26 lutego 2022 roku to 79-ta rocznica pierwszego transportu deportacyjnego Romów do KL Auschwitz-Birkenau.

Muj shukho Jakha kale Wust shurde..Kwite. Jilo cindo Bi dox Bi lav Nikht rovibe “ 

Zapadła twarz Zgasłe oczy Zimne usta..Cisza. Rozdarte serce Bez tchu Bez słów Bez łez”

Auschwitz” Alexian Santino Spinelli

powyższy tekst umieszczony jest na pomniku w Berlinie upamiętniającym Romów

26 lutego 2022 roku to 79-ta rocznica pierwszego transportu deportacyjnego Romów do KL Auschwitz-Birkenau. 26 luty 1943 gdy przyjechał pierwszy transport z niemiec z mężczyznami, kobietami i dziecmi, wyładowano ich na Judenrampe w Birkenau (dziś Miejsce Pamięci ul. Piwniczna w Brzezince). Po dotarciu pieszo do obozu Birkenau zostali umieszczeni w jeszcze nie wykończonym odcinku obozu BIIe, który otrzymał nazwę Zigeunerlager.

Dzisiejsze upamiętnienie odbyło się pod pomnikiem Roma i Sinti w Birkenau , oraz na Judenrampe – w miejscu historycznym – Miejscu Pamięci, do którego w latach 1942-1944 trafiło większość transportów deportacyjnych z całej ówczesnej Europy. Niemcy przywiezli tu ponad pół miliona ludzi. I właśnie w tym miejscu, wszyscy od razu, po wyładunku byli poddawani selekcji, na tych jeszcze przydatnych na potrzeby niemieckich obozowych władz SS i na tych, którzy mieli być odrazu po dojściu do Birkenau zgładzeni w komorach gazowych.

Poprzez złożenie symbolicznych wiązanek, zapalenia zniczy, w ciszy i skupieniu oddano hołd Romskim ofiarom byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady KL Auschwitz-Birkenau oraz jego podobozów. Uczestniczący w dzisiejszym upamiętnieniu minutą ciszy uczcili także, wszystkie ofiary KL Auschwitz-Birkenau. Auschwitz to wstrząsające świadectwo braku wartości ludzkiego życia, to przestroga i zobowiązanie dla obecnych i przyszłych pokoleń, by bez względu na okoliczności zawsze szanować ludzką godność.

Hołd pomordowanym oddali: Pani Joanna Florkiewicz-Kamieniarczyk w imieniu Wojewody Małopolskiego Pana Łukasza Kmity , w imieniu Instytutu Pamieci Narodowej w Krakowie Pan Rafał Opulski , Stowarzyszenie Romów w Polsce w osobach: Pan Roman Kwiatkowski, Pan Władysław Kwiatkowski wraz z Delegacją , Zastępcą Wójta Gminy Oświęcim Pani Halina Musiał wraz delegacją Radnych Panią Przewodnicząca Bernadyną Bryzek i Radnymi Panem Zbigniewem Krzemień I Panem Tomaszem Mydlarz , Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięć Auschwitz-Birkenau Pani Agnieszka Molenda-Kopijasz

Organizatorzy dzisiejszych uroczystości : Stowarzyszenie Romów w Polsce wraz z Fundacją Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau

26 lutego 2022 roku przypada 79. rocznica pierwszego transportu deportacyjnego Romów do KL Auschwitz-Birkenau. 

26 luty 1943r.  gdy przyjechał pierwszy transport z Niemiec z mężczyznami, kobietami i dziećmi, wyładowano ich na Judenrampe w Birkenau. Po dotarciu do Birkenau zostali umieszczeni w jeszcze nie wykończonym odcinku obozu BIIe, który otrzymał nazwę Zigeunerlager.

Ogółem do Zigeunerlager deportowano w ciągu 17 miesięcy jego istnienia ponad 22 000 osób, z których prawie 21 000 zostało zarejestrowanych jako więźniowie obozu. Najwięcej spośród nich pochodziło z Niemiec i Austrii – 13 108 osób (62,59 proc.). Romowie deportowani z Protektoratu Czech i Moraw stanowili drugą pod względem liczebności grupę – 4380 osób (20,91 proc.). 1273 Romów (6,08 proc.) uwięzionych w obozie pochodziło z terenu Polski. 1014 osób (4,84 proc.) było tzw. bezpaństwowcami, deportowanymi z III Rzeszy. 145 osób (0,69 proc.) było Romami francuskimi, 139 (0,66 proc.) – holenderskimi, 121 (0,58 proc.) – belgijskimi. 126 osób (0,6 proc.) pochodziło z terenów Jugosławii.

Oprócz wymienionych w obozie zarejestrowano 34 Romów węgierskich (0,16 proc.), 27 rosyjskich (0,13 proc.), 22 litewskich (0,11 proc.), 20 norweskich (0,1 proc.) oraz 2 hiszpańskich (0,01 proc.). Do tego należy dodać 532 osoby (2,54 proc.), co do których nie można jasno określić przynależności państwowej. Podana statystyka nie uwzględnia Romów pochodzących głównie z Polski, którzy nie byli rejestrowani i zostali zabici w komorach gazowych wkrótce po przybyciu do obozu.

Przybycie do Zigeunerfamilienlager

W końcu doszliśmy do jednej wielkiej bramy, gdzie nam się kazali zatrzymać i tam nas zaczęli liczyć. Potem szliśmy po szerokiej drodze pomiędzy drewnianymi barakami do jednego z nich, gdzie musieliśmy położyć nasze rzeczy. Potem nas wywoływali i ustawiali w szeregu, na ręce nam tatuowali numery (…). Przyszywali numery na ubrania i czerwoną farbą robili na nich krzyż, a na spodniach lampasy. Trwało to całą noc. Rano nas ustawili w szeregu, rzeczy musieliśmy zostawić w baraku i odprowadzili nas do sąsiedniego obozu (…). W tym budynku było wielkie pomieszczenie, gdzie wszyscy musieli się rozebrać do naga. To było okropne. Ludzie się nie chcieli rozbierać, ponieważ tam byli wszyscy razem, mężczyźni, kobiety i dzieci. Zaczął się krzyk, bicie i płacz. Dobrze pamiętam, jak moja najstarsza siostra, 16-letnia Božena, nie chciała się rozebrać (…). Esesmanka ją tłukła i zdzierała z niej ubranie, siostra krzyczała, płakała i broniła się. Ubranie musieliśmy związać tak, żeby było widać numer. Potem nas ostrzygli i ogolili. Tak wyglądaliśmy, że nie mogliśmy się poznać. (…) Potem nas zapędzili do zimnych,

lodowatych pryszniców. (…) W tym czasie dezynfekowali nasze ubrania, wywoływali nazwiska i numery i dostawaliśmy swoje ubrania z powrotem.

Relacja Antonína Absolona, więźnia Zigeunerfamilienlager.

APMA-B. Zespół Oświadczenia,

t. 80, 84-88.

Auschwitz to wstrząsające świadectwo braku wartości ludzkiego życia, to przestroga i zobowiązanie dla obecnych i przyszłych pokoleń, by bez względu na okoliczności zawsze szanować ludzką godność.

Stowarzyszenie Romów w Polsce wraz z Fundacją Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau zapraszają do wzięcia udziału w upamiętnieniu I transportu który  odbędzie się 26 lutego o godzinie 12-00 pod ,,Judenrampe”, następnie uczestnicy oddadzą hołd pod pomnikiem na terenie byłego obozu romskiego  ,,Zigeunerlager”na odcinku BIIe 

Wszystkich chcących oddać hołd pomordowanym prosimy o kontakt mailowy na adres dialog24@wp.pl

W dniu 20 grudnia 2021 roku dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Odszedł ostatni Rom który przeżył Auschwitz. Edward Paczkowski – były więzień Auschwitz, KL Mittelbau-Dora, Buchenwald i Bergen- Belsen.Jego historia jest świadectwem wytrwałości, wiary i siły. Pamiętamy jak dziś jego świadectwa na spotkaniach organizowanych przez nasze Stowarzyszenie, gdzie młodzież z całego świata z niedowierzaniem wsłuchiwała się w opowieści ocalałego o jego historii. Udało się nam również stworzyć film ,,Romowie skazani na zagładę” w którym wujek Edward opowiedział swoją historię w Auschwitz – miejscu które na nowo rozdrapywało w nim wciąż żywe rany. Dzięki relacją, materiałom wideo i filmie będziemy mogli przywoływać jego historię , by ta nigdy nie została zapomniana przez następne pokolenia. Spoczywaj w pokoju wujku.

Loki Puf.

 Poniżej przedstawiamy relację Edwarda Paczkowskiego która została spisana dla Romskiego Instytutu Historycznego. Urodziłem się w rodzinie romskiej. Moi rodzice Franciszek i Zofia bardzo przestrzegali naszych praw, zwyczajów i obyczajów. Ojciec był z zawodu kowalem i miał opinię dobrego rzemieślnika w Grabowie, tj. miejscowości, której mieszkaliśmy i tam też przyszedłem na świat. Równocześnie byliśmy w domu wychowywani w duchu polskim. Całe moje rodzeństwo chodziło do polskiej szkoły, a rodzice bardzo dbali o to abyśmy wynieśli przywiązanie do ziemi ojczystej. Miałem cztery siostry i brata, który był najstarszy. Stąd właśnie on szczególnie mną się opiekował. Pamiętam, że w 1936 r. rozpocząłem naukę w szkole powszechnej w Grabowie, a przed wybuchem wojny badajże w marcu 1939 r. wstąpiłem za namową brata Józefa do drużyny Organizacji Zuchów Związku Harcerstwa w mojej szkole. Pragnę tutaj powiedzieć, iż mój brat również podczas nauki szkolnej należał do ZHP, a później był członkiem kręgu starszo- harcerskiego. Dobrze pamiętam dzień wybuchu wojny, dzień był bardzo piękny, słoneczny  i bardzo ciepły. Wcześnie rano obudził nas głośny warkot motorów. Okazało się, że to były nisko nad ziemią lecące w kierunku wschodnim niemieckie samoloty. Późnym popołudniem ojciec zaprzątnął konia do wozu, natomiast matka z siostrami zaczęła pakować nasz dobytek. Po mniej więcej dwóch godzinach z podążyliśmy na wrześniową tułaczkę. Jak sobie przypominam nie trwała ona długo, zaledwie kilka dni? Wkrótce miejscowość, do której dotarliśmy zajęły wojska niemieckie. Dlatego ojciec postanowił powrócić do rodzinnego Grabowa. W pierwszym okresie niemieckiej okupacji żyliśmy dość spokojnie. Władze niemieckie rzadko pojawiały się w naszej wsi. Dopiero później zaczęły się prześladowania ludności, rabowanie płodów rolnych i bicie ludzi. Jako dziesięcio czy dwunastoletni chłopiec wszystko to obserwowałem? Równocześnie mój starszy brat Józef zaczął coraz częściej znikać z domu. Widziałem, iż często spotykał się ze swoimi kolegami z kręgów harcerskich. Oczywiście wówczas nie wiedziałem, co to może oznaczać. Dopiero gdzieś wiosną 1942 r. na pewno po moich dwunastych urodzinach wdał się ze mną w rozmowę. W jej trakcie stwierdził, że jestem już dostatecznie duży i przeszedłem pewne przeszkolenie do samodzielnego życia oraz zdobyłem umiejętności obserwacyjne z organizacji zuchowej, stąd mogę się przydać w służbie dla Polski. Po tej rozmowie zaprzysiągł minie na Święty Krzyż i przykazał mi, że w żadnym przypadku i nikomu nie mogę nic powiedzieć o tym, co robiłem w Organizacji oraz kogo poznałem. Oczywiście nie wiedziałem jak ta Organizacja się nazywała (dopiero później już w więzieniu radomskim brat powiedział mi, iż to Armia Krajowa). Od tego momentu wykonywałem różne zadania, przenosiłem ukryte rozkazy i meldunki. Najczęściej polecał mi wykonanie danej roboty mój brat, ale także jego znajomi. Obserwowałem również ruch niemieckich ciężarówek, notowałam to i oddawałem przełożonym. Moja służba dla Polski trwała kilka miesięcy do lata 1942 r.. Później zostałem wraz z bratem aresztowany i w końcu po wielu przesłuchaniach w Gestapo połączonych ze strasznym biciem znaleźliśmy się w więzieniu w Radomiu. Mimo licznych szykan i tortur zdołałem wszystko wytrzymać i co najważniejszej nie złamać przysięgi złożonej bratu przed Panem Bogiem. Z końcem września 1942 r. załadowali mnie do wagonu kolejowego. Po kilkugodzinnej jeździe pociąg się zatrzymał. Z łoskotem ktoś otworzył drzwi i po chwili usłyszeliśmy głośny ryk raus!, raus!, raus! Wyskoczyłem z wagonu, jako jeden z pierwszych i od razu zostałem uderzony przez SS-manna kolbą karabinu w brzuch. Po pewnej chwili zorientowałem się, że obok uzbrojonych w karabiny niemieckich żołnierzy znajdowało się także wielu mężczyzn ubranych w dziwne pasiaste ubrania, którzy w rękach dzierżyli kije. Po chwili ogólnego zamętu wspomniani mężczyźni (później się dowiedziałem, że to więźniowie Capo) ustawili nas w piątki i w takiej kolumnie pod eskortą SS-mannów pognano nas dalej. Może po pięciu minutach stanąłem przez bramą z napisem, Arbeit macht frei i równocześnie zobaczyłem obrodzenie z drutu kolczastego. Następnie wprowadzono nas na ten ogrodzony i przez kilka godzin musieliśmy stać. Po czym kolejno podchodziliśmy do rozstawionych stołów, przy których również siedzieli mężczyźni w pasiastych ubraniach. Musiałem podać imię, nazwisko, datę i miejsce urodzenia, zawód, imiona rodziców i nazwisko panieńskie matki. Od człowieka, który to wszystko zapisał dostałem na wypisany na karteczce numer 66485, a mój brat o jeden wyższy, tj. 66486. Wówczas wspomniany człowiek powiedział nam, że jesteśmy więźniami Konzentrationslager Auschwitz. Później zaprowadzono mnie i brata do piętrowego budynku, w którego pomieszczeniach znajdowały się trzypiętrowe prycze do spania. Przez czas przebywaliśmy w tym budynku na tzw. kwarantannie.  Podczas tego okresu uczono nas śpiewania niemieckich piosenek oraz urządzano różne uciążliwe ćwiczenia gimnastyczne. Pamiętam, że wtedy szczególnie często byłem bity, gdyż nie potrafiłem się szybko nauczyć po niemiecku mojego numeru więźniarskiego. Potem przychodziła mi ta praktyczna nauka języka niemieckiego bardziej sprawnie, także wkrótce mogłem się dość sprawnie porozumiewać w tym języku. Po dwóch lub trzech tygodniach dostałem przydział pracy do komanda DAW – Deutsche Ausrüstungswerke. Była wielka stolarnia, gdzie produkowano skrzynki na amunicję artyleryjską. W tym komandzie wykonywałem różne prace pomocnicze jak na przykład sortowanie sztaplowanie drewna. Praca była bardzo ciężka, ale odbywała się w pomieszczeniach zadaszonych. Późnie przeniesiono mnie do drugiego odległego o trzy kilometry obozu Birkenau. Po około dwóch tygodniach znalazłem się w obozie w Buchenwaldzie w głębi Niemiec. Po stosunkowo krótkim czasie przeniesiono mniej do obozu Dora, gdzie w sztolniach wykutych w skałach pracowałem przy produkcji części do nowej niemieckiej broni V1 i V2. Pod koniec wojny może na początku kwietnia 1945 r. podczas ewakuacji obozów koncentracyjnych dostałem się do Bergen-Belsen i tam zostałem wyzwolony. Po kilku tygodniach szczęśliwie wróciłem do mojego ukochanego rodzinnego kraju.

Na tym relację zakończono.  

Nekrolog

W dziewięćdziesiątym piątym roku życia odszedł od nas historyk prof. dr hab. Wacław Długoborski. Jego czas dzieciństwa i wieku młodzieńczego dopełniał się na łonie typowej inteligenckiej, warszawskiej rodziny, której Pater Familiae miał ściśle określone poglądy społeczne i polityczne wywodzące się z endeckiej tradycji. II wojna światowa oznaczała dla niego naukę na tajnych kompletach, w której trakcie nauki został żołnierzem Armii Krajowej. Zimą i wiosną 1943 r. odbywał przeszkolenie wojskowe w ramach Szkoły Podchorążych Piechoty AK kryptonim Agrykola. 3 maja 1943 r. aresztowali go funkcjonariusze Kommadeur der Sicherheitspolizei und des Sicherheitsdienstes für den Distrikt Warschau. Przez więzienie Pawiak w Warszawie trafił 25 sierpnia 1943 r. do KL Auschwitz, gdzie jako numer więźniarski 138871 spędził pięćset dwadzieścia jeden dni do momentu wyzwolenia w styczniu 1945 r. Okres powojenny to w życiu Profesora czas najpierw gruntownych studiów historycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, a później Uniwersytecie Wrocławskim. Z kolei po magisterium mozolnie szlifował swój warsztat naukowy historyka w trakcie studiów doktoranckich w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, a owocem tej pracy było w 1956 r. obronienie doktorskiej dysertacji Początki klasy robotniczej na Górnym Śląsku, której promotorem pozostawał prof. dr hab. Witold Kula. Ponad dwudziestoletnia wszechstronna działalność na niwie naukowej i dydaktycznej spowodowała jego habilitację oraz profesurę.  

Kariera nauczyciela akademickiego i praca z adeptami nauk historycznych stanowiła jeden z elementów działania Profesora. Równie ważnym aspektem było utrzymywanie interpersonalnych stosunków ze środowiskiem historyków co oczywiste polskich, ale także poza granicami Polski. Stąd jego wysiłki związane z nawiązywaniem długofalowych kontaktów z kolegami historykami z różnych europejskich krajów w tym przypadku głównie z obszaru niemieckojęzycznego. W ciągu swojej wieloletniej działalności zdołał sobie wypracować bardzo znaczącą pozycję wśród kolegów akademików w Niemczech, Austrii i Szwajcarii.

Podstawę jego zainteresowań naukowych stanowiły zagadnienia z zakresu historii gospodarczej, czego przejawem jest Zarys historii gospodarczej Polski do roku 1939 i Więź ekonomiczna między Zagłębiami Górnośląskim i Dąbrowskim w dobie kapitalizmu do 1877roku.  Druga z nich stanowiła istotny przyczynek do dyskusji nad obiektywnymi i subiektywnymi więzami łączącymi ziemie polskie w warunkach rozbicia politycznego oraz bardzo liczne artykuły tematyczne. Na kanwie tej ścieżki badawczej rozwijało się zainteresowanie Profesora historią społeczną w tym postawami, zachwianiami i interakcjami społecznymi. W tym zakresie tematycznym pragnę przypomnieć dwie jego dwie prace, Kollektive Reaktionen auf die deutsche Invasion und die Errichtung der NS Besatzungsherrschaft (Zbiorowe reakcje na niemiecką inwazję i ustanowienie władzy narodowosocjalistycznej), które ukazało się zbiorze opracowań pod redakcją prof. Wolfganga Benza, Anpassung – Kollaboration – Widerstand: kollektive Reaktionen auf die Okkupation, Typologie der Herrschaftsformen (Dopasowanie – Kolaboracja – Ruch Oporu, reakcje zbiorowe,  Typologia form panowania) i  Die deutsche Besatzungspolitik und die Veränderung der sozialen Struktur Polens 1939–1945 (Niemiecka polityka okupacyjna i zmiana społecznej struktury Polski 1939 – 1945). Wspomniane opracowanie ukazało się w tomie materiałów z naukowego kolokwium, które odbyło się w dniach 15 – 17 czerwca 1979 r. w Centrum Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Bochum, a wydana dokumentacja nosi tytuł Zweiter Weltkrieg und sozialer Wandel, Achsenmächte und besetzten Länder (Druga wojna światowa i zmiana społeczna w państwach Osi oraz w krajach okupowanych). Należy zaznaczyć, iż Profesor był orędownikiem i promotorem wprowadzenia dorobku wymienionego kolokwium w szerszy obieg naukowy oraz dołożył ogromnych starań organizacyjnych i redaktorskich przy procesie wydawniczym wspomnianego tomu, zostając jego redaktorem. Kończąc sekwencję omawiająca dorobek naukowy Profesora chciałby zadać retoryczne pytanie, które brzmi następująco Czy można być rasowym historykiem bez dążenia do jak najszerszego uprzystępniania źródeł archiwalnych? Świetnym przykładem w tej dziedzinie są dwa wydawnictwa źródeł, które dzięki wysiłkom Profesora stały się dostępne szerokim rzeszom historyków i miłośników historii: Śląsk w połowie XIX wieku wybór źródeł i Położenie ludności w rejencji katowickiej w latach 1939-1945. Ta druga pozycja ukazała się jako jedenasty tom serii wydawnictw źródłowych Documenta Occupationis. Obok publikacji archiwalnych źródeł przykładał również wielkie znaczenie do wywołanych nowych, nie tylko o charakterze spisanych relacji, ale również Oral History – historii mówionej utrwalonej w postaci wywiadów ze świadkami zapisanych na różnych nośnikach informacji. 

Auschwitz odcisnął w jego życiu szczególne piętno, stąd zapewne jego niebywała empatia jako naocznego świadka odnośnie do specyficznego zagadnienia z historii II wojny światowej i KL Auschwitz, a mianowicie prześladowań i zagłady Sinti i Romów. On jako pierwszy i do tej pory jedyny historyk z profesorskim tytułem uznał za wszech miar niezbędne i słuszne wprowadzenie do dyskursu naukowego zagadnienia badawczego, które wówczas zostało określone Zapomniany Holokaust, tj. prześladowanie i zagłada Sinti i Romów w okresie nazizmu. To była bardzo ważna sprawa, ale tylko połowa planu. Druga to przez profesjonalną podbudowę wprowadzenie go do powszechnej społecznej świadomości oraz budowanie tożsamości romskiej społeczności w Polsce. Przez pół 1991 r. przygotowywał międzynarodową konferencję na ten temat zagłady Sinti i Romów podczas II wojny światowej. Wspomniana konferencja odbyła się od 6 do 9 grudnia 1991 r. w Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu, a materiały z niej pod tytułem Sinti und Roma im KL Auschwitz 1943 1944. Vor dem Hintergrund Ihrer Verfolgung unter der Natziherrschaft (Sinti i Romowie w KL Auschwitz na tle ich prześladowania przez nazistowską władzę),  W. Długoborski (Hrsg. – wyd.) ukazały się siedem lat później nakładem Wydawnictwa Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu. Ten wyraźny sygnał zainteresowania problematyką romską zbiegł się z inicjatywami różnych środowisk romskich (Białystok, Kraków, Oświęcim), które miały na celu wyłonienie własnego przedstawicielstwa, a jego zadaniem miało być reprezentowanie interesów Romów. Wytworzony przez Profesora ferment zaowocował utworzeniem w 1992 r. Stowarzyszenia Romów w Polsce. Po wspomnianej konferencji Profesor pozostawał jednym z głównych orędowników szczególnej edycji źródeł. Wiosną 1992 r. rozpoczęto realizowanie przy pomocy technik komputerowych wydawnictwa źródłowego o fundamentalnym znaczeniu dla badań losów Sinti i Romów w czasach nazizmu, tj. Hauptvidenzbücher des Zigeunerlager im KL Auschwitz (Główne Księgi Ewidencyjne Obozu Cygańskiego), które zostało zatytułowane Memorial Book. The Gypsies at Auschwitz – Birkenau – Księgi Pamięci. Cyganie w obozie koncentracyjnym Auschwitz – Birkenau – Gedenkbuch. Die Sinti und Roma Konzentrationslager Auschwitz – Birkenau. Jednym z głównych inicjatorów tego przedsięwzięcia pozostawał Profesor, patronowali mu Państwowe Muzeum Auschwitz – Birkenau, Stowarzyszenie Romów w Polsce oraz Ośrodek Dokumentacji Historii i Kultury Sinti i Romów w Heidelbergu. Pracami redakcyjnymi kierował Jan Parcer, a Profesor oparzył ją obszernym erudycyjnym wstępem. Istniejące Stowarzyszenie Romów w Polsce za przyczyną Profesora od zarania przywiązywało szczególną wagę do zapewnienia zinstytucjonalizowanych form działania na niwie naukowej, tj. zobiektywizowanego poznania społeczności romskiej, a przez to kształtowania bogatego i różnorodnego obrazu tej mniejszości. W tym też czasie kiełkowała idea powołania do życia badawczej jednostki pod nazwą Romski Instytut Historyczny. Z różnych przyczyn, głównie finansowych nie zrealizowano wspomnianego zamierzenia (dopiero dobre kilka lat później na bazie Archiwum Stowarzyszenia Romów w Polsce powołano Romski Instytut Historyczny). Natomiast wtedy podjęto ogromny trud organizacyjny zmierzający do wydawania periodyku poświęconego historii i kulturze Romów. Od dwudziestu pięciu lat ukazuje się pod znamiennym tytułem Dialog – Pheniben. Kuratorstwo nad nim objął Profesor, a czasopismo zgrupowało się dość szerokie grono naukowców (więzień KL Auschwitz i emerytowany dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz – Birkenau Kazimierz Smoleń, prof. Lech Mróz, prof. Tadeusz Paleczny, dr Marian G. Gerlich,  dr Gejza Orlet, Jan Parcer, dr Jerzy M. Dębski). Wymieniony zespół przejawiał wiele inicjatyw, które zaowocowały licznymi pracami z różnych dziedzin oraz publikowaniem źródeł do historii i kultury Romów, a ukazywały się w serii Biblioteczka Cyganologii Polskiej, co w niezwykle wymierny sposób przyczyniło się do zaprezentowania szerszego i pełniejszego obrazu tej społeczności. Pięćdziesiąta rocznica likwidacji Zigeunerfamilienlager w KL Auschwitz II Birkenau przypadająca 2 sierpnia 1994 r. dała asumpt do zorganizowania wielkiej wystawy i dwóch tematycznych dokumentacji 50-lecie zagłady Romów w KL Auschwitz – Birkenau – Der 50. Jahrestag der Vernichtung Roma im KL Auschwitz – Birkenau i Los Cyganów w KL Auschwitz – Birkenau – Das Schicksal der Sinti und Roma im KL Auschwitz – Birkenau. Organizacją wystawy i pracami wydawniczymi zawiadywał Profesor, a wysiłek włożony w ich urzeczywistnienie uczcił pamięć niewinnie pomordowanych. Katalog zasług Profesora odnośnie do wprowadzenia zagadnienia prześladowania i zagłady Romów w obieg naukowy i powszechną świadomość historyczną społeczeństw wyczerpuje upór z jakim prezentował go poza granicami Polski.

Szanowny Profesorze żadne z Pana dokonań nie zostanie zapomniane przez społeczność Romów.

Drogi Profesorze – Sit Tibi Terra Lebis.

Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce  

            Roman Kwiatkowski 

W roku 2021 Stowarzyszenie Romów w Polsce pozyskało dotację na  dofinansowanie swojej działalności.

Projekt „Dofinansowanie bieżącej działalności Stowarzyszenia Romów w Polsce” został zrealizowany dzięki dotacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji

Oświadczenie

z dnia 3 listopada 2021 r.

Stowarzyszenia Romów w Polsce

„Jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby zniszczył cały świat.

A jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat”

(Talmud Babiloński)

W związku z kryzysem imigranckim na granicy polsko-białoruskiej Stowarzyszenie Romów w Polsce oświadcza, co następuje.

Od drugiego września 2021 r. w trzykilometrowym pasie granicznym z Białorusią, do którego – poza służbami wymienionymi w ustawie – nikt nie ma dostępu, obowiązuje stan wyjątkowy. Stan ten polskie władze wprowadziły z powodu agresywnych działań reżymu Łukaszenki, który przerzuca uchodźców z Bliskiego Wschodu na teren naszego kraju. By zapobiec przerzucaniu imigrantów do Polski władze polskie zbudowały wzdłuż granicy kolczaste ogrodzenie. W wyniku tych działań imigranci od wielu dni pozostają na granicy, jak w matni. Każda próba przejścia przez polską lub białoruską granicą powoduje ich zawracanie do punktu wyjścia, co w prawie nazywane jest push-backiem (przepychanie za swoją granicę). Z różnych źródeł wynika, że w strefie granicznej zmarło już kilka osób.

Szczególnie trudna jest sytuacja dzieci imigrantów, które pomimo zimnej i deszczowej pogody przebywają pod gołym niebem, bez ciepłej odzieży, pożywienia, czy pomocy lekarzy.

Empatyczni obywatele zastanawiają się jak długo to potrwa. Polskie władze stwierdzają, że granice Rzeczypospolitej są święte i nie ma mowy o wpuszczeniu do kraju jakiejkolwiek osoby. 

Niewątpliwie granice Polski są wielką wartością, jednakże życie i zdrowie ludzi (imigrantów), w tym dzieci, jest także wielką wartością.

W sprawie wypowiedziało się już wiele instytucji, czy organizacji. Głos zabrali także znaczący ludzie świeccy oraz duchowni.

W dniu 1 października 2021 r. UNICEF Polska (Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci) wydał oświadczenie, w którym stwierdził:

Ostatnie wydarzenia, które miały miejsce na granicy Polski i Białorusi są niedopuszczalne. Dobro dzieci jest priorytetem i zawsze powinno być na pierwszym miejscu. Wywiezienie dzieci za granicę (przez polskie władze) i pozostawienie tam, powoduje bezpośrednie zagrożenie dla ich zdrowia i życia. To jest nieludzkie i nieakceptowalne budząc zdecydowany sprzeciw”. Kończąc oświadczenie UNICEF poinformował, że wystąpił do Premiera z żądaniem podjęcia natychmiastowych działań respektujących prawa najmłodszych.

W dniu 26 sierpnia 2021 r. na Jasnej Górze głos zabrał Prymas Polski abp Wojciech Polak, który stwierdził co następuje:

Żaden człowiek, niezależnie od wyznawanej religii czy pochodzenia, nie może być instrumentem politycznej walki. Życie emigranta, podobnie jak życie każdego innego człowieka, jest święte i ma niezbywalną godność. Święte jest życie człowieka zmagającego się z ubóstwem, z bezdomnością, uciekającego przed wojną, czy głodem.”

Innym razem Prymas mówił na temat uchodźców na polskiej granicy:

Musimy wziąć do serca, że ludzie nie mogą chować się po lasach i w tych lasach, nie daj Boże, umierać. Wszyscy powinniśmy się o to upominać. Kościół powinien konkretnie apelować i współdziałać. … Czy ksiądz Prymas uzyskał odpowiedź na list do szefa MSWiA, w którym apelował o dopuszczenie do strefy objętej stanem wyjątkowym lekarzy? (pytanie dziennikarza) Nie otrzymałem jeszcze żadnej odpowiedzi ze strony pana ministra”.

Z wymienionych wypowiedzi wynika, że należy oddzielić strategiczną dla Państwa Polskiego kwestię ochrony granicy, od stosowania zasad humanitaryzmu (postawy wyrozumiałości i życzliwości, nacechowanej szacunkiem dla człowieka oraz pragnieniem oszczędzenia mu cierpień).

Zdaniem Stowarzyszenia Romów w Polsce obie te wartości nie wykluczają się i mogą funkcjonować obok siebie. Takie stanowisko nie wynika z poglądów politycznych, lecz po prostu z ludzkiego sumienia. Stowarzyszenie zauważa pewne analogie obecnej sytuacji z sytuacją romskich taborów ukrytych w lasach w czasie II wojny światowej, kiedy Romowie byli ścigani i mordowani przez Niemców oraz nacjonalistów ukraińskich (często na podstawie informacji lokalnych szmalcowników) nie mając najczęściej żadnej pomocy. Pamiętamy, co czuły nasze matki zatroskane o życie i zdrowie swoich dzieci.

Zauważamy także, iż islamski Iran przyjął w czasie II wojny światowej ponad sto tysięcy chrześcijańskich Polaków ewakuowanych ze Związku Radzieckiego na podstawie umowy Józefa Stalina z generałem Władysławem Sikorskim z dnia 18 marca 1942 r. .

Dlatego apelujemy do polskich władz, by zastosowały w praktyce wartości przedstawione przez Prymasa Polski na Jasnej Górze przejawiające się w stwierdzeniu, że życie emigranta, jak życie każdego człowieka, jest święte i ma niezbywalną godność, ale także głosy organizacji i osób świeckich wypowiedziane w podobnym duchu.

Roman Kwiatkowski

Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce

Oświadczenie z dnia 21 października 2021 roku

Stowarzyszenia Romów w Polsce

w związku z 40. rocznicą zajść antyromskich w Oświęcimiu

21 października 1981 r. doszło w Oświęcimiu do aktów antyromskiej przemocy. Mieszkańcy miasta zaatakowali swoich romskich sąsiadów i niszczyli ich mienie. Bezpośrednia przyczyną zajść był incydent w lokalnej piwiarni. Rom, który chciał kupić piwo poza kolejką, został zaatakowany w wyniku czego wywiązała się bójka. Wiadomość o niej rozprzestrzeniła się szybko, uzupełniona o plotkę, jakoby Romowie zabili polskie dziecko. W rezultacie nastąpiła mobilizacja tłumu, który ruszył w stronę ulic, gdzie mieściły się romskie mieszkania i domy. Tłum atakował napotkanych Romów, palono i spychano do rzeki Soły należące do Romów samochody, usiłowano podpalić romskie mieszkania i rzucano kamieniami w ich okna. Mimo prób rozmów podjętych przez przywódcę romskiej społeczności Oświęcimia zamieszkom kres położyła dopiero interwencja oddziałów milicji.

Następnego dnia (22 października) na komisariacie milicji odbyły się rozmowy między spontanicznie powstałym „Komitetem do spraw wypędzenia Cyganów”, jak określali się jego członkowie, Romami, którzy pozostali w mieście (część bowiem postanowiła schronić się poza miastem), przedstawicielami władz miasta, partii komunistycznej i milicji. Przedstawiciele samozwańczego „Komitetu” zażądali, aby oświęcimscy Romowie wyprowadzili się z miasta. Władze wsparły ten postulat. Romom zaproponowano przeprowadzkę do osiedla baraków w Bielsku-Białej, na co się nie zgodzili. 

W atmosferze niepewności i strachu, wzmocnionego wcześniejszymi zajściami antyromskimi w Koninie, wielu oświęcimskich Romów podjęło decyzję o wyjeździe za granicę. Wyjazdy zbiegły się z przygotowywaniem przez komunistyczne władze rozprawy z ruchem „Solidarności” i wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego, jednakże władze nie utrudniały Romom emigracji. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie: wykorzystały istniejącą sytuację do całkowitego pozbycia się Romów z miasta i z kraju, wręczając wielu z nich zamiast paszportów tzw. dokumenty podróżne, uprawniające do wyjazdu z Polski, lecz nie do powrotu i stwierdzające, że ich posiadacz z chwilą przekroczenia granicy przestaje być obywatelem polskim.

Wydarzenia z lat osiemdziesiątych są elementem historii miasta Oświęcim jak i historią Polski. Historią niewygodną ale prawdziwą. Historia ta, powinna być przestrogą dla przyszłych pokoleń, jak nie należy postępować w wielokulturowym społeczeństwie. 

Stowarzyszenie Romów w Polsce

Oświadczenie z dnia 12 października 2021 r.

        Stowarzyszenia Romów w Polsce 

w sprawie podawania w mediach publicznych przez niektórych dziennikarzy narodowości sprawców czynów zabronionych

W dniu 10 października 2021 r. na stronie internetowej dziennika „Super Express” ukazał się artykuł zatytułowany „Tragiczna śmierć 4-latka. Szokujące wyznanie świadka wypadku. Chłopiec zmarł w ramionach tatusia” (https://www.se.pl/gorzow/rozjechal – 4–latka-na–ulicach-gorzowa-czesci-ciala-lezaly-na-chodniku-aa-cYuu-gHUD-FNrm.html. Z artykułu wynika, że w wymienionym dniu sprawca wywodzący się z mniejszości romskiej śmiertelnie potrącił czteroletniego chłopczyka. 

W związku z tym dramatycznym wydarzeniem oraz artykułem „Super Expressu” oświadczamy, co następuje. 

Informacje dotyczące sprawców różnych czynów przestępczych pojawiają się w mediach codziennie wywołując każdorazowo dyskusję na temat przyczyn i sposobu ich zapobiegania. Dzięki działalności tych mediów sprawy są nagłaśniane, zaś sprawcy zwykle szybko zatrzymywani przez Policję. 

Jednakże informacja o gorzowskiej tragedii zamieszczona w artykule internetowym „Super Expressu” różni się od innych podobnych jednym istotnym szczegółem. W artykule podano romskie pochodzenie sprawcy, jakby to miało jakieś znaczenie dla oceny czynu i jego karalności.

Czyn popełnił kierujący pojazdem mężczyzna i dla ścigania i ukarania sprawcy jego pochodzenie nie jest istotne. 

Wskazana sprawa jest niezwykle ważna z punktu widzenia konstytucyjnej zasady równości (art. 32 ust. 1 Konstytucji), gdyż dotychczas nie zauważyliśmy, aby media publiczne podawały pochodzenie etniczne sprawcy zabójstwa, kradzieży, gwałtu, czy rozboju, jeśli jest on obywatelstwa polskiego pochodzenia polskiego, żydowskiego, ukraińskiego, białoruskiego, litewskiego, czy niemieckiego. Zachodzi pytanie dlaczego niektórzy dziennikarze, w tym przypadku „Super Expressu”, tak się zachowują? Czy chodzi o potwierdzenie własnego przekonania o pewnych stereotypach? W ostatnim czasie 22-letni kierowca TIR-a będący pod wpływem narkotyku wywołał na drodze awanturę z innym kierowcą popychając go na jezdnię, w wyniku czego ten zginął pod kołami innego pojazdu. Żadne medium nie napomknęło o pochodzeniu etnicznym kierowcy TIRA-a. Przypuszczamy, że gdyby to była osoba pochodzenia romskiego, to informacja o sprawie już w tytule zawierałaby dane etniczne sprawcy. 

Z naszych doświadczeń wynika, że każdorazowo po podaniu przez media, iż sprawcą jakiegoś niegodnego czynu była osoba pochodzenia romskiego, pojawiają się w Internecie nienawistne wpisy pod adresem romskich obywateli polskich zmierzające nawet do nawoływania do linczu.

Wskutek takiej rasistowskiej praktyki, w którą wpisuje się artykuł „Super Expressu”, wszyscy gorzowscy Romowie zagrożeni są zlinczowaniem, pobiciem, czy zniszczeniem domu, czy mieszkania. Póki co chroni ich Policja, ale jak długo i czy wszystkich da się ochronić?

Mając na uwadze przedstawiony przypadek prosimy dziennikarzy, w tym „Super Expressu”, by publikując bulwersujące informacje o bezprawnych i niegodnych czynach, nie podawali danych dotyczących narodowości obywateli polskich. Przestępca pozostaje przestępcą, niezależnie od pochodzenia etnicznego. Wydaje nam się, że czytelnicy z pewnością nie oczekują informacji o etnicznym pochodzeniu sprawcy, lecz informacji, iż przestępca został schwytany i niechybnie zostanie ukarany.

Niezależnie od powyższego w imieniu Stowarzyszenia Romów w Polsce oświadczamy, że łączymy się w bólu z rodzicami i rodziną zmarłego dziecka. 

Apelujemy do mieszkańców Gorzowa Wielkopolskiego, by nie atakowali swoich współmieszkańców, gdyż sprawca został już ujęty.

Nadto Stowarzyszenie informuje, że w sprawie artykułu złoży zawiadomienie do Prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 256 kk (podżeganie do nienawiści) przez gazetę „Super Express”. 

Roman Kwiatkowski

Prezes Zarządu Głównego 

Oświadczenie

z dnia 12 października 2021 roku

Stowarzyszenia Romów w Polsce

wydane w związku z pierwszym posiedzeniem Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

11 października 2021 roku, w siedzibie Ministerstwa Kultury Dziedzictwa Narodowego i Sportu w Warszawie, odbyło się pierwsze – nowej kadencji  – posiedzenie Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.  

Podczas posiedzenia – prezesowi Stowarzyszenia Romów w Polsce, Romanowi Kwiatkowskiemu – uroczyście, został wręczony akt powołania na członka Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. 

Przewodniczącą Rady została Monika Krawczyk – dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, a na jej zastępcę wybrano prezesa Romana Kwiatkowskiego

Link do informacji o pierwszym posiedzeniu Rady Muzeum:

http://auschwitz.org/muzeum/aktualnosci/posiedzenie-rady-muzeum,2245.html

Źródło zdjęć: www.auschwitz.org

Oświadczenie

z dnia 20 września 2021 roku

Stowarzyszenia Romów w Polsce

 wydane w związku z przedstawieniem 15 września 2021 roku, w Berlinie, przez ministra spraw zagranicznych Niemiec – Heiko Maasa – koncepcji miejsca pamięci i spotkania z Polską 

15 września 2021 roku została zaprezentowana koncepcja miejsca pamięci i spotkania z Polską. Jest efektem uchwały niemieckiego Bundestagu z 2020 roku o utworzeniu w Berlinie miejsca poświęconego polskim ofiarom II wojny światowej, nazistowskiej okupacji Polski oraz przestrzeni do spotkań i debaty o niemiecko-polskiej historii. Nad koncepcją pracowała komisja ekspertów powołanych przez niemieckie MSZ, której skład podobnie jak i wyniki ich zamkniętnej dyskusji poznaliśmy w momencie przedstawienia koncepcji.

Wspólnie, z Polskim Związkiem Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych (PZBWPHWiOK), Stowarzyszeniem Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej, Międzynarodowym Komitetem Buchenwald – Dora i Komanda (ICBD) apelowaliśmy o ujawnienie składu gremium przed podaniem tej informacji do opinii publicznej – niestety bez efektu. Naszym zdaniem jest to dowód, że głos organizacji reprezentujących Ocalonych z niemieckich prześladowań, przedstawicieli środowiska romskiego i żydowskiego oraz ich potomków nie jest brany pod uwagę i nie jest traktowany poważnie.

75% polskim Romów zginęło podczas niemieckiej okupacji w czasie II wojny światowej. Blisko 500 000 Romów i Sinti zostało zamordowanych w okupowanej przez nazistów Europie. Budzi nasz niepokój, że w składzie gremium komisji eksperckiej brak jest stricte przedstawicieli środowiska romskiego i Sinti.  Naszym zdaniem istnieje realna obawa, że pominięcie głosu naszej społeczności przyczyni się do próby kreowania historii europejskich Romów i Sinti bez ich udziału. Proces tworzenia koncepcji miejsca pamięci i spotkania z Polską bez głosu polskich Romów jest niedopuszczalny. Jest to próba pisania historii polskich Romów bez Romów. 

Dziś ponad 76 lat po wyzwoleniu Europy z nazizmu, głosy tych, którzy mogą dać świadectwo  stopniowo milkną. Dlatego na nas, pokoleniu później urodzonych, spoczywa obowiązek zachowania ich dziedzictwa i zadbania o to, by pamięć o nich nigdy nie została zapomniana. 

W zaleceniach Rady Unii Europejskiej z dnia 12 marca 2021 roku w sprawie równouprawnienia, włączenia i partycypacji Romów (Dziennik Urzędowy Unii Europejskiej – 2021/C 93/01) w rozdziale „Cele horyzontalne: równouprawnienie, włączenie i partycypacja Romów”, w punkcie 2., w podpunkcie „g” przeczytamy, że należy podjąć: „środki służące promowaniu wiedzy na temat kultur, języka i historii Romów, w tym pamięci o Holocauście Romów i procesach społecznego pojednania, między innymi poprzez działania zapewniające odpowiednie szkolenia dla nauczycieli i opracowywanie odpowiednich szkolnych programów nauczania, ponieważ wiedza ta ma kluczowe znaczenie dla zmniejszania uprzedzeń i antycyganizmu jako istotnych przyczyn dyskryminacji;”

Uniemożliwienie nam partycypacji w tworzeniu tej koncepcji traktujemy jako wyraz przejawu antycyganizmu i zaprzeczeniu zaleceń Rady Unii Europejskiej. W naszej ocenie udział polskich Romów i Sinti w pracach nad kształtem przestrzeni do spotkań i debaty o niemiecko-polskiej historii byłby tego dowodem i wpisywałby się w zalecenia Rady Unii Europejskiej – niestety tak nie jest.

Sam kształt koncepcji komisji ekspertów powołanych przez niemieckie MSZ jest niedopuszczalny. Skupia się na budowie pomnika i przestrzeni do spotkań i debaty o niemiecko-polskiej historii. W pracach eksperckich nie pojawia się wątek zadośćuczynienia za krzywdy wyrządzone ofiarą terroru okupacyjnego. Szokuje nas, że temat odpowiedzialności finansowej Niemiec za popełnione zbrodnie, zniszczenia materialne i niematerialne został „zamieciony pod dywan”. Terror niemieckiej okupacji Polski trwale odcisnął swoje piętno na Ocalałych oraz ich rodzinach. Fizyczny i psychiczny wymiar krzywd poniesiony przez ofiary powinien zostać zrekompensowany. Niewygodny temat szokująco niskich emerytur za niewolniczą pracę w obozach koncentracyjnych, gettach czy obozach pracy przymusowej został przemilczany, co w naszej ocenie jest „policzkiem w twarz” dla ofiar i ich bliskich. Brak w koncepcji uznania niemieckiego obowiązku naliczania emerytur z niemieckiego systemu ubezpieczeniowego lub wypłat składek ubezpieczeniowych dla osób zmuszanych do pracy podczas okupacji. „Zapamiętywanie jest tańsze od rekompensowania” – słowa Mariana Kalwarego – ocalałego z warszawskiego getta, Prezesa zarządu Stowarzyszenia Żydów, Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej  idealnie oddają charakter tego działania. „Kwiaty i wieńce szybko więdną”, skomentował Stanisław Zalewski – Prezes zarządu Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Nazistowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych.

Roman Kwiatkowski

Prezes Zarządu Stowarzyszenia 

Wyróżnione

Strona Stowarzyszenia Romów w Polsce powstała w ramach Projektu realizowanego z Programu integracji społecznej i obywatelskiej Romów w Polsce na lata 2021-2030

STOWARZYSZENIE ROMÓW W POLSCE
ul. Berka Joselewicza 5
32-600 Oświęcim
tel. +48 338 426 989

Napisz do nas...

Aby wypełnić ten formularz, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce.