Nowe informacje uzyskane na temat miejsc pamięci już odwiedzonych.

Jadów. 

Według księgi pamięci Jadowa latem 1942 r. w jadowskim getcie umieszczono grupę Romów, w tym wiele dzieci. Żydom nakazano ich karmić i pilnować by pozostali w getcie. Jednak Niemcy później zastrzelili kilku z nich, w tym dzieci. Później bez zapowiedzi przybyła druga grupa. Ci Romowie nie weszli do getta, ale zostali rozstrzelani w pobliżu, na rozkaz porucznika Lipscha. Żydom nakazano zasypywanie grobów[1]. Po getcie w Jadowie nie pozostał żaden ślad i nie udało się ustalić miejsca pochówku rozstrzelanych Romów. Opracowanie Kaszycy nie może tu służyć pomocą, gdyż autor ten wspomina w kontekście Jadowa jedynie o „około dziesięciu” ofiarach, którymi byli prawdopodobnie Romowie zatrzymani w Miłosnej. Kaszyca opatruje swą krótką notatkę wieloma znakami zapytania i nieco inaczej przedstawia samą zbrodnię. Otóż zatrzymani Romowie zostali wg. niego przetransportowani do Jordanowa, gdzie umieszczono ich w budynku synagogi, w którym zostali zamordowani. Pozostałe osoby zatrzymano w miejscu otoczonym drutem, z którego niektórym udało się uciec i dołączyć do Romów przebywających w Karczewie[2]. W notatce Kaszycy nie jest jasne, jaką rolę odgrywał w tej historii Jadów.

Złotniki, gmina Małogoszcz, woj. świętokrzyskie.

Niewiele informacji udało się uzyskać o ofiarach zbrodni w Złotnikach, gdzie, jak podaje Piotr Kaszyca[3], w sierpniu 1943 r żandarmi niemieccy rozstrzelali „około 20 osób”, mężczyzn, kobiet i dzieci. Ofiary były wcześniej więźniami obozu w Kanicach Nowych, położonego w pobliżu. Zostały pochowane na miejscu zbrodni w dwóch masowych grobach. Jednakże pomimo szczątkowej wiedzy na temat samej zbrodni, została ona przez miejscową ludność upamiętniona. W listopadzie 2008 r. władze lokalne zorganizowały uroczystość upamiętniającą w miejscu zbrodni, która w bardzo emocjonalnej i pełnej empatii, choć mało precyzyjnej jeśli idzie o fakty notatce na stronie internetowej Urzędu Miasta i Gminy Małogoszcz została określona jako „symboliczny pogrzeb”[4]. 13 lat później, 14 grudnia 2021 r. dwaj lokalni pasjonaci historii, Marek Godlewski i Tomasz Warzyński, umieścili w miejscu pochówku ofiar krzyż z tabliczką: „Ś.P. Tu spoczywa 20 Romów zamordowanych w sierpniu 1944 roku przez Niemców. Spoczywaj w pokoju”[5]. Według jednego z autorów upamiętnienia, Tomasza Warzyńskiego:  „Kilka lat temu miejscowy ksiądz proboszcz poświęcił ziemię w miejscu pochówku Romów, a właściciele zaprzestali tam uprawiać pole. Postanowiliśmy pójść krok dalej i po ustaleniu szczegółów z właścicielką pola postawiliśmy w tym miejscu biały krzyż z odpowiednią tabliczką”[6]. Z kolei drugi z autorów, Marek Godlewski, zebrał fragmentaryczne wspomnienia miejscowych mieszkańców, z których wynika, że „wśród zamordowanych było tylko dwóch mężczyzn, a reszta to kobiety i dzieci – nawet w wieku niemowlęcym”[7]. Nie jest jasne, czy zwłoki zamordowanych Romów w dalszym ciągu znajdują się w omawianym miejscu, czy też zostały ekshumowane. Być może więcej światłą na to zagadnienie rzuciłaby analiza dokumentów PCK, które zajmowało się powojennymi ekshumacjami.

Imbramowice.

Odnaleziono szerszy opis zbrodni w oparciu o wspomnienia świadków, zamieszczony na portalu Blisko Polski. Poniżej zamieszczamy duży fragment tego interesującego, wielowątkowego opisu, który w przyszłości należy poddać interpretacji.

„Także i w 1943 roku cygański tabor pojawił się we wsi. Opowiadała o tym Józefa Orczyk, która była świadkiem późniejszych wydarzeń i to z jej relacji Zbrodnia w Imbramowicach jest powszechniej znana. Wspomina ona, że romskie rodziny zamieszkały u polskich gospodarzy. W dniu niemieckiej masakry większość cygańskich kobiet znajdowała się poza wsią – udały się na Węgry lub do Czech po odzież, którą handlowały. Inne wyszły ze wsi trudnić się żebractwem.

Wraz ze zbliżaniem się późnych godzin wieczornych do Imbramowic przybyła ekspedycja karna zorganizowana przez Niemców. Według niektórych świadków oraz badaczy stanowili ją żołnierze, a raczej funkcjonariusze tzw. Jagdkommando – owianej złą sławą jednostki, której celem było karcenie niepokornej ludności. Inni twierdzą, że większość agresorów składała się z funkcjonariuszy niemieckiej żandarmerii i granatowej policji w postaci polskich volksdeutschów. Faktem jest, że gdy Niemcy wtargnęli do wsi na saniach, w niej samej znajdowali się prawie wyłącznie cygańscy mężczyźni i małe dzieci.

Agresor błyskawicznie przystąpił do zaplanowanej masakry „cygańskiego elementu”. Świadkowie wspominają, że już wcześniej niektóre niemieckie patrole rozpytywały mieszkańców o to, czy Romowie sprawiają problemy, wyraźnie sugerując, że odpowiedź może być tylko jedna. Bazowali na doniesieniach niektórych wieśniaków, którzy wspominali, że „kiedyś cyganki przyszły do chałupy, a jak wyszły to brakowało czterech kur”. Takie nastawienie niemieckiego okupanta względem mniejszości narodowych w podbitych krajach było zgodne z założeniami wyższości germańskiej rasy i potrzebą tępienia „podludzi”. Nie dziwi zatem fakt, że Niemcy, wiedząc, że we wsi przebywa duża grupa Romów, to właśnie tę społeczność postanowili wziąć na cel.

Gospodarz Imbramowic, Jan Brzychcyk, aktywnie gościł Romów we własnym obejściu i to na teren jego sadu niemieccy oprawcy spędzili polskich chłopów. Pod lufami karabinów rozkazano im kopać w zmarźniętej ziemi grób o wymiarach sześć na sześć metrów. Gdy Polacy próbowali przebić stwardniałą skorupę ziemi ich zimowi gości, Romowie, byli mordowani. Na początku wyprowadzano grupy mężczyzn z chat i mordowano ich po zabudowaniach wraz z dziećmi, w większości z synami. Osoby dorosłe ustawiano po cztery osoby i rozstrzeliwano. Małym cyganom roztrzaskiwano główki o narożniki i kanty zabudowań. Wspomniany gospodarz, Brzychcyk, przechowywał u siebie największą liczbę Cyganów, w tym także u siebie w piwnicy. Gdy niemieccy zbrodniarze odkryli ten fakt, nawet nie trudzili się wyganianiem Romów z ukrycia – po prostu cynicznie obrzucili pomieszczenie granatami.

Danuta Kołodziej, córka Jana Brzychcyka, jakkolwiek urodzona po II wojnie światowej, to twierdzi, że wydarzenia z tamtej nocy pamięta doskonale dzięki opowieściom matki. Oddajmy głos samej p. Kołodziej:

„Niemcy zajechali na podwórko i otoczyli je ze wszystkich stron tak, że nie było możliwości ucieczki. Domownicy byli bardzo wystraszeni. Tatę bosego w kalesonach od razu wysłali po sołtysa i strzelali za nim w górę, aby się śpieszył. Tato tak się przestraszył, że uciekł do Tarnawy do rodziny mamy i wrócił dopiero po dwóch lub trzech dniach.

Ze wsi chłopi przyszli kopać dół. Ktoś przyniósł wapno. Zrobiono w sadzie wykop o wym. mniej więcej 6 na 6 m w odległości od domu od 6 do 10 m. Zebranych ze wsi Cygan ustawiali wzdłuż drogi biegnącej obok gospodarstwa i tam do nich strzelali. Moją mamę natomiast z trójką małych dzieci wyprowadzili przed dom, aby przyglądała się egzekucji. Jeden Niemiec powiedział wówczas mamie, że jak dzieci będą spokojne, to wszystko będzie w porządku.

Dorośli Cyganie byli rozstrzeliwani. Jednak nie wszyscy. Ci, którzy błagali o życie byli bici kolbami i wrzucani żywi do dołu. Zastrzelonych natomiast układano na zdjętej z ogrodzenia bramie i przenoszono do wspólnej mogiły. Maleńkie dzieci brano za nogi i rozbijano im główki o węgieł domu.

W innym gospodarstwie natomiast do schowanych w piwnicy cygańskich dzieci Niemiec wrzucił granat. W jeszcze w innym dzieci schowały się do wnęki pod piecem. Niemiec, który po nie przyszedł, najpierw tłukł je kolbą karabinu, a potem wyciągał za włosy. Też je pozabijano. W kolejnym gospodarstwie cygańskie dzieci schowały się w oborze pod żłobami. Jednak następnego dnia ktoś je znalazł i odwiózł na posterunek do Wolbromia, gdzie zostały zastrzelone. Ich zwłoki zostały przywiezione z powrotem do Imbramowic i pochowane w zbiorowej mogile w naszym sadzie”.

Gdy Zbrodnia w Imbramowicach dobiegła końca niemieccy kaci rozkazali polskim wieśniakom pozbierać ciała i szczątki Cyganów, a następnie pogrzebać je w sadzie gospodarza. Pomimo tego, że wielu ze zmasakrowanych Cyganów dawało oznaki życia Niemcy nakazali pogrzebanie ich żywcem.

Według szacunków Józefy Orczyk, 2 lutego Niemcy zamordowali w Imbramowicach 43 osoby. O większej liczbie zabitych mówią inne źródła, które doliczają się 62 ofiar. W świetle tych rozbieżności można założyć, iż rzeczywista liczba zamordowanych Cyganów sięgnęła od 50 do 60 osób.

Miejsce romskiej kaźni zostało odwiedzone przez ekipę PRL-owskich śledczych w 1954 roku. Ekshumowano wówczas szczątki ofiar i przeniesiono je do grobu zbiorowego znajdującego się na cmentarzu w Imbramowicach. Jeszcze dwadzieścia lat później grób opleciono zgrzebnym płotkiem, ale wraz z latami mogiła nędzniała. Ten stan rzeczy zmienił się dopiero w 2013 roku, kiedy to gmina Trzyciąż wraz z przedstawicielami społeczności cygańskiej rewitalizowały miejsce pochówku ofiar Zbrodni w Imbramowicach”[8].

Lubaczów.

W toku poszukiwań literatury przedmiotu udało się znaleźć informacje, które z jednej strony zwiększają naszą wiedzę o zbrodniach popełnionych na Romach w okolicach Lubaczowa, z drugiej jednak strony jeszcze bardziej komplikują już i tak niejasny obraz i chronologię zbrodni. Niezwykle wartościowa okazała się kwerenda materiałów archiwalnych Polskiego Czerwonego Krzyża, dotyczących powojennych ekshumacji prowadzonych w miejscach straceń. W jej rezultacie Ewa Koper[9] wskazała następujące miejsca masowych egzekucji, wraz z liczbą ekshumowanych ofiar:

– Lisie Jamy, powiat lubaczowski – 18 ciał (czaszki, szczątki) Romów rozstrzelanych

przez Niemców w 1941 r., zwłoki spoczywały w lesie „Niwki”;

– Niwki, powiat lubaczowski – 32 ciała Romów rozstrzelanych przez Niemców w 1942 r., zwłoki spoczywały w zbiorowej mogile;

– Bałaje, powiat lubaczowski – 84 ciała Romów rozstrzelanych przez Niemców

w 1942 r., zwłoki spoczywały w lesie;

Ekshumowane szczątki zostały pochowane w Zamościu, na cmentarzu w Rotundzie. Miejsce to stanowi zatem jedną z największych znanych nekropolii romskich ofiar Zagłady, co mamy zamiar uwzględnić projektując przyszłe upamiętnienia o charakterze materialnym (pomnik, tablica pamiątkowa itp.).

Z kolei Wojciech Sobocki[10] wymienia następujące zbrodnie popełnione na Romach w rejonie Lubaczowa:

„Młodów: w lesie Antoniki zamordowano 102 Cyganów”.

„Niwki: 1942 r. w marcu gestapowcy z Rawy Ruskiej rozstrzelali 30 Cyganów”.

„W 1943 roku gestapo i policja rozstrzelała 20 osób na Niwkach w tym 3 osoby narodowości żydowskiej i 17 Cyganów). Zwłoki pochowano na miejscu egzekucji”.

Powołując się na meldunek AK Lwów (Archiwum Akt Nowych – Zespół Delegatury Rządu na Kraj 203/XV/t. 27), Sobocki pisze, że w lipcu 1943 r. „w okolicach Lubaczowa zebrano kilkuset Cyganów, zastrzelono ich karabinem maszynowym. Dziesięciu Żydów), których zabrano do zakopania Cyganów – zastrzelono”.

Zwraca uwagę fakt niespójności dat w cytowanych źródłach. Jeszcze inną datę podaje naoczny świadek zbrodni, którego świadectwo cytuje w swoim artykule Józef Dobrowolski[11] Świadek ten, Kazimierz Szutka, urodzony w 1933 r. w Lubaczowie i zamieszkały później w Kanadzie opowiedział następującą historię:

„Miałem 10 lat, mieszkaliśmy na Ostrowcu, na górce. Było to jesienią 1943 r. po południu (…). Zobaczyłem jadącego od strony Lubaczowa na motorze niemieckiego żołnierza a za nim cztery tabory Cyganów, za nimi policję ukraińską i Niemców, przejechali przez Ostrowiec, jadąc w stronę Dąbrowy. Zwyciężyła ciekawość, pobiegłem tam i zobaczyłem jak Niemcy z taboru wybrali jedną ładną Cygankę, a pozostałych Cyganów ustawili wzdłuż rowu przed szlabanem po lewej stronie. Ustawionych około 40 Cyganów rozstrzelano. Niemcy odjechali biorąc z sobą młodą Cygankę. Ukraińcy zaś zgonili ludzi z Ostrowca by zasypali rozstrzelanych. Szlaban jest do dziś, tyle że metalowy, pastwiska już nie ma, jest las, ale miejsce gdzie rozstrzelano Cyganów odznacza się wyraźnie”.

W artykule Dobrowolskiego znajdują się również dwa zdjęcia pokazujące miejsce zbrodni, w tym jedno posługujące się mapą Google.

Pomimo wszystkich komplikacji i niespójności jakie niosą za sobą te różne ujęcia, dostarczają one niewątpliwie materiału do dalszej analizy, a także do praktycznych działań upamiętniających.


[1] Encyclopedia of Camps and Ghettos, 1933–1945. Vol. 2, 379.

[2] Kaszyca, op. cit., 125-126.

[3] Ibid., 135.

[4] Urząd Miasta i Gminy Małogoszcz, W 63 rocznicę mordu dokonanego przez hitlerowców na społeczności Romów w Złotnikach, 22.12.2008,  https://www.malogoszcz.pl/asp/w-63-rocznice-mordu-dokonanego-przez-hitlerowcow-na-spoleczno-ci-romow-w-zlotnikach,1,artykul,1,643 (dostęp 14.04.2024)

[5] Zob. https://echodnia.eu/swietokrzyskie/lokalni-pasjonaci-historii-uczcili-pamiec-pomordowanych-przez-niemcow-romow-w-1944-roku-w-zlotnikach-pojawil-sie-krzyz-i/gh/c1-15955483 (dostęp 14.04.2024).

[6] Aleksandra Boruch, Lokalni pasjonaci historii uczcili pamięć pomordowanych przez Niemców Romów w 1944 roku. W Złotnikach pojawił się krzyż i tabliczka, 15 grudnia 2021, https://echodnia.eu/swietokrzyskie/lokalni-pasjonaci-historii-uczcili-pamiec-pomordowanych-przez-niemcow-romow-w-1944-roku-w-zlotnikach-pojawil-sie-krzyz-i/ar/c1-15955483 (dostęp 14.04.2024).

[7] Tamże.

[8] https://bliskopolski.pl/historia-polski/ii-wojna-swiatowa/1943-zbrodnia-w-imbramowicach/ (dostęp 11.11.2024).

[9] Ewa Koper, Rotunda – pierwsze upamiętnione miejsce martyrologii na Zamojszczyźnie. „Prace Historyczno-Archiwalne” t. XXXIII, Rzeszów 2021, 279

[10] Wojciech Sobocki, Pomordowani przez Niemców, NKWS i UPA (lista nr VII), „Jarosławski Kwartalnik Armii Krajowej” 1993, nr 10, s. 12.

[11] Józef Dobrowolski, Porajmos. Rozstrzelanie taboru Cyganów w 1943 roku. „Lubaczów 2017”. Jednodniówka Urzędu Miejskiego w Lubaczowie i Towarzystwa Miłośników Ziemi Lubaczowskiej, 21-22.

Wolbrom.

Od czasów pionierskich badań Jerzego Ficowskiego wiadomo o 12 romskich ofiarach[1] zamordowanych w parku miejskim, później pochowanych na miejscowym cmentarzu. Niestety, nie udało się zlokalizować miejsca pochówku, informacje na ten temat nie są pewne. Może chodzić o cmentarz parafialny, a także o cmentarz żydowski przy ulicy Skalskiej, na terenie którego dokonywano egzekucji, czy wreszcie o cmentarz wojenny ofiar Holokaustu, położony w lesie między ul. Skalską a drogą 783 gdzie znajdują się trzy zbiorowe mogiły, w których pochowano ok. 600 osób – głównie Żydów z wolbromskiego getta[2]. Okoliczni mieszkańcy twierdzą natomiast – powołując się na wspomnienia rodzinne – że Romów mordowano w Wolbromiu w wąwozie, znajdującym się w okolicach obecnej ul. Gołębiej.

7 Romów ujętych i prawdopodobnie zamordowanych w Wolbromiu 3 lutego 1943 zostało pochowanych w zbiorowej mogile na cmentarzu w Imbramowicach, gdzie złożono ekshumowane szczątki 43 Romów zabitych w tejże miejscowości dzień wcześniej[3].

Rudniki k. Częstochowy, gmina Rędziny.

11 września 1942 r. w Rudnikach k. Częstochowy Niemcy powiesili 20 osób, osadzonych w areszcie w Radomsku i więźniów z więzienia w Częstochowie. Zbrodnia ta została popełniona w odwecie za partyzancką akcję – napad na niemieckiego dyrektora miejscowych zakładów wapienniczych, Hugo Schulze[4]. Dzięki pracy Pawła Kaliszczaka, prawnika i członka oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego w Radomsku znamy dokładne dane ofiar, zrekonstruowane na podstawie ksiąg inwentarzowych aresztu w Radomsku i niemieckiego więzienia w Częstochowie.  Cztery osoby spośród nich były Romami:

Majewski Władysław – s. Rocha, ur. 10.05.1924 r. Zagórze, bez stałego miejsca zam. ostatnio Kielce, aresztowany i osadzony w areszcie w Radomsku 9.07.1942 r. (kradzież świni i kur).

Paczkowski Jan – s. n/n ojca, ur. 24.06.1920 r. Włocławek, bez stałego miejsca zam., aresztowany i osadzony w areszcie w Radomsku 14.07.1942 (podejrzany o kradzież krowy).

Straus Szymon – s. Józefa, ur. 11.07.1924 r. Wierzchlas, pow. Wieluń, bez stałego miejsca zam., aresztowany i osadzony w areszcie w Radomsku 9.07.1942 r. (kradzież świni).

Wiśniewski Jan – s. Andrzeja, ur. 16.10.1924 r. Włocławek, bez stałego miejsca zam., ostatnio Częstochowa, aresztowany i osadzony w areszcie w Radomsku 9.07.1942 r. (kradzież świni)[5].

Zwłoki powieszonych zostały zakopane w lesie w Michałowie Rudnickim, gdzie do dziś znajduje się kamień pamiątkowy – będący pierwszą formą upamiętnienia ofiar przez lokalną społeczność[6]. Ekshumacja zwłok miała miejsce 22 kwietnia 1945 r., a następnie pochowano je na cmentarzu w Rędzinach w mogile zbiorowej. W miejscu egzekucji, w pobliżu obecnych ulic Wiosenna i Wodnica, przy torach kolejowych, mieszkańcy Rudnik postawili w 1962 r. pierwszy pomnik, który w 2017 r. został gruntownie przebudowany.

Kielce

W trakcie wyjazdów badawczych w województwie świętokrzyskim odwiedzono znajdujące się w Kielcach Muzeum Dialogu Kultur (oddział Muzeum Narodowego w Kielcach), ze względu na obecność w nim problematyki romskiej i możliwość ewentualnej współpracy. Jest to nowoczesne muzeum z przewagą warstwy narracyjnej, prezentowanej w nowoczesny, multimedialny sposób, nad tradycyjną ekspozycją artefaktów. Jest to więc bardziej „muzeum idei” niż przedmiotów. Muzeum dysponuje bogatą ofertą edukacyjną, organizuje też spotkania i wykłady na rozmaite tematy związane z jego działalnością. Wątek romski jest bardzo rozbudowany – w formie prezentacji wideo i dotyczy Romów ogólnie, informacji na temat Romów żyjących w regionie kieleckim jest niewiele. Prezentacja jest przygotowana bardzo profesjonalnie (trzeba dodać, że jednym z ekspertów Muzeum jest Adam Bartosz, etnograf i muzeolog od lat zajmujący się problematyką romską). Dużą część prezentacji zajmują kwestie związane z losem Romów podczas II wojny światowej. Przeglądając materiał zauważono to kilka błędów i zaoferowano Dyrekcji Muzeum współpracę w ich wyeliminowaniu. Rozmowa z dyrektorem Muzeum d-rem Arturem Ptakiem byłą bardzo owocna. Stowarzyszenie Romów w Polsce zaoferowało pomoc w działaniach edukacyjnych na temat historii i kultury Romów, zaś Muzeum będzie przekazywało Stowarzyszeniu informacje o sytuacji Romów na Kielecczyźnie w czasie okupacji. Stowarzyszenie może też w przyszłości wykorzystywać przestrzeń Muzeum i jego zasoby do prowadzenia działalności edukacyjnej.

Jędrzejów – Motkowice

W pracy Piotra Kaszycy znajduje się informacja, że w położonych niedaleko Jędrzejowa Motkowicach zamordowano w lecie 1943 r. 30 Romów. Byli to Romowie zagraniczni (dlatego, jak należy przypuszczać, egzekucji dokonał oddział SS, a nie jak zazwyczaj w przypadku Romów żandarmi), którzy wcześniej byli osadzeni w Jędrzejowie[7]. Zagraniczni Romowie byli zwykle umieszczani w gettach żydowskich i obozach pracy, jednakże getto w Jędrzejowie zostało zlikwidowane we wrześniu 1942. Znajdujący się w nim Żydzi zostali wywiezieni do Treblinki, kilkuset udało się uciec i skryć w okolicznych lasach i wioskach, a część pozostawiono w nowoutworzonym obozie pracy, zwanym „małym gettem”. Ten z kolei obóz został zlikwidowany w dniach 22 – 23 lutego 1943. Ok. 200 uwięzionych w nim osób wywieziono do Skarżyska, a 30 zastrzelono na miejscu[8]. Interesująca jest zbieżność liczby ofiar egzekucji Romów i więźniów „małego hetta”. Nie zgadzają się jednak daty. Poza tym w obszernym opisie historii getta w Jędrzejowie zawartym w Encyklopedii Gett i Obozów wydanej przez Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie nie ma żadnej wzmianki o Romach w jędrzejowskim getcie[9]

Wzdół Rządowy – Michniów

11 listopada 1943 policjanci z posterunku w Bodzentynie, którzy najprawdopodobniej wskutek donosu dowiedzieli się o przebywaniu dwóch rodzin romskich w zabudowaniach Władysława Brzezińskiego we Wzdole Rządowym, przeprowadzili akcję, w wyniku której zamordowanych zostało dziesięcioro Romów oraz matka ukrywającego ich gospodarza, Franciszka Brzezińska[10].

W sprawie tej dysponujemy obszernym świadectwem – zeznaniem złożonym przez Władysława Brzezińskiego, przesłuchanego 27 maja 1974 r. w charakterze świadka przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Kielcach w sprawie zbrodni placówki policji niemieckiej w Bodzentynie. Poniżej prezentujemy najważniejszy fragment zeznania:

„Byłem i jestem stałym mieszkańcem wsi Wzdół Rządowy pow[iat] Kielce. Jesienią 1943 r. zatrzymały się u mnie dwie rodziny cygańskie. Było wśród nich dwóch dorosłych mężczyzn i dwie kobiety, i ośmioro dzieci w rożnym wieku. Cyganów tych znałem uprzednio, gdyż zajmowałem się dodatkowo krawiectwem i jednemu z nich szyłem kiedyś spodnie. W zagrodzie mojej były dwa domy, jeden mój, a w drugim starym mieszkał uprzednio już nieżyjący wówczas mój ojciec. Cyganie zatrzymali się w domu mojego ojca. Mieszkali przez dwa dni i czekali na uszycie ubranka dla jednego z chłopców. Trzeciego dnia rano zagrodę moją otoczyli niemieccy żandarmi. Przyprowadzili ze sobą sołtysa Józefa Białka. Mnie i mojej matce kazali się położyć na podwórzu, podobnie jak i Edwardowi Mendakowi, który tego dnia przyszedł pracować na moim polu i dwom klientom, którzy przyszli tego dnia odebrać pokrywany przeze mnie kożuch. Moja siostra Genowefa uciekła, żandarmi strzelali do niej, ale nie trafili. Gdy żandarmi strzelali do siostry, matka poruszyła się na ziemi tak, jakby chciała się poderwać. Jeden z żandarmów strzelił matce z pistoletu w plecy i zabił ją. Jedni z żandarmów stali na podwórzu i pilnowali nas, a pozostali weszli do domu, w którym mieszkali Cyganie. Usłyszałem krzyki i płacz, potem dochodzące z tego domu wystrzały, po wystrzałach krzyki i płacze umilkły, a żandarmi wyszli na podwórze. Na podwórzu moim stała cygańska bryka, a w stajni para koni cygańskich. Żandarmi zapytali mnie czyja to bryka i konie, odpowiedziałem, że cygańskie. Kazali mi wówczas zaprząc te konie do bryczki, a sołtysowi sprowadzić ludzi do pogrzebania zwłok Cyganów. Kilku mężczyzn sprowadzonych przez sołtysa wykopało dół na polu sąsiada w odległości ok. 50 metrów od mojej zagrody. Widziałem jak wynosili trupy zastrzelonych Cyganów i kładli je do dołu. Zastrzeleni byli obaj dorośli mężczyźni i obie kobiety oraz sześcioro dzieci. Dwoje dzieci – chłopiec w wieku ok. dwunastu lat i nieco starsza dziewczynka – wyszło nieco wcześniej na wieś i ocalały. Gdy kończono zasypywać zwłoki, a ja zaprzągłem konie, hitlerowcy kazali mi wsiąść na cygańską bryczkę i jechać w stronę Bodzentyna. Sami siedli na konny wóz i pojechali za mną. Wóz i woźnica nie byli z naszej wsi. Gdy dojechaliśmy do Bodzentyna, któryś zawołał na mnie, żebym jechał na plebanię. Zajechałem przed bramę plebanii, brama była zamknięta i ktoś ją otworzył. Wjechałem na podwórze plebanii. W budynku plebanii i na podwórzu kręcili się jacyś hitlerowcy w policyjnych mundurach. Ci, którzy przyjechali za mną ze Wzdołu, wjechali też na podwórze plebanii, zsiedli z wozu i weszli do budynku plebanii. Do mojej bryczki podszedł jakiś cywilny mężczyzna i wyprzągł konie. Mnie powiedział któryś z hitlerowców po polsku, że jestem wolny i mogę wracać do domu. Otworzył bramę z podwórza plebanii, wypuścił mnie i bramę za mną zamknął. Po powrocie do Wzdołu oglądałem izbę, w której żandarmi zastrzelili Cyganów. Na podłodze były duże kałuże zakrzepłej krwi, w podłodze otwory po pociskach. Znalazłem też dużo łusek pistoletowych dużego kalibru. Moja matka została pochowana na cmentarzu parafialnym we Wzdole. Po upływie dwu lub trzech lat, już po wyzwoleniu, zgłosił się do mnie ocalały wówczas chłopiec cygański. Pytał się, w którym miejscu została pogrzebana jego rodzina. Opowiedział mi, że on i towarzysząca mu dziewczyna przeżyli wojnę. Jak się nazywali zamordowani Cyganie nie wiem. Jednemu z mężczyzn było na imię Stach”[11]

W związku ze zbrodnią we Wzdole Rządowym odwiedziliśmy położone w pobliskim Michniowie Muzeum Mauzoleum Wsi Polskiej i nawiązaliśmy kontakt z jego pracownikiem, wraz z którym chcemy zdobyć więcej informacji na ten temat, a także na temat innych zbrodni niemieckich popełnionych na Roma w tym rejonie. W samym Michniowie według Piotra Kaszycy zamordowano 17 Romów[12]. Jest to dla nas sprawa niezwykle istotna, jako że jedną z inicjatyw Stowarzyszenia Romów w Polsce jest ustanowienie odznaczenia dla osób, ich rodzin i całych społeczności, które w czasie okupacji udzielali pomocy uciekającym przed Zagładą Romom. Medale „Sprawiedliwych wśród narodów świata”, przyznawane przez państwo Izrael, przypominają światu o męstwie i poświęceniu tych, którzy z narażeniem życia ratowali w czasie Zagłady Żydów. Wśród nich najwięcej jest Polaków.  Uważamy, że na podobne upamiętnienie zasługują ci Polacy, którzy w tym nieludzkim czasie pomagali drugiemu narodowi skazanemu przez hitlerowskie Niemcy na zagładę z powodów rasowych – Romom. Niestety, ich bohaterstwo nie jest powszechnie znane, podobnie jak ciągle jeszcze niska jest świadomość tego, że również Romowie byli ofiarami Zagłady. W tym celu nasze Stowarzyszenie nawiązało kontakt z Instytutem Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, wyrażając nadzieję na podjęcia współpracy na rzecz objęcia osób, które w czasie II wojny światowej przyczyniły się do ratowania Romów na terenie okupowanej Polski, procedurą prowadzącą do przyznania im lub ich potomkom Medalu Virtus et Fraternitas.

Samsonów i Ćmińsk Rządowy w gminie Samsonów.

W Samsonowie wg. Piotra Kaszycy żandarmi z lokalnego posterunku zabili w 1943 r. 20 Romów, zaś w pobliskim Ćmińsku Rządowym żołnierze Wehrmachtu i niemieccy policjanci rozstrzelali 18 osób, które pochowano na miejscowym cmentarzu[13]. Niestety, wizyta w tych miejscowościach, w tym również na wspomnianym cmentarzu, nie przyniosła rezultatów i sprawę trzeba badać dalej, prawdopodobnie w oparciu o źródła kościelne. Na marginesie, udział żołnierzy Wehrmachtu we wspomnianej egzekucji wymaga potwierdzenia, gdyż nie było to zjawisko często spotykane w przypadku zbrodni popełnianych na Romach w latach 1942-1943.

Książ Wielki.

Żadnych śladów w pamięci lokalnej nie znaleziono również w Książu Wielkim, gdzie według dostępnych źródeł zamordowano 40 Romów, którzy są pochowani na miejscowym cmentarzu[14]. W istocie znajduje się tam zbiorowy grób ofiar II wojny światowej, nie ma tam jednak wzmianki o Romach i nie udało się na ten temat uzyskać informacji od lokalnych mieszkańców.


[1] Jerzy Ficowski, Cyganie w Polsce. Dzieje i obyczaje. Tower Press, Gdańsk 2000, s. 35.

[2] https://krakow.ipn.gov.pl/pl4/aktualnosci/136259,Uroczystosc-na-odnowionym-cmentarzu-ofiar-Holokaustu-w-Wolbromiu-25-stycznia-202.html (dostęp 03.062024).

[3] Ewa Barczyk, Pomnik ku pamięci Romów na imbramowickim cmentarzu. „Przegląd Olkuski” 20 kwietnia 2021, https://przeglad.olkuski.pl/pomnik-ku-pamieci-romw-na-imbramowickim-cmentarzu/ (dostęp 03.06.2024). Artykuł ten przedstawia również szczegółowe wspomnienia świadków zbrodni popełnionej na Romach w Imbramowicach.

[4] Paweł Dudek, Pomnik dwudziestu powieszonych w Rudnikach. 30 września 2017, http://radomsk.pl/pomnik-dwudziestu-powieszonych-w-rudnikach/ (dostęp 16.05.2024).

[5] Paweł Dudek, Pomnik dwudziestu powieszonych w Rudnikach – kontynuacja. 30 października 2021, http://radomsk.pl/pomnik-dwudziestu-powieszonych-w-rudnikach-kontynuacja/ (dostęp 16.05.2024).

[6] Zobacz: https://redziny.pl/wp-content/uploads/2023/09/DSC_1101.jpg (dostęp 16.05.2024).

[7] Piotr Kaszyca, Die Morde an Sinti und Roma im Generalgouvernement 1939-1945. W: Wacław Długoborski (red.) Sinti und Roma im KL Auschwitz-Birkenau 1943-44. Vor dem Hintergrund Ihrer Verfolgung unter den Naziherrschaft. Verlag Staatliches Museum Auschwitz-Birkenau, Oświęcim 1998,     135.

[8] Anna Radecka, Śladami żołnierzy Obwodu Jędrzejowskiego Armii Krajowej 1939-1956, „Sowiniec” 2016, nr 49, s. 108, https://doi.org/10.12797/Sowiniec.27.2016.48.03 (dostęp 04.05.2024).

[9] The United States Holocaust Memorial Museum, Encyclopedia of Camps and Ghettos, 1933–1945. Vol. 2: Ghettos in German-Occupied Eastern Europe,  Part A. Ed. By Martin Dean. Indiana University Press, Bloomington and Indianapolis 2012, 234-236.

[10] Tomasz Domański, Pozaetatowa placówka policji niemieckiej w Bodzentynie w okresie II wojny światowej. W: Lidia Michalska-Bracha, Marek Przeniosło, Marek Jedynak (red.) Z dziejów Bodzentyna w okresie ii wojny światowej. W 70. rocznicę pacyfikacji 1943–2013.  Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Bodzentynie, Kieleckie Towarzystwo Naukowe. Kielce 2013, 167.

[11] Źródło: AOK, sygn. Ds. 88/68, t. 1, k. 49–51. Podajemy za: Tomasz Domański, op. cit., s. 172-174.

[12] Kaszyca, op. cit.

[13] Kaszyca, op. cit. 136.

[14] Ibid., 137.

Z dumą dzielimy się pismem od Ambasadora Republiki Czeskiej, pana Břetislava Dančáka, które stanowi dowód uznania dla wysiłków naszego Stowarzyszenia na rzecz godnego upamiętnienia miejsca pamięci w Letach.

W piśmie Ambasador Czech wyraża głębokie uznanie dla działań Stowarzyszenia Romów w Polsce, podkreślając nasze zaangażowanie w pielęgnowanie pamięci historycznej oraz budowanie dialogu międzykulturowego. Wspólna troska o miejsca pamięci, takie jak obóz w Letach, jest kluczowa w promowaniu wartości równości, zrozumienia i pokoju.

To wyróżnienie motywuje nas do dalszej pracy na rzecz upamiętniania historii Romów i podejmowania działań, które mają na celu budowanie mostów między narodami.

Dziękujemy panu Ambasadorowi za te słowa wsparcia i zachęcamy wszystkich do wspólnego dbania o pamięć historyczną.

W załączeniu publikujemy treść pisma od Ambasadora.

Szanowny Pan,
Petr Pavel
Prezydent Republiki Czeskiej

Szanowny Panie Prezydencie,

Zbliżająca się 80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau stanowi wyjątkową okazję do refleksji nad tragicznymi wydarzeniami i cierpieniem milionów ludzi, w tym dziesiątek tysięcy Romów, którzy zostali tam zamordowani. W tym kontekście, jako członek Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, ale przede wszystkim jako potomek moich bliskich, którzy byli mordowani w Hodonínie, Letach i ostatecznie także w Oświęcimiu, zwracam się do Pana z prośbą o zwrócenie uwagi na znaczenie godnego upamiętnienia miejsca pamięci w Letach, które symbolizuje dramatyczne losy Romów w Europie.

Dla mnie to nie jest jedynie kwestia historycznego obowiązku – to pamięć o mojej rodzinie, o ich życiu przerwanym w tych miejscach, które na zawsze pozostaną symbolem niewyobrażalnego cierpienia. Apeluje, aby miejsce pamięci w Letach odzyskało swój należny szacunek i charakter, byśmy mogli uczcić nie tylko ofiary, ale też ocalić pamięć o ich losach przed zapomnieniem.

Miejsce pamięci w Letach ma dla naszej społeczności szczególne znaczenie duchowe i symboliczne. Stanowi ono nie tylko przypomnienie o tragedii Romów, ale także o uniwersalnych wartościach humanistycznych, takich jak szacunek dla życia, godność i prawa człowieka. Niestety, obecna forma upamiętnienia budzi głębokie zaniepokojenie, szczególnie w kontekście zachowania świętości miejsca spoczynku ofiar.

W kulturze romskiej, podobnie jak w wielu innych tradycjach, miejsca pochówku są uznawane za święte. Naruszenie ich nietykalności, np. poprzez chodzenie po tablicach nagrobnych umieszczonych na ziemi, stoi w sprzeczności z naszymi fundamentalnymi wartościami i powoduje ból u potomków oraz rodzin ofiar. Proponujemy usunięcie tablic nagrobnych z poziomu ziemi i zastąpienie ich formą upamiętnienia, która uniemożliwi fizyczne naruszanie strefy sacrum.

Apelujemy o podjęcie kroków zmierzających do nadania miejscu pamięci w Letach charakteru odpowiadającego jego historycznemu i moralnemu znaczeniu. Wierzymy, że Pańska interwencja w tej sprawie będzie kluczowa dla upamiętnienia ofiar oraz wzmocnienia dialogu na temat wspólnej europejskiej historii.

Z poważaniem,
Roman Kwiatkowski
Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce

W tym numerze przedstawiamy Uwagi Stowarzyszenia Rom.w w Polsce do opracowania „Sprawozdanie monitorujące społeczeństwa obywatelskiego dotyczące krajowych ram strategicznych na rzecz r.wności, integracji i uczestnictwa Rom.w w Polsce”. Jest to szczeg.łowa, głęboka i merytoryczna analiza przeprowadzona przez prawnika, byłego wieloletniego posła RP Stanisława Rydzonia, obrazująca, jak dobre intencje mogą być przyczyną wielu nieprawidłowości i patologii, utrwalania negatywnych mechanizm.w, które nie tylko nie służą sprawie romskiej, ale wręcz pogłębiają istniejące nier.wności w traktowaniu Rom.w jako obywateli państwa polskiego.

Pliki do pobrania:

Publikacja została wydana dzięki dotacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/.w i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Dre daja publikacja sy zacindle poglądy autorengre i na można te poruwnineł łen ki stanowisko Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

Z ogromnym szacunkiem i poczuciem odpowiedzialności oddajemy w Wasze ręce wydanie specjalne „Dialogu-Pheniben”, kt.re w całości poświęcone jest pamięci o romskim Holokauście – Zagładzie, która przez wiele lat pozostawała w cieniu gł.wnego nurtu historycznej narracji. To wydanie jest wyjątkowe, ponieważ upamiętnia 80. rocznicę likwidacji obozu Zigeunerlager w Auschwitz-Birkenau, jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii naszego narodu, a jednocześnie symbol oporu, pamięci i dążenia do prawdy.

Pliki do pobrania:

Publikacja została wydana dzięki dotacji Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/.w i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Dre daja publikacja sy zacindle poglądy autorengre i na można te poruwnineł łen ki stanowisko Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego

19 stycznia 2025 roku w Gliwicach-Bojkowie odbyły się uroczystości upamiętniające 80. rocznicę Marszu Śmierci – dramatycznego wydarzenia związanego z ewakuacją więźniów obozu Auschwitz-Birkenau w styczniu 1945 roku. W obchodach wzięli udział przedstawiciele społeczności romskiej, w tym Roman Kwiatkowski, Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce, oraz Władysław Kwiatkowski, Dyrektor Centrum Historii i Kultury Romów w Polsce.

Ceremonia rozpoczęła się na cmentarzu w Bojkowie, gdzie zgromadzeni oddali hołd ofiarom Marszu Śmierci. Prezes Roman Kwiatkowski wygłosił przemówienie w imieniu społeczności romskiej , przypominając o niewyobrażalnym cierpieniu ofiar, w tym Romów, Żydów i Polaków, którzy stracili życie podczas tej tragicznej drogi. W swoim wystąpieniu podkreślił, jak ważne jest, aby pamięć o tych wydarzeniach przetrwała i była lekcją dla przyszłych pokoleń. „Dzisiejsze uroczystości to nie tylko hołd dla tych, którzy zginęli, ale także zobowiązanie do walki z nienawiścią, która była źródłem tej tragedii” –  powiedział.

Wyjątkowym momentem ceremonii było odsłonięcie tablicy informacyjnej w języku angielskim pod pomnikiem ofiar Marszu Śmierci. Tego symbolicznego aktu dokonał Prezes Roman Kwiatkowski, przypominając, że tragedia Marszu dotknęła ludzi różnych narodowości, w tym społeczności romskiej.

Podczas uroczystości delegacje złożyły kwiaty w pięciu symbolicznych miejscach: przy głównym monumencie ofiar Marszu Śmierci, przy grobie rodziny Kropornickich – więźniów KL Auschwitz, przy grobie masowym ofiar marszu, a także przy miejscach upamiętniających Mieczysława Kułakowskiego i Emila Czicha, więzionych w Auschwitz. Każde z tych miejsc przypominało o ofiarach, które straciły życie w czasie wojny i które muszą pozostać w naszej zbiorowej pamięci.

Po zakończeniu ceremonii odbyła się konferencja prasowa, podczas której liderzy instytucji i organizacji, w tym Roman Kwiatkowski, mieli okazję przedstawić swoje stanowisko dotyczące zachowania pamięci historycznej oraz przeciwdziałania współczesnym formom nienawiści i dyskryminacji.

Obchody te były nie tylko chwilą refleksji i oddania hołdu ofiarom, ale także przypomnieniem o konieczności dialogu, edukacji i współpracy w walce o lepszą, bardziej sprawiedliwą przyszłość. Stowarzyszenie Romów w Polsce oraz Centrum Historii i Kultury Romów dziękują organizatorom za możliwość uczestnictwa w tym ważnym wydarzeniu, które łączy nas wszystkich we wspólnym zobowiązaniu do zachowania pamięci. 

Oświadczenie
z dnia 14 stycznia 2025 r.
Stowarzyszenia Romów w Polsce
w sprawie rasizmu w polskim sporcie

W dniu 27 grudnia 2024 r. w Sanoku podczas meczu hokejowego polskiej ekstraklasy pomiędzy STS Sanok a JKH GKS Jastrzębie doszło do rasistowskiego incydentu. Zawodnik sanockiej drużyny Konrad Filipek (reprezentant Polski w tej dyscyplinie) podczas spięcia na lodzie nazwał Romana Raca swojego konkurenta z Jastrzębia  „cyganem”. Kadrowicz użył takiego epitetu, gdyż słowacki zawodnik Roman Rac ma romskie pochodzenie. Zachowanie zawodnika z Sanoka sędziowie zakwalifikowali jako rasistowskie nakładając nań karę meczu oraz odsyłając do szatni.  Nadto po zawodach decyzją Arbitra Dyscyplinarnego Polskiego Związku Hokeja na Lodzie Konrad Filipek został dodatkowo zawieszony na okres jednego miesiąca. W reakcji na zawieszenie STS Sanok wydał Komunikat w którym stwierdził, „że takie zachowanie nie powinno mieć miejsca na lodzie” oraz, że „Konrad Filipek  przeprosił zawodnika drużyny przeciwnej za swoje zachowanie, wyrażając skruchę i żal z powodu użytych słów”. 

Cała sprawa jest opisana na stronie: https://hokej.net/ reprezentant polski zawieszony za rasizm.

Zdaniem Stowarzyszenia Romów w Polsce wskazane zachowania sędziów, Związku Hokeja na Lodzie a także klubu sportowego z Sanoka winno mieć charakter wzorcowy i być przykładem jak szybko i skutecznie należy reagować na rasistowskie zachowania niektórych zawodników, w opisanym przypadku reprezentanta Polski. Stanowią one także wskazówkę dla młodych zawodników, że należy szanować swojego przeciwnika niezależnie od jego pochodzenia etnicznego.

Zauważamy także z przykrością, że to co dla Polskiego Związku Hokeja na Lodzie jest działaniem nagannym i karalnym, w dalszym ciągu dla polskiej Prokuratury nie ma „znamion czynu zakazanego”, która mimo dużo cięższego gatunku czynów zakazanych każdorazowo odmawia nawet wszczęcia postępowania karnego. Może któryś z prokuratorów zapoznał się z opisywanym przypadkiem i pokaże swoim kolegom, że nie można bezkarnie w sposób rasistowski naruszać czyjeś prawa i godność. Państwo Prokuratorzy czekamy na Wasz krok!

Roman Kwiatkowski
Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce

Dnia 19 grudnia 2024 roku, w miejscowości Nur, miała miejsce uroczystość odsłonięcia pomnika upamiętniającego ofiary Holokaustu Romów. To wydarzenie było możliwe dzięki zaangażowaniu i determinacji Stowarzyszenia Romów w Polsce, które zrealizowało ten projekt ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu „Miejsca pamięci i trwałe upamiętnienia w kraju”.

Pomnik ten nie tylko stanowi symboliczne upamiętnienie tragicznych wydarzeń z przeszłości, ale również jest wyrazem pamięci i szacunku dla ofiar.

Uroczystość rozpoczęła się o godzinie 12:00, a gości powitał przedstawiciel gospodarzy. Następnie odbyły się krótkie przemówienia, w których głos zabrali:

  1. Wójt Gminy Nur –  Rafał Kruszewski
  2. Dyrektor CHiKR – Władysław Kwiatkowski
  3. Potomek bezpośrednich świadków  Tadeusz Janiak

Modlitwa za pomordowanych, która odbyła się o godzinie 12:25, była wyrazem pamięci i szacunku dla ofiar. Kulminacyjnym momentem uroczystości było przecięcie wstęgi i poświęcenie pomnika. Wstęgę przecinali:

  • Rafał Kruszewski
  • Władysław Kwiatkowski
  • Andrzej Topaczewski
  • Monika Baczar (IPN)

Po ceremonii przecięcia wstęgi, miało miejsce składanie wieńców. Ze strony Centrum Historii i Kultury Romów oraz Stowarzyszenia Romów w Polsce, wieniec złożyli: Dyrektor CHIKR Władysław Kwiatkowski oraz prof. Sławomir Kapralski

To ważne wydarzenie w historii Romów w Polsce nie tylko upamiętnia ofiary Holokaustu, ale również symbolizuje jedność i współpracę między społecznościami. Inicjatywa ta spotkała się z ogromnym odzewem ze strony lokalnej społeczności, która od początku była aktywnie zaangażowana w proces upamiętniania miejsca romskiej kaźni. Przedstawiciele lokalnej społeczności brali udział w obchodach odsłonięcia pomnika, co jeszcze bardziej podkreśla znaczenie tego symbolicznego miejsca pamięci.

Odsłonięcie pomnika w Nurze jest nie tylko aktem upamiętnienia przeszłości, ale również ważnym krokiem w kierunku budowania lepszej przyszłości opartej na wzajemnym szacunku i zrozumieniu.

Wyróżnione

Strona Stowarzyszenia Romów w Polsce powstała w ramach Projektu realizowanego z Programu integracji społecznej i obywatelskiej Romów w Polsce na lata 2021-2030

STOWARZYSZENIE ROMÓW W POLSCE
ul. Berka Joselewicza 5
32-600 Oświęcim
tel. +48 338 426 989

Napisz do nas...