Ustawy Norymberskie z 1935 r.Ustawy Norymberskie składały się z dwóch aktów prawnych: „Ustawy o ochronie niemieckiej krwi i honoru” oraz „Ustawy o obywatelstwie Rzeszy”Ustawy Norymberskie z 1935 r.

Ustawy Norymberskie składały się z dwóch aktów prawnych: „Ustawy o ochronie niemieckiej krwi i honoru” oraz „Ustawy o obywatelstwie Rzeszy”. Pierwsza z tych ustaw zakazywała przede wszystkim małżeństw a także pozamałżeńskich stosunków seksualnych między Żydami a „osobami krwi niemieckiej lub zbliżonej do niemieckiej”. Druga z nich wprowadzała nadrzędną wobec obywatelstwa niemieckiego (Staatsangehörigkeit) kategorię „obywatela Rzeszy” (Reichsbürger), zarezerwowaną dla osób „czystej krwi niemieckiej”. Żydzi mogli być obywatelami niemieckimi, nie mogli jednak być obywatelami Rzeszy. 

Wprawdzie Romowie nie byli bezpośrednio wspomniani w Ustawach Norymberskich, to jednak w praktyce podlegali im na mocy wydawanych później dekretów niższego szczebla i rozporządzeń wykonawczych. Tak więc na mocy „Ustawy o Ochronie Niemieckiej Krwi” i wydanych do niej rozporządzeń zabroniono Romom wchodzenia w związki małżeńskie z „rasowo czystymi” Niemcami. Kolejne przepisy szczegółowe wywodzące się z ustawy zabroniły również (od 1936 r.) małżeństw wewnątrzromskich jako zachodzących między jednostkami „niepełnowartościowymi”. 

Z kolei na mocy Ustawy o Obywatelstwie Rzeszy zaczęto ograniczać również podstawowe prawa obywatelskie Romów i Sinti, np. usuwać ich z list uprawnionych do brania udziału w wyborach. Z tego powodu niemieccy Romowie i Sinti nie mogli uczestniczyć w plebiscycie z 1938 r. dotyczącym przyłączenia Austrii do Niemiec.  Ograniczanie praw Romów odbywało się jednak stopniowo, co sprawiło na przykład, że jeszcze w latach 1940-1941 Romowie mogli być wcielani do armii niemieckiej. W 1943 r., po rozpoczęciu na szeroką skalę akcji ludobójczej wobec Romów, nowa wersja ustawy w ogóle pozbawiła ich prawa do bycia obywatelami niemieckimi, co dla tych, którzy przeżyli, miało długotrwałe konsekwencje, również w okresie powojennym. Tym samym Romowie i Sinti zostali  uznani za obywateli drugiej kategorii, ludzi o „obcej krwi”. W taki właśnie sposób – jako posiadaczy obcej (artfremdes) krwi – definiował zarówno Żydów jak i Romów Wilhelm Frick, minister spraw wewnętrznych odpowiedzialny za wprowadzenie Ustaw w życie, a także Hans Globke, znany nazistowski komentator Ustaw Norymberskich (a po wojnie wysokiej rangi urzędnik w gabinecie kanclerza Adenauera). 

Można zatem powiedzieć, że Ustawy Norymberskie stworzyły ramy prawne, w których możliwe się stało traktowanie tak Żydów jak i Romów jako obcych ras i usunięcie ich na margines społeczeństwa jako obywateli drugiej kategorii. Postępowanie z nimi w coraz mniejszym stopniu podlegało kontroli prawnej i stawało się kwestią polityczną.

(11) Powstanie  „Instytutu Badania Higieny Rasowej i Biologii Populacyjnej”.  

W związku z nową, rasową ideologią prześladowania Romów, konieczne stało się powołanie instytucji zajmującej się „badaniami rasowymi”, dostarczającej rasistowskich klasyfikacji i definicji stanowiących podstawę antyromskich działań. Powstała ona w 1936 r. a od 1937 znana była jako „Instytut Badania Higieny Rasowej i Biologii Populacyjnej” (Rassenhygienische und bevölkerungsbiologische Forschungsstelle), na czele którego stanął dr Robert Ritter. Ritter był wszechstronnie wykształconym lekarzem psychiatrą, psychologiem i filozofem, którego poglądy ukształtowała doktryna rasowa. Traktował on Romów jako lud prymitywny, pozbawiony historii i kultury. Co więcej, uważał on że dziedzictwo biologiczne Romów wyklucza możliwość ich zmiany. Wszelkie próby przekształcenia sposobu życia Romów spotykały się jego zdaniem z oporem i niezrozumieniem z ich strony. Warto zauważyć, że takie poglądy nie znajdowały uzasadnienia nawet w rezultatach badań prowadzonych przez samego Rittera. W ich wyniku okazało się bowiem, że nie istnieje żadna jednolita romska „rasa” a istniejące wśród Romów „typy antropologiczne” i „zjawiska chorobowe” nie dają się powiązać z „działalnością kryminalną”, którą Ritter przypisywał Romom. Jednakże siła przesądów i ideologii sprawiła, ze pomimo takich wyników Ritter uważał, że zachowanie społeczne Romów należy wyjaśniać w kategoriach genetycznych. Tyle tylko, że tym, co ma skłaniać Romów do zachowań przestępczych nie jest jakaś jednolita kompozycja cech rasowych, ale fakt, że tworzą oni mieszaninę różnych ras, a konkretnie ich najgorszych cech. Takich właśnie „mieszańców cygańskich” (Zigeunermischlinge) Ritter uważał za „urodzonych przestępców” i genetycznie uwarunkowanych ludzi aspołecznych (Asoziale). W odróżnieniu od nich, Cyganie „czyści rasowo” byli przez Rittera nieco idealizowani jako coś w rodzaju „szlachetnych dzikusów” o starożytnej genezie: mieli się bowiem wywodzić z niższych kast dawnego społeczeństwa indyjskiego.

Spekulacje Rittera odegrały istotną rolę w kształtowaniu wyobrażeń nazistowskich przywódców, w szczególności Heinricha Himmlera, który całkiem poważnie fantazjował o tym, że badanie „czystych rasowo Cyganów” może przyczynić się do zwiększenia wiedzy o starożytnych Ariach. Przypieczętowały też los wielu Sinti i Romów, którzy byli dobrze zintegrowani ze społeczeństwem. Ich rzeczywista sytuacja życiowa nie odgrywała dla nazistów żadnej roli. Jako „mieszańcy” byli oni bowiem uznawani za nosicieli najgorszych cech rasowych, tym bardziej niebezpiecznych, iż ze względu na swoją integrację społeczną mogli oni poprzez mieszane małżeństwa rozprzestrzeniać swój genotyp w społeczeństwie niemieckim.

Ważną praktyczną konsekwencją prac instytutu Rittera była rejestracja prawie wszystkich Romów i Sinti żyjących w Niemczech. Szacuje się, że wiosną 1942 instytut dysponował danymi dotyczącymi prawie 30 tys. Sinti i Romów, czyli praktycznie całej romskiej populacji Niemiec i terytoriów zaanektowanych. Dane te zostały wykorzystane w deportacjach Romów i Sinti do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Innym istotnym aspektem działalności instytutu było przygotowywanie rasowych kryteriów definiowania Sinti i Romów oraz zaliczania ich do odpowiedniej kategorii. Nie było bowiem w praktyce administracyjnej nazistowskich Niemiec jednego, ściśle określonego sposobu definiowania „Cyganów czystych rasowo” i „mieszańców cygańskich”. Funkcjonowało kilka takich definicji, co prowadziło do sprzeczności i niespójności polityki antycygańskiej. Również w Instytucie Rittera posługiwano się różnymi kryteriami: od bardzo ogólnych, zgodnie z którymi za „mieszańca cygańskiego” można było uznać każdą osobę, wśród przodków której był co najmniej jeden „Cygan”, do nieco bardziej precyzyjnych. Według jednego z takich bardziej precyzyjnych określeń wystarczyło, że dwoje z 16 prapradziadków danej jednostki było sklasyfikowanych jako „Cyganie” (inaczej mówiąc, że 1 z 8 pradziadków był sklasyfikowany jako „Cygan” lub dwoje jako w połowie „Cyganie”) aby osoba taka mogła zostać zaliczona do kategorii „mieszańców cygańskich” (Zigeunermischlinge) i wysłana później do obozu koncentracyjnego lub zagłady. 

Zgodnie z oceną niemieckiego Sądu Federalnego z 1962 r. procedura rejestracji Romów i Sinti a także prezentowane przez Rittera wnioski z jego badań rasowych miały fundamentalne znaczenie dla prześladowań tych grup. Jednakże po wojnie Ritter nie był w związku ze swoją działalnością niepokojony. Pracował w służbie zdrowia, zatrudniając w podległych sobie instytucjach swoich dawnych pracowników z Instytutu Badania Higieny Rasowej. Sprawy jego przeszłości były wstępnie badane, ale z braku wystarczających dowodów nigdy nie wszczęto wobec niego oficjalnej procedury sądowej. Ritter zmarł w 1951 r., dziesięć lat przed pojawieniem się materiałów ukazujących jego rzeczywistą rolę w ludobójstwie Romów.

(12) „Dekret o Walce z Plagą Cygańską” z grudnia 1938 – oficjalny początek prześladowań o charakterze rasowym.

Kryterium rasowe jako układ odniesienia polityki wobec Sinti i Romów zostało wyraźnie sformułowane w „Dekrecie o Walce z Plagą Cygańską” z  8 grudnia 1938. Czytamy w nim, że „w oparciu o wiedzę pochodzącą z biologicznych badań rasowych” jest rzeczą jasną, że „właściwą metodą rozwiązania kwestii cygańskiej powinno być traktowanie jej jako problemu rasowego”. Sformułowania Dekretu sankcjonowały istniejącą już praktykę i były one już od jakiegoś czasu powszechnie używane przez nazistowskich urzędników – można tu wspomnieć o wcześniejszym dekrecie dotyczącym tego samego zagadnienia (z czerwca 1936), a także o liście Wernera Besta, podówczas szefa zarządu Policji Bezpieczeństwa, z marca 1938, w którym określa on jako cel regulacji prawnych dotyczących Romów „ostateczne rozwiązanie kwestii cygańskiej z rasowego punktu widzenia” (die endgültige Lösung der Zigeunerfrage nach rassischen Gesichtspunkten). We współczesnej praktyce sądowniczej Republiki Federalnej Niemiec datę wydania Dekretu uważa się za początek oficjalnych prześladowań Romów na gruncie rasowym, co oznacza, że osoby, które doznały prześladowań po tej dacie, mają prawo do odszkodowań.

 (13) „Cyganie czyści rasowo” i „mieszańcy cygańscy”.

Instytut Rittera, jak była już o tym mowa, posługiwał się rozróżnieniem na tzw. „Cyganów czystych rasowo” i „mieszańców cygańskich”, które do pewnego stopnia wpływało na politykę władz hitlerowskich. Niektórzy przedstawiciele „nauki o rasie” oraz hitlerowscy dygnitarze uważali, że „czyści Cyganie” reprezentują w skondensowanej formie najgorsze cechy rasowe i dlatego to oni przede wszystkim powinni zostać wyeliminowani ze społeczeństwa, podczas gdy niektórzy „mieszańcy”, osiadli i zasymilowani, mogą jeszcze rokować nadzieję na „reedukację do życia w społeczeństwie”. Inni z kolei uważali, że większe niebezpieczeństwo dla „niemieckiej rasy” stanowią właśnie „mieszańcy”, gdyż – w odróżnieniu od Romów tradycyjnych, odizolowanych od większości barierą obyczaju i stylu życia – mogą rozprzestrzeniać wśród Niemców swe „negatywne cechy rasowe”.

Współpracownica Rittera, Eva Justin, sugerowała oszczędzenie osób zasymilowanych i posiadających „mniej niż połowę krwi cygańskiej” (choć jednak za cenę sterylizacji), podczas gdy sam Ritter był zainteresowany głównie „prawdziwymi”, nomadycznymi Cyganami: proponował ocalenie ok. 10 procent spośród nich i umieszczenie ich w rezerwatach, gdzie mogli być przedmiotem dalszych badań nad rozwojem cech rasowych, a także nad dziedzictwem „aryjskim”. Jakkolwiek by to bowiem dziwnie nie brzmiało, przy całej swojej pogardzie rasowej dla Romów naziści uznawali starożytność i indyjskie korzenie ich „rasy” za istotne dla badania „cech aryjskich”. Romowie mogli bowiem ich zdaniem przechować w jakiś „zdegenerowany” sposób, właściwy poza tym niskim warstwom społecznym, pewne elementy kultury dawnych Ariów. Tego typu obsesja stała się udziałem Heinricha Himmlera i w dużej mierze przyczyniła się do tego, że nazistowskie prześladowania Romów charakteryzowały się pewną niespójnością i niekonsekwencjami. W pewnych okresach prześladowano głównie Sinti i Romów zachowujących tradycyjny styl życia (na co naciskało np. dowództwo niemieckiej armii, widzące w mobilnych Romach potencjalnych szpiegów), w innych – tych, którzy zintegrowali się ze społeczeństwem niemieckim. Nie zmienia to jednak faktu, że koniec końców los obu kategorii był taki sam.

(14) Obozy koncentracyjne.

Sinti i Romowie trafiali do obozów koncentracyjnych od początku ich istnienia. Na przykład w lipcu 1936 r. przybył do obozu koncentracyjnego Dachau transport 400 Romów z Bawarii, a w obozie w Buchenwaldzie Romowie przebywali już od lipca 1937 r. Były to osoby odbywające kary więzienia, przebywające wcześniej w „obozach cygańskich”, lub też aresztowane na podstawie omawianych tu antyromskich przepisów prawnych. 

Podstawą masowych deportacji Sinti i Romów do obozów koncentracyjnych (a także przemieszczania do obozów koncentracyjnych osób przebywających w „obozach cygańskich”) był dekret z 14 grudnia 1937 r. o „zapobieganiu przestępstwom”, zwany także „dekretem o aspołeczności”, na gruncie którego możliwe było „prewencyjne aresztowanie” i osadzenie w obozie osób podejrzanych o „aspołeczność”, do których zaliczono wszystkich Romów i Sinti, nawet jeśli nie popełnili żadnego konkretnego wykroczenia. 

Dekret ten definiował „Cyganów” jako jednostki, które poprzez swoje zachowanie potwierdzają, że nie są w stanie „przystosować się do naturalnej dyscypliny państwa narodowo-socjalistycznego”. Na podstawie tego dekretu Gestapo przeprowadziło w kwietniu 1938 r. akcję aresztowań, w wyniku której do obozu w Buchenwaldzie trafiło ok. 2 000 osób. Ponieważ wyniki tej akcji oceniono jako niewystarczające, w dniach 13-18 lipca 1938 r. przeprowadzono tzw. „Operation Arbeitsscheu Reich” (akcja przeciwko „uchylającym się od pracy”), w trakcie której każda jednostka Policji Kryminalnej musiała aresztować przynajmniej 200 zdolnych do pracy mężczyzn i wysłać ich do obozu koncentracyjnego. W rezultacie tej akcji do Dachau, Buchenwaldu i Sachsenhausen trafiło ponad 10 000 mężczyzn, wśród nich bardzo wielu Sinti i Romów. W ramach tejże akcji do obozów koncentracyjnych przeniesiono również wielu Romów internowanych już w „obozach cygańskich.” Po przyłączeniu Austrii do Rzeszy w 1938 r. do obozów koncentracyjnych w Niemczech zaczęli napływać również austriaccy Sinti i Romowie.

Pierwszy taki transport przybył z regionu Burgenland do Dachau w lecie 1938, następny w czerwcu 1939. Jesienią 1939 r. austriaccy Romowie więzieni w Dachau zostali przeniesieni do Buchenwaldu, gdzie jedna trzecia zmarła najbliższej zimy pracując w lokalnych kamieniołomach. Ci, którzy przeżyli, zostali w 1941 r. przeniesieni do Mauthausen.

Oprócz deportacji do obozów koncentracyjnych w Niemczech, austriackich Romów i Sinti więziono też we wspomnianych już obozach Lackenbach i Maxglan na terenie Austrii, skąd później deportowano ich nie tylko do obozów koncentracyjnych lecz również do obozów śmierci.

Obóz w Buchenwaldzie administrował także program eksterminacji osób umysłowo chorych i inwalidów. W obozowym szpitalu dokonywano eksperymentów medycznych oraz sterylizowano osoby zdefiniowane jako „przenoszące dziedziczne słabości umysłu” (w praktyce obozowej wskaźnikiem mógł być po prostu analfabetyzm), wśród których znajdowało się bardzo wielu Romów.

Romscy więźniowie Buchenwaldu byli również wykorzystywani do pracy przymusowej w sieci obozów filialnych, dostarczających niewolniczych robotników niemieckiemu przemysłowi. Jednym takich obozów był Mittelbau-Dora (później funkcjonujący jako samodzielny obóz). W czasie jego istnienia zarejestrowano w nim ponad 4 000 romskich więźniów. W 1944 r. przybyło do Buchenwaldu 2292 więźniów z „obozu cygańskiego” w Birkenau. Zostali oni wcieleni do brygad pracowniczych (np. wykorzystywanych w przemyśle zbrojeniowym, w tym przy produkcji rakiet V2), jednakże ci, którzy byli zbyt słabi by sprostać pracy ponad siły zostali ponownie wysłani do KL Auschwitz, gdzie we wrześniu i październiku 1944 zostali zamordowani w komorach gazowych.

W obozie Ravensbrück, założonym jako obóz kobiecy w maju 1939 r., jedną piątą więźniarek zarejestrowanych pod koniec tego roku stanowiły Romki z austriackiego Burgenlandu (440 kobiet z dziećmi). Ogólna liczba Romek więzionych w tym obozie przez cały czas jego funkcjonowania wynosi co najmniej 5 000. Warunki uwięzienia w obozie były dla nich bardzo trudne – razem z Żydówkami stanowiły najniższy stopień obozowej hierarchii, nie mogły też liczyć na żadną pomoc z zewnątrz gdyż ich rodziny były już najczęściej deportowane do innych obozów. Cierpiały też z powodu konfliktu ich zasad kulturowych z warunkami uwięzienia. Szczególnie upokarzające było dla nich zmuszanie do rozbierania się do naga w obecności mężczyzn. Ravensbrück był także centrum programu sterylizacji romskich kobiet i dzieci oraz brutalnych eksperymentów medycznych, częściowo z tym programem związanych. Kilkaset Romek zostało w ostatnich dniach istnienia obozu zamordowanych w komorach gazowych.

(15) Deportacje.

Wybuch II wojny światowej stanowił dla nazistów okazję do zastosowania bardziej radykalnych rozwiązań. Dostarczył też rozmaitych pretekstów do zaostrzenia postępowania: tak na przykład dowództwo armii niemieckiej przygotowujące inwazję na Francję zwróciło się do władz policyjnych z prośbą o aresztowanie Romów i Sinti wędrujących w zachodnich rejonach Niemiec. Zgodnie ze średniowiecznym jeszcze stereotypem podejrzewali ich bowiem o szpiegostwo. Z kolei okupacja Polski otworzyła przed nazistami możliwość deportacji większych grup na tereny okupowane.

Wybuch II wojny światowej oznaczał więc dla niemieckich Sinti i Romów kolejny etap usuwania ich ze społeczeństwa – deportacje. Wydany 17. 10. 1939 r. przez Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy dekret zapowiadał „radykalne rozwiązanie kwestii cygańskiej” na terenie wielkich Niemiec. Dekret przewidywał powstanie „obozów przejściowych”, w których miano gromadzić Sinti i Romów przeznaczonych do deportacji na tereny okupowanej Polski. W  toku odbywających się jesienią 1939 r. licznych konferencji i negocjacji, w których jedną z głównych ról odegrał Reinhard Heydrich, ustalono procedury programu przesiedleń, mającego realizować postanowienia dekretu. Lokalne biura Policji Kryminalnej zostały zobowiązane do zatrzymania i przygotowania do deportacji 2 500 Sinti i Romów. Zostali oni następnie zgromadzeni w obozach przejściowych w Hamburgu, Kolonii i Stuttgarcie. W obozach tych Romów fotografowano, pobierano im odciski palców i malowano na przedramionach numery rejestracyjne. W pracach tych uczestniczyli naukowcy zatrudnieni w Instytucie kierowanym przez Roberta Rittera. Deportowanym pozwolono zabrać ze sobą 50 kg bagażu na osobę i środki finansowe będące równowartością 10 marek. W obozach musieli pozostawić swoje dokumenty osobiste.

Deportacje nastąpiły w maju 1940: ok. 2 800 Sinti i Romów (więcej niż pierwotnie planowano) zostało całymi rodzinami wywiezionych na tereny okupowanej Polski, gdzie niektórzy zostali osiedleni w gettach żydowskich, inni skierowani do lokalnych i obozów pracy, inni zaś znajdowali się pod kontrolą jednostek żandarmerii i byli wykorzystywani do rozmaitych prac przymusowych. W późniejszym okresie, między innymi wskutek sprzeciwu nieprzygotowanych władz terenów okupowanych, akcja przesiedleń została zatrzymana, a ogłoszone już następne deportacje z Niemiec i Austrii odwołano. Niektórym z deportowanych udało się uciec z miejsc deportacji i wrócić do Niemiec. Ci, którzy pozostali, zostali zamordowani w fali lokalnych egzekucji dokonanych w 1943 r.

Deportacje rozpoczęły się na nowo po ataku Niemiec na Związek Radziecki, wówczas, gdy zapadła już decyzja o wymordowaniu tak Żydów jak i Romów, i miały już one wówczas zdecydowanie ludobójczy charakter, a ich celem był obóz KL Auschwitz.

(16) Zagłada.

Ofiarami pierwszych ludobójczych deportacji stali się Romowie austriaccy, uwięzieni w obozie Lackenbach. 4 i 7 listopada 1941 r. miały miejsce dwa transporty więźniów z Lackenbach do Łodzi. Była to część tzw. „akcji oczyszczania dystryktów wschodnich”, za którą odpowiedzialny był Adolf Eichmann. W każdym transporcie znajdowało się 1 000 osób, głównie niezdolnych do pracy (ponad połowę stanowiły dzieci). Ogółem z terenu Austrii deportowano do Łodzi 5007 Romów w pięciu transportach. Zostali oni przewiezieni do getta łódzkiego, i umieszczeni  specjalnej części  getta, oddzielonej od  innych za pomocą podwójnej linii zasieków z drutu kolczastego i szerokiego rowu z wodą. Jedynie lekarze i osoby dostarczające żywność mogły przekraczać granicę oddzielającą miejsce rozlokowania Romów i resztę getta. Na początku swego istnienia sekcja romska łódzkiego getta była pozbawiona najbardziej nawet prymitywnych udogodnień sanitarnych. Wkrótce po osadzeniu tam austriackich Romów 613 osób zmarło wskutek epidemii tyfusu a wielu ginęło później z głodu i powodu nieludzkich warunków życia. Pozostali przy życiu zostali w końcu 1941 r. przewiezieni do obozu w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof), gdzie na początku stycznia 1942 r. zamordowano ich spalinami w specjalnie do tego celu przystosowanych ciężarówkach. 

Podstawę prawną ludobójczych deportacji niemieckich Sinti i Romów do KL Auschwitz stanowił wydany przez Heinricha Himmlera 16 grudnia 1942 r. tzw. Auschwitz-Erlass. Niedługo później podobne rozporządzenia wydano odnośnie Sinti i Romów pochodzących z Protektoratu Czech i Moraw,  niektórych rejonów Polski i z okupowanych krajów Europy Zachodniej. Z deportacji mieli być wyłączeni „rasowo czyści” Sinti i Lalleri (choć tylko po to, aby odseparować ich od reszty społeczeństwa w czymś na kształt rezerwatu, który miał być zlokalizowany na pograniczu Austrii i Węgier, gdzie mieli oni być poddani obserwacji i badaniom), a także Sinti i Romowie pozostający w związku małżeńskim z osobami „niemieckiej krwi” i „społecznie przystosowani”. Ci ostatni mieli przy tym zostać wysterylizowani.

W praktyce jednak wyłączenia z deportacji zostały ograniczone bardziej szczegółowymi przepisami a sama ich realizacja w dużej mierze zależała od lokalnych wykonawców, którzy często stosowali właściwe sobie kryteria. Tak więc wyłączeniu z deportacji nie mogli podlegać Sinti i Romowie z kryminalną przeszłością a także ci, którzy prowadzili wędrowny tryb życia, a to w istotny sposób ograniczało liczbę niepodlegających deportacji „czystych rasowo” Sinti. Z kolei lokalne jednostki policji traktowały przygotowania do deportacji jako sposobność do całkowitego pozbycia się Romów ze swojego terenu co prowadziło do wpisywania na listy deportowanych również osób „społecznie przystosowanych”.  W ten sposób w Auschwitz znalazła się między innymi pewna ilość żołnierzy Wehrmachtu (uprzednio zwolnionych ze służby) pochodzących z całkowicie zasymilowanych lub mieszanych rodzin, pewien długoletni członek NSDAP, a także np. przewodnicząca hitlerowskiego Związku Dziewcząt Niemieckich z Berlina.

Organizacyjne zagadnienia deportacji do Auschwitz ustalone zostały podczas konferencji, która odbyła się 15 stycznia 1943 r. w Urzędzie Policji Kryminalnej Rzeszy. Podczas niej opracowano plan deportacji, który dwa tygodnie później przekazany został jednostkom policyjnym na terenie Rzeszy. Przez niektórych badaczy i działaczy romskich konferencja ta jest traktowana jako odpowiednik konferencji w Wannsee, która dokładnie rok wcześniej przypieczętowała zagładę europejskich Żydów. Pierwszy transport skierowany do Auschwitz-Birkenau w wyniku tej konferencji, przybył na miejsce przeznaczenia 26 lutego. Tylko dwa miesiące upłynęły zatem od wydania przez Himmlera „Auschwitz-Erlass” do jego praktycznego wcielenia w życie, co wymagało skomplikowanej operacji biurokratyczno-policyjno-logistycznej. Potwierdza to, że w omawianym okresie znaczące siły i środki nazistowskiego aparatu przemocy zostały w zorganizowany i intensywny sposób wykorzystane w celu planowej eksterminacji Romów i Sinti.

Na przyjęcie deportowanych w wyniku rozporządzenia Himmlera utworzono w Auschwitz-Birkenau tzw. „obóz cygański” (Zigeunerlager), zajmujący odcinek B II e terenu Birkenau. Romowie znajdowali się jednak w Auschwitz już wcześniej – byli to ludzie przewiezieni tam z obozów koncentracyjnych w Niemczech, gdzie znaleźli się jako „jednostki aspołeczne”, a także Romowie z Protektoratu Czech i Moraw. Według list przybywających do Auschwitz więźniów można powiedzieć, że Romów zaczęto deportować od lipca 1941 r. Prawdopodobnie pierwszymi Romami z terenów Polski przewiezionymi do Auschwitz byli trzej mężczyźni, którzy znaleźli się w niewielkim transporcie skierowanym do obozu 9 lipca 1941 r. z jednostki policji kryminalnej w Katowicach. 

Zachowany meldunek podoficera dyżurnego z grudnia 1942 (jeszcze przed powstaniem „obozu cygańskiego”) mówi o przybyciu do KL Auschwitz transportu 93 Romów. Do niedawna uważano, że Romowie ci zostali od razu po przybyciu zgładzeni w komorze gazowej Auschwitz I. Jednakże według najnowszych badań historyków z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau więźniowie ci nie zginęli w komorze gazowej i zostali wciągnięci na ewidencję więźniów KL Auschwitz. Żaden z nich nie przeżył jednak pobytu w obozie. Itnieją też wzmianki o dwustuosobowej grupie Sinti i Romów przeniesionych do Auschwitz z obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie jesienią 1942 r. Trzeba również wymienić tu dwa transporty, które w styczniu i lutym 1943 r. przybyły do Auschwitz z więzienia w Tarnowie i więzienia Montelupich w Krakowie. Byli w nich Polacy, Żydzi i Romowie z terenów południowej Polski. 

Pierwszy transport będący konsekwencją rozkazu Himmlera z 16 grudnia 1942 przybył do Auschwitz 26 lutego 1943 r., gdy przeznaczona dla deportowanych Romów część Birkenau była jeszcze w budowie. Warunki życia pierwszych deportowanych były więc szczególnie ciężkie, choć trzeba też powiedzieć, że nie uległy one znaczącej poprawie po rozbudowie „obozu cygańskiego”. Potwierdza to bardzo wysoka śmiertelność więźniów Zigeunerlager. W ciągu 1943 roku na skutek nieludzkich warunków zmarło w „obozie cygańskim” 7359 osób, a w 1944 roku – 3155. Chodzi tutaj o przypadki śmierci udokumentowane wpisami w księgach ewidencyjnych, przy czym należy doliczyć jeszcze 1329 zgonów bez możliwości stwierdzenia daty śmierci. Prawie połowa romskich więźniów „obozu cygańskiego” w KL Auschwitz. zmarła wskutek celowo stworzonych, nieludzkich warunków, które uniemożliwiły im przeżycie. 

Transporty będące następstwem rozkazu Himmlera z 16 grudnia 1942 kierowano do Auschwitz-Birkenau nie tylko z terytorium Niemiec, ale również Austrii i tzw. Protektoratu Czech i Moraw. W ten właśnie sposób w kwietniu 1943 r. wysłali zostali do Auschwitz-Birkenau Romowie i Sinti więzieni w Maxglan, co zakończyło istnienie tego obozu. Z terenu Austrii deportowano wówczas do Birkenau 2760 osób.  Przypuszcza się, że nazistowskich prześladowań nie przeżyło ok. 8 000 austriackich Romów i Sinti, czyli ponad dwie trzecie całej populacji. 

W rezultacie Traktatu Monachijskiego przygraniczne regiony Czechosłowacji stały się częścią Rzeszy wraz z żyjącą tam społecznością romską. W marcu 1939 r. dokonany został podział Czechosłowacji. Czechy i Morawy zostały włączone do Niemiec jako Protektorat Czech i Moraw. W szybkim tempie przygotowane zostały rozporządzenia prawne dotyczące Romów, wzorowane na tych istniejących już w Niemczech. Rozporządzenia te obejmowały regulacje dotyczące „osób uchylających się od pracy” i prowadzących wędrowny tryb życia, które w ich wyniku mogły zostać przymusowo osiedlone albo też prewencyjnie zatrzymane w więzieniach lub obozach pracy. Z reguły jednak nie miały one wyboru: administracja Protektoratu, nie mogąc lub nie chcąc się zajmować przymusowym osiedlaniem Romów, kierowała je od razu do obozów pracy.

Osoby takie były kierowane przede wszystkim do dwóch „poprawczych obozów pracy”, założonych w sierpniu 1940 r. w Letach, niedaleko miejscowości Písek w Czechach i w Hodonínie koło Kunštátu na Morawach. Obozy te były zarządzane przez Czechów. Z dniem 1 sierpnia 1942 r. obozy te zostały przekształcone w obozy internowania, których celem było odizolowanie Romów od społeczeństwa. Następnie zaś stały się one obozami koncentracyjnymi dla Romów transportowanych na śmierć w KL Auschwitz. Z ogólnej liczby 1 256 zarejestrowanych w Letach więźniów 30% zostało zwolnionych lub uciekło, 26% zmarło w obozie, a 43% zostało wysłanych do KL Auschwitz. W Hodoninie zarejestrowano 1 396 więźniów (włącznie z urodzonymi tam dziećmi). Z tej liczby 19% zostało zwolnionych, 3% uciekło, 15% zmarło w obozie, a 62% wysłano na śmierć do KL Auschwitz.

Z terenu Protektoratu wysyłano zresztą Romów do KL Auschwitz od samego początku istnienia obozu. Auschwitz I (czyli tak zwany „obóz macierzysty” – Stammlager) służył bowiem również jako obóz internowania dla osób z różnych powodów aresztowanych w Protektoracie. Drugą kategorią, która znalazła  się w Auschwitz-Birkenau, byli wędrowni Romowie, uprzednio więzieni głownie w Letach i Hodoninie. Trzecią wreszcie byli osiadli Romowie, głównie z terenu południowych Moraw, których wysłano do „obozu cygańskiego” w Birkenau w 1943 r. w wyniku „Auschwitz-Erlass” Himmlera, łącząc ich czasami w transportach z więźniami Let i Hodonina. Już po likwidacji „obozu cygańskiego” wysyłano jeszcze do KL Auschwitz małe grupy Romów z Czech i Moraw. Archiwa Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau odnotowały 4 493 Romów przewiezionych z Protektoratu do „obozu cygańskiego” w Birkenau. Liczba ta nie uwzględnia tych, którzy byli we wcześniejszych transportach do Auschwitz I oraz w tych, które nadeszły do KL Auschwitz już po zlikwidowaniu „obozu cygańskiego”. Przypuszcza się, że spośród Romów zamieszkujących Czechy i Morawy mogło ocaleć jedynie kilkaset osób. 

Zigeunerlager był miejscem specyficznym. Nie rozdzielano w nim rodzin, więźniowie mogli zachować swoje ubrania, pieniądze i bagaż. Ci, których było na to stać, mogli kupować żywność. Więźniowie nie mieli też stałego zatrudnienia w obozowych komandach roboczych, aczkolwiek bywali co jakiś czas kierowani do rozmaitych prac porządkowych czy budowlanych. Niektórzy interpretują taki stan rzeczy jako świadome tworzenie pozorów w celu odwrócenia uwagi od rzeczywistej funkcji obozu – jego roli w zagładzie Romów. Potwierdzają to wspomnienia komendanta obozu KL Auschwitz, Rudolfa Hößa, spisane po jego aresztowaniu, w których pisał on, że warunki w Birkenau absolutnie uniemożliwiały stworzenie tam obozu rodzinnego z prawdziwego zdarzenia, a istnienia takiego obozu nie uwzględniały instytucje zaopatrujące Auschwitz – np. w przydziały żywnościowe. Główny Urząd Policji Kryminalnej Rzeszy już 15 maja 1943 r. wydał rozporządzenie, aby nie kierować Romów do Auschwitz-Birkenau z powodu przepełnienia „obozu cygańskiego”.

 Inni z kolei utrzymują, że intencją takiego traktowania więźniów Zigeunerlager było zapobieżenie niepokojom i łatwiejsze administrowanie codziennym życiem obozu. Uwięzieni w nim Romowie byli w ten sposób przekonywani, że nie są przeznaczeni na śmierć, co pozwalało zachować względną dyscyplinę. 

Więźniowie Zigeunerlager mieli rzeczywiście formalny status internowanych, co mogło być związane z niespójnością akcji deportacyjnej i próbą zabezpieczenia się jej realizatorów na wypadek protestów ze strony członków rodzin osób uwięzionych, lub na wypadek zmiany kursu politycznego wobec Romów na szczytach nazistowskiej hierarchii (czyli na przykład złagodzenia polityki wobec „mieszańców cygańskich”, a zaostrzenia wobec „Cyganów czystych rasowo”).

Z punktu widzenia przynajmniej niektórych więźniów, rodzinny charakter obozu bynajmniej nie musiał stanowić przejawu lepszego traktowania Romów. Wręcz przeciwnie: mógł on być traktowany jako czynnik powodujący upodlenie – prowadził bowiem do pogwałcenia wszystkich zasad kulturowych regulujących stosunki między Romami różnej płci, w różnym wieku i pochodzących z różnych grup. 

Do traumatycznych wspomnień związanych z niemożnością przestrzegania tabu kulturowych dodać należy traumę osób poddanych sterylizacji, a także dramat kobiet wykorzystywanych seksualnie w obozach, co było dość częstą praktyką w Zigeunerlager. Zważywszy na surowe normy dotyczące seksualności w tradycyjnych kulturach romskich, doświadczenie takie pozostawiało trudny do zniesienia osad w psychice i wspomnieniach ofiar i ich najbliższych.

Ogółem do Zigeunerlager deportowano w ciągu 17 miesięcy jego istnienia prawie 23 tysiące osób (20 943 zarejestrowanych w „Księdze głównej obozu cygańskiego”). Najwięcej spośród nich pochodziło z Niemiec i Austrii – 13108 (62,59%). Romowie deportowani z Protektoratu Czech i Moraw, wcześniej więzieni między innymi w obozach koncentracyjnych w Letach i Hodoninie, stanowili drugą pod względem liczebności grupę – 4380 (20,91%). 1273 (6,08%) Romów uwięzionych w obozie pochodziło z terenu Polski. 1014 osób (4,84%) było tzw. „bezpaństwowcami”, deportowanymi z III Rzeszy. 145 osób (0,69%) było Romami francuskimi.  139 osób (0,66%) – holenderskimi. 121 osób (0,58%) – belgijskimi. 126 osób (0,6%) pochodziło z terenów Jugosławii. Oprócz wymienionych w obozie zarejestrowano 34 Romów węgierskich (0,16%), 27 rosyjskich (0,13%), 22 litewskich (0,11%), 20 Romów z Norwegii (0,1%), oraz 2 hiszpańskich (0,01%). Do tego dodać należy 532 osoby (2,54%), co do których nie można jasno określić przynależności państwowej. Należy również wspomnieć o 2 Romach rumuńskich którzy najprawdopodobniej zostali deportowani z Niemiec, odnotowanych w dokumentach obozowych w związku z ich ucieczką. Podana statystyka nie uwzględnia pochodzących głównie z Polski Romów, którzy nie byli rejestrowani i zostali zabici w komorach gazowych wkrótce po przybyciu do obozu. 

W Birkenau miały miejsce trzy wielkie egzekucje Romów w komorach gazowych. 23 marca 1943 zamordowano ok. 1700 polskich Romów, którzy nie zostali zarejestrowani jako więźniowie obozu. Ponieważ stwierdzono wśród nich przypadki tyfusu plamistego, zostali umieszczeni w barakach 20 i 22 na terenie Zigeunerlager i odizolowani od reszty obozu. Po kilku dniach zostali zabrani do komór gazowych. Druga wielka egzekucja miała miejsce 25 maja 1943 r. Zginęło wówczas 1035 osób (507 mężczyzn i 528 kobiet): polskich Romów z rejonu Białegostoku i austriackich Sinti, przywiezionych do Zigeunerlager 12 maja. Również wśród nich wykryto przypadki tyfusu plamistego. 

Trzecia egzekucja była zarazem końcem „obozu cygańskiego.” Próbowano jej dokonać w maju 1944, jednakże ostrzeżeni więźniowie byli gotowi stawić opór, co skłoniło esesmanów do zmiany planów. Historię tego wydarzenia znamy głównie z relacji polskiego więźnia politycznego i członka obozowego ruchu oporu, który pełnił funkcję pisarza w „obozie cygańskim”. 15 maja 1944 r. otrzymał on informację od Lagerführera podobozu, Georga Boniguta, że podjęto decyzję o likwidacji więźniów. Bonigut polecił zawiadomić o tym romskich więźniów, by „nie dali się zarżnąć jak barany”. 16 maja (według relacji świadka) „obóz cygański” został zamknięty a grupa ok. 50-60 esesmanów otoczyła baraki, nakazując więźniom ich opuszczenie. Romowie nie posłuchali wezwania. Uzbrojeni w noże, łopaty, żelazo, łomy i kamienie oczekiwali na dalszy bieg wydarzeń. Widząc determinację Romów esesmani nie zdecydowali się na szturm baraków.  

W następnych dniach sporządzony został spis Sinti i Romów, którzy służyli w wojsku niemieckim, a także członków ich rodzin, którzy mieli zostać przeniesieni do obozów pracy w Niemczech. Spis przygotowany został przez pisarzy „obozu cygańskiego” i liczył 3200 osób. Osoby zatwierdzone przez komisję esesmanów z oddziału politycznego (w skład której wchodził również dr Mengele), która starała się odrzucić jak najwięcej nazwisk, zostały zabrane do obozu macierzystego (Auschwitz I) i umieszczone w blokach 9 i 10. Grupa ta liczyła ostatecznie ponad 1500 osób. Nieco ponad 200 osób z tej grupy zostało następnie wysłanych do obozów koncentracyjnych w Flossenburgu i Ravensbrück. 2 sierpnia 1944 r. 1408 Romów i Sinti z Auschwitz I przyprowadzono z powrotem do Birkenau i ustawiono przy pociągu towarowym, podstawionym na rampę graniczącą od południa z „obozem cygańskim”. Następnie zezwolono więźniom obozu na pożegnanie się z odjeżdżającymi. Sytuacja ta została celowo zaaranżowana po to, aby uspokoić pozostałych i przekonać ich, że oni również wyjadą do obozów pracy. 

Tego samego dnia wieczorem, po odjeździe pociągu, pozostałych więźniów, mężczyzn, kobiet i dzieci, zapędzono lub przewieziono ciężarówkami do komór gazowych, głównie przy krematorium V. Relacje świadków na temat ich ostatnich chwil są rozbieżne. Niektórzy byli więźniowie wspominają, że Romowie, wśród których większość stanowili starcy, kobiety i dzieci, nie mogli stawić oporu i szli na śmierć płacząc i lamentując. Inni twierdzą jednak, że prowadzeni na śmierć Romowie stawili opór: niektórzy rzucili się na esesmanów, którzy musieli użyć broni. Do tej pory przyjmowano, że w nocy z 2 na 3 sierpnia 1944 r. zamordowano 2897 osób. Jednakże według najnowszych badań historyków z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau ofiar było więcej: 4200-4300 osób.

Koniec „obozu cygańskiego” nie był jednak końcem mordowania Romów w KL Auschwitz. Jeszcze w październiku 1944 zamordowano w komorach gazowych prawie 2000 osób przywiezionych z innych obozów (Buchenwald, Ravensbrück), w tym wielu Romów, którzy już wcześniej byli w Auschwitz i na pewien czas uniknęli śmierci wskutek wspomnianego tu niepowodzenia pierwszej próby likwidacji „obozu cygańskiego”.  Ogółem w komorach gazowych, a także wskutek głodu, chorób i prowadzonych przez dr Mengele eksperymentów, zginęło w KL Auschwitz ok. 21 000 Romów i Sinti.

Obóz Auschwitz był głównym miejscem zagłady Romów na terenie okupowanej Polski, jednakże Romowie byli mordowani również w innych obozach: w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof), gdzie w styczniu 1942 r. zagazowano tych spośród ok. 5 000 Sinti i Romów z Austriackiego Burgenlandu, którzy przeżyli głód i epidemię tyfusu w łódzkim getcie, w którym przebywali od listopada 1941 r.; w Treblince, gdzie od sierpnia 1942 mordowano Romów z Warszawy i okolic, osadzonych uprzednio w warszawskim getcie i gdzie według Jerzego Ficowskiego zagazowano ok. 1000 Romów z Besarabii; a także w Bełżcu i Sobiborze, gdzie zginęła trudna do ustalenia ilość Romów. Sporadycznych egzekucji Romów dokonywano również w obozach koncentracyjnych, np. w Buchenwaldzie i Ravensbrück.

Prawdopodobnie największym obok KL Auschwitz centrum zagłady Romów w Europie był zorganizowany przez chorwacki rząd Ante Pavelicia obóz w Jasenovacu. Sprzymierzone z hitlerowskimi Niemcami, rządzone  przez lokalną odmianę faszystów tzw. „Niezależne Państwo Chorwackie” powstało w rezultacie inwazji Niemiec na Jugosławię w 1941 r. i obejmowało oprócz terytoriów chorwackich również Bośnię i część Serbii. W polityce państwa chorwackiego dużą rolę odgrywał kościół katolicki, a ideologia jego dominującej siły politycznej – Ustaszy – była mieszanką rasizmu i koncepcji „świętej wojny” z mniejszościami wyznającymi inne religie: Żydami, Serbami, a także – na tym terenie w większości prawosławnymi – Romami. 

Obóz w Jasenovacu miał swą własną „sekcję cygańską” – tzw. Obóz IIIC. Romowie kierowani do niego byli przeznaczeni do pracy w miejscowej cegielni i przy kopaniu rowów melioracyjnych. Inni Romowie byli mordowani wkrótce po przybyciu do obozu, zarówno w samym Jasenovacu, jak i w innych miejscach straceń położonych w pobliżu. Zagłada Romów w Jasenovacu i innych obozach na terenie Chorwacji i Bośni nie odbywała się z pomocą technologii, jak w niemieckich obozach śmierci na terenie okupowanej Polski. Była za to niezwykle okrutna, rozstrzeliwania były poprzedzane torturami i gwałtami a ofiary były też mordowane za pomocą noży i kijów. Okrucieństwa popełniane w Jasenovacu przez chorwackich Ustaszy wywoływały krytyczne komentarze nawet ze strony Niemców, choć bynajmniej nie z powodów humanitarnych. Według raportów agentów Gestapo okrucieństwo Ustaszy osłabiało efektywność zagłady i przeszkadzało w osiągnięciu zamierzonych skutków. Nie można precyzyjnie określić liczby romskich ofiar Jasenovaca. Na ogół przyjmuje się, że było ich ok. 25 tysięcy, choć najnowsze badania chorwackich historyków postulują redukcję tej liczby do ok. 16 tysięcy. 

W obozach zagłady mordowani byli w głównej mierze Sinti i Romowie niemieccy i austriaccy, a także czescy, chorwaccy (w Jasenovacu) i pewna cześć Romów żyjących na terytorium Polski. W przypadku Niemiec i terenów wcielonych do Rzeszy zagłada Romów z większymi lub mniejszymi odchyleniami przebiegała według wzoru: definicja i rejestracja – odizolowanie od społeczeństwa poprzez regulacje prawne a następnie osadzenie w specjalnych obozach cygańskich lub koncentracyjnych – deportacja – śmierć w obozie zagłady. Ten schemat, opracowany przez Raula Hilberga jako 6 stadiów procesu prowadzącego do Zagłady Żydów, może być stosowany do prześladowań Romów w hitlerowskich Niemczech, nie można go jednak literalnie zastosować do sytuacji Romów na terenach okupowanych i w krajach sprzymierzonych z Trzecią Rzeszą.

 Zadanie pt. Zagłada Romów w okupowanej Polsce w czasie II wojny światowej:geneza, przebieg, upamiętnienie  – Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego 

Wyróżnione

Strona Stowarzyszenia Romów w Polsce powstała w ramach Projektu realizowanego z Programu integracji społecznej i obywatelskiej Romów w Polsce na lata 2021-2030

STOWARZYSZENIE ROMÓW W POLSCE
ul. Berka Joselewicza 5
32-600 Oświęcim
tel. +48 338 426 989

Napisz do nas...

Aby wypełnić ten formularz, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce.