Oświadczenie w związku z Międzynarodowym Dniem Romów
Oświadczenie
Stowarzyszenia Romów w Polsce
z dnia 8 kwietnia 2022 r.
w związku z Międzynarodowym Dniem Romów
W dniu 8 kwietnia 2022 r. obchodzimy po raz trzydziesty drugi Międzynarodowy Dzień Romów. Przypominamy, że Święto to ustanowione zostało w 1990 r. na IV Kongresie Międzynarodowego Związku Romów, który odbył się w Polsce pod patronatem UNESCO. W intencji twórców Międzynarodowego Dnia Romów miał on być istotną okazją do poszerzenia świadomości o narodzie romskim, jego zwyczajach i tradycjach oraz poznania problemów, z jakimi Romowie borykają się we współczesnym świecie, szczególnie z różnymi formami dyskryminacji i stygmatyzacji.
Stowarzyszenie Romów w Polce stwierdza, że pomimo upływu 32 lat od ustanowienia Międzynarodowego Dnia Romów obywatele romskiego pochodzenia nadal są dyskryminowani i stygmatyzowani w Europie, w tym w Polsce. Dzieje się tak głównie w przestrzeni publicznej – na ulicach, w urzędach, w szkołach, w placówkach służby zdrowia, w wymiarze sprawiedliwości, czy w mediach publicznych, szczególnie w Internecie. W stosunku do naszej mniejszości podejmowane są działania naruszające podstawowe prawa człowieka i obywatela, kwestionujące prawa obywatelskie.. A przecież Romowie w Polsce nie są obcy, gdyż zamieszkują w niej już od 1401 r. .
Nawiązując do Międzynarodowego Dnia Romów Stowarzyszenie kolejny raz apeluje do polskich władz publicznych o traktowanie polskich Romów jak każdego innego obywatela, w szczególności by nie tworzyły dla polskich Romów specjalnych programów rządowych, by nie wprowadzały przepisów regulujących integrowanie (asymilację) z resztą społeczeństwa. Romowie nie oczekują na zmianę obowiązującego prawa, gdyż jest ono dobrze sformułowane. Mniejszość nasza oczekuje natomiast na jego respektowanie i wykonywanie, w szczególności chodzi nam o zasady określone w Konstytucji dotyczące pomocy Państwa w zakresie podtrzymywania wartości kulturowych (art. 35), równości obywateli w zakresie praw i obowiązków oraz niedyskryminacji (art. 32), czy w Kodeksie karnym – zakazu dyskryminacji, rasizmu, czy stygmatyzacji (art. 118, art. 256, czy art. 257 ). Apel ten kierujemy między innymi do Prokuratury, która odmawia wszczynania spraw względem m.in. internetowych „nienawistników”, Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, który a priori odmawia przyznawania uprawnień kombatanckich Romom z tytułu pobytu w czasie II wojny światowej w getcie, a także do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które wyjątkowo skąpo ( w stosunku do innych mniejszości narodowych i etnicznych) przydziela dotacje mniejszości romskiej na podtrzymywanie tożsamości kulturowej.
Stowarzyszenie Romów w Polsce wyraża nadzieję, że wydając oświadczenie przy okazji kolejnych obchodów Międzynarodowego Dnia Romów będzie mogło stwierdzić, iż prawa podstawowe mniejszości romskiej ustanowione w Konstytucji i ustawach są w Polsce przestrzegane, zaś władze publiczne traktują obywateli polskich romskiego pochodzenia równoprawnie jak każdego innego obywatela.
Stowarzyszenie zauważa, że od 24 lutego br. tj. rozpoczęcia agresji Rosji na Ukrainę szczególnie cierpią obywatele ukraińscy pochodzenia romskiego. Obywatele ci niezależnie od krzywd wyrządzonych przez rosyjskich agresorów spotykają się często z czynami dyskryminacji ze strony urzędów i innych obywateli Ukrainy dotyczy to szczególnie kobiet i dzieci, gdyż więszkszosć mężczyzn walczy w szeregach armii Ukraińskiej. Problem ten niestety dotyczy także Ukraińskich Romów którzy po przekroczeniu granicy polskiej sygnalizują różne formy dyskryminacji.
Stowarzyszenie Romów w Polsce aktywnie włączyło się do pomocy uciekinierom z Ukrainy szczególnie tamtejszym Romom, którzy znaleźli się na terenie Polski- poprzez pomoc w zakwaterowaniu, a także pomoc socjalną i logistyczną ( wyjazdy do innych krajów).
Wyrażamy nadzieję, że życie ukraińskich Romów niedługo wróci do normalności.
Poniżej zachęcamy do pobrania i zapoznania się z artykułem pt, Programy romskie- integracja czy stygmatyzacja który opublikowaliśmy w naszym kwartalniku Dialog-Phenieben.
Roman Kwiatkowski
Prezes Zarządu
Pliki do pobrania:
Oświadczenie
z dnia 23 marca 2022 r.
Stowarzyszenia Romów w Polsce
w sprawie Informacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na temat mieszkańców osiedli romskich na terenie województwa małopolskiego przedstawionej na posiedzeniu sejmowej Komisji
W dniu 22 marca 2022 r. sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych (dalej: Komisja) rozpatrzyła na swoim posiedzeniu między innymi Informację Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji na temat mieszkańców osiedli romskich na terenie województwa małopolskiego (dalej: Informacja). Z pozyskanego przez nas druku Informacji wynika, że w całości dotyczy ona tylko jednego osiedla romskiego w Maszkowicach.
Przypominamy, że już w ubiegłym roku w oświadczeniu z dnia 22 marca 2021 r. stwierdziliśmy, że ponieważ są poważne wątpliwości co do potrzeby kontynuowania Programu rządowego w latach 2021-2030, przeto decydenci z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (dalej: MSWiA) potrzebowali argumentu do uzasadnienia głoszonej tezy o wykluczeniu społecznym Romów. I znaleźli taki argument w postaci funkcjonowania slumsowej osady romskiej w Maszkowicach (Wschodnia Małopolska). Zauważyliśmy, że osada ta od dwudziestu lat pokazywana jest kolejnym posłom z Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, jako podstawowy argument dla wdrożenia i prowadzenia kolejnego etapu Programu integracji społecznej i obywatelskiej Romów w Polsce (dalej: Program), by udowodnić tezę o potrzebie pomagania przez rząd mniejszości romskiej, jako strukturalnie zagrożonej wykluczeniem społecznym. Co ciekawe osada ta – pomimo wpompowania w ramach Programu około 10 milionów publicznych pieniędzy – ciągle się rozrasta i nic nie wskazuje, by coś w niej miało się zmienić na plus. Nawiasem mówiąc publiczne pieniądze zostały przeznaczone z Programu na inwestycje i remonty slumsów w osadzie, pomimo, że lokalny inspektor nadzoru budowlanego wydał już prawomocne nakazy rozbiórki praktycznie większości prymitywnych zabudowań. Stowarzyszenie Romów w Polsce przedstawiło w ubiegłym roku plan likwidacji tej osady przez MSWiA we współpracy z lokalnym samorządem terytorialnym, ale nikt naszej inicjatywy nie podjął. Oznacza to, że w latach 2021 – 2030 zamiast doprowadzenia do likwidacji slumsów, dalej będą prowadzone pozorne działania (w ubiegłym roku nazwaliśmy je „pudrowaniem”), na które przeznaczy się kolejne duże środki publiczne.
Potwierdzeniem tego myślenia jest Informacja Ministra przedstawiona wczoraj posłom na posiedzeniu Komisji.
Informacja nie zawiera żadnych nowych istotnych danych odnośnie do osiedla romskiego w Maszkowicach w stosunku do poprzednich rządowych publikacji. Podano więc, że osiedle to zabudowane jest konstrukcjami z wykorzystaniem desek i urządzeń nieposiadających wymaganych pozwoleń budowlanych oraz atestów sanitarnych. Zamieszkuje je grupa około 250 osób, spośród których pracuje tylko jedna osoba, pozostali mieszkańcy utrzymują się z zasiłków pomocy społecznej, pracy dorywczej i zbierania złomu. Następnie Minister podał, że w ramach środków z kolejnego Programu (funkcjonuje on od 2001 r. – nasza uwaga), ze względu na warunki bytowe panujące na osiedlu w Maszkowicach i konieczność poprawy sytuacji jego mieszkańców , postawiono w osiedlu 4 kontenery mieszkalne, zorganizowano świetlicę dla dzieci, a w szkole w Maszkowicach zatrudniono dwóch asystentów edukacji romskiej. Informacja zawiera też dane dotyczące wdrożenia różnych programów np. „Bezpieczni i z zasadami”, „My kobiety”, „Praca szansą na rozwój zawodowy i lepsze jutro” (1 osoba pracuje) kosztem wielu dziesiątek tysięcy złotych. Podsumowując Informację Minister stwierdził, że działania te (nazwał je długofalowymi) spotykają się z podzielonym stanowiskiem (nieromskich) mieszkańców Maszkowic, z uwagi na przeświadczenie o inwestowaniu środków bez wyraźnej poprawy sytuacji. Dodał też, że kwestie osiedla romskiego od lat są przedmiotem zainteresowania odpowiednich organów państwowych. Stwierdzamy więc, że być może są przedmiotem zainteresowania, ale z tego nic nie wynika. Po prostu polscy mieszkańcy Maszkowic od 20 lat obserwują pozorne działania władzy publicznej w sprawie osiedla romskiego i mają już dość wydawania milionów złotych na coś co nie ma żadnej przyszłości.
Stowarzyszenie Romów w Polsce od lat domaga się od władz centralnych i samorządowych podjęcia realnych działań odnośnie do osiedla Maszkowice.
W związku z tym w dniu 2 marca 2021 r. skierowaliśmy do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego pismo, które nic nie straciło na aktualności. Podajemy poniżej dwa istotne zdania z tego pisma:
„ Z pisma dyrektora Departamentu Mniejszości Narodowych i Etnicznych MSWi A z dnia 13 lipca 2016 r. nr BMP-0718-2-1/2016/LW (załącznik nr 1 do nin. pisma) wynika, że:
„W ocenie MSWiA, w przypadku planowanych działań w w/w miejscowościach (osiedle Maszkowice, osiedle Koszary – nasz dopisek), których celem jest poprawa sytuacji mieszkaniowej Romów, należy ograniczyć się do realizacji inwestycji budowlanych lub zakupów budynków mieszkalnych na wolnym rynku, ponieważ przy aktualnym stanie występującej tam infrastruktury budowlanej angażowanie większych środków rezerwy celowej przeznaczonych na remonty jest niecelowe i nieefektywne.”;
„ Sytuacja na romskim osiedlu w Maszkowicach jest nieco inna (w stosunku do osiedla Koszary – nasz dopisek). W praktyce, większość budynków mieszkalnych to samowole budowlane, pozbawione regulacji prawnej gruntów. W ramach działań Programu integracji MSWiA w 2016 r. przekazał z rezerwy celowej dotację w wysokości 961 tys. zł z przeznaczeniem na zakup na wolnym rynku budynków mieszkalnych dla Romów deklarujących wolę poprawy w ten sposób swoich warunków mieszkaniowych, a w kolejnych latach planowane są dalsze zakupy budynków mieszkalnych. Warto podkreślić, co potwierdzają władze lokalne obu gmin, że przeprowadzka do nowego budynku rodzin romskich jest równoznaczna z wyburzeniem zajmowanego dotychczas lokalu, bowiem nie nadają się one do dalszego zamieszkiwania czy też remontów.”
W piśmie do Urzędu Wojewódzkiego napisaliśmy nadto, że MSWiA już od przynajmniej od 4 lat ma receptę na problemy mieszkańców Maszkowic bardzo bliską naszej propozycji. Polegać miała na zaprzestaniu łożenia pieniądze na remontowanie w Maszkowicach nielegalnie zbudowanych slumsów. Jeśli chce się realnie pomóc Romom to należy za publiczne pieniądze zbudować im nowe domy mieszkalne lub je zakupić, przy równoczesnym wyburzeniu dotychczasowego domostwa. Jest to jedyny sposób na rozwiązanie problemu. Podaliśmy, że władze MSWiA oraz gminy powinny rozwiązać problem romski w powiązaniu z rozwiązaniem problemu mieszkaniowego biednych i niezaradnych obywateli polskiego pochodzenia. Chodzi o to by budując np. blok (budynek wielorodzinny) socjalny zasiedlano w nim nie tylko Romów, ale także innych mieszkańców gminy, czyli żeby nie powstało nowe romskie getto. Budowane domy winny być zlokalizowane w różnych częściach gminy (miasta, wsi), by zwiększyć możliwości integracyjne ich mieszkańców z sąsiadami.
W oświadczeniu z dnia 22 marca 2021 r. powołaliśmy się także na artykuł z dnia 27 listopada 2018 r. opublikowany na stronie https://sadeczanin.info/wiadomosci/zamiast-osady-w–maszkowicach-Cyganie-i-mieszkańcy-Łacka-razem w-nowym-bloku, ukazał się artykuł na temat przyszłości osady Maszkowice. Z artykułu wynika, że w 2017 r. powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Nowym Sączu nakazał rozebrać trzydzieści domów wybudowanych „na dziko” w Maszkowicach. W związku z tą decyzją autor artykułu stwierdził, że „ostatnio wrócił pomysł żeby w Maszkowicach postawić blok socjalny. Czy to może się udać?” Jednocześnie zwrócił on uwagę na koszt ewentualnego legalizowania obecnych „budynków” który przekroczyłby ich wartość. W artykule tym Krzysztof Popiela, ówczesny pełnomocnik do spraw Romów w sądeckim urzędzie miasta stwierdził: „Najlepszym rozwiązaniem byłoby postawienie w Maszkowicach budynku wielorodzinnego , takiego jak w Ochotnicy Dolnej. Byłby to blok socjalny, który zasiedliliby nie tylko Romowie, ale także ci mieszkańcy gminy Łącko, których nie stać na własne lokum. To byłby dla samorządu taki rodzaj rekompensaty. W ten sposób gmina zyskałaby dodatkowe mieszkania. Tego rodzaju doświadczenia mamy już w Nowym Sączu. Romowie, którzy mieszkali na Osiedlu Zawiszy Czarnego trafili domieszkań socjalnych przy ulicy Nawojowskiej, Zygmuntowskiej, Długosza i Jana Pawła II, gdzie obok siebie mieszkają i Romowie i Polacy. To oczywiste, że gmina Łącko i ze względów finansowych i logistycznych nie jest w stanie udźwignąć takiej inwestycji. W Maszkowicach mieszka około dwustu sześćdziesięciu Romów, mówi się nawet o trzystu. Pieniądze na takie przedsięwzięcie musiałyby pochodzić z rządowego programu na rzecz integracji społeczności romskiej. Taka właśnie koncepcja została przedstawiona (w Maszkowicach w 2016 r. – nasz dopisek) komisji sejmowej mniejszości narodowych i etnicznych. Jeden z posłów zauważył wtedy, że teraz należałoby przygotować harmonogram działań. Kto taki harmonogram miałby przygotować? Sądzę, że pewnie gmina i służby wojewody z poparciem służb ministra spraw wewnętrznych.”
Jako Stowarzyszenie nie wiemy dlaczego ta propozycja – poparta przez posłów z Komisji – nie została zrealizowana. Po upływie prawie 6 lat sprawa wróciła jak bumerang na posiedzenie Komisji ale w składzie już innym niż w 2016 r. Ale przecież powinna istnieć kontynuacja prac Komisji, nie może ona co kadencję rozpoczynać sprawy Maszkowic od nowa. Tym bardziej, że w dniu 9 czerwca 2016 r. Komisja sejmowa uchwaliła pod adresem MSWiA specjalny dezyderat w sprawie warunków mieszkaniowych w małopolskich osiedlach romskich otrzymując odpowiedź od Ministerstwa w dniu 13 lipca 2016 r. (wyzej cytaty z tego pisma). Posłowie winni więc sięgnąć po te dokumenty.
Niezależnie od działań o charakterze strategicznym Stowarzyszenia nasze uważa, że w przypadku przyjęcia propozycji budowy budynków socjalnych należy skorzystać z doświadczeń polskich i innych krajów. By uniknąć dewastacji nowych wybudowanych mieszkań należy stosować stały monitoring ich użytkowania. Wreszcie należy powiązać obowiązek płacenia czynszu z pomocą socjalną państwa (gminy) oraz uczęszczaniem dzieci do szkoły. W każdym bloku socjalnym należałoby powołać jednego z romskich mieszkańców na administratora (dozorcę), który nadzorowałby mieszkańców w zakresie przestrzegania ładu i porządku w zamian np. za zwolnienie go z czynszu.
Stowarzyszenie wskazuje, że w wielu miastach w Polsce takie działania zdały pozytywnie egzamin (np. Kraków- Nowa Huta, Chrzanów, Kęty, Andrychów).
W oparciu o powyższe Stowarzyszenie zadaje władzy publicznej następujące pytania:
1) dlaczego MSWiA przez okres tylu lat nie doprowadziło do skutecznego wydawania publicznych pieniędzy, skoro wiedziało jak rozwiązać problem? Kto przygotowywał Ministrowi Informację dla posłów w sprawie Maszkowic, przecież nie Minister? Dlaczego w Informacji nie ma nic na temat potrzeby zlikwidowania osiedla? Czy w Ministerstwie blokowanie rozwiązania problemu nie leży przypadkiem po stronie niższych urzędników a nie kierownictwa resortu?
2) dlaczego Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych nie kontynuuje swoich działań nadzorczych z poprzedniej kadencji opartych o właściwą diagnozę?
3) dlaczego MSWiA nie korzysta z wyników kontroli Najwyższej Izby Kontroli która potwierdziła nieskuteczność dotychczasowych działań Ministerstwa oraz Gminy Łącko wskazując na potrzebę działań strategicznych a nie konserwujących dotychczasowy fatalny stan obiektów?
4) dlaczego władze publiczne do tej pory nie wyegzekwowały decyzji służb budowlanych dotyczących wyburzenia większości slumsów w Maszkowicach, co niewątpliwie ułatwiłoby rozwiązanie problemu?
Oby te pytania nie miały charakteru retorycznego! Zobaczymy za rok kiedy znowu Komisja sejmowa zajmie się slumsami w Maszkowicach.
Roman Kwiatkowski Prezes Zarządu Stowarzyszenia
Oświadczenie
z dnia 28 lutego 2022 r.
Stowarzyszenie Romów w Polsce
w sprawie spektakularnego udziału obywateli ukraińskich pochodzenia romskiego w wojnie obronnej Ukrainy
Ukraina dzielnie walczy z putinowską agresją. Każdy obywatel Ukrainy czyni wszystko co w jego mocy by obronić swoją ojczyznę. Także obywatele ukraińscy romskiego pochodzenia wg swoich możliwości przyczyniają się do zwycięstwa nad agresorem. Przede wszystkim służą w armii, jako powołani lub ochotnicy. Ale nie tylko. W dniu wczorajszym media publiczne, w tym ukraińska agencja prasowa Unian, powołując się na raport samoobrony ukraińskiej w miejscowości Lubimowka, koło miasta Kachowka w obwodzie chersońskim (na północ od Krymu) podały, że lokalni Romowie „ukradli Rosjanom czołg”. Przypuszczamy, że ten „trofiejny” czołg przyda się tamtejszej samoobronie. W związku z tym spektakularnym zdobyciem czołgu ukazało się w Internecie pod adresem ukraińskich Romów wiele pozytywnych komentarzy.
Szczególnie znamienne są wpisy ukraińskich internautów pod przedmiotową informacją:
- „Walka trwa na różnych frontach. Każdy pomaga, jak potrafi.”;
- „Są też obywatelami Ukrainy. Robią co mogą”;
- „Romowie ukradli czołg kacapom. Nie wierzę we własne słowa. Dobra robota, dobra robota, Romowie”;
- „Szacunek dla Romów!”; – „Trzeba wysłać batalion Romów Zakarpackich na front. Wiedzą co robić?”.
Stwierdzamy także, że sukces ukraińskich Romów zauważył Andrzej Duda Prezydent RP, który w mediach społecznościowych podzielił się swoimi emocjami oświadczając: „W 24 tv.ua podają, że chersońscy Romowie ukradli Rosjanom czołg.” Panie Prezydencie! Pana wypowiedź jest niefortunnym powieleniem stereotypów antyromskich! W czasie wojny na froncie nie ma mowy o kradzieży, gdyż broń (w tym przypadku czołg) na wrogu się zdobywa a nie kradnie.
Mamy nadzieję, że zdobycie tego czołgu będzie jedną z cegiełek zwycięskiego muru oporu przeciwko rosyjskiej inwazji.
Roman Kwiatkowski
Prezes Zarządu Stowarzyszenia


“Muj shukho Jakha kale Wust shurde..Kwite. Jilo cindo Bi dox Bi lav Nikht rovibe “
“Zapadła twarz Zgasłe oczy Zimne usta..Cisza. Rozdarte serce Bez tchu Bez słów Bez łez”
“Auschwitz” Alexian Santino Spinelli
powyższy tekst umieszczony jest na pomniku w Berlinie upamiętniającym Romów
26 lutego 2022 roku to 79-ta rocznica pierwszego transportu deportacyjnego Romów do KL Auschwitz-Birkenau. 26 luty 1943 gdy przyjechał pierwszy transport z niemiec z mężczyznami, kobietami i dziecmi, wyładowano ich na Judenrampe w Birkenau (dziś Miejsce Pamięci ul. Piwniczna w Brzezince). Po dotarciu pieszo do obozu Birkenau zostali umieszczeni w jeszcze nie wykończonym odcinku obozu BIIe, który otrzymał nazwę Zigeunerlager.
Dzisiejsze upamiętnienie odbyło się pod pomnikiem Roma i Sinti w Birkenau , oraz na Judenrampe – w miejscu historycznym – Miejscu Pamięci, do którego w latach 1942-1944 trafiło większość transportów deportacyjnych z całej ówczesnej Europy. Niemcy przywiezli tu ponad pół miliona ludzi. I właśnie w tym miejscu, wszyscy od razu, po wyładunku byli poddawani selekcji, na tych jeszcze przydatnych na potrzeby niemieckich obozowych władz SS i na tych, którzy mieli być odrazu po dojściu do Birkenau zgładzeni w komorach gazowych.
Poprzez złożenie symbolicznych wiązanek, zapalenia zniczy, w ciszy i skupieniu oddano hołd Romskim ofiarom byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady KL Auschwitz-Birkenau oraz jego podobozów. Uczestniczący w dzisiejszym upamiętnieniu minutą ciszy uczcili także, wszystkie ofiary KL Auschwitz-Birkenau. Auschwitz to wstrząsające świadectwo braku wartości ludzkiego życia, to przestroga i zobowiązanie dla obecnych i przyszłych pokoleń, by bez względu na okoliczności zawsze szanować ludzką godność.
Hołd pomordowanym oddali: Pani Joanna Florkiewicz-Kamieniarczyk w imieniu Wojewody Małopolskiego Pana Łukasza Kmity , w imieniu Instytutu Pamieci Narodowej w Krakowie Pan Rafał Opulski , Stowarzyszenie Romów w Polsce w osobach: Pan Roman Kwiatkowski, Pan Władysław Kwiatkowski wraz z Delegacją , Zastępcą Wójta Gminy Oświęcim Pani Halina Musiał wraz delegacją Radnych Panią Przewodnicząca Bernadyną Bryzek i Radnymi Panem Zbigniewem Krzemień I Panem Tomaszem Mydlarz , Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięć Auschwitz-Birkenau Pani Agnieszka Molenda-Kopijasz
Organizatorzy dzisiejszych uroczystości : Stowarzyszenie Romów w Polsce wraz z Fundacją Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau







26 lutego 2022 roku przypada 79. rocznica pierwszego transportu deportacyjnego Romów do KL Auschwitz-Birkenau.

26 luty 1943r. gdy przyjechał pierwszy transport z Niemiec z mężczyznami, kobietami i dziećmi, wyładowano ich na Judenrampe w Birkenau. Po dotarciu do Birkenau zostali umieszczeni w jeszcze nie wykończonym odcinku obozu BIIe, który otrzymał nazwę Zigeunerlager.
Ogółem do Zigeunerlager deportowano w ciągu 17 miesięcy jego istnienia ponad 22 000 osób, z których prawie 21 000 zostało zarejestrowanych jako więźniowie obozu. Najwięcej spośród nich pochodziło z Niemiec i Austrii – 13 108 osób (62,59 proc.). Romowie deportowani z Protektoratu Czech i Moraw stanowili drugą pod względem liczebności grupę – 4380 osób (20,91 proc.). 1273 Romów (6,08 proc.) uwięzionych w obozie pochodziło z terenu Polski. 1014 osób (4,84 proc.) było tzw. bezpaństwowcami, deportowanymi z III Rzeszy. 145 osób (0,69 proc.) było Romami francuskimi, 139 (0,66 proc.) – holenderskimi, 121 (0,58 proc.) – belgijskimi. 126 osób (0,6 proc.) pochodziło z terenów Jugosławii.
Oprócz wymienionych w obozie zarejestrowano 34 Romów węgierskich (0,16 proc.), 27 rosyjskich (0,13 proc.), 22 litewskich (0,11 proc.), 20 norweskich (0,1 proc.) oraz 2 hiszpańskich (0,01 proc.). Do tego należy dodać 532 osoby (2,54 proc.), co do których nie można jasno określić przynależności państwowej. Podana statystyka nie uwzględnia Romów pochodzących głównie z Polski, którzy nie byli rejestrowani i zostali zabici w komorach gazowych wkrótce po przybyciu do obozu.
Przybycie do Zigeunerfamilienlager
W końcu doszliśmy do jednej wielkiej bramy, gdzie nam się kazali zatrzymać i tam nas zaczęli liczyć. Potem szliśmy po szerokiej drodze pomiędzy drewnianymi barakami do jednego z nich, gdzie musieliśmy położyć nasze rzeczy. Potem nas wywoływali i ustawiali w szeregu, na ręce nam tatuowali numery (…). Przyszywali numery na ubrania i czerwoną farbą robili na nich krzyż, a na spodniach lampasy. Trwało to całą noc. Rano nas ustawili w szeregu, rzeczy musieliśmy zostawić w baraku i odprowadzili nas do sąsiedniego obozu (…). W tym budynku było wielkie pomieszczenie, gdzie wszyscy musieli się rozebrać do naga. To było okropne. Ludzie się nie chcieli rozbierać, ponieważ tam byli wszyscy razem, mężczyźni, kobiety i dzieci. Zaczął się krzyk, bicie i płacz. Dobrze pamiętam, jak moja najstarsza siostra, 16-letnia Božena, nie chciała się rozebrać (…). Esesmanka ją tłukła i zdzierała z niej ubranie, siostra krzyczała, płakała i broniła się. Ubranie musieliśmy związać tak, żeby było widać numer. Potem nas ostrzygli i ogolili. Tak wyglądaliśmy, że nie mogliśmy się poznać. (…) Potem nas zapędzili do zimnych,
lodowatych pryszniców. (…) W tym czasie dezynfekowali nasze ubrania, wywoływali nazwiska i numery i dostawaliśmy swoje ubrania z powrotem.
Relacja Antonína Absolona, więźnia Zigeunerfamilienlager.
APMA-B. Zespół Oświadczenia,
t. 80, 84-88.
Auschwitz to wstrząsające świadectwo braku wartości ludzkiego życia, to przestroga i zobowiązanie dla obecnych i przyszłych pokoleń, by bez względu na okoliczności zawsze szanować ludzką godność.
Stowarzyszenie Romów w Polsce wraz z Fundacją Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau zapraszają do wzięcia udziału w upamiętnieniu I transportu który odbędzie się 26 lutego o godzinie 12-00 pod ,,Judenrampe”, następnie uczestnicy oddadzą hołd pod pomnikiem na terenie byłego obozu romskiego ,,Zigeunerlager”na odcinku BIIe
Wszystkich chcących oddać hołd pomordowanym prosimy o kontakt mailowy na adres dialog24@wp.pl

W dniu 20 grudnia 2021 roku dotarła do nas bardzo smutna wiadomość. Odszedł ostatni Rom który przeżył Auschwitz. Edward Paczkowski – były więzień Auschwitz, KL Mittelbau-Dora, Buchenwald i Bergen- Belsen.Jego historia jest świadectwem wytrwałości, wiary i siły. Pamiętamy jak dziś jego świadectwa na spotkaniach organizowanych przez nasze Stowarzyszenie, gdzie młodzież z całego świata z niedowierzaniem wsłuchiwała się w opowieści ocalałego o jego historii. Udało się nam również stworzyć film ,,Romowie skazani na zagładę” w którym wujek Edward opowiedział swoją historię w Auschwitz – miejscu które na nowo rozdrapywało w nim wciąż żywe rany. Dzięki relacją, materiałom wideo i filmie będziemy mogli przywoływać jego historię , by ta nigdy nie została zapomniana przez następne pokolenia. Spoczywaj w pokoju wujku.
Loki Puf.
Poniżej przedstawiamy relację Edwarda Paczkowskiego która została spisana dla Romskiego Instytutu Historycznego. Urodziłem się w rodzinie romskiej. Moi rodzice Franciszek i Zofia bardzo przestrzegali naszych praw, zwyczajów i obyczajów. Ojciec był z zawodu kowalem i miał opinię dobrego rzemieślnika w Grabowie, tj. miejscowości, której mieszkaliśmy i tam też przyszedłem na świat. Równocześnie byliśmy w domu wychowywani w duchu polskim. Całe moje rodzeństwo chodziło do polskiej szkoły, a rodzice bardzo dbali o to abyśmy wynieśli przywiązanie do ziemi ojczystej. Miałem cztery siostry i brata, który był najstarszy. Stąd właśnie on szczególnie mną się opiekował. Pamiętam, że w 1936 r. rozpocząłem naukę w szkole powszechnej w Grabowie, a przed wybuchem wojny badajże w marcu 1939 r. wstąpiłem za namową brata Józefa do drużyny Organizacji Zuchów Związku Harcerstwa w mojej szkole. Pragnę tutaj powiedzieć, iż mój brat również podczas nauki szkolnej należał do ZHP, a później był członkiem kręgu starszo- harcerskiego. Dobrze pamiętam dzień wybuchu wojny, dzień był bardzo piękny, słoneczny i bardzo ciepły. Wcześnie rano obudził nas głośny warkot motorów. Okazało się, że to były nisko nad ziemią lecące w kierunku wschodnim niemieckie samoloty. Późnym popołudniem ojciec zaprzątnął konia do wozu, natomiast matka z siostrami zaczęła pakować nasz dobytek. Po mniej więcej dwóch godzinach z podążyliśmy na wrześniową tułaczkę. Jak sobie przypominam nie trwała ona długo, zaledwie kilka dni? Wkrótce miejscowość, do której dotarliśmy zajęły wojska niemieckie. Dlatego ojciec postanowił powrócić do rodzinnego Grabowa. W pierwszym okresie niemieckiej okupacji żyliśmy dość spokojnie. Władze niemieckie rzadko pojawiały się w naszej wsi. Dopiero później zaczęły się prześladowania ludności, rabowanie płodów rolnych i bicie ludzi. Jako dziesięcio czy dwunastoletni chłopiec wszystko to obserwowałem? Równocześnie mój starszy brat Józef zaczął coraz częściej znikać z domu. Widziałem, iż często spotykał się ze swoimi kolegami z kręgów harcerskich. Oczywiście wówczas nie wiedziałem, co to może oznaczać. Dopiero gdzieś wiosną 1942 r. na pewno po moich dwunastych urodzinach wdał się ze mną w rozmowę. W jej trakcie stwierdził, że jestem już dostatecznie duży i przeszedłem pewne przeszkolenie do samodzielnego życia oraz zdobyłem umiejętności obserwacyjne z organizacji zuchowej, stąd mogę się przydać w służbie dla Polski. Po tej rozmowie zaprzysiągł minie na Święty Krzyż i przykazał mi, że w żadnym przypadku i nikomu nie mogę nic powiedzieć o tym, co robiłem w Organizacji oraz kogo poznałem. Oczywiście nie wiedziałem jak ta Organizacja się nazywała (dopiero później już w więzieniu radomskim brat powiedział mi, iż to Armia Krajowa). Od tego momentu wykonywałem różne zadania, przenosiłem ukryte rozkazy i meldunki. Najczęściej polecał mi wykonanie danej roboty mój brat, ale także jego znajomi. Obserwowałem również ruch niemieckich ciężarówek, notowałam to i oddawałem przełożonym. Moja służba dla Polski trwała kilka miesięcy do lata 1942 r.. Później zostałem wraz z bratem aresztowany i w końcu po wielu przesłuchaniach w Gestapo połączonych ze strasznym biciem znaleźliśmy się w więzieniu w Radomiu. Mimo licznych szykan i tortur zdołałem wszystko wytrzymać i co najważniejszej nie złamać przysięgi złożonej bratu przed Panem Bogiem. Z końcem września 1942 r. załadowali mnie do wagonu kolejowego. Po kilkugodzinnej jeździe pociąg się zatrzymał. Z łoskotem ktoś otworzył drzwi i po chwili usłyszeliśmy głośny ryk raus!, raus!, raus! Wyskoczyłem z wagonu, jako jeden z pierwszych i od razu zostałem uderzony przez SS-manna kolbą karabinu w brzuch. Po pewnej chwili zorientowałem się, że obok uzbrojonych w karabiny niemieckich żołnierzy znajdowało się także wielu mężczyzn ubranych w dziwne pasiaste ubrania, którzy w rękach dzierżyli kije. Po chwili ogólnego zamętu wspomniani mężczyźni (później się dowiedziałem, że to więźniowie Capo) ustawili nas w piątki i w takiej kolumnie pod eskortą SS-mannów pognano nas dalej. Może po pięciu minutach stanąłem przez bramą z napisem, Arbeit macht frei i równocześnie zobaczyłem obrodzenie z drutu kolczastego. Następnie wprowadzono nas na ten ogrodzony i przez kilka godzin musieliśmy stać. Po czym kolejno podchodziliśmy do rozstawionych stołów, przy których również siedzieli mężczyźni w pasiastych ubraniach. Musiałem podać imię, nazwisko, datę i miejsce urodzenia, zawód, imiona rodziców i nazwisko panieńskie matki. Od człowieka, który to wszystko zapisał dostałem na wypisany na karteczce numer 66485, a mój brat o jeden wyższy, tj. 66486. Wówczas wspomniany człowiek powiedział nam, że jesteśmy więźniami Konzentrationslager Auschwitz. Później zaprowadzono mnie i brata do piętrowego budynku, w którego pomieszczeniach znajdowały się trzypiętrowe prycze do spania. Przez czas przebywaliśmy w tym budynku na tzw. kwarantannie. Podczas tego okresu uczono nas śpiewania niemieckich piosenek oraz urządzano różne uciążliwe ćwiczenia gimnastyczne. Pamiętam, że wtedy szczególnie często byłem bity, gdyż nie potrafiłem się szybko nauczyć po niemiecku mojego numeru więźniarskiego. Potem przychodziła mi ta praktyczna nauka języka niemieckiego bardziej sprawnie, także wkrótce mogłem się dość sprawnie porozumiewać w tym języku. Po dwóch lub trzech tygodniach dostałem przydział pracy do komanda DAW – Deutsche Ausrüstungswerke. Była wielka stolarnia, gdzie produkowano skrzynki na amunicję artyleryjską. W tym komandzie wykonywałem różne prace pomocnicze jak na przykład sortowanie sztaplowanie drewna. Praca była bardzo ciężka, ale odbywała się w pomieszczeniach zadaszonych. Późnie przeniesiono mnie do drugiego odległego o trzy kilometry obozu Birkenau. Po około dwóch tygodniach znalazłem się w obozie w Buchenwaldzie w głębi Niemiec. Po stosunkowo krótkim czasie przeniesiono mniej do obozu Dora, gdzie w sztolniach wykutych w skałach pracowałem przy produkcji części do nowej niemieckiej broni V1 i V2. Pod koniec wojny może na początku kwietnia 1945 r. podczas ewakuacji obozów koncentracyjnych dostałem się do Bergen-Belsen i tam zostałem wyzwolony. Po kilku tygodniach szczęśliwie wróciłem do mojego ukochanego rodzinnego kraju.
Na tym relację zakończono.
Nekrolog
W dziewięćdziesiątym piątym roku życia odszedł od nas historyk prof. dr hab. Wacław Długoborski. Jego czas dzieciństwa i wieku młodzieńczego dopełniał się na łonie typowej inteligenckiej, warszawskiej rodziny, której Pater Familiae miał ściśle określone poglądy społeczne i polityczne wywodzące się z endeckiej tradycji. II wojna światowa oznaczała dla niego naukę na tajnych kompletach, w której trakcie nauki został żołnierzem Armii Krajowej. Zimą i wiosną 1943 r. odbywał przeszkolenie wojskowe w ramach Szkoły Podchorążych Piechoty AK kryptonim Agrykola. 3 maja 1943 r. aresztowali go funkcjonariusze Kommadeur der Sicherheitspolizei und des Sicherheitsdienstes für den Distrikt Warschau. Przez więzienie Pawiak w Warszawie trafił 25 sierpnia 1943 r. do KL Auschwitz, gdzie jako numer więźniarski 138871 spędził pięćset dwadzieścia jeden dni do momentu wyzwolenia w styczniu 1945 r. Okres powojenny to w życiu Profesora czas najpierw gruntownych studiów historycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, a później Uniwersytecie Wrocławskim. Z kolei po magisterium mozolnie szlifował swój warsztat naukowy historyka w trakcie studiów doktoranckich w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, a owocem tej pracy było w 1956 r. obronienie doktorskiej dysertacji Początki klasy robotniczej na Górnym Śląsku, której promotorem pozostawał prof. dr hab. Witold Kula. Ponad dwudziestoletnia wszechstronna działalność na niwie naukowej i dydaktycznej spowodowała jego habilitację oraz profesurę.
Kariera nauczyciela akademickiego i praca z adeptami nauk historycznych stanowiła jeden z elementów działania Profesora. Równie ważnym aspektem było utrzymywanie interpersonalnych stosunków ze środowiskiem historyków co oczywiste polskich, ale także poza granicami Polski. Stąd jego wysiłki związane z nawiązywaniem długofalowych kontaktów z kolegami historykami z różnych europejskich krajów w tym przypadku głównie z obszaru niemieckojęzycznego. W ciągu swojej wieloletniej działalności zdołał sobie wypracować bardzo znaczącą pozycję wśród kolegów akademików w Niemczech, Austrii i Szwajcarii.
Podstawę jego zainteresowań naukowych stanowiły zagadnienia z zakresu historii gospodarczej, czego przejawem jest Zarys historii gospodarczej Polski do roku 1939 i Więź ekonomiczna między Zagłębiami Górnośląskim i Dąbrowskim w dobie kapitalizmu do 1877roku. Druga z nich stanowiła istotny przyczynek do dyskusji nad obiektywnymi i subiektywnymi więzami łączącymi ziemie polskie w warunkach rozbicia politycznego oraz bardzo liczne artykuły tematyczne. Na kanwie tej ścieżki badawczej rozwijało się zainteresowanie Profesora historią społeczną w tym postawami, zachwianiami i interakcjami społecznymi. W tym zakresie tematycznym pragnę przypomnieć dwie jego dwie prace, Kollektive Reaktionen auf die deutsche Invasion und die Errichtung der NS Besatzungsherrschaft (Zbiorowe reakcje na niemiecką inwazję i ustanowienie władzy narodowosocjalistycznej), które ukazało się zbiorze opracowań pod redakcją prof. Wolfganga Benza, Anpassung – Kollaboration – Widerstand: kollektive Reaktionen auf die Okkupation, Typologie der Herrschaftsformen (Dopasowanie – Kolaboracja – Ruch Oporu, reakcje zbiorowe, Typologia form panowania) i Die deutsche Besatzungspolitik und die Veränderung der sozialen Struktur Polens 1939–1945 (Niemiecka polityka okupacyjna i zmiana społecznej struktury Polski 1939 – 1945). Wspomniane opracowanie ukazało się w tomie materiałów z naukowego kolokwium, które odbyło się w dniach 15 – 17 czerwca 1979 r. w Centrum Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Bochum, a wydana dokumentacja nosi tytuł Zweiter Weltkrieg und sozialer Wandel, Achsenmächte und besetzten Länder (Druga wojna światowa i zmiana społeczna w państwach Osi oraz w krajach okupowanych). Należy zaznaczyć, iż Profesor był orędownikiem i promotorem wprowadzenia dorobku wymienionego kolokwium w szerszy obieg naukowy oraz dołożył ogromnych starań organizacyjnych i redaktorskich przy procesie wydawniczym wspomnianego tomu, zostając jego redaktorem. Kończąc sekwencję omawiająca dorobek naukowy Profesora chciałby zadać retoryczne pytanie, które brzmi następująco Czy można być rasowym historykiem bez dążenia do jak najszerszego uprzystępniania źródeł archiwalnych? Świetnym przykładem w tej dziedzinie są dwa wydawnictwa źródeł, które dzięki wysiłkom Profesora stały się dostępne szerokim rzeszom historyków i miłośników historii: Śląsk w połowie XIX wieku wybór źródeł i Położenie ludności w rejencji katowickiej w latach 1939-1945. Ta druga pozycja ukazała się jako jedenasty tom serii wydawnictw źródłowych Documenta Occupationis. Obok publikacji archiwalnych źródeł przykładał również wielkie znaczenie do wywołanych nowych, nie tylko o charakterze spisanych relacji, ale również Oral History – historii mówionej utrwalonej w postaci wywiadów ze świadkami zapisanych na różnych nośnikach informacji.
Auschwitz odcisnął w jego życiu szczególne piętno, stąd zapewne jego niebywała empatia jako naocznego świadka odnośnie do specyficznego zagadnienia z historii II wojny światowej i KL Auschwitz, a mianowicie prześladowań i zagłady Sinti i Romów. On jako pierwszy i do tej pory jedyny historyk z profesorskim tytułem uznał za wszech miar niezbędne i słuszne wprowadzenie do dyskursu naukowego zagadnienia badawczego, które wówczas zostało określone Zapomniany Holokaust, tj. prześladowanie i zagłada Sinti i Romów w okresie nazizmu. To była bardzo ważna sprawa, ale tylko połowa planu. Druga to przez profesjonalną podbudowę wprowadzenie go do powszechnej społecznej świadomości oraz budowanie tożsamości romskiej społeczności w Polsce. Przez pół 1991 r. przygotowywał międzynarodową konferencję na ten temat zagłady Sinti i Romów podczas II wojny światowej. Wspomniana konferencja odbyła się od 6 do 9 grudnia 1991 r. w Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu, a materiały z niej pod tytułem Sinti und Roma im KL Auschwitz 1943 1944. Vor dem Hintergrund Ihrer Verfolgung unter der Natziherrschaft (Sinti i Romowie w KL Auschwitz na tle ich prześladowania przez nazistowską władzę), W. Długoborski (Hrsg. – wyd.) ukazały się siedem lat później nakładem Wydawnictwa Muzeum Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu. Ten wyraźny sygnał zainteresowania problematyką romską zbiegł się z inicjatywami różnych środowisk romskich (Białystok, Kraków, Oświęcim), które miały na celu wyłonienie własnego przedstawicielstwa, a jego zadaniem miało być reprezentowanie interesów Romów. Wytworzony przez Profesora ferment zaowocował utworzeniem w 1992 r. Stowarzyszenia Romów w Polsce. Po wspomnianej konferencji Profesor pozostawał jednym z głównych orędowników szczególnej edycji źródeł. Wiosną 1992 r. rozpoczęto realizowanie przy pomocy technik komputerowych wydawnictwa źródłowego o fundamentalnym znaczeniu dla badań losów Sinti i Romów w czasach nazizmu, tj. Hauptvidenzbücher des Zigeunerlager im KL Auschwitz (Główne Księgi Ewidencyjne Obozu Cygańskiego), które zostało zatytułowane Memorial Book. The Gypsies at Auschwitz – Birkenau – Księgi Pamięci. Cyganie w obozie koncentracyjnym Auschwitz – Birkenau – Gedenkbuch. Die Sinti und Roma Konzentrationslager Auschwitz – Birkenau. Jednym z głównych inicjatorów tego przedsięwzięcia pozostawał Profesor, patronowali mu Państwowe Muzeum Auschwitz – Birkenau, Stowarzyszenie Romów w Polsce oraz Ośrodek Dokumentacji Historii i Kultury Sinti i Romów w Heidelbergu. Pracami redakcyjnymi kierował Jan Parcer, a Profesor oparzył ją obszernym erudycyjnym wstępem. Istniejące Stowarzyszenie Romów w Polsce za przyczyną Profesora od zarania przywiązywało szczególną wagę do zapewnienia zinstytucjonalizowanych form działania na niwie naukowej, tj. zobiektywizowanego poznania społeczności romskiej, a przez to kształtowania bogatego i różnorodnego obrazu tej mniejszości. W tym też czasie kiełkowała idea powołania do życia badawczej jednostki pod nazwą Romski Instytut Historyczny. Z różnych przyczyn, głównie finansowych nie zrealizowano wspomnianego zamierzenia (dopiero dobre kilka lat później na bazie Archiwum Stowarzyszenia Romów w Polsce powołano Romski Instytut Historyczny). Natomiast wtedy podjęto ogromny trud organizacyjny zmierzający do wydawania periodyku poświęconego historii i kulturze Romów. Od dwudziestu pięciu lat ukazuje się pod znamiennym tytułem Dialog – Pheniben. Kuratorstwo nad nim objął Profesor, a czasopismo zgrupowało się dość szerokie grono naukowców (więzień KL Auschwitz i emerytowany dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz – Birkenau Kazimierz Smoleń, prof. Lech Mróz, prof. Tadeusz Paleczny, dr Marian G. Gerlich, dr Gejza Orlet, Jan Parcer, dr Jerzy M. Dębski). Wymieniony zespół przejawiał wiele inicjatyw, które zaowocowały licznymi pracami z różnych dziedzin oraz publikowaniem źródeł do historii i kultury Romów, a ukazywały się w serii Biblioteczka Cyganologii Polskiej, co w niezwykle wymierny sposób przyczyniło się do zaprezentowania szerszego i pełniejszego obrazu tej społeczności. Pięćdziesiąta rocznica likwidacji Zigeunerfamilienlager w KL Auschwitz II Birkenau przypadająca 2 sierpnia 1994 r. dała asumpt do zorganizowania wielkiej wystawy i dwóch tematycznych dokumentacji 50-lecie zagłady Romów w KL Auschwitz – Birkenau – Der 50. Jahrestag der Vernichtung Roma im KL Auschwitz – Birkenau i Los Cyganów w KL Auschwitz – Birkenau – Das Schicksal der Sinti und Roma im KL Auschwitz – Birkenau. Organizacją wystawy i pracami wydawniczymi zawiadywał Profesor, a wysiłek włożony w ich urzeczywistnienie uczcił pamięć niewinnie pomordowanych. Katalog zasług Profesora odnośnie do wprowadzenia zagadnienia prześladowania i zagłady Romów w obieg naukowy i powszechną świadomość historyczną społeczeństw wyczerpuje upór z jakim prezentował go poza granicami Polski.
Szanowny Profesorze żadne z Pana dokonań nie zostanie zapomniane przez społeczność Romów.
Drogi Profesorze – Sit Tibi Terra Lebis.
Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce
Roman Kwiatkowski

W roku 2021 Stowarzyszenie Romów w Polsce pozyskało dotację na dofinansowanie swojej działalności.
Projekt „Dofinansowanie bieżącej działalności Stowarzyszenia Romów w Polsce” został zrealizowany dzięki dotacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji

Oświadczenie
z dnia 3 listopada 2021 r.
Stowarzyszenia Romów w Polsce
„Jeśli człowiek niszczy jedno życie, to jest tak, jak gdyby zniszczył cały świat.
A jeśli człowiek ratuje jedno życie, to jest tak, jak gdyby uratował cały świat”
(Talmud Babiloński)
W związku z kryzysem imigranckim na granicy polsko-białoruskiej Stowarzyszenie Romów w Polsce oświadcza, co następuje.
Od drugiego września 2021 r. w trzykilometrowym pasie granicznym z Białorusią, do którego – poza służbami wymienionymi w ustawie – nikt nie ma dostępu, obowiązuje stan wyjątkowy. Stan ten polskie władze wprowadziły z powodu agresywnych działań reżymu Łukaszenki, który przerzuca uchodźców z Bliskiego Wschodu na teren naszego kraju. By zapobiec przerzucaniu imigrantów do Polski władze polskie zbudowały wzdłuż granicy kolczaste ogrodzenie. W wyniku tych działań imigranci od wielu dni pozostają na granicy, jak w matni. Każda próba przejścia przez polską lub białoruską granicą powoduje ich zawracanie do punktu wyjścia, co w prawie nazywane jest push-backiem (przepychanie za swoją granicę). Z różnych źródeł wynika, że w strefie granicznej zmarło już kilka osób.
Szczególnie trudna jest sytuacja dzieci imigrantów, które pomimo zimnej i deszczowej pogody przebywają pod gołym niebem, bez ciepłej odzieży, pożywienia, czy pomocy lekarzy.
Empatyczni obywatele zastanawiają się jak długo to potrwa. Polskie władze stwierdzają, że granice Rzeczypospolitej są święte i nie ma mowy o wpuszczeniu do kraju jakiejkolwiek osoby.
Niewątpliwie granice Polski są wielką wartością, jednakże życie i zdrowie ludzi (imigrantów), w tym dzieci, jest także wielką wartością.
W sprawie wypowiedziało się już wiele instytucji, czy organizacji. Głos zabrali także znaczący ludzie świeccy oraz duchowni.
W dniu 1 października 2021 r. UNICEF Polska (Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci) wydał oświadczenie, w którym stwierdził:
„Ostatnie wydarzenia, które miały miejsce na granicy Polski i Białorusi są niedopuszczalne. Dobro dzieci jest priorytetem i zawsze powinno być na pierwszym miejscu. Wywiezienie dzieci za granicę (przez polskie władze) i pozostawienie tam, powoduje bezpośrednie zagrożenie dla ich zdrowia i życia. To jest nieludzkie i nieakceptowalne budząc zdecydowany sprzeciw”. Kończąc oświadczenie UNICEF poinformował, że wystąpił do Premiera z żądaniem podjęcia natychmiastowych działań respektujących prawa najmłodszych.
W dniu 26 sierpnia 2021 r. na Jasnej Górze głos zabrał Prymas Polski abp Wojciech Polak, który stwierdził co następuje:
„Żaden człowiek, niezależnie od wyznawanej religii czy pochodzenia, nie może być instrumentem politycznej walki. Życie emigranta, podobnie jak życie każdego innego człowieka, jest święte i ma niezbywalną godność. Święte jest życie człowieka zmagającego się z ubóstwem, z bezdomnością, uciekającego przed wojną, czy głodem.”
Innym razem Prymas mówił na temat uchodźców na polskiej granicy:
„Musimy wziąć do serca, że ludzie nie mogą chować się po lasach i w tych lasach, nie daj Boże, umierać. Wszyscy powinniśmy się o to upominać. Kościół powinien konkretnie apelować i współdziałać. … Czy ksiądz Prymas uzyskał odpowiedź na list do szefa MSWiA, w którym apelował o dopuszczenie do strefy objętej stanem wyjątkowym lekarzy? (pytanie dziennikarza) Nie otrzymałem jeszcze żadnej odpowiedzi ze strony pana ministra”.
Z wymienionych wypowiedzi wynika, że należy oddzielić strategiczną dla Państwa Polskiego kwestię ochrony granicy, od stosowania zasad humanitaryzmu (postawy wyrozumiałości i życzliwości, nacechowanej szacunkiem dla człowieka oraz pragnieniem oszczędzenia mu cierpień).
Zdaniem Stowarzyszenia Romów w Polsce obie te wartości nie wykluczają się i mogą funkcjonować obok siebie. Takie stanowisko nie wynika z poglądów politycznych, lecz po prostu z ludzkiego sumienia. Stowarzyszenie zauważa pewne analogie obecnej sytuacji z sytuacją romskich taborów ukrytych w lasach w czasie II wojny światowej, kiedy Romowie byli ścigani i mordowani przez Niemców oraz nacjonalistów ukraińskich (często na podstawie informacji lokalnych szmalcowników) nie mając najczęściej żadnej pomocy. Pamiętamy, co czuły nasze matki zatroskane o życie i zdrowie swoich dzieci.
Zauważamy także, iż islamski Iran przyjął w czasie II wojny światowej ponad sto tysięcy chrześcijańskich Polaków ewakuowanych ze Związku Radzieckiego na podstawie umowy Józefa Stalina z generałem Władysławem Sikorskim z dnia 18 marca 1942 r. .
Dlatego apelujemy do polskich władz, by zastosowały w praktyce wartości przedstawione przez Prymasa Polski na Jasnej Górze przejawiające się w stwierdzeniu, że życie emigranta, jak życie każdego człowieka, jest święte i ma niezbywalną godność, ale także głosy organizacji i osób świeckich wypowiedziane w podobnym duchu.
Roman Kwiatkowski
Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce
Oświadczenie z dnia 21 października 2021 roku
Stowarzyszenia Romów w Polsce
w związku z 40. rocznicą zajść antyromskich w Oświęcimiu
21 października 1981 r. doszło w Oświęcimiu do aktów antyromskiej przemocy. Mieszkańcy miasta zaatakowali swoich romskich sąsiadów i niszczyli ich mienie. Bezpośrednia przyczyną zajść był incydent w lokalnej piwiarni. Rom, który chciał kupić piwo poza kolejką, został zaatakowany w wyniku czego wywiązała się bójka. Wiadomość o niej rozprzestrzeniła się szybko, uzupełniona o plotkę, jakoby Romowie zabili polskie dziecko. W rezultacie nastąpiła mobilizacja tłumu, który ruszył w stronę ulic, gdzie mieściły się romskie mieszkania i domy. Tłum atakował napotkanych Romów, palono i spychano do rzeki Soły należące do Romów samochody, usiłowano podpalić romskie mieszkania i rzucano kamieniami w ich okna. Mimo prób rozmów podjętych przez przywódcę romskiej społeczności Oświęcimia zamieszkom kres położyła dopiero interwencja oddziałów milicji.
Następnego dnia (22 października) na komisariacie milicji odbyły się rozmowy między spontanicznie powstałym „Komitetem do spraw wypędzenia Cyganów”, jak określali się jego członkowie, Romami, którzy pozostali w mieście (część bowiem postanowiła schronić się poza miastem), przedstawicielami władz miasta, partii komunistycznej i milicji. Przedstawiciele samozwańczego „Komitetu” zażądali, aby oświęcimscy Romowie wyprowadzili się z miasta. Władze wsparły ten postulat. Romom zaproponowano przeprowadzkę do osiedla baraków w Bielsku-Białej, na co się nie zgodzili.
W atmosferze niepewności i strachu, wzmocnionego wcześniejszymi zajściami antyromskimi w Koninie, wielu oświęcimskich Romów podjęło decyzję o wyjeździe za granicę. Wyjazdy zbiegły się z przygotowywaniem przez komunistyczne władze rozprawy z ruchem „Solidarności” i wprowadzeniem w Polsce stanu wojennego, jednakże władze nie utrudniały Romom emigracji. Można powiedzieć, że wręcz przeciwnie: wykorzystały istniejącą sytuację do całkowitego pozbycia się Romów z miasta i z kraju, wręczając wielu z nich zamiast paszportów tzw. dokumenty podróżne, uprawniające do wyjazdu z Polski, lecz nie do powrotu i stwierdzające, że ich posiadacz z chwilą przekroczenia granicy przestaje być obywatelem polskim.
Wydarzenia z lat osiemdziesiątych są elementem historii miasta Oświęcim jak i historią Polski. Historią niewygodną ale prawdziwą. Historia ta, powinna być przestrogą dla przyszłych pokoleń, jak nie należy postępować w wielokulturowym społeczeństwie.
Stowarzyszenie Romów w Polsce