyk pomiędzy władzami lokalnymi, które często okazują się najskuteczniejsze w zwalczaniu przejawów antysemityzmu i antycyganizmu.
4. Zalecamy rewizję programów pomocowych skierowanych szczególnie do społeczności romskich, ponieważ stygmatyzują one Romów i zwiększają wrogość wobec nich. Mniej kontrowersyjne byłoby wdrażanie programów socjalnych nie opartych na przynależności etnicznej, z których Romowie mogliby korzystać jako równi obywatele.
5. Zalecamy intensyfikację działań edukacyjnych mających na celu przekazywanie informacji o Żydach, Romach i Holokauście różnym grupom społeczeństwa.
Wypowiedź Prezesa Stowarzyszenia spotkała się z pozytywnym przyjęciem pozostałych członków panelu, w szczególności stwierdzenie, że Romowie w Polsce jak i w Europie nie oczekują od władz publicznych szczególnego traktowania a jedynie traktowania tak jak zwykłych obywateli w zakresie praw i obowiązków.
Stowarzyszenie Romów w Polsce


